Reklama

Skromniejsza "Barbórka"

Niedziela sosnowiecka 49/2001

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Św. Barbara, której wspomnienie przypada 4 grudnia, nie jest postacią wyraziście wyłaniającą się z mroków zamierzchłej przeszłości. Mimo to była i jest czczona nadal szeroko. Według legendy z VII stulecia, której istotę stanowiło bezpośrednie nawrócenie się z pogaństwa na chrześcijaństwo, Barbara była córką bogatego poganina Dioskora, który zamykał ją w wieży. Kiedy przekonał się, iż mimo tego więzienia przyjęła wiarę i chrzest, pozbawił ją życia, za co z kolei został ukarany nagłą śmiercią. Barbara uważana jest za patronkę dobrej śmierci. Chroni od nagłego i niespodziewanego odejścia z tego świata, a kto jej wzywa, nie umrze bez sakramentów świętych. To wszechobecne przekonanie sprawiło, że za swą patronkę obrali ją sobie górnicy, dlatego też w sposób szczególny czczona jest w zagłębiach górniczych. I choć w ostatnim czasie wiele kopalni Zagłębia Dąbrowskiego zamknięto, Święta Patronka wciąż obecna jest w sercach górniczej braci. Patronuje też kościołom na terenie diecezji sosnowieckiej, w których co roku przy licznym udziale wiernych odprawiane są uroczyste Eucharystie odpustowe ku jej czci.

Na terenie parafii św. Barbary w Będzinie, gdzie po 210 latach zlikwidowano kopalnię "Paryż", kult Świętej Patronki stale jest podtrzymywany, choć nie jest on już tak żywy jak przed laty. Kiedyś na Msze św. we wspomnienie św. Barbary przybywali górnicy w odświętnych strojach, ze sztandarami, przygrywała górnicza orkiestra, były przemówienia, kwiaty. Dzisiaj dzień ten obchodzi się również uroczyście, ale znacznie skromniej i ciszej. 2 grudnia, o godz. 8.00, w kaplicy pw. św. Barbary, która znajduje się na terenie kopalni, odprawiana jest Eucharystia i jest to zarazem początek parafialnych rekolekcji adwentowych, natomiast 4 grudnia, o godz. 17.00, wierni gromadzą się w parafialnym kościele na uroczystości odpustowej kończącej przygotowania do Świąt Bożego Narodzenia. W będzińskiej wspólnocie wiele jest znaków przypominających Świętą Patronkę. Zarówno w kościele parafialnym, jak i w kopalnianej kaplicy widnieją obrazy z jej wizerunkiem. Na placu kościelnym natomiast na postumencie znalazł godne miejsce pomnik Świętej, który kiedyś znajdował się na placu Dąbrowskich Zakładów Naukowych. Ks. Stanisław Sarowski, proboszcz parafii, wspomina też potężnych rozmiarów figurę św. Barbary, która stała przy wejściu do głównego szybu kopalni "Paryż", a teraz została przeniesiona do Muzeum Kopalnictwa w Dąbrowie Górniczej.

Każdego roku w kościele pw. św. Barbary w Dąbrowie Górniczej we wspomnienie Patronki obowiązuje porządek świąteczny. Proboszcz, ks. kan. Bernard Bekus, zaznacza, że do dzisiaj, choć po kopalniach niewiele pozostało, na Sumę odpustową przybywa delegacja w strojach górniczych oraz wierni z okolicznych miejscowości. Figura św. Barbary umieszczona w nawie głównej zdaje się witać wszystkich przybywających na Msze św. i nabożeństwa. Na terenie wspólnoty znajduje się szkoła górnicza "Sztygarka", gdzie w holu głównym usytuowana została figura Patronki górników. Warto zaznaczyć, że dąbrowska "Sztygarka" przekazała Jasnej Górze swój dar w postaci wyrzeźbionej w węglu figury św. Barbary.

Z kolei w jaworznickiej wspólnocie uwagę zwraca związek kompozycji parafialnej świątyni z jej wezwaniem. Kompozycja kościoła zwęża się do prezbiterium, które kończy się wieżą. Jej iglica podnosi się dwoma ramionami jak krzyż. Niżej zaś znajduje się dzwonnica, której głos zdaje się rozbrzmiewać po ogromnym osiedlu i schodzi do posadzki kościoła, tworząc jakby symboliczny związek z wezwaniem św. Barbary, która więziona w wieży poniosła śmierć męczeńską. We wnętrzu kościoła ramiona wieży zwiera szpara witrażowa. Pomiędzy jej ramionami zawieszony jest monumentalny krzyż, który w dolnej części otoczony został wykutymi w kamieniu postaciami górników, spomiędzy których wyłania się św. Barbara, trzymająca w dłoniach górniczą lampę.

Mimo że parafia pw. św. Barbary w Olkuszu-Pomorzanach liczy dopiero 14 lat, to kult Świętej Patronki rozwija się na tym terenie już od stu lat. Przyczyną jest niewątpliwie kapliczka przy ul. Długiej z obrazem św. Barbary, gdzie od niemal 100 lat wierni oddają cześć Patronce górników i wypraszają dla nich szczególne łaski. W samym zaś kościele na ścianie bocznej widzimy obraz wyobrażający Patronkę. "W planach jest jeszcze figura św. Barbary, która zajmie centralne miejsce w świątyni" - mówi proboszcz, ks. kan. Stanisław Parkita.

Jednej z sosnowieckich wspólnot również patronuje św. Barbara. I choć jest to drugie wezwanie kościoła, to i tutaj odnajdujemy ślady jej obecności w postaci malowidła sprzed II wojny światowej, które umieszczone zostało w ołtarzu głównym.

Dzieła wyobrażające św. Barbarę możemy spotkać także w parafiach o innym tytule, czego dowodem jest wspólnota pw. Miłosierdzia Bożego w Sosnowcu, gdzie w nawie bocznej umieszczony został obraz Patronki górników, który kiedyś znajdował się na terenie kopalni " Sosnowiec", a którego historia jest burzliwa i ciekawa.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2001-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Bóg pragnie naszego zbawienia

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Karol Porwich/Niedziela

Rozważania do Ewangelii J 12, 44-50.

Środa, 24 kwietnia

CZYTAJ DALEJ

Biblia nauczycielką miłości bliźniego

2024-04-24 11:24

Ks. Wojciech Kania/Niedziela

Kolejnym przystankiem na trasie peregrynacji relikwii bł. Rodziny Ulmów była bazylika katedralna w Sandomierzu. Na wspólnej modlitwie zgromadzili się kapłani oraz wierni z rejonu sandomierskiego.

Uroczystego wprowadzenia relikwii do świątyni dokonał ks. Jacek Marchewka. Następnie wierni uczestniczyli w modlitwie różańcowej w intencji rodzin oraz mieli możliwość wysłuchania wykładu ks. dr. Michała Powęski pt. „Biblia w rodzinie Ulmów”. Prelegent podkreślał, że Pismo Święte w życiu Rodziny Ulmów miało bardzo ważne znaczenie.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję