Reklama

Złoty Iwonicz Zdrój

Pierwszy raz w Iwoniczu byłem przed blisko dziesięciu laty. Jednak trochę się bałem, kiedy ks. Andrzej zaproponował przeprowadzenie misji z okazji zbliżającego się złotego jubileuszu parafii. Zwyciężyło tamto zauroczenie, i co ważniejsze, zgoda ks. dr. Tadeusza Kocóra, który zgodził się przewodniczyć tym misjom. I tak spędziliśmy w tej przepięknej miejscowości 10 dni. Przewodnikami w poznawaniu parafii stali się Ksiądz Arcybiskup, główny celebrans uroczystości i szafarz sakramentu bierzmowania, a także mieszkańcy i duszpasterze parafii, którzy chcieli opowiedzieć o swojej małej ojczyźnie.

Niedziela przemyska 24/2007

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Najpierw byłem gościem w przedszkolu im. Jana Pawła II, mogąc podziwiać żmudne, ale jakże owocne zabiegi dyrekcji i członków wspólnoty Jana Pawła II w gromadzeniu pamiątek po wielkim Polaku. To, co nowatorskie w tym pomyśle, to właśnie owa modlitewna wspólnota gromadząca się w świątyni i omadlająca parafię, ale i misję wychowania młodego pokolenia.
Parafia ma rzadko spotykanego patrona - św. Iwona. W sens Jubileuszu i bliskość Patrona wprowadził w homilii Ksiądz Arcybiskup:
„Świętujemy dziś ważny Jubileusz pięćdziesięciolecia parafii, a jednocześnie parafialny odpust. Czym jest odpust? Jest spotkaniem ze zmartwychwstałym Chrystusem naszym Zbawicielem, pokonującym grzech. To ważny cel naszej obecności przy ołtarzu Chrystusa, przy Jego krzyżu. Warto pamiętać, że miłosierdzie Boże nie kończy się w Wielki Piątek, ani Wielką Niedzielę, ale przedłuża się do każdorazowego spotkania z Bogiem przy ołtarzu, przy jego zbawczej tajemnicy. Więcej, przedłuża się aż poza doczesność, bo możemy Bożym Miłosierdziem, poprzez naszą modlitwę, pragnienie zerwania ze złem usłużyć cierpiącym w czyśćcu, zyskując dla nich ten przydział zbawczej męki, która otworzy niebo tym, którzy tak bardzo pragną tego spotkania z Bogiem po śmierci.
Warto podziękować Panu Bogu za wzorce tych, którzy głosili ewangelię miłosierdzia, za wzory świętych patronujących waszej parafii.
Święty Iwon to rzadko wspominany święty, ale warto się z nim zaprzyjaźnić. Pochodził z XIII wieku, żył tylko 50 lat. Urodził się w 1253 r. w Bretanii w wielodzietnej, katolickiej rodzinie. Miał pięcioro rodzeństwa. Skończył studia w Paryżu - nauki przyrodnicze, teologię i prawo. Potem kontynuował je w Orleanie. Był człowiekiem dużego zacięcia naukowego. Późno przystąpił do kapłaństwa, dopiero w 30. roku życia został księdzem. Realizował to swoje powołanie zarówno przed przyjęciem kapłaństwa, jak i potem jako prawnik. Był oficjałem, czyli przewodniczącym trybunału diecezjalnego i adwokatem, także w świeckich sprawach. Przyjmował sprawy biednych. Bronił ich bezinteresownie. Człowiek wielkiego talentu, niektóre z jego prawniczych sformułowań weszły do prawniczego kanonu”.
Zanim uroczyście, pod przewodnictwem Księdza Arcybiskupa czciliśmy złoty jubileusz iwonickiej parafii, wysłuchałem kilku z poproszonych parafian, którzy podzielili się swoimi przeżyciami, obdarzyli nas darem swojej i parafii historii.
Kazimierz Kandefer jest w Iwoniczu od zawsze, to znaczy od urodzenia. Oto jego refleksja: „Pierwszym proboszczem naszej parafii był ks. dr Jan Rąb. Przybył w te strony w 1948 r. Najpierw zamieszkał przy parafii i dojeżdżał tutaj na katechezę i do tego kościółka odprawiać Msze św. W 1950 r. zamieszkał już tu na miejscu. Muszę powiedzieć, że to on przygotował i zbudował duchową parafię. On także przez swoją pracę doprowadził do momentu podjęcia decyzji o budowie kościoła, którą to inicjatywę zrealizował jego następca ks. Jan Rydzik”.
Historię zmagania z budową opowiedział organista Maciej Bardowski: „Przedsięwzięcie było bardzo trudne, ale dzięki ks. Janowi, którego tu bardzo polubiliśmy, bo był człowiekiem bardzo kontaktowym, stało się to możliwe. Trudno w kilku słowach opowiedzieć te lata zmagania się z kosztami materialnymi, ale i kłopotami administracyjnymi. Nie warto tego roztrząsać w bliskości jubileuszu. W każdym razie, udało się. Może dodam jeszcze, że ks. Jan bardzo interesował się przyjeżdżającymi tutaj kuracjuszami. Miał do nich dobre podejście i pewnie wielu pomógł w odzyskaniu nie tylko zdrowia fizycznego, ale i duchowego. Jego następca ks. Janusz Mierzwa mimo, że był rok, sporo zaplanowanych rzeczy zrobił. Taką trwałą pamiątką jest nowenna do Matki Bożej uzdrowienia Chorych”.
Bardzo interesująca była rozmowa z Markiem Jarmułą. Człowiek gór, który został w Iwoniczu po wcześniejszych tu kuracjach, zaprzyjaźnił się z ks. Rąbem, bo połączyła ich pasja historyczna i dziennikarska w przypadku pana Marka. Sądzę, że tę rozmowę warto zachować na osobny tekst.
Trochę jakby naruszając precedencję, po tym spotkaniu z laikatem skierowałem moje kroki do proboszcza ks. dr. Andrzeja Chmury. Zapytany o kapitał parafii, bez zastanowienia wskazał na młodzież. I rzeczywiście, to bardzo tętniąca młodością parafia. „Moje duszpasterskie credo, to przede wszystkim osobisty kontakt z ludźmi. Wizyty kolędowe, spotkania przy kościele, na ulicy to ważny moment poznawania parafii i jej problemów” - opowiada ks. Andrzej.
Iwonicz to szczególna parafia. Są miejscowi i przybysze - zagaiłem. „Tak, to ważne spostrzeżenie - dopowiada Ksiądz Proboszcz. Mały Iwonicz staje się Polską, bo z całej Polski przyjeżdżają tu kuracjusze. Więcej, nawet z zagranicy. Moi parafianie spotykają się z nimi codziennie poprzez pracę w poszczególnych ośrodkach sanatoryjnych. Podkreślam często, że to dla nich doskonała okazja do apostolstwa i pewnie to robią. Ale trzeba też przyznać, że uczą się wielu niedobrych rzeczy od ludzi, którzy nie zawsze przyjeżdżają tutaj dla podratowania zdrowia. Drugi trudny problem to emigracja. Mimo, że jest tu sporo miejsc pracy, to ludzie wyjeżdżają za granicę. Często wracając przywożą ze sobą tamte wzorce. Nieraz ostudza to gorliwość. Ale takie jest miejsce, taki jest etos i wobec takiej sytuacji trzeba się nam umieć znaleźć”.
Pomocą dla Księdza Proboszcza są wikariusze. Ks. Andrzej Kuzio, który jest tu od roku i jego troską są uczniowie szkoły średniej opowiada:
„Bardzo lubię tę szkołę. Pierwsze co zrobiłem, to nauczyłem się mojej młodzieży i dzieci po imieniu. Wbrew pozorom nie jest to bagatelna sprawa. Doceniają to. Katecheza nie jest łatwa. Zwykle zaczyna się od rozmów, którymi oni mnie witają, i muszę powiedzieć, że nie zawsze, a prawie najczęściej są to „niekościelne” rozmowy. Słucham uważnie i myślę, jak to wykorzystać i przełożyć na język katechezy. Zwykle się udaje. Muszę podkreślić, że ich zaletą jest to, że chcą rozmawiać, nawet nieraz przeradza się to w gorące dyskusje”.
Drugi z wikariuszy, ks. Ryszard Płatek jest dłużej. Również katechizuje, ale zwrócił uwagę w naszej rozmowie na kult Matki Bożej Uzdrowienia Chorych:
„Spotkałem kiedyś przed figurą modlące się małżeństwo. Okazało się, że są z diecezji tarnowskiej. Doznali cudownego uzdrowienia i pielgrzymują po sanktuariach poświęconych Maryi - Uzdrowicielce. O naszej figurze wyczytali w internecie. Odjeżdżali zauroczeni, z postanowieniem, że będą apostołami tego miejsca. To bardzo utwierdza nas w promowaniu nowenny, która z miesiąca na miesiąc «nabrzmiewa» ilością próśb, ale i podziękowań. Cieszę się, że jestem tutaj. Mam możliwość spotykania ludzi z całej Polski. Można powiedzieć, że w tych spotkaniach uczę się polskiego Kościoła”.
Od kilku lat w jubileuszowej parafii posługuje jako spowiednik ks. prał. Kazimierz Nawrocki.
„Nie sądziłem, że po przejściu na emeryturę będę jeszcze tak «aktywny» - opowiada. A konfesjonał to miejsce naprawdę wielkiej aktywności. Czuję się trochę jak pracownik uzdrowiska, bo naprawdę wielu, wielu ludzi odjeżdża stąd także uleczonych na duszy. Mogę powiedzieć, że nierzadko zdarza się, że ludzie przyjeżdżają tu z intencją, aby nieznani, z dala od rodzinnych stron uporządkować swoje życie. I to cieszy. Myślę, że jest nagląca potrzeba powołania przy parafii poradni rodzinnej. Tak, wiem, że to konieczne”.
Na koniec dodajmy, że przy parafii od kilkudziesięciu lat pracują siostry Józefitki. Przy tej okazji przypomniała mi się rozmowa z Michaliną Podhorecką, którą zapytałem o powołania z parafii.
„To wielkie wezwanie, które stoi przed nami jako wspólnotą. Przez te 50 lat doczekaliśmy się tylko jednego księdza i dwóch sióstr zakonnych. W zestawieniu z parafią Wszystkich Świętych jesteśmy daleko w tyle. Nie tracę nadziei, że nasza modlitwa sprawi tę wrażliwość młodych serc do usłyszenia Bożego wołania i pójścia za Nim”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2007-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Afera wokół Domu Miłosierdzia. Bp Zieliński: Mnie na tym ringu nie ma

2024-12-17 19:51

[ TEMATY ]

afera

diecezja koszalińsko‑kołobrzeska

Bp Zbigniew Zieliński

Dom Miłosierdzia

ks. Wojciech Parfianowicz, diecezja koszalińsko-kołobrzeska

Bp Zbigniew Zieliński

Bp Zbigniew Zieliński

- Jest ring, na którym chce się postawić dwie walczące ze sobą strony. Proszę Państwa, mnie na tym ringu nie ma. Ja, jako biskup, postawiłem po prostu pewne warunki. Reszta, to są narracje - powiedział bp Zbigniew Zieliński dziennikarzom w sprawie Domu Miłosierdzia.

W koszalińskim Centrum Edukacyjno-Formacyjnym 17 grudnia odbyło się spotkanie bp. Zbigniewa Zielińskiego z dziennikarzami. Poruszony został m.in. temat napiętej sytuacji wokół Domu Miłosierdzia.
CZYTAJ DALEJ

Przedstawiono cud, który przyczynił się do kanonizacji Pier Giorgio Frassatiego

2024-12-17 12:40

[ TEMATY ]

bł. Pier Giorgio Frassati

Luciana Frassati, domena publiczna

bł. Pier Giorgio Frassati

bł. Pier Giorgio Frassati

Niewytłumaczalne medycznie uleczenie zerwanego ścięgna Achillesa u ówczesnego kleryka, a dziś kapłana, ks. Juana Gutierreza zostało uznane przez Stolicę Apostolską za cud potrzebny do kanonizacji Pier Giorgio Frassatiego - poinformowano podczas wczorajszej konferencji prasowej w Los Angeles.

Liczący obecnie 38 lat ks. Juan Gutierrez podczas gry w koszykówkę w 2017 roku doznał kontuzji. Przeszedł rezonans magnetyczny i wkrótce dowiedział się, że ma zerwane ścięgno Achillesa. Zaniepokojony długą i bolesną rekonwalescencją oraz wydatkami, Gutierrez udał się następnego dnia do kaplicy seminaryjnej „z ciężkim sercem”. Modląc się poczuł potrzebę odprawienia nowenny do Frassatiego. Kilka dni po jej rozpoczęciu poszedł do kaplicy, aby się pomodlić, gdy nikogo tam nie było. Przypomniał sobie wówczas, że poczuł niezwykłe uczucie wokół zranionej stopy. „Modliłem się i zacząłem odczuwać ciepło w okolicy mojej kontuzji. I szczerze pomyślałem, że może coś się zapaliło pod ławkami” - wspominał ks. Gutierrez na poniedziałkowej konferencji prasowej w parafii św. Jana Chrzciciela w hrabstwie Los Angeles, gdzie obecnie pełni funkcję wikariusza. Sprawdził, czy nie ma ognia, ale nic nie zobaczył, mimo że wciąż czuł ciepło w swojej ranie. Pamiętał ze swoich doświadczeń z ruchem Odnowy Charyzmatycznej, że ciepło może być związane z uzdrowieniem od Boga. Zaczął wpatrywać się w tabernakulum i płakać. Został nie tylko dotknięty duchowo, ale także uzdrowiony fizycznie. W niewiarygodny sposób był w stanie znów normalnie chodzić i nie potrzebował już ortezy. Kiedy ks. Gutierrez odwiedził chirurga ortopedę, ten potwierdził, że nie potrzebuje operacji. Rozdarcie, które kiedyś pojawiło się na skanie rezonansu magnetycznego, zniknęło, co jest niespotykane w tego typu urazach, powiedział chirurg. Jego opinia była początkiem watykańskiego dochodzenia w sprawie cudu, które ostatecznie doprowadziło do kanonizacji Frassatiego.
CZYTAJ DALEJ

Pochowano 307 dzieci martwo urodzonych

2024-12-17 20:05

[ TEMATY ]

Kraków

pochówek

dzieci martwo urodzone

Adobe Stock

W krakowskich Podgórkach Tynieckich odbył się pogrzeb dzieci martwo urodzonych. Ceremonia, podczas której pożegnano trzysta siedmioro dzieci, odbyła się we wtorek 17 grudnia.

W homilii ks. dr Janusz Kościelniak, diecezjalny duszpasterz rodzin dzieci utraconych, przypomniał o chrześcijańskiej cnocie nadziei. - Czym ona jest, skoro mówimy o niej także w trakcie pogrzebu? Na pewno nie jest przekonaniem, że wszystko się dobrze skończy tutaj, na ziemi. Jest raczej pewnością, że coś ma głębszy sens - mówił kapłan.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję