Reklama

Aktualności

Papież w Antananarywie: Postawmy Boga w centrum naszego życia

Wymagania, jakie stawia nam Jezus uwalniają nas od „jednego z najgorszych zniewoleń: życia dla siebie samego”. Mówił o tym papież Franciszek w homilii wygłoszonej podczas Mszy św. z udziałem 800 tys. wiernych na polu diecezjalnym Soamandrakizay w Antananarywie. Wezwał do postawienia Boga w centrum naszego życia.

[ TEMATY ]

Franciszek

Madagaskar

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Odnosząc się do odczytanego fragmentu Ewangelii, mówiącego, że z Jezusem szły „wielkie tłumy”, Ojciec Święty wskazał, że „pójście za Jezusem nie jest odpoczynkiem”, lecz zaangażowaniem wymagającym. Jednak związane z tym wyrzeczenia mają sens „w świetle radości i święta spotkania z Jezusem Chrystusem”.

Pierwsze wymaganie wiąże się z naszymi relacjami rodzinnymi. - Kiedy „pokrewieństwo” staje się kluczem decydującym i rozstrzygającym o wszystkim, co słuszne i dobre, ostatecznie dochodzimy do usprawiedliwiania, a nawet „uświęcenia” pewnych praktyk prowadzących do kultury przywilejów i wykluczenia (nepotyzm, protekcja, a zatem korupcja). Wymaganie Nauczyciela prowadzi nas do wzniesienia naszego spojrzenia i mówi nam: ktoś, kto nie potrafi postrzegać drugiego jako brata, aby jego życie i sytuacja go poruszyły, niezależnie od jego pochodzenia rodzinnego, kulturowego, społecznego nie może być moim uczniem - zaznaczył papież.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Drugie wymaganie „ukazuje nam trudność podążania za Panem, gdy chcemy utożsamiać królestwo niebieskie ze swoimi interesami osobistymi lub fascynacją jakąś ideologią, która w ostateczności prowadzi do używania imienia Boga lub religii dla uzasadnienia aktów przemocy, dzielenia, a nawet zabójstwa, wygnania, terroryzmu i usuwania na margines”. Zachęca nas ono, „abyśmy nie manipulowali Ewangelią za pomocą ponurych redukcjonizmów, ale budowali dzieje w braterstwie i solidarności, w bezinteresownym poszanowaniu ziemi i jej darów przeciw wszelkim formom wyzysku”, obierając drogę dialogu, a kodeksem postępowania czyniąc wzajemną współpracę - wskazał Franciszek.

Trzecie wymaganie to porzucenie przekonania, że „wszystko pochodzi wyłącznie z naszych sił i tego, co posiadamy”, aby uświadomić sobie, że „nasze życie i nasze zdolności są nie tyle owocem zwycięstwa osobistego, ile daru” Boga i ludzi, „których imiona poznamy dopiero wówczas, gdy objawi się królestwo niebieskie”.

Reklama

Wymagania te uwalniają od „jednego z najgorszych zniewoleń: życia dla siebie samego”. - Jest to pokusa zamknięcia się w swoim małym świecie, która doprowadza do pozostawienia niewiele przestrzeni dla innych: ubodzy już nie wkraczają, głos Boga nie jest już słyszany, nie ma już rozkoszowania się słodką radością Jego miłości, nie ma już entuzjazmu dla czynienia dobra... Wiele osób, zamykając się w sobie, może czuć się „pozornie” bezpiecznymi, ale ostatecznie zamieniają się w ludzi drażliwych, narzekających, bez życia. Nie jest to wybór godnego i pełnego życia; nie jest to pragnienie, jakie Bóg żywi względem nas; nie jest to życie w Duchu rodzące się z serca zmartwychwstałego Chrystusa - przestrzegł Ojciec Święty.

Reklama

Podkreślił, że poprzez swoje wymagania Jezus zachęca nas do tego, by „Bóg był centrum i osią naszego życia”. - Spójrzmy na otaczający nas świat: iluż mężczyzn i ile kobiet, ludzi młodych, dzieci cierpi i są całkowicie pozbawieni wszystkiego! To nie należy do Bożego planu. Jakże pilne jest to wezwanie Jezusa, by umrzeć dla naszych zamknięć, dla naszych indywidualizmów i naszej pychy, aby mógł zatriumfować duch braterstwa - emanujący z otwartego boku Jezusa Chrystusa, z którego rodzimy się jako rodzina Boża - i gdzie każdy może czuć się kochany, ponieważ jest rozumiany, akceptowany i doceniany w swojej godności. W obliczu pogwałcenia ludzkiej godności często pozostajemy z założonymi ramionami lub nam opadają ręce, i jesteśmy bezsilni wobec mrocznej siły zła. Ale chrześcijanin nie może stać obojętnie z założonymi rękami, lub fatalistycznie z opadającymi rękoma. Wierzący wyciąga rękę, tak jak Jezus czyni wobec niego - przekonywał papież.


HOMILIA OJCA ŚWIĘTEGO podczas Mszy św. na polu diecezjalnym Soamandrakizay Antananarywa, 8 września 2019 r.

Ewangelia mówiła nam, że „szły z Nim [z Jezusem] wielkie tłumy”(Łk 14,25). Tak jak owe tłumy gromadzące się na drodze Jezusa przybyliście licznie, aby przyjąć Jego orędzie i pójść za Nim. Ale dobrze wiecie, że pójście za Jezusem nie jest odpoczynkiem. Ewangelia Łukasza przypomina nam dzisiaj wymagania tego zaangażowania.

Reklama

Trzeba zauważyć, że te zalecenia wydawane są w kontekście wejścia Jezusa do Jerozolimy, między przypowieścią o uczcie, do udziału w której zaproszeni są wszyscy (zwłaszcza osoby odrzucone, mieszkające na ulicach i placach, na rozstajach dróg), oraz trzech przypowieści mówiących o miłosierdziu, w których wyprawia się ucztę, gdy odnajduje się to, co zostało stracone, gdy ten, który zdawał się martwy zostaje przyjęty, serdecznie powitany i przywrócony do życia, mając szansę na nowy początek. Wszelkie wyrzeczenie chrześcijańskie ma sens jedynie w świetle radości i święta spotkania z Jezusem Chrystusem.

Pierwsze wymaganie zachęca nas do przyjrzenia się naszym relacjom rodzinnym. Nowe życie, które oferuje nam Pan, zdaje się niewygodne i przekształca się w skandaliczną niesprawiedliwość dla tych, którzy sądzą, że dostęp do królestwa niebieskiego może się ograniczać lub sprowadzać jedynie do więzów krwi, przynależności do określonej grupy, do rodu lub określonej kultury. Kiedy „pokrewieństwo” staje się kluczem decydującym i rozstrzygającym o wszystkim, co słuszne i dobre, ostatecznie dochodzimy do usprawiedliwiania, a nawet „uświęcenia” pewnych praktyk prowadzących do kultury przywilejów i wykluczenia (nepotyzm, protekcja, a zatem korupcja). Wymaganie Nauczyciela prowadzi nas do wzniesienia naszego spojrzenia i mówi nam: ktoś, kto nie potrafi postrzegać drugiego jako brata, aby jego życie i sytuacja go poruszyły, niezależnie od jego pochodzenia rodzinnego, kulturowego, społecznego „nie może być moim uczniem” (Łk 14, 26). Jego miłość i poświęcenie to darmowy dar z powodu wszystkich i dla wszystkich.

Reklama

Drugie wymaganie ukazuje nam trudność podążania za Panem, gdy chcemy utożsamiać królestwo niebieskie ze swoimi interesami osobistymi lub fascynacją jakąś ideologią, która w ostateczności prowadzi do używania imienia Boga lub religii dla uzasadnienia aktów przemocy, dzielenia, a nawet zabójstwa, wygnania, terroryzmu i usuwania na margines. Wymaganie Nauczyciela zachęca nas, abyśmy nie manipulowali Ewangelią za pomocą ponurych redukcjonizmów, ale budowali dzieje w braterstwie i solidarności, w bezinteresownym poszanowaniu ziemi i jej darów, przeciw wszelkim formom wyzysku, zachęcając siebie do prowadzenia „dialogu jako drogi; wzajemnej współpracy jako kodeksu postępowania; wzajemnego porozumienia jako metody i standardu” (Dokument o ludzkim braterstwie, Abu Zabi, 4 lutego 2019); nie ulegając pokusie pewnych doktryn, które nie są w stanie patrzeć na dobre ziarno i kąkol rosnące razem w oczekiwaniu na pana żniwa (por. Mt 13, 24-30).

I wreszcie, jakże trudne może być dzielenie się nowym życiem, które daje nam Pan, gdy jesteśmy nieustannie pobudzani, by usprawiedliwiać się, sądząc, że wszystko pochodzi wyłącznie z naszych sił i tego, co posiadamy; kiedy pogoń za gromadzeniem staje się dokuczliwa i uciążliwa - jak słyszeliśmy w pierwszym czytaniu - pogłębiając egoizm i stosowanie środków niemoralnych. Wymaganie Nauczyciela jest zachętą, by powrócić do wdzięcznej pamięci i uświadomienia sobie, że nasze życie i nasze zdolności są nie tyle owocem zwycięstwa osobistego, ile daru (por. adhort. apost. „Gaudete i exsultate”, 55), zrodzonego między Bogiem a wieloma cichymi rękami osób, których imiona poznamy dopiero wówczas, gdy objawi się królestwo niebieskie.

Tymi wymaganiami Pan chce przygotować swoich uczniów na święto nadejścia królestwa Bożego, uwalniając ich od tej niebezpiecznej przeszkody, w ostatecznym rozrachunku, jednego z najgorszych zniewoleń: życia dla siebie samego. Jest to pokusa zamknięcia się w swoim małym świecie, która doprowadza do pozostawienia niewiele przestrzeni dla innych: ubodzy już nie wkraczają, głos Boga nie jest już słyszany, nie ma już rozkoszowania się słodką radością Jego miłości, nie ma już entuzjazmu dla czynienia dobra... Wiele osób, zamykając się w sobie, może czuć się „pozornie” bezpiecznymi, ale ostatecznie zamieniają się w ludzi drażliwych, narzekających, bez życia. Nie jest to wybór godnego i pełnego życia; nie jest to pragnienie, jakie Bóg żywi względem nas; nie jest to życie w Duchu rodzące się z serca zmartwychwstałego Chrystusa (por. adhort. apost. „Evangelii gaudium“, 2).

Reklama

W drodze do Jerozolimy Pan poprzez swoje wymagania zachęca nas do spojrzenia w górę, dostosowania priorytetów, a zwłaszcza do stworzenia przestrzeni, aby Bóg był centrum i osią naszego życia.

Spójrzmy na otaczający nas świat: iluż mężczyzn i ile kobiet, ludzi młodych, dzieci cierpi i są całkowicie pozbawieni wszystkiego! To nie należy do Bożego planu. Jakże pilne jest to wezwanie Jezusa, by umrzeć dla naszych zamknięć, dla naszych indywidualizmów i naszej pychy, aby mógł zatriumfować duch braterstwa -emanujący z otwartego boku Jezusa Chrystusa, z którego rodzimy się jako rodzina Boża - i gdzie każdy może czuć się kochany, ponieważ jest rozumiany, akceptowany i doceniany w swojej godności. „W obliczu pogwałcenia ludzkiej godności często pozostajemy z założonymi ramionami lub nam opadają ręce, i jesteśmy bezsilni wobec mrocznej siły zła. Ale chrześcijanin nie może stać obojętnie z założonymi rękami, lub fatalistycznie z opadającymi rękoma. Wierzący wyciąga rękę, tak jak Jezus czyni wobec niego” (Homilia z okazji Światowego Dnia Ubogich, 18 listopada 2018 r.).

Słowo Boże, które usłyszeliśmy,zachęca nas do podjęcia drogi i odważnego dokonania tego skoku jakościowego oraz zastosowania owej mądrości osobistego oderwania jako podstawy dla sprawiedliwości i dla życia każdego z nas: ponieważ razem możemy zwalczyć wszystkie owe bałwochwalstwa, które prowadzą nas do stawiania w centrum naszej uwagi zwodniczego zabezpieczenia władzy, kariery i pieniędzy oraz szukania ludzkiej chwały.

Reklama

Wymagania wskazywane przez Jezusa przestają być uciążliwe, gdy zaczynamy smakować radości nowego życia, które On nam proponuje: jest to radość, która rodzi się ze świadomości, że On jako pierwszy wychodzi, by nas szukać na rozstajach dróg, nawet kiedy jesteśmy zagubieni jak ta owca czy syn marnotrawny. Niech ten pokorny realizm zachęci nas do podjęcia wielkich wyzwań i obdarzy was pragnieniem uczynienia waszego pięknego kraju miejscem, w którym Ewangelia może stać się życiem i gdzie życie byłoby dla większej chwały Bożej.

Postanówmy i przyswójmy sobie plany Pana.


OPIS

Wymagania, jakie stawia nam Jezus uwalniają nas od „jednego z najgorszych zniewoleń: życia dla siebie samego”. Mówił o tym papież Franciszek w homilii wygłoszonej podczas Mszy św. z udziałem miliona wiernych na polu diecezjalnym Soamandrakizay w Antananarywie. Wezwał do postawienia Boga w centrum naszego życia.

W homilii odnosząc się do odczytanego fragmentu Ewangelii, mówiącego, że z Jezusem szły „wielkie tłumy”, Ojciec Święty wskazał, że „pójście za Jezusem nie jest odpoczynkiem”, lecz zaangażowaniem wymagającym. Jednak związane z tym wyrzeczenia mają sens „w świetle radości i święta spotkania z Jezusem Chrystusem”.

Pierwsze wymaganie wiąże się z naszymi relacjami rodzinnymi. - Kiedy „pokrewieństwo” staje się kluczem decydującym i rozstrzygającym o wszystkim, co słuszne i dobre, ostatecznie dochodzimy do usprawiedliwiania, a nawet „uświęcenia” pewnych praktyk prowadzących do kultury przywilejów i wykluczenia (nepotyzm, protekcja, a zatem korupcja). Wymaganie Nauczyciela prowadzi nas do wzniesienia naszego spojrzenia i mówi nam: ktoś, kto nie potrafi postrzegać drugiego jako brata, aby jego życie i sytuacja go poruszyły, niezależnie od jego pochodzenia rodzinnego, kulturowego, społecznego nie może być moim uczniem - zaznaczył papież.

Drugie wymaganie „ukazuje nam trudność podążania za Panem, gdy chcemy utożsamiać królestwo niebieskie ze swoimi interesami osobistymi lub fascynacją jakąś ideologią, która w ostateczności prowadzi do używania imienia Boga lub religii dla uzasadnienia aktów przemocy, dzielenia, a nawet zabójstwa, wygnania, terroryzmu i usuwania na margines”. Zachęca nas ono, „abyśmy nie manipulowali Ewangelią za pomocą ponurych redukcjonizmów, ale budowali dzieje w braterstwie i solidarności, w bezinteresownym poszanowaniu ziemi i jej darów przeciw wszelkim formom wyzysku”, obierając drogę dialogu, a kodeksem postępowania czyniąc wzajemną współpracę - wskazał Franciszek.

Trzecie wymaganie to porzucenie przekonania, że „wszystko pochodzi wyłącznie z naszych sił i tego, co posiadamy”, aby uświadomić sobie, że „nasze życie i nasze zdolności są nie tyle owocem zwycięstwa osobistego, ile daru” Boga i ludzi, „których imiona poznamy dopiero wówczas, gdy objawi się królestwo niebieskie”.

Wymagania te uwalniają od „jednego z najgorszych zniewoleń: życia dla siebie samego”. - Jest to pokusa zamknięcia się w swoim małym świecie, która doprowadza do pozostawienia niewiele przestrzeni dla innych: ubodzy już nie wkraczają, głos Boga nie jest już słyszany, nie ma już rozkoszowania się słodką radością Jego miłości, nie ma już entuzjazmu dla czynienia dobra... Wiele osób, zamykając się w sobie, może czuć się „pozornie” bezpiecznymi, ale ostatecznie zamieniają się w ludzi drażliwych, narzekających, bez życia. Nie jest to wybór godnego i pełnego życia; nie jest to pragnienie, jakie Bóg żywi względem nas; nie jest to życie w Duchu rodzące się z serca zmartwychwstałego Chrystusa - przestrzegł Ojciec Święty.

Podkreślił, że poprzez swoje wymagania Jezus zachęca nas do tego, by „Bóg był centrum i osią naszego życia”. - Spójrzmy na otaczający nas świat: iluż mężczyzn i ile kobiet, ludzi młodych, dzieci cierpi i są całkowicie pozbawieni wszystkiego! To nie należy do Bożego planu. Jakże pilne jest to wezwanie Jezusa, by umrzeć dla naszych zamknięć, dla naszych indywidualizmów i naszej pychy, aby mógł zatriumfować duch braterstwa - emanujący z otwartego boku Jezusa Chrystusa, z którego rodzimy się jako rodzina Boża - i gdzie każdy może czuć się kochany, ponieważ jest rozumiany, akceptowany i doceniany w swojej godności. W obliczu pogwałcenia ludzkiej godności często pozostajemy z założonymi ramionami lub nam opadają ręce, i jesteśmy bezsilni wobec mrocznej siły zła. Ale chrześcijanin nie może stać obojętnie z założonymi rękami, lub fatalistycznie z opadającymi rękoma. Wierzący wyciąga rękę, tak jak Jezus czyni wobec niego - przekonywał papież.

W modlitwie wiernych intencje wznoszono po magasku i francusku. Modlono się za papieża, biskupów, kapłanów, diakonów i świeckich podejmujących różne działania, aby nieśli Krzyż trudności; za rządzących Madagaskarem i podejmujących najważniejsze decyzje związane z problemami społeczno-polityczno-gospodarczymi; za Kościół na Madagaskarze, aby nie ustawał w codziennym składaniu świadectwa miłości i chrześcijańskiej sprawiedliwości; za społeczeństwo, które codziennie dźwiga ciężary wielu Krzyży: bezrobocia, rodzinnych sporów, braku poszanowania środowiska, pożarów sawann, korupcji we wszystkich obszarach, epidemii, braku bezpieczeństwa i innych trudności; za młodych Malgaszów, chłopców i dziewczęta, którzy co dziennie cierpią z powodu braku autorytetów, poczucia odpowiedzialności, zniewoleni nowoczesną technologią, odurzeni narkotykami, aby ich wszystkich Duch Święty obdarza siłą i mądrością.

Reklama

Na zakończenie Mszy św. słowa podziękowania skierował do papieża arcybiskup Antananarywy, Odon Marie Arsène Razanakolona. Zapewnił, że jego rodacy podziwiają nie tylko treść nauczania Franciszka, ale także styl, docierający do ubogich. Zapewnił o wierność Kościoła na Madagaskarze Ojcu Świętemu a także modlitwach wiernych w intencjach Następcy św. Piotra.

Papież ofiarował kielich mszalny a wierni odwdzięczyli mu się m. in. rzeźbą Matki Bożej z Dzieciątkiem.

Także Franciszek przed modlitwą "Anioł Pański" wyraził wszystkim głęboką wdzięczność za gościnę. "Niech Pan wam wynagrodzi i błogosławi cały wasz naród za wstawiennictwem błogosławionego Rafała Ludwika Rafiringi, którego relikwie znajdują się tutaj na ołtarzu, oraz błogosławionej Wiktorii Rasoamanarivo" - powiedział papież.

Setki tysięcy Malgaszów czekało całą noc na ogromnej przestrzeni pola Soamandrakizay. Były rodziny z małymi dziećmi, które nie bały się zmierzyć z silnym wiatrem, zimnem i „uzbrojeni” tylko w maty, koce, niecierpliwie oczekiwali na przybycie papieża Franciszka. Po wieczornym spotkaniu do młodych ludzi dołączyły tysiące ludzi tak, że dziś rano na miejscu celebry było ok. miliona osób.

Młodzi w różnokolorowych strojach i pełni entuzjazmu uświetnili Eucharystię śpiewami i tańcem w afrykańskich rytmach. W liturgii wziął udział m. in. prezydent Madagaskaru, Andry Rajoelin z małżonką.

Na ołtarzu umieszczono relikwie bł. Rafaela Luisa Rafiringa (1856–1919), malgaskiego duchownego ze zgromadzenia braci szkolnych, pedagoga, katechety i mediatora pokoju, który wspierał lokalny Kościół w trudnym okresie pod koniec XIX wieku, gdy wydalano misjonarzy i prześladowano katolików. Został on beatyfikowany 7 czerwca 2009 r. w Antananarywie.

Po Mszy św. papież pojechał na obiad do nuncjatury. Po południu złoży wizytę w Mieście Przyjaźni w Akamasoa, po której będzie się modlił w intencji świata pracy w stoczni Mahatzana. Następnie spotka się z kapłanami, zakonnikami, zakonnicami, osobami konsekrowanymi i seminarzystami w Collège de Saint Michel.

2019-09-08 09:52

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Franciszek: stańmy się rybakami ludzi

[ TEMATY ]

Franciszek

PAP/EPA/VATICAN MEDIA HANDOUT

„Usłyszmy zaproszenie, abyśmy byli rybakami ludzi: poczujmy się powołani przez samego Jezusa do głoszenia Jego Słowa, do dawania o Nim świadectwa w sytuacjach dnia powszedniego, do życia nim w sprawiedliwości i miłości, do «ucieleśniania go» poprzez okazywanie czułości ciałom cierpiących” – zaapelował papież podczas Mszy św. sprawowanej w bazylice watykańskiej w niedzielę Słowa Bożego. Ojciec Święty podkreślił, że Słowo Boże jest dla wszystkich, wzywa do nawrócenia i czyni głosicielami.

Franciszek przypomniał, że Słowo Boże jest adresowane do wszystkich, a jego głoszenie musi się stać priorytetem Kościoła. „Uczmy się od Jezusa stawiać Słowo w centrum, poszerzać granice, otwierać się na ludzi, rodzić doświadczenia spotkania z Panem, wiedząc, że Słowo Boże nie ukonkretniło się w abstrakcyjnych i statycznych formułach, lecz ma dynamiczną historię, którą tworzą osoby i wydarzenia, słowa i czyny, postępy i napięcia” – zaapelował papież.

CZYTAJ DALEJ

"DGP": Tabletka "dzień po" z apteki nie dla małoletnich

2024-05-07 07:35

[ TEMATY ]

leki

moakets/PIXABAY

Dlaczego lekarze mogą przepisać pigułkę "dzień po" tylko za zgodą rodzica, a aptekarze nie? Ci ostatni nie zamierzają ryzykować – pisze we wtorek "Dziennik Gazeta Prawna".

"Do wczoraj do wojewódzkich oddziałów NFZ wpłynęło 16 wniosków o przystąpienie do pilotażu przepisywania antykoncepcji awaryjnej w aptekach. Chodzi o tzw. tabletkę +dzień po+ zawierającą hamujący lub opóźniający owulację, a przez to niedopuszczający do zapłodnienia, octan uliprystalu. Zgodnie z rozporządzeniem w sprawie pilotażu można je składać od 1 maja, ale odzew jest jak na razie nikły" - informuje "DGP".

CZYTAJ DALEJ

Modlitwa o pokój nie ustaje na Jasnej Górze

2024-05-07 17:36

[ TEMATY ]

Jasna Góra

pokój

modlitwa o pokój

Jasna Góra/Facebook

Od pierwszych dni wojny w Ukrainie, na Jasnej Górze trwa modlitwa o pokój. Dziś w Kaplicy Matki Bożej Mszę św. w tej intencji sprawował bp diec. kijowsko-żytomierskiej, Witalij Krywicki. - Wojna jest wyzwaniem dla całego świata. Nie zawsze rozumiemy jaka jest Boża wola. Chcę modlić się o pokój, którego pragnie Bóg - mówił.

Biskup Krywicki zauważył, że w 2022 r., kiedy dokonano aktu ofiarowania Maryi Rosji i Ukrainy, nastąpił odwrót wojsk rosyjskich. - Jak Polacy mają „swój” Cud nad Wisłą z 1920 r., [kiedy to nad polem bitwy dwukrotnie ukazała się Matka Boża i doszło do jednego z najbardziej niespodziewanych i przełomowych zwycięstw w historii wojskowości, które pozwoliło ocalić niepodległość Rzeczypospolitej - przyp. red.], tak my postrzegamy odwrót wojsk rosyjskich stojących u bram Kijowa, jako, nowoczesny „Cud nad Dnieprem”. Po zawierzeniu przez cały świat Maryi Rosji i Ukrainy, najeźdźcy odeszli z całej północy naszej Ojczyzny. To naprawdę odczytaliśmy nie jako gest dobrej woli, tylko wstawiennictwo Matki Bożej - zaznaczył.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję