Reklama

Wakacyjne wędrówki polonusów

Kanadyjskie peregrynacje

Niedziela amerykańska 32/2007

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Odwiedzamy polskie parafie w Kanadzie. Właśnie przypada w kalendarzu kościelnym wspomnienie św. Maksymiliana Marii Kolbego, więc nasze myśli biegną ku parafii noszącej to wezwanie. W latach 70. wiele rodzin polskich osiedliło się na terenach szybko rozbudowującego się okręgu Mississauga w Kanadzie. Polacy, mają już we krwi to, że gdy postawią dom dla siebie, rozglądają się gdzieżby tu postawić dom dla Pana Boga. Tak było i w tym przypadku. Z początku sprawy szły opieszale, ale gdy papieżem został Jan Paweł II, Polonia w Mississauga i Brampton otrzymała swoją parafię. Jej duchowymi opiekunami zostali Księża Oblaci, a pierwszym proboszczem ks. Stanisław Bąk, OMI. Niedzielne Msze św. odprawiano wówczas, dzięki gościnności Sióstr Felicjanek, w szkolnych salach „Holy Name of Mary High School”. Jak bardzo Polakom marzyła się polska parafia, niech świadczy fakt, iż nim odprawiono tam pierwszą Mszę św. (2 grudnia 1979 r.) już działała rada parafialna, członkowie komitetów liturgicznego i kościelnego aranżowani co sobotę wnętrze sali szkolnej dla potrzeb kultu, a komitet finansowy zbierał pieniądze na budowę własnego kościoła. Patronem parafii został św. Maksymilian Kolbe, zakonnik, który zmarł śmiercią głodową w bunkrze obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu, zastępując innego człowieka, męża i ojca. Ten heroiczny akt miłości bliźniego budzi wciąż ogromny podziw i szacunek, a patron ten nieprzypadkowo pojawił się właśnie w Mississauga - mieszka tu sporo ludzi, którzy pamiętają koszmar ostatniej wojny. I tak 13 września 1980 r. zorganizowano bankiet, który zasilił parafialny budżet pierwszą sporą kwotą na budowę kościoła. Rok później na skrzyżowaniu Cawthra i Meadows Boulevard poświęcono ziemię, na której stanąć ma świątynia. Bp Jan Wieczorek z Opola rozsypał wówczas ziemię przywiezioną spod Ściany Śmierci w Oświęcimiu. W marcu 1983 r. wykopano pierwszą ziemię pod fundamenty. Parafianie aktywnie włączali się w prace fizyczne, ofiarowywali nawet materiały budowlane. Tymczasem w roku 1982 r. Jan Paweł II wyniósł o. Kolbego na ołtarze. Do Rzymu pojechała wówczas delegacja z parafii, która u siebie także przygotowała stosowne uroczystości. Centralne uroczystości, na które nie dojechał niestety z Polski Prymas Glemp, odbyły się w katedrze św. Michała w Toronto. Msze św. celebrował ks. Stanisław Bęk, a kazanie głosił były postulator procesu kanonizacyjnego o. Kolbego - ks. Henryk Pieprzyki z Montrealu. W katedrze stawili się wówczas w wielkiej liczbie Polacy, a uroczystość stałą się manifestacją wiary i polskości.
- Mamy piękną świątynię, wygodną salę, obszerny parking, idealne warunki do następnego etapu rozwoju, w który parafia obecnie wkracza, etapu rozrostu i zespolenia się. Powiększamy się liczebnie. Zwiększa się liczba młodych rodzin. Przybywa dzieci na lekcjach religii. Młodzież spotyka się na swoich zebraniach, czy w zespole tanecznym i harcerstwie. Po Mszach św. spotykamy się na sali, aby się bliżej zapoznać. Komitety i organizacje dają wszystkim chętnym sposobność do aktywnego udziału w życiu parafialnym. Mamy wszelkie dane ku temu, aby stać się wspólnotą złączoną wiarą i polskim pochodzeniem. Równocześnie zdajemy sobie sprawę z trudnych bardzo obowiązków finansowych, obowiązków, którym nie podoła kilkaset rodzin, jakie obecnie aktywnie utrzymują parafie” - tak piszą o sobie parafianie od św. Maksymiliana Marii Kolbego na własnej stronie internetowej. I rzeczywiście ich pracowitość, oddanie sprawie jest imponujące. Do najbardziej chlubnych kart w dziejach tej młodej parafii należy opiekowanie się uchodźcami z Polski. Pomogli w różny sposób 137 rodzinom polskich emigrantów, 17 rodzin pozostawało na utrzymaniu wspólnoty parafialnej. Program tej pomocy i jego koordynacja pozostawała w rękach ks. Stanisława Bąka i s. Alicji. Wiele rodzin nowo przybyłych znalazło przystań pod dachami parafian, pozostając przez pewien czas ich gośćmi. Zasiedzieli już na kanadyjskiej ziemi Polacy pomagali rodakom znaleźć się w nowej rzeczywistości, poznać miejscowe realia, szukać pracy, mieszkania, szkoły dla dzieci, opieki zdrowotnej i wielu, wielu innych rzeczy. Pomagali zacząć w Kanadzie nowe życie. Postawa parafian z kanadyjskiej Mississauga jest godna popularyzacji, bo niestety, nie zawsze nasze wspólnoty potrafią odnosić się do bliźnich z podobnym współczuciem i serdecznością.
A jak wygląda współczesność parafii św. Maksymiliana Marii Kolbego? Funkcję proboszcza pełni ks. Andrzej Sowa, wikariuszami są: ks. Marcin Mironiuk i ks. Wojciech Kurzydło. Naprawdę imponuje liczba grup parafialnych i osób świeckich zaangażowanych w działanie. Naliczyliśmy ich 28, wśród nich dwa chóry i grupa wokalna, Ruch Światło-Życie, Franciszkanie świeccy, Grupa Modlitewna o. Pio, grupa katechizacji dorosłych, lekcje religii dla dzieci i młodzieży, ministranci, polonijna orkiestra dęta „Polonia Brass Band”, grupa charytatywna, Rycerze Kolumba, Rycerze Niepokalanej, seniorzy z klubu „Kolbe”. Parafia ma nawet czterech organistów. Długo by wymieniać… Rzeczą, która dowodzi, iż media mogą scalać wspólnoty ludzkie jest parafialna telewizja. Nagrywa ona co ważniejsze parafialne wydarzenia, w tym śluby i chrzty, ale także przebieg parafialnych świąt i obecność znamienitych gości. Parafia ma nawet własną prasę - biuletyn parafialny spełnia funkcję lokalnej gazety polonijnej.
I wszystko to zdarzyło się i dzieje dzięki pasji, zaangażowaniu Polaków, których los rzucił na drugi kontynent. Pan Bóg błogosławił im, co do miejsca, gdzie przyszło im żyć i co do ludzi.

Więcej informacji o parafii i kontakt z nią na stronach internetowych: www.colbe.ca

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2007-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Niebo – misja na co dzień!

2024-05-07 08:46

Niedziela Ogólnopolska 19/2024, str. 22

[ TEMATY ]

homilia

Karol Porwich/Niedziela

Zmartwychwstały Pan dał swoim uczniom wystarczająco wiele dowodów na to, że żyje. A teraz, przed wstąpieniem do Ojca, przygotowuje ich do nowego etapu w dziejach zbawienia ludzkiej rodziny. Rozstający się z Apostołami Pan objawia im swoje (i Ojca) dalekosiężne plany. Oto dość zwyczajni ludzie – uczniowie Jezusa, chrześcijanie – mają maksymalnie zaangażować się w rozwój królestwa Bożego na ziemi. Wnet ruszą w świat z Dobrą Nowiną. Pamiętają też, że mają się modlić, wiedzą, jak to czynić i o co prosić Ojca: „Przyjdź królestwo Twoje, bądź wola Twoja jako w niebie, tak i na ziemi”. Podczas licznych spotkań ze Zmartwychwstałym uczniowie zostali obdarowani tchnieniem Ducha Pocieszyciela. Ale będzie Go „więcej”. Jezus uroczyście obiecał, że wydarzy się cud zstąpienia Ducha Świętego, który obdarzy uczniów mocą i licznymi nadprzyrodzonymi darami. Tak wyposażeni będą zdolni nieść Ewangelię „aż po krańce ziemi”. Dobra Nowina o zbawieniu powinna być zaniesiona do wszystkich ludzi. A tymczasem Jezus – po wydaniu misyjnego polecenia i złożeniu obietnicy – „uniósł się w ich obecności w górę i obłok zabrał Go im sprzed oczu. Kiedy jeszcze wpatrywali się w Niego, jak wstępował do nieba, przystąpili do nich dwaj mężowie w białych szatach. I rzekli: «Mężowie z Galilei, dlaczego stoicie i wpatrujecie się w niebo? Ten Jezus, wzięty od was do nieba, przyjdzie tak samo, jak widzieliście Go wstępującego do nieba»”. Osamotnieni uczniowie, a po nich kolejne pokolenia wierzących mają się przystosować do nowego rodzaju obecności Zbawiciela. Już się boleśnie przekonali, że nie potrafią zatrzymać Go przy sobie. Teraz mają codziennie pielęgnować i doskonalić sztukę słuchania słowa Bożego, by odradzała się i rosła ich ufna wiara w Jezusa obecnego pośród nich – obecnego i udzielającego się szczególniej w eucharystycznej Ofierze i Uczcie.

CZYTAJ DALEJ

Ojciec Pio ze wschodu. Św. Leopold Mandić

[ TEMATY ]

święci

en.wikipedia.org

Leopold Mandić

Leopold Mandić

W jednej epoce żyło dwóch spowiedników, a obaj należeli do tego samego zakonu – byli kapucynami. Klasztory, w których mieszkali, znajdowały się w tym samym kraju. Jeden zakonnik był ostry jak skalpel przecinający wrzody, drugi – łagodny jak balsam wylewany na rany. Ten ostatni odprawiał ciężkie pokuty za swych penitentów i skarżył się, że nie jest tak miłosierny, jak powinien być uczeń Jezusa.

Gdy pierwszy umiał odprawić od konfesjonału i odmówić rozgrzeszenia, a nawet krzyczeć na penitentów, drugi był zdolny tylko do jednego – do okazywania miłosierdzia. Jednym z nich jest Ojciec Pio, drugim – Leopold Mandić. Obaj mieli ten sam charyzmat rozpoznawania dusz, to samo powołanie do wprowadzania ludzi na ścieżkę nawrócenia, ale ich metody były zupełnie inne. Jakby Jezus, w imieniu którego obaj udzielali rozgrzeszenia, był różny. Zbawiciel bez cienia litości traktował faryzeuszów i potrafił biczem uczynionym ze sznurów bić handlarzy rozstawiających stragany w świątyni jerozolimskiej. Jednocześnie bezwarunkowo przebaczył celnikowi Mateuszowi, zapomniał też grzechy Marii Magdalenie, wprowadził do nieba łotra, który razem z Nim konał w męczarniach na krzyżu. Dwie Jezusowe drogi. Bywało, że pierwszą szedł znany nam Francesco Forgione z San Giovanni Rotondo. Drugi – Leopold Mandić z Padwy – nigdy nie postawił na niej swej stopy.

CZYTAJ DALEJ

Ukraina: papieska korona dla Matki Bożej w Fastowie

2024-05-12 15:33

Grażyna Kołek

W przededniu rocznicy objawień fatimskich papieską koronę otrzymała figura Matki Bożej w Fastowie. W tym ukraińskim mieście leżącym nieopodal Kijowa działa dominikański Dom św. Marcina de Porres, stanowiący jeden z największych hubów humanitarnych w tym ogarniętym wojną kraju. Maryjna figura powstała dwa lata po objawieniach w Fatimie i przechowywana jest w miejscowym kościele Podwyższenia Krzyża Świętego, ważnym punkcie modlitwy o pokój na Ukrainie.

Odpowiedzialnym za funkcjonowanie ośrodka w Fastowie jest ukraiński dominikanin ojciec Mykhaiło Romaniw, który współpracuje z całą rzeszą świeckich wolontariuszy. „Pomysł koronacji wziął się stąd, że nasz parafianin, pan Aleksander Łysenko, na jednej ze stron antykwarycznych znalazł figurę Matki Bożej Fatimskiej. Figura jest drewniana, ma 120 centymetrów wysokości. Pochodzi z Fatimy i została wyprodukowana w 1919 roku. To nas bardzo zainteresowało” - mówi Radiu Watykańskiemu ojciec Romaniw. Jak podkreśla, „drugą ważną rzeczą było to, że Matka Boża Fatimska właśnie w tym kontekście wojny prosiła o to, aby się modlić za Rosję. To jest bardzo ważne i od zawsze pamiętałem, iż żadne inne objawienie nigdy nie mówi o Rosji”.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję