Okoliczności czynią człowieka bohaterem - pod takim tytułem watykański dziennik „L’Osservatore Romano” zamieszcza recenzję filmu Agnieszki Holland „W ciemności”. Jego wejście na ekrany włoskich kin zbiegło się z obchodzonym 27 stycznia Międzynarodowym Dniem Pamięci o Ofiarach Holokaustu. Gaetano Vallini zaznacza, że ten „przejmujący film” opowiada historię Leopolda Sochy, pracownika zakładów oczyszczania miasta we Lwowie, „w okupowanej przez nazistów Polsce”, który uratował życie kilkorgu Żydom.
- Bez popadania w retorykę i bez ulegania łatwemu wzruszeniu, ten piękny film na nowo rozpala światełko w ciemności. Choć bowiem reżyserka oszczędza nam okropności, które dobrze znamy, brawurowo oddaje trudność tego barbarzyńskiego czasu, pokazując naturę ludzką z jej dwuznacznością, z jej blaskami i cieniami. Mężczyzn i kobiety zdolnych do czynów okrutnych, ale też do aktów wielkoduszności i odwagi. Heroicznych, jeśli tak można powiedzieć; tym heroizmem, który może zrodzić się z przypadku, z nieoczekiwanych okoliczności, który stoi wobec wyboru między życiem i śmiercią - pisze Vallini.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Podkreśla, że dzięki wyważonemu scenariuszowi oraz „posępnym i klaustrofobicznym zdjęciom, które wyrażają tytułową ciemność i nieznośne warunki ocalenia wśród brudu i myszy”, film opowiada o grupce ludzi znajdujących się w rozpaczliwej sytuacji. Wszyscy zostali przedstawieni w swym „niedoskonałym człowieczeństwie”. Lęk i wrodzony egoizm, które okoliczności jeszcze podkreśliły, uczyniły ratowane osoby złożonymi i trudnymi, czasem wręcz nieznośnymi i groźnymi. Ale są to osoby realne, których niedoskonałości - znaczniej skuteczniej niż gdyby je idealizowano jako ofiary - nadają wartość ich desperackiemu żądaniu pozostania przy życiu.
- Także Leopold Socha jest niedoskonały. Na pozór dobry człowiek, ojciec rodziny jakich wielu, ale także złodziejaszek i oszust, religijny (katolik niepozbawiony uprzedzeń wobec Żydów) a jednocześnie niemoralny; może - jak mówi reżyserka - jest on tylko szarym człowiekiem, który żyje w straszliwych czasach. Nie ma nic sentymentalnego w jego życiowej drodze - pisze krytyk „L’Osservatore Romano” dodając, że ten wymiar udało się w filmie pokazać „w sposób jasny i wiarygodny”.
„W ciemności” był przed rokiem polskim kandydatem do Oscara za najlepszy film zagraniczny.