Chwalą Boga w rytm hip hopu, chcą przekazać Dobrą Nowinę za pomocą tłumaczenia Biblii na młodzieżowy slang albo robią wlepki z Jezusem w roli głównej. Młodzi ludzie, którzy szukają i znajdują nowe formy religijności.
Ciemna postać skrada się wzdłuż muru i wyciąga spray. Gorączkowo zaczyna coś pisać na murze. Po kilku minutach kończy swoje dzieło i znika w ciemnościach. Pozostaje tylko napis: „Jezus żyje w każdym z nas”. Dwóch młodych ludzi jedzie tramwajem. Wyglądają jak kibice jednej ze stołecznych drużyn piłkarskich. Tramwaj zbliża się do przystanku. Jeden z nich wyciąga z kieszeni małą karteczkę i nakleja ją na szybę, po czym obaj wysiadają. Na pozostawionej karteczce widać uśmiechniętą twarz Jana Pawła II i tekst: „Nie lękajcie się”.
Coraz więcej młodych, wierzących ludzi nie zadowala się już tradycyjną niedzielną Mszą św. Dla nich tak pojmowana religijność jest przestarzała i nudna. Dlatego rekordy popularności biją wielotysięczne zloty młodzieży. Nad jeziorem w Lednicy w 2002 r. było 80 tys. osób, w tym - już ponad 200 tys. Rokrocznie do Torunia na Międzynarodowy Ekumeniczny Festiwal Muzyki Chrześcijańskiej „Song of Songs” przyjeżdża ponad 15 tys. młodych ludzi, a na imprezę „Hip-Hop Active”, gdzie główną atrakcją jest mecz księży i hiphopowców - kilka tysięcy osób. Młodzi ludzie nie boją się sięgnąć po alternatywne metody mówienia o Bogu. Po prostu robią to z potrzeby serca.
Takim właśnie nowatorskim sposobem podejścia do religijności zajęła się grupa studentów określających się jako „Ekipa Ziom’a Janka”. Przetłumaczyli oni na język hiphopowy Ewangelię wg św. Jana. Nazwali ją „Dobra Czytanka wg św. Ziom’a Janka”. Efekt:
„A tu wbija się samarytańska laska, żeby nabrać wody. Jezus zagaił do niej: Dasz mi się napić? Bo jego ekipa poszła do miasta, żeby kupić żarcie. Wtedy ta panna powiedziała mu: Pogięło cię? Jesteś Żydem i prosisz mnie, Samarytankę, o wodę? (bo Żydzi nie zadają się z Samarytanami). (...) Panna do niego: O, bez kitu, to zapodaj mi tę wodę, żeby mnie już nie suszyło i żebym nie musiała ciągle tu biegać. On na to: Dobra, to leć po męża i wracajcie tutaj! Panna przyczaiła: No, ale ja nie mam męża. Jezus do niej: Proste, że nie masz. Miałaś pięciu, a ten klient, którego teraz masz, to nie twój mąż. Dobrze gadasz. A panna: Ej gościu, normalnie jesteś prorokiem!”.
Skąd taki pomysł? Co chcą osiągnąć swoją pracą? Liczą na to, że „Czytankę” przeczytają ci, którzy normalnie nie sięgnęliby po Biblię, a potem być może zechcą porównać ją z tradycyjną wersją. Od pewnego czasu można mówić w Polsce o nowych formach oddziaływania, wykorzystujących współczesny dla danego pokolenia język popkultury, oddający ducha cywilizacji obrazkowo-telewizyjnej. Na to właśnie liczą członkowie Ekipy i wydaje się, że może im się to udać. Nie dziwi więc ta inicjatywa, która zresztą ma być kontynuowana. W planach jest podjęcie wielkiego zadania przetłumaczenia całego Nowego Testamentu, chociaż - jak przyznają autorzy - może być trudno zebrać odpowiednią liczbę współpracowników. Na razie jednak skupiają się na promocji „Dobrej Czytanki” i zmienianiu świata „powolutku”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu