Reklama

Wywiady

Służebniczki śląskie wśród trędowatych

[ TEMATY ]

trąd

KAZIMIERZ SZAŁATA

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

– Powołanie nie jest rzeczą łatwą. Doskonale pokazuje to wspaniały film o francuskich misjonarzach z Algierii "Ludzie Boga". Każdy zakonnik, bohater filmu dojrzewa do przyjęcia powołania inaczej, bo przecież każdy człowiek jest inny. A jak to było z Siostrą?


– To było dosyć proste. Kiedyś, gdy byłam jeszcze w 3 klasie liceum przyjechała do nas na katechezę jedna z naszych sióstr. Od tego momentu coś obudziło się w moim sercu. Szybko nawiązałam kontakt ze Zgromadzeniem Sióstr Służebniczek NMP i do matury czekałam już tylko, by stać się służebniczką.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram


– Posłannictwem zgromadzenia „jest miłość służebna, zwłaszcza wobec dzieci, młodzieży żeńskiej, ubogich i chorych". Czy idąc do klasztoru, spodziewała się Siostra, że będzie pracować wśród ludzi chorych na trąd, którzy są symbolem najokrutniejszego cierpienia, na dodatek wśród muzułmanów i animistów?

– Absolutnie nie. Gdyby ktoś mi powiedział kilka lat temu, jak będzie wyglądało moje życie, nie uwierzyłabym. Nie myślałam, że taki mógłby być Boży plan względem mojej osoby. Dobry Bóg wybrał dla mnie Kamerun, Mokolo i trędowatych! Jestem Mu za to wdzięczna i proszę Go również o łaski, które są mi potrzebne, by z radością i prostotą im służyć. Tylko jedna trzecia trędowatych w wiosce to chrześcijanie, pozostali to animiści i muzułmanie wierzący w swojego Boga. Różnorodność wyznań, której doświadczam jest wezwaniem do dawania autentycznego świadectwa i modlitwy, wezwaniem do życia w pokoju i wzajemnej solidarności. W naszym Centrum Rohana Chabot, który powstał w 1973 r. mamy ośrodek zdrowia oraz cały kompleks budynków: sale szpitalne, rehabilitacja, przedszkole, biblioteka, warsztat, gdzie robi się obuwie i protezy itd. Na dzień dzisiejszy wioska liczy 72 podopiecznych żyjących samotnie lub ze swymi rodzinami.

– W ciągu ostatnich lat w wielu krajach misyjnych obserwujemy wzrost antychrześcijańskich ruchów, które utrudniają, a czasem uniemożliwiają codzienną posługę potrzebującym pomocy, tym, którzy często mogli liczyć tylko na pomoc misjonarzy. Czy dotyczy to również Kamerunu?

Reklama

– Tu, gdzie jestem na północy Kamerunu, nie zdarzają się jakieś trudne czy niebezpieczne sytuacje. Ale nie można zapominać, ze znajdujemy się tylko 25 km od granicy z Nigerią, gdzie relacje miedzy chrześcijanami i muzułmanami (głównie z ugrupowania Bokoharam) są bardzo trudne. Obserwuje się za to wzrost liczby sekt. Dodatkowo wierzenia przodków, magia wpływają na poszczególnych ludzi i całe społeczeństwo komplikując często naszą posługę i pracę.

– Kiedy przed laty Raoul Follereau razem z siostrą Eugenią ze Zgromadzenia Matki Bożej od Apostołów obmyślał plan wielkiej akcji przywrócenia do życia ludzi uważanych za umarłych za życia trąd był chorobą nieuleczalną. Ale wiedział dobrze, że trędowaci bardziej niż lekarstw potrzebowali znacznie głębszej terapii, którą, jak mówi legenda, stosował św. Marcin, lecząc trędowatych pocałunkiem. Czy dziś ta terapia straciła na ważności, czy chorym wystarczą same antybiotyki?

-To bardzo ważna terapia. Mam kontakt z chorymi, którzy niosą konsekwencje trądu: poważnie uszkodzony wzrok, często ślepota, oszpecone ciało, brak kończyn itd. W ich obecnym stanie lekarstwa nie przyniosą utraconego zdrowia. To czego najbardziej potrzebują to akceptacji, wysłuchania, zrozumienia, poświęconego dla nich czasu i zainteresowania. Te postawy są jak pocałunek, który potrafi uszczęśliwić człowieka cierpiącego. To najlepsze "antybiotyki", których nie kupi się w aptece!

- Przez całe stulecia trędowaci znajdowali pomoc ze strony najodważniejszych misjonarzy i misjonarek, którzy potrafili dzielić się miłością Boga, której sami doświadczali w swym powołaniu do życia konsekrowanego. Jak siostra widzi swoją posługę w kontekście swego zakonnego powołania.

Reklama

-To, co najbardziej podoba mi się w postawie Jezusa, to jego bycie sługą dla innych. Ogołocił samego siebie i przyjął postać sługi. Bycie i posługa wśród trędowatych daje mi ku temu wiele okazji. Tu nie można żyć inaczej jak służąc drugim. Tu nie warto zajmować się czymś innym w obliczu bezradności i cierpienia drugiego człowieka. To trędowaci, ludzie bardzo nieszczęśliwi, bo dotknięci przez najokropniejszą chorobę na świecie - jak powszechnie się uważna - uczą mnie że w życiu proste gesty jak pozdrowienie, dobre słowo, zatrzymanie się, uśmiech, wysłuchanie itd. mają OGROMNA WARTOSC. Okazują się najistotniejsze i bardzo ważne. O wiele bardziej ważniejsze niż posiadanie dóbr materialnych, stanowisk, zrobienia kariery zawodowej - to za czym dziś goni świat. Oni zarażają swoja otwartością, pogodą ducha i radością.

- Praca wśród trędowatych, to nie tylko trudne chwile, czas spędzony na opatrywaniu źle gojących się ran, zabieganiu o to, by podopieczni ośrodka Chabot mieli co jeść i w co się ubrać. Z pewnością w waszej wielkiej "rodzinie" przeżywacie również radosne wydarzenia. Co takiego wydarzyło się w ostatnim roku?

-Trędowaci otrzymali nowy samochód. Ułatwiło nam to wyjazdy na niedzielna Eucharystię do oddalonego o kilka kilometrów kościoła parafialnego, organizowanie konsultacji okulistycznych i chirurgicznych. Wyjeżdżając byliśmy już spokojni, że samochód nie popsuje się po drodze i bez przeszkód wrócimy do domu. W tym roku chcemy zgalwanizować wyjazdy do ich rodzinnych wiosek. W dowód wdzięczności ofiarowali nam dużą miskę jajek. Śmiałyśmy się, że zwiększy się nam poziom cholesterolu. Poza tym nowe narodziny dzieci, chrzest Piotra Jegue, trędowatego staruszka u schyłku wieku. Szczęśliwie dotarły do nas paczki z polarami wysłane z Polski. To duża radość, bo w grudniu i styczniu chorym nie było zimno. Dzięki polarom zmniejszyła się też liczba oparzeń. Trędowaci nie muszą się ogrzewać przy ogniu. Zakupiliśmy wystarczającą na cały nowy rok liczbę worków czerwonego milu, umocnili zniszczone przez deszcz zabudowania, naprawili drzwi, zbudowali latryny dla tych, którzy ich nie posiadali. Ogółem zwyczajne działania, ale w tutejszych warunkach bardzo potrzebne i konieczne. Chorzy maja się lepiej, ich jakość życia uległa poprawie i to bardzo nas cieszy.

- Mimo niekwestionowanego postępu w walce z trądem liczonego w milionach wyleczonych osób, wciąż tu i ówdzie, zwłaszcza w najuboższych krajach pojawiają się nowe ogniska choroby. Niestety od kilku lat liczba nowych przypadków trądu nie zmniejsza się. Czy można przyczyny takiego stanu rzeczy szukać w pewnej demobilizacji sił i środków spowodowanej chwilowym zachwytem nad sukcesem?

Reklama

-W Kamerunie liczba nowych zachorowań bardzo zmniejszyła się. Działania służby zdrowia, są rzeczywiście uśpione. Powszechnie mówi się że nie ma trądu. Taka jest polityka państwa i takie są jej założenia, by na arenie światowej Kamerun nie widniał na liście państw dotkniętych trądem, który jest synonimem ubóstwa. Rzeczywistość przedstawia się inaczej. Nie można jednak być pewnym, że ta choroba nie wróci. Tu i owdzie mówi się o pojedynczych przypadkach nowych zachorowań. Ludzie, którzy kilkadziesiąt lat temu zachorowali na trąd, mimo wyleczenia, do dnia dzisiejszego noszą skutki przebytej choroby i poważnie cierpią nie są uwzględniani przez państwo. Są najczęściej zapomniani i pozostawieni samym sobie. Na przestrzeni tych kilku lat widzę jak skutki wyleczonego już trądu pogłębiają się: byli trędowaci tracą wzrok a w niektórych przypadkach musimy podejmować decyzje o amputacji kończyn. Choroba ta nadal występuje, wciąż pojawiają się nowe przypadki. Wiemy ze jest to choroba która niszczy organizm, ale także rujnuje psychikę człowieka, co skutkuje problemami na poziomie życia społecznego. Wiem, że bez naszej pomocy ci ludzie nie byli by zdolni samodzielnie żyć. Mimo, że warunki są trudne, ziemia nie jest urodzajna starają się mimo swego często inwalidztwa pracować na polu. Dzięki pomocy finansowej ze strony Zakonu Kawalerów Maltańskich chorzy otrzymują co tydzień, to co jest najbardziej potrzebne do życia: mąkę z czerwonego milu, która jest podstawowym składnikiem posiłku. Poza tym maja zapewniona darmowa opiekę medyczna.

- Czy Wasi podopieczni mają okazję dowiedzieć się o Polsce, kraju z którego przywiozłyście swe gorące serca zdolne kochać nawet tych, których swoi wyrzucali z domów, skazując ich na straszliwy los porzuconych nieszczęśników, których ludzki lęk i egoizm uczynił dożywotnio trędowatymi.

Reklama

-Oj to bardzo dobry pomysł by opowiedzieć naszym podopiecznym o Polsce. Jakoś nie przyszło mi to do głowy. Bez wątpienia słyszeli o bł. Ojcu Świętym Janie Pawle II. Niektórzy z nich mieli możliwość pojechać na spotkanie do Garoua w czasie Jego wizyty w Kamerunie. Opowiadałyśmy też im o naszym O. Założycielu Bł. Edmundzie Bojanowskim. Wiedzą też, że w Polsce pada śnieg i jest dosyć zimno. Ale na pewno trzeba im jeszcze więcej opowiadać o naszym kraju.

- Każdego dnia płynie z Polski cicha modlitwa Apostolstwa Niepełnosprawnych Dzieci, które spotkała Siostra podczas Festiwalu Misyjnego "Bóg mnie kocha" w Zielonce kolo Warszawy. Czy świadomość wsparcia ze strony najmłodszych pomaga w trudnych chwilach pracy misyjnej?

-Bardzo miło wspominam czas spędzony w Zielonce. Apostolstwo Dzieci Niepełnosprawnych to bardzo dobre dzieło! Podziwiam dzieci za ich ogromne zaangażowanie i dziękuje serdecznie za ich wierną modlitwę, ciche cierpienia ofiarowane za misjonarzy. To dla nas duża pomoc.

- Jak będzie wyglądał u Was 60 Światowy Dzień Trędowatych.


60. Światowy Dzień Trędowatych będzie miał miejsce w ostatni weekend stycznia. W sobotę podopieczni otrzymają prezenty żywnościowe. Wcześnie rano zakupiony na te okazję byk będzie zabity i sprawiedliwie podzielony. Święto Trędowatych, to dla nich wielki dzień, bo jest okazja do zjedzenia mięsa. Niektórzy spośród nich mają taką okazję tylko kilka razy w roku. Kulminacyjnym punktem święta będzie niedziela 27 stycznia 2013. Rozpoczniemy go o godz. 11.00 uroczystą Eucharystią sprawowaną w kaplicy ośrodka, w której co piątek uczestniczymy we wspólnej Mszy św. Następnie trędowaci zobaczą 3 scenki teatralne okazujące sytuacje z codziennego życia, o charakterze humorystycznym ale niosące mądrą treść. W programie jest przewidziany występ scholi dziecięcej, wspólny posiłek, nie zabraknie też śpiewów i tańca.

2013-01-23 13:42

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Jeevodaya, czyli świt życia

Niedziela Ogólnopolska 4/2019, str. 14

[ TEMATY ]

trąd

Zdjęcia z kalendarza Jeevodaya 2019

Niezależnie od warunków materialnych, klimatycznych i duchowych, w jakich żyjemy, cierpimy, trudzimy się i umieramy, przyświeca nam jedna prawda, że Bóg nas kocha. My w zamian kochajmy jego i bliźnich

Niezależnie od warunków materialnych, klimatycznych
i duchowych, w jakich żyjemy, cierpimy,
trudzimy się i umieramy, przyświeca nam jedna
prawda, że Bóg nas kocha. My w zamian kochajmy
jego i bliźnich

Jeevodaya to miejscowość w Indiach, gdzie od 50 lat działa Ośrodek Rehabilitacji Trędowatych. Od 30 lat pracuje w nim dr Helena Pyz – świecka misjonarka, należąca do Instytutu Prymasa Wyszyńskiego. Twórcą ośrodka był ks. dr med. Adam Wiśniewski SAC, a zalążkiem były trzy namioty ustawione na pustkowiu, niedaleko miasta Raipur

Dr Helena Pyz przybyła do Jeevodaya z kilkuset dolarami, które otrzymała od prymasa Józefa Glempa. Sytuacja materialna ośrodka była wtedy dramatyczna. Za dnia dr Pyz leczyła, w nocy pisała listy z prośbami o wsparcie dzieła. W trudnej sytuacji zdecydowała się na stworzenie sieci pomocy znanej dziś pod nazwą Adopcja Serca. Najważniejsze było dla niej nie tyle jednorazowe przekazywanie dużych kwot, ile systematyczność wpłat. Regularne wsparcie zapewnia podopiecznym codzienną porcję ryżu, a ośrodkowi – poczucie stabilizacji, dzięki której można planować przyszłość.

CZYTAJ DALEJ

Abp Wojda na Jasnej Górze: chrześcijańska tożsamość jest nam potrzebna

2024-05-03 13:28

[ TEMATY ]

Jasna Góra

abp Wacław Depo

abp Tadeusz Wojda SAC

Karol Porwich/Niedziela

O tym, że chrześcijańska tożsamość jest nam potrzebna mówił na Jasnej Górze abp Tadeusz Wojda. Przewodniczący Episkopatu Polski, który przewodniczył Sumie odpustowej ku czci Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski apelował, by stawać w obronie „suwerenności naszego sumienia, naszego myślenia oraz wolności w wyznawaniu wiary, w obronie wartości płynących z Ewangelii i naszej chrześcijańskiej tradycji”. Przypomniał, że „życie ludzkie ma niepowtarzalną wartość i że nikomu nie wolno go unicestwiać, nawet jeśli jest ono niedoskonałe”.

W kazaniu abp Wojda, przywołując obranie Matki Chrystusa za Królową narodu polskiego na przestrzeni naszej historii, od króla Jana Kazimierza do św. Jana Pawła II i nas współczesnych, podkreślił że nasze wielowiekowe złączenie z Maryją nie ogranicza się jedynie do wymiaru historycznego a jego wymowa jest znacznie głębsza i „mówi o więzi miedzy Królową i Jej poddanymi, miedzy Matką a Jej dziećmi”. Wskazał, że dla nas „doświadczających słabości, niemocy, kryzysów duchowych i ludzkich, Maryja jest prawdziwym wzorem wiary, mamy więc prawo i potrzebę przybywania do Niej”.

CZYTAJ DALEJ

Prezydent: dziękuję strażakom za służbę ludziom i Rzeczypospolitej

2024-05-04 15:06

[ TEMATY ]

prezydent

Karol Porwich/Niedziela

Prezydent Andrzej Duda

Prezydent Andrzej Duda

Prezydent Andrzej Duda podziękował w sobotę strażakom za służbę ludziom i Rzeczypospolitej. Podczas centralnych obchodów Dnia Strażaka przypomniał, że tylko w 2023 r. strażacy podjęli pół miliona interwencji, podczas których udzielali wszechstronnej pomocy.

Prezydent wraz z małżonką Agatą Kornhauser-Dudą wzięli w sobotę udział w Centralnych Obchodach Dnia Strażaka, które odbyły się na Placu Marszałka Józefa Piłsudskiego w Warszawie. W uroczystości uczestniczyli również m.in. marszałek Sejmu Szymon Hołownia oraz szef MSWiA Marcin Kierwiński.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję