Reklama

Bryki z kazań niedzielnych

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Nie wiem, czy znane jest wam pojęcie "bryki". Najczęściej dzisiaj używa się po prostu ściąg. Ściągi są wszędzie. Można je kupić w księgarni, żeby mieć gotowce zadań lub streszczeń lektur szkolnych. Przygotowanie tasiemcowych ściąg na maturę to już nie tylko forma zabezpieczenia przed luką w umyśle, ale uświęcona tradycją sprawa honoru. Ściągi są wszędzie, spotkałem je w kanapkach wnoszonych na salę egzaminacyjną przez zapobiegliwych rodziców, w pluszowych misiach i telefonach komórkowych, w tzw. obszyciach dziewczęcych spódnic i męskich garniturów. Gdyby stworzyć bank pomysłów na sposoby sporządzania i przemycania ściąg, mielibyśmy pewnie drugą Księgę Guinessa.

Ale ściąga, to kompletnie inna rzecz niż bryki. Zaprosił mnie kiedyś do siebie bardzo ceniony profesor. Na uczelni wszyscy podziwialiśmy go za wiedzę i rzetelność. Dumny z zaproszenia do domu profesora, od razu próbowałem nie spłycać intelektualnej atmosfery i zacząłem dopytywać o sprawy zasadnicze. Przyznam szczerze, że więcej było w tym chęci zasmakowania atmosfery domu mądrości niż własnego zacięcia intelektualnego. Pytałem więc o wszystko, co mi tylko przyszło do głowy, a co "trąciło" nauką z wyższych sfer. Byłem zdumiony, kiedy profesor na każde moje pytanie szukał odpowiedzi w swoich zapiskach umieszczonych w szufladzie. Znów mi zaimponował. Nie wykręcał się łatwymi odpowiedziami i spławieniem interlokutora, ale starał o precyzję odpowiedzi. Moją uwagę zwróciły jednak zapiski profesora. Na pozór wyglądały jak nasze szkolne ściągi, zapisane małymi literkami na niedużym bloczku papieru. - Dobrze mieć takie swoje ściągawki! - podkreśliłem głośno swoje spostrzeżenia. Profesor odpowiedział z nieukrywanym uśmiechem: - Tak. Te bryki to cały mój komputer. Mam na nich zapisane hasła i po nich jak po nitce idę do sedna sprawy. Takie bryki są po to, żeby uruchomić cały tok myślenia i spostrzeżeń, by lepiej zrozumieć, o co chodzi w konkretnym zagadnieniu.

Od tej pory postanowiłem pisać bryki. Spośród wielu notatników z brykami, mam też taki, który dotyczy kazań niedzielnych do młodych. W każdą niedzielę sięgam do nich, są dla mnie jak klucze do usłyszenia Boga.

Zamiana stołków, czyli faryzeusz i celnik (Łk 18,9-14)

Bardzo się wkurzam, gdy muszę tracić czas dla ludzi, którzy mnie nudzą i nic nowego nie wnoszą do mojego życia. Ostatnio na przykład przychodzi do mnie ciągle Karina i opowiada o swoich zawodach miłosnych. Co mnie mogą obchodzić jakieś babskie problemy z miłością, zwłaszcza że zdarzają się jej z częstotliwością jeden na tydzień? Gdyby chciała pogadać o Panu Bogu, o jakiejś akcji we wspólnocie - to co innego. Ja przecież nie mam czasu na wysłuchiwanie tego typu utyskiwań. Ostatnio nie otworzyłem jej drzwi. Z pełną premedytacją skazałem ją na stanie na dworze i błąkanie się wokół kościoła. Mogłem przynajmniej w tym czasie spokojnie odmawiać Różaniec. Czułem się wreszcie jak prawdziwy chrześcijanin, dla którego modlitwa to najważniejsza rzecz na świecie. Położyłem na stole figurkę Matki Bożej Fatimskiej i zacząłem odmawiać " zdrowaśki". Przy radosnych tajemnicach Różańca rozpływałem się nie tylko nad wielką miłością Boga do mnie, ale również i nad swoją własną miłością do Boga. - Ja przynajmniej nie tracę czasu na głupoty - pomyślałem sobie i tym samym już kompletnie zagłuszyłem minimalny wyrzut sumienia związany z tym, że teraz Karina łazi po podwórku.

Zerknąłem za okno. Na zewnątrz zaczęło padać. - Sama sobie winna, zamiast siedzieć w domu to łazi i płacze! - westchnąłem na chwilę i już całkowicie zanurzyłem się w modlitwie. Szło mi bardzo kiepsko tego dnia. Gubiłem słowa, ciągle uciekały mi myśli. Raz nawet wypadł mi różaniec z ręki. - Dziękuję ci, Boże, za ten trud na modlitwie. Musisz mnie bardzo kochać skoro mnie tak doświadczasz - szepnąłem. Po modlitwie wyjrzałem przez okono. Na szczęście jej już nie było. Spotkałem Karinę na wieczornej Mszy św. - Byłam dzisiaj u księdza, ale widocznie ksiądz gdzieś wyjechał - zaczęła opowiadać. - Chodziłam trochę koło kościoła i czekałam, myśląc, że może ksiądz nadjedzie. Mówię księdzu, to jest niesamowite! Kiedy tak łaziłam bez celu, zaczęłam mówić Różaniec i nigdy w życiu nie odczułam takiej miłości Boga, jak podczas tej modlitwy. Teraz chce mi się krzyczeć z radości, bo czuję w sercu tyle Bożej miłości, że chciałabym księdza uściskać. Rzuciła się na mnie z sążnistym pocałunkiem. Pomyślałem sobie w poczuciu wyższości: - Boże, dziękuję ci, że nie jestem taki naiwny jak ona.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2001-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Zwykła uczciwość

2024-04-23 12:03

Niedziela Ogólnopolska 17/2024, str. 3

[ TEMATY ]

Ks. Jarosław Grabowski

Piotr Dłubak

Ks. Jarosław Grabowski

Ks. Jarosław Grabowski

Duchowni są dziś światu w dwójnasób potrzebni. Bo ludzie stają się coraz bardziej obojętni na sprawy Boże.

Przyznam się, że coraz częściej w mojej refleksji dotyczącej kapłaństwa pojawia się gniewna irytacja. Pytam siebie: jak długo jeszcze mamy czuć się winni, bo jakaś niewielka liczba księży dopuściła się przestępstwa? Większość z nas nie tylko absolutnie nie akceptuje ich zachowań, ale też zwyczajnie cierpi na widok współbraci, którzy prowadzą podwójne życie i tym samym zdradzają swoje powołanie. Tylko czy z powodu grzechów jednostek wolno nakazywać reszcie milczenie? Mamy zaprzestać nazywania rzeczy w ewangelicznym stylu: tak, tak; nie, nie, z obawy, że komuś może się to nie spodobać? Przestać działać, by się nie narazić? Wiem, że wielu z nas, księży, stawia sobie dziś podobne pytania. To stanie pod pręgierzem za nie swoje winy jest na dłuższą metę nie do wytrzymania. Dobrze ujął to bp Edward Dajczak, który w rozmowie z red. Katarzyną Woynarowską mówi o przyczynach zmasowanej krytyki duchowieństwa, ale i o konieczności zmian w formacji przyszłych kapłanów, w relacjach między biskupami a księżmi i między księżmi a wiernymi świeckimi. „Wiele rzeczy wymaga teraz korekty” – przyznaje bp Dajczak (s. 10-13).

CZYTAJ DALEJ

Stań przed Bogiem taki, jaki jesteś

2024-04-24 19:51

Marzena Cyfert

O. Wojciech Kowalski, jezuita

O. Wojciech Kowalski, jezuita

W uroczystość św. Wojciecha, biskupa i męczennika, głównego patrona Polski, wrocławscy dominikanie obchodzą uroczystość odpustową kościoła i klasztoru.

Słowo Boże podczas koncelebrowanej uroczystej Eucharystii wygłosił jezuita o. Wojciech Kowalski. Rozpoczął od pytania: Co w takim dniu może nam powiedzieć św. Wojciech?

CZYTAJ DALEJ

Korea Płd.: 24 proc. wzrost liczby chrztów

2024-04-25 11:02

[ TEMATY ]

Korea Płd.

Adobe Stock

Liczba chrztów w Korei Południowej wzrosła o 24 proc. w ciągu roku, według statystyk opublikowanych 24 kwietnia przez Konferencję Biskupów Katolickich Korei.

W 2023 r. w tym wschodnioazjatyckim kraju ochrzczono łącznie 51 307 osób, w porównaniu do 41 384 osób w 2022 roku. Chociaż w porównaniu z ubiegłym rokiem, wzrost ten jest gwałtowny, to liczba ta jest niższa niż poziomy sprzed pandemii, kiedy było ich ponad 80 tys. rocznie.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję