Data rozpoczęcia nowego roku liturgicznego nie jest ściśle określona i zależy od dnia tygodnia, w jaki wypada wigilia Bożego Narodzenia, stąd też stare polskie przysłowia: „Św. Katarzyna Adwent
rozpoczyna, a św. Jędrzej jeszcze mędrzej” czy też „Św. Katarzyna Adwent zawiązuje, a św. Andrzej poprawuje” - bo właśnie niedziela najbliższa dniu św. Andrzeja (30 listopada)
jest początkiem Adwentu.
Historia liturgii mówi o dwóch tradycjach kształtowania się Adwentu: galijsko-hiszpańskiej, znanej od IV w. i późniejszej rzymskiej (schyłek V w.). W Rzymie okres poprzedzający przyjście Chrystusa
był czasem radości, natomiast liturgia galijsko-hiszpańska nadawała mu bardziej pokutny charakter. Synody Galijskie nakazywały post od 1 grudnia, a nawet od 11 listopada. Dlatego Polacy zwali Adwent „czterdziestnicą”
i obchodzili go od św. Marcina. Stąd powstał zwyczaj objadania się pieczoną gęsią przed dłuższym postem.
Andrzej i Katarzyna, to zatem dwa imiona otwierające Adwent. „Kto zaleca się w adwenta, ten będzie miał żonę w święta” - głosi ludowe przysłowie. Ani św. Katarzyna z Aleksandrii
ani św. Andrzej nie mogli przypuszczać, że przyjdzie im władać ewidentnie pogańskimi zwyczajami. Nie będziemy wielości tych magicznych praktyk tutaj przypominać, może poza prawdziwie romantyczną wróżbą
męską („katarzynkową”) z gałązką wiśni. Należało ją ściąć i wstawić do wody w dniu św. Katarzyny. Jeśli zakwitła w święta Bożego Narodzenia, była zapowiedzią szczęśliwego małżeństwa. Kwiatuszki
wiśni w grudniu traktowano jako osobliwość tym bardziej, że w Adwent zamierały wszelkie prace w polu. Wierzono, że naruszenie uśpionej ziemi grozi jej niepłodnością przez rok lub kilka lat.
To, co było dozwolone jeszcze w dniu św. Katarzyny, później w Adwencie było zabronione. Nic więc dziwnego, że: „Św. Katarzyna śmiechem, św. Andrzej grzechem”, „Św. Katarzyna śluby
ucina”.
Halina Mielicka w Kulturze obyczajowej mieszkańców wsi kieleckiej XIX i XX wieku (WSP Kielce, 1995) podaje przysłowia z Gór Świętokrzyskich odnoszące się do tego okresu: „Św. Katarzyna Adwent
nakazuje, sama nie je, nie pije, innym zawiązuje”, „Św. Katarzyna nakazuje, św. Andrzej zawiązuje”, „W Adwencie same zajęcie, w karnawale nie ma wcale”, „Św. Andrzej
zawiązuje grzechem”, „Św. Mikołaj dziewki z karczmy wywołał”.
Warto jeszcze wspomnieć, że zazwyczaj w tym czasie rozpoczynano wypieki słynnych staropolskich pierników, których tradycja sięga w czasy pogańskich uczt. Miód dzikich pszczół łączony z grubo miażdżonymi
ziarnami pszenicy, słodki przysmak naszych pogańskich przodków, kuchnia polska podniosła do rangi sztuki kulinarnej, rozsławiającej ją w całym świecie. Któż nie słyszał o toruńskich piernikach! Receptura
pierników była pracochłonna i dość skomplikowana. Ciasto przygotowywano z czystego miodu, korzeni (kardamonu, goździków, cynamonu, pieprzu, imbiru, anyżu), mąki żytniej i pszennej, spirytusu i węglanu
potasu. Piernikowe ciasto wyrabiało się żmudnie, a dojrzewało ono powoli, niekiedy miesiącami. Zaczyn był tym lepszy im więcej liczył lat, a receptury strzeżono jak oka w głowie. Na dzień św. Katarzyny
pieczono też specjalne pierniczki zwane „katarzynkami”.
Aż wreszcie dobiegają kresu te przygotowania i rozpoczyna się Adwent, a z nim Roraty, znane w Polsce od XIII wieku, sprawowane jeszcze do niedawna wyłącznie przed wschodem słońca jako wyraz „czujności
w oczekiwaniu na przyjście Zbawiciela i gotowość na Sąd ostateczny”. Nazwa pochodzi od pierwszych słów hymnu: Rorate coeli desuper, czyli „Spuśćcie rosę niebiosa”. W książce Ozdoba kościoła
katolickiego z 1739 r. odnajdziemy następujące wyjaśnienie: „... Osobliwie i w Polsce prawie tylko używają tej ceremonii, którą zaczął w Poznaniu Przemysław Pobożny, a przyjął w Krakowie Bolesław
Wstydliwy (...) uważając, że trzeba się z wiarą świecącą dobrymi uczynkami na sąd Boski stawić wraz z siedmiu stanami”. Tak więc „przystępował do ołtarza najpierw król ze świecą rozpaloną
i tę na najwyższym środkowym lichtarzu osadzał, mówiąc: «Gotów jestem na Sąd Boży». Drugą świecę stawił obok pierwszy biskup (...), trzecią senator świecki, czwartą ziemianin, piątą rycerz,
szóstą mieszczanin, a siódmą kmieć w siermiędze, każdy powtarzając to, co król powiedział” (za: Hanna Szymanderska, Polskie tradycje świąteczne, Świat Książki, 2003).
Polscy królowie, a szczególnie z dynastii Jagiellonów przestrzegali wręcz codziennego udziału w Roratach. W 1545 r. zainspirowali działalność specjalnego kolegium rorantystów, którego celem było
odprawianie i śpiewanie Mszy św. roratniej.
Nadal w Adwent palą się świece roratnie, ale chyba nie spotyka się już adwentowych hejnałów. Rozpowszechniły się za to adwentowe wieńce z jedliny, ozdobione czterema świecami, zapalanymi w kolejne
niedziele. Pierwsza symbolizuje wybaczenie przez Boga Adamowi i Ewie, kolejne: wiarę patriarchów w dar ziemi obiecanej, radość Dawida, świętującego przymierze, nauczanie proroków zapowiadających królestwo
pokoju i sprawiedliwość.
Na Roraty
Tadeusz Muraszko
Na roraty
Ozwał się dzwon stary z rana
Od bielonego kościoła.
Wieś zaspaną,
Budzi szare w mroku chaty,
Milknąc gdzieś na skraju sioła.
Na roraty
Idą wsiami, zagonami,
Drogą polną w świat zamglony.
Skrzypnął drzwiami
Siwy chłop, kożuchem w łaty
I srebrem mgieł otulony.
Na roraty..
Pomóż w rozwoju naszego portalu