Reklama

Dzwony "głosem" Pana Boga

Niedziela szczecińsko-kamieńska 47/2001

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ks. Robert Gołębiowski: - Przypomnijmy może historię najstarszej w Polsce odlewni dzwonów...

Bogdan i Zbigniew Felczyńscy: - Dzwony produkowane przez naszą rodzinę zaczęły pojawiać się od 1808 r., kiedy odlewnik Michał Felczyński założył w Kałuszu, niedaleko Lwowa, wielką ludwisarnię. Jego syn, również Michał, kontynuował pracę ojca, doskonaląc swe umiejętności zawodowe, tak aby i jego syn Franciszek mógł przejąć później warsztat i nie sprawić zawodu klientom, którzy zaufali znanej już szeroko firmie. Synowie Franciszka: Ludwik, Michał, Kajetan i Jan także zostali ludwisarzami. Odlewnia Dzwonów Braci Felczyńskich stała się z czasem najsłynniejszą polską ludwisarnią, znaną także na arenie międzynarodowej. O jej osiągnięciach świadczyć mogą liczne medale i nagrody otrzymane na słynnych wystawach, jak chociażby " Grand Prix" w Paryżu w 1927 r. i Liege w 1928 czy na Wystawie Rolniczo-Przemysłowej w Wilnie 1928 r. Jako wnuk Jana Felczyńskiego, pozostałem wierny tradycjom rodzinnym i z żoną, w Taciszowie na Śląsku, odlewamy dzwony, które są znane równie szeroko, jak dzieła naszych przodków.

- W czym tkwi tajemnica wspaniałego dźwięku wszystkich dzwonów?

- Tajemnica dźwięku dzwonów spoczywa w kształcie ich "żebra". Dzwon - najpiękniejszy instrument muzyczny - kryje w sobie aż 50 różnych tonów, przy czym charakterystyczne tony poboczne dźwięczą od prymy w interwałach oktawy dolnej, górnej, tercji i kwinty. Wyzwaniem dla ludwisarzy jest to, aby w zestawie dzwonów słychać było tę samą harmonię, którą daje nam dźwięk dzwonu pojedynczego. Ton podstawowy określa mistrz-ludwisarz już w formie dzwonu. Dokładnie wykreślone wg kanonów sztuki "żebro" przenosi się na metalowy szablon. Z jego pomocą zostaje ulepiona z gliny forma odlewnicza. Podczas odlewu dzwonu płynny spiż rozgrzany do 1200 stopni Celsjusza wpływa do formy i tak rodzi się dzwon.

- Na czym polega codzienność pracy w Państwa ludwisarni?

- W naszej ludwisarni odlewamy dzwony wg tradycyjnej, sprawdzonej przez wieki receptury. Warto w tym miejscu przypomnieć, że historia technologii dzwonów sięga roku 1100, gdy benedyktyński mnich Teofil opisał sposób wykonywania tzw. lanych dzwonów z blachy, znanych już nawet od roku 1000. Wierność tym recepturom gwarantuje wieloletnią trwałość i czysty ton naszych wyrobów. Wykonujemy w Taciszowie szeroką gamę wytworów. Odlewamy dzwony pojedyncze lub w zestawach wielogłosowych. Uzupełniamy także zestawy istniejące, wykonujemy wszelkie prace konserwatorskie przy dzwonach starych, udzielamy porad, dotyczących rozbudowy już działających w parafiach zespołów dzwonowych. W naszym zakresie prac prowadzimy również konsultacje na temat projektowania i budowania wież kościelnych.

- W jakich miejscach naszej archidiecezji można, podziwiając kunszt ludwisarski, posłuchać brzmienia Waszych dzwonów?

- Niełatwo jest mówić o swojej pracy, ale mamy niewątpliwą satysfakcję z tego, że nasze dzwony słyszalne są m. in. w parafiach: pw. Miłosierdzia Bożego w Szczecinie, pw. Dobrego Pasterza w Szczecinie, pw. Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny w Osinie, pw. św. Kazimierza w Policach, pw. św. Stanisława Biskupa Męczennika w Klępiczu. Jesteśmy zaproszeni do kilku innych parafii, dla których odlewać będziemy kolejne dzwony. Zapraszamy więc wszystkich Czcigodnych Księży Proboszczów do nawiązywania kontaktów z naszą ludwisarnią.

- Bóg zapłać za rozmowę. Życzymy Bożego błogosławieństwa w tej ważnej misji wobec całego Kościoła!

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2001-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje" DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI.

CZYTAJ DALEJ

Rocznica imienin ks. Jerzego Popiełuszki

2024-04-23 08:06

[ TEMATY ]

bł. ks. Jerzy Popiełuszko

ks. Mirosław Benedyk

Relikwie bł. ks. Jerzego Popiełuszki

Relikwie bł. ks. Jerzego Popiełuszki

Na imieniny ks. Jerzego Popiełuszki 23 kwietnia 1984 r. przybyło blisko tysiąc osób. Kwiaty wypełniły cały pokój na plebanii. W rocznicę tego wydarzenia, spotkają się niektórzy jego uczestnicy oraz wiele innych osób bliskich ks. Jerzemu i takich, które chcą wyrazić mu wdzięczność.

Po Eucharystii o godz. 18.00 w kościele pw. św. Stanisław Kostki w Warszawie w parafialnym Domu Amicus odbędzie się spotkanie, podczas którego głos zabiorą uczestnicy imienin ks. Popiełuszki z 1984 r. oraz przedstawiciele związanych z nim środowisk, w tym parafii, w których posługiwał. Wszyscy zaproszeni są do tego, by przynieść kwiaty na grób ks. Popiełuszki i wpisać się do „Księgi wdzięczności”, m.in. za pośrednictwem strony: 40rocznica.popieluszko.net.pl.

CZYTAJ DALEJ

10 lat temu zmarł Tadeusz Różewicz

2024-04-24 08:39

[ TEMATY ]

wspomnienie

Tadeusz Różewicz

histoiria

wikipedia.org

"Po wojnie nad Polską przeszła kometa poezji. Głową tej komety był Różewicz, reszta to ogon" - powiedział o nim Stanisław Grochowiak. 24 kwietnia mija 10 lat od śmierci Tadeusza Różewicza.

"Nie mogę sobie nawet wyobrazić, jak wyglądałaby powojenna poezja polska bez wierszy Tadeusza Różewicza. Wszyscy mu coś zawdzięczamy, choć nie każdy z nas potrafi się do tego przyznać" - pisała o Różewiczu Wisława Szymborska.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję