Reklama

Tylko mi wróć

Kiedyś kradli, bili, pili, brali narkotyki, uciekali ze szkoły. Teraz, pod opieką orionistów, uczą się nowego życia Tegoroczny list pasterski Episkopatu Polski na Dzień Życia Konsekrowanego (2 lutego) poświęcony jest pomocy, jaką pełnią osoby konsekrowane wobec człowieka w potrzebie. Prezentujemy jedną z form takiej pomocy

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ulica Barska 4. Księża Orioniści, Młodzieżowy Ośrodek Wychowawczy. Taki napis widnieje przy bramie prowadzącej do budynku będącego własnością zgromadzenia Małego Dzieła Boskiej Opatrzności, zwanego popularnie orionistami. Jest tutaj także szkoła podstawowa i gimnazjum. Wszystko służy obecnie 70 wychowankom przebywającym na terenie ośrodka. Są to chłopcy z problemami alkoholowymi i narkotykowymi, którzy w swym młodym życiu dopuścili się licznych rozbojów.
Wchodzę. W środku jakiś nastolatek właśnie pastuje schody. - Wszystkie prace na terenie i dookoła budynku wykonują nasi wychowankowie. Nie korzystamy z pomocy pań sprzątaczek - chwali chłopaków dyrektor ośrodka, ks. Tomasz Wiśniewski.

Kratki w oczach i odwyk

Chłopcy są w wieku od 13 do 18 lat. Znaleźli się w ośrodku za popełnione czyny karalne - kradzieże, pobicia, włamania do samochodów, uchylanie się od obowiązku edukacji w szkole. - 90% z nich miało częsty kontakt z narkotykami i alkoholem. 20% do dzisiaj jest psychicznie uzależnionych - tłumaczy pani Anna, która pracuje tu jako psycholog. Spośród całej siedemdziesiątki zaledwie kilku z nich nie pali papierosów.
„Witamy w naszym domu” - tym napisem przy wejściu zapraszają do odwiedzin. A słowa te zwiastują coś niezwykłego - że nie znalazłam się w miejscu, gdzie młodych ludzi próbuje się przywrócić społeczeństwu przy pomocy gróźb i kar, ale że jest to dom. Często ich jedyny i prawdziwy.
- Mam na imię Magda. A Ty? - pytam jednego z chłopców. - Jakub - odpowiada. Pochodzi z Białegostoku. - Za co znalazłeś się tutaj? - Tak jak wszyscy. Jakieś pobicia i kradzieże. Do tego nie chodziłem do szkoły i zawaliłem rok - opowiada. Chciałby teraz nadrobić zaległości edukacyjne i „wyjść na prostą”. Słyszał, że ma możliwość tzw. promocji śródrocznej czyli ukończenia dwóch klas w ciągu jednego roku, ale to wydaje mu się za trudne. - Szczerze, to ja mam taki słomiany zapał - podsumowuje. Teraz uczy się w trzeciej klasie gimnazjum.
Jakub za zgodą sądu często wyjeżdża do domu na przepustki. Lubi te wizyty. Wtedy czuje się wolny, może robić, co chce. Niczym nie jest ograniczony. Zero obowiązków i rygoru. Tak mówi. No i może oczywiście sięgnąć po alkohol. Chociaż ostatnio „prawie nie był pijany”. Opróżnił tylko kilka piw i dwa szampany. A jak widzi swoją przyszłość? - Pewnie i tak trafię za kratki - twierdzi. - Dużo osób mi mówi, że kratki to mam w oczach.
Kiedy pytam go o marzenia, pojawia się w nich rodzina, dom i jakaś praca. W marzeniach nie ma alkoholu. - Ale wiem, jaki jestem - krótko stwierdza chłopak.
Właśnie trwa przerwa popołudniowa. Na apelu o godzinie 14 dyrektor wydał dyspozycje. Uprzedził też o wizycie „pani z redakcji”. To pewnie dlatego moje pojawienie się w ich domu nie budzi niczyjego zdziwienia. Jedna z grup, na którą właśnie przypadł dyżur, obiera kartofle na jutrzejszy obiad. Po korytarzach przewija się mnóstwo chłopaków. Kiedy przechodzimy z księdzem dyrektorem, z każdej strony pada: „Szczęść Boże” i „Dzień dobry”.
Dominik jest już pełnoletni. Na własną prośbę nadal pozostanie w ośrodku. Aby było to możliwe, musi podjąć naukę w szkole, bo z poprzedniej go wyrzucili. Właśnie rozpoczął starania. Chce pracować w branży gastronomicznej i zarabiać na własne utrzymanie. W końcu ma już 18 lat. - Co mi po podstawówce - mówi. Niedawno wrócił z Tworek. Był dwa miesiące na oddziale dziesiątym, gdzie leczy się uzależnienia od alkoholu. Poddał się terapii, bo taki był warunek dyrektora i wychowawców. Dominik nie miał dokąd wracać.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Tak jak w domu

Chłopcy wychowywani są według metody chrześcijańsko-ojcowskiej, stworzonej przez założyciela orionistów, ks. Orione. Oparta jest ona na wzorach życia rodzinnego. Wychowankowie podzieleni są na sześć grup. Nad każdą z nich czuwa dwoje wychowawców: mężczyzna i kobieta. Tak jak w domu. Chociaż ośrodkiem kieruje osoba duchowna, do pomocy oprócz dwóch kleryków ma personel złożony wyłącznie ze świeckich. - Ta praca wymaga ogromnego poświęcenia. Nie odnajdą się w niej osoby nastawione na spektakularne sukcesy, bo efekty nie są namacalne - opowiada pani Asia, jedna z wychowawczyń. Dla niej każda chwila spędzona tu, na Barskiej, jest wyjątkowa. Cieszą ją nawet małe rzeczy, zwykły uśmiech czy słowo „dziękuję”. Pani Asia zdecydowanie stwierdza: - Te dzieciaki nie są złe. Trzeba patrzeć na przyczyny ich zachowań, dlaczego postępują w taki, a nie inny sposób, a nie na same skutki.
Kleryk Jura przyjechał z Ukrainy. Odbywa tu roczną praktykę. Też jest wychowawcą. Opowiada o atmosferze panującej w domu, gdzie wszyscy troszczą się wzajemnie o siebie. W podopiecznych widzi ogromny potencjał dobra.
Nawet najdrobniejszy sukces wychowawcy starają się nagradzać: za dobre wyniki w nauce, sprawowanie, wywiązywanie z obowiązków przydzielane są specjalne punkty. Za odpowiednią ich sumę można uzyskać np. kilkugodzinną niedzielną przepustkę.
Przewinienia są również karane. Karą może być chociażby zakaz oglądania telewizji czy brak przepustki. Wszyscy starają się przekazać młodym ludziom wartości duchowe i miłość, której brakowało w domu rodzinnym. - W ten sposób staramy się przezwyciężać agresję, jaka często w nich jest. Tak są nauczeni, że problemy, jakie pojawiają się na ich drodze, można pokonać jedynie przez przemoc. Duży problem dla nas stanowi niekiedy także współpraca z rodzicami. Świat tych młodych chłopców jest w pewnym sensie podzielony na dwie części: dom rodzinny i ośrodek. Niektórzy z chłopców po odbyciu okresu resocjalizacji u nas, niestety, wracają na dawną drogę - stwierdza pani psycholog.

Reklama

Druga szansa

- Zawsze staramy się dawać drugą szansę - mówi dyrektor, ks. Wiśniewski. - Pamiętam historię chłopaka, który ze względu na swoje naganne sprawowanie musiał opuścić nasz dom. Miał udać się do siostry (której nigdy wcześniej nie widział). Następnego dnia wrócił do ośrodka. Powiedział mi, że całą noc spędził na dworcu, bo nawet nie wie, gdzie jego siostra mieszka - w jego głosie słychać wyraźne wzruszenie. - Obiecał, że się poprawi, a ja przyjąłem go ponownie…
Ks. Wiśniewski stara się być ojcem dla każdego z nich. Przejawia się to w rozmowach czy zwykłych gestach. Choćby wtedy, gdy któryś z nich wyjeżdża na dłuższą przepustkę. - Wtedy przytulę, przyjacielsko uścisnę i dodam: „Tylko mi wróć…” - dodaje. I jaka jest radość wszystkich, kiedy wraca.

Zakonnicy od sierot i „trudnej” młodzieży

Zgromadzenie Księży Orionistów liczy ponad 1000 członków (w tym 755 kapłanów) i ma swoje placówki w Anglii, Argentynie, Australii, Brazylii, Chile, Francji, Hiszpanii, Irlandii, Madagaskarze, Polsce, Stanach Zjednoczonych, Szwajcarii, Paragwaju, Urugwaju, Togo, Włoszech, na Wybrzeżu Kości Słoniowej, Jordanii oraz Wenezueli.
Celem życia zgromadzenia na ziemiach polskich stało się wypełnianie pragnienia ks. Orione, by „kochać, modlić się, wychowywać sieroty i wyrzutki społeczeństwa do cnoty i pracy, cierpieć i poświęcać się z Chrystusem”.
Budynek przy Barskiej, w którym chłopcy uczą się i mieszkają, szczyci się prawie stuletnią tradycją. Powstał z inicjatywy ks. Franciszka Toporskiego, kapłana diecezjalnego zwanego ojcem sierot. Dom zwany był Antoninem (od patrona św. Antoniego) i służył młodzieży ubogiej i zaniedbanej. W 1913 r. przekazany został orionistom, którzy zdecydowali utrzymać profil domu. Był czas, kiedy władze komunistyczne odebrały zgromadzeniu budynek wraz z wychowankami i przemianowały na placówkę państwową. W ręce księży powrócił w 1990 r. W 2001 r. przeprowadzono generalny remont. Oprócz pomieszczeń lekcyjnych, jadalni i internatu młodzi ludzie mogą korzystać w wolnym czasie z siłowni czy pracowni internetowej.

2008-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Św. Wojciech, Biskup, Męczennik - Patron Polski

Niedziela podlaska 16/2002

Obok Matki Bożej Królowej Polski i św. Stanisława, św. Wojciech jest patronem Polski oraz patronem archidiecezji gnieźnieńskiej, gdańskiej i warmińskiej; diecezji elbląskiej i koszalińsko-kołobrzeskiej. Jego wizerunek widnieje również w herbach miast. W Gnieźnie, co roku, w uroczystość św. Wojciecha zbiera się cały Episkopat Polski.

Urodził się ok. 956 r. w czeskich Libicach. Ojciec jego, Sławnik, był głową możnego rodu, panującego wówczas w Niemczech. Matka św. Wojciecha, Strzyżewska, pochodziła z nie mniej znakomitej rodziny. Wojciech był przedostatnim z siedmiu synów. Ks. Piotr Skarga w Żywotach Świętych tak opisuje małego Wojciecha: "Będąc niemowlęciem gdy zachorował, żałość niemałą rodzicom uczynił, którzy pragnąc zdrowia jego, P. Bogu go poślubili, woląc raczej żywym go między sługami kościelnymi widząc, niż na śmierć jego patrzeć. Gdy zanieśli na pół umarłego do ołtarza Przeczystej Matki Bożej, prosząc, aby ona na służbę Synowi Swemu nowego a maluczkiego sługę zaleciła, a zdrowie mu do tego zjednała, wnet dzieciątko ozdrowiało". Był to zwyczaj upraszania u Pana Boga zdrowia dla dziecka, z zobowiązaniem oddania go na służbę Bożą.

Św. Wojciech kształcił się w Magdeburgu pod opieką tamtejszego arcybiskupa Adalbertusa. Ku jego czci przyjął w czasie bierzmowania imię Adalbertus i pod nim znany jest w średniowiecznej literaturze łacińskiej oraz na Zachodzie. Z Magdeburga jako dwudziestopięcioletni subdiakon wrócił do Czech, przyjął pozostałe święcenia, 3 czerwca 983 r. otrzymał pastorał, a pod koniec tego miesiąca został konsekrowany na drugiego biskupa Pragi.

Wbrew przyjętemu zwyczajowi nie objął diecezji w paradzie, ale boso. Skromne dobra biskupie dzielił na utrzymanie budynków i sprzętu kościelnego, na ubogich i więźniów, których sam odwiedzał. Szczególnie dużo uwagi poświęcił sprawie wykupu niewolników - chrześcijan. Po kilku latach, rozdał wszystko, co posiadał i udał się do Rzymu. Za radą papieża Jana XV wstąpił do klasztoru benedyktynów. Tu zaznał spokoju wewnętrznego, oddając się żarliwej modlitwie.

Przychylając się do prośby papieża, wiosną 992 r. wrócił do Pragi i zajął się sprawami kościelnymi w Czechach. Ale stosunki wewnętrzne się zaostrzyły, a zatarg z księciem Bolesławem II zmusił go do powtórnego opuszczenia kraju. Znowu wrócił do Włoch, gdzie zaczął snuć plany działalności misyjnej. Jego celem misyjnym była Polska. Tu podsunięto mu myśl o pogańskich Prusach, nękających granice Bolesława Chrobrego.

W porozumieniu z Księciem popłynął łodzią do Gdańska, stamtąd zaś morzem w kierunku ujścia Pregoły. Towarzyszem tej podróży był prezbiter Benedykt Bogusz i brat Radzim Gaudent. Od początku spotkał się z wrogością, a kiedy mimo to próbował rozpocząć pracę misyjną, został zabity przez pogańskiego kapłana. Zabito go strzałami z łuku, odcięto mu głowę i wbito na żerdź. Cudem uratowali się jego dwaj towarzysze, którzy zdali w Gnieźnie relację o męczeńskiej śmierci św. Wojciecha. Bolesław Chrobry wykupił jego ciało i pochował z należytymi honorami. Zginął w wieku 40 lat.

Św. Wojciech jest współpatronem Polski, której wedle legendy miał także dać jej pierwszy hymn Bogurodzica Dziewica. Po dziś dzień śpiewa się go uroczyście w katedrze gnieźnieńskiej. W 999 r. papież Sylwester II wpisał go w poczet świętych. Staraniem Bolesława Chrobrego, papież utworzył w Gnieźnie metropolię, której patronem został św. Wojciech. Około 1127 r. powstały słynne "drzwi gnieźnieńskie", na których zostało utrwalonych rzeźbą w spiżu 18 scen z życia św. Wojciecha. W 1928 r. na prośbę ówczesnego Prymasa Polski - Augusta Kardynała Hlonda, relikwie z Rzymu przeniesiono do skarbca katedry gnieźnieńskiej. W 1980 r. diecezja warmińska otrzymała, ufundowany przez ówczesnego biskupa warmińskiego Józefa Glempa, relikwiarz św. Wojciecha.

W diecezji drohiczyńskiej jest także kościół pod wezwaniem św. Wojciecha w Skibniewie (dekanat sterdyński), gdzie proboszczem jest obecnie ks. Franciszek Szulak. 4 kwietnia 1997 r. do tej parafii sprowadzono z Gniezna relikwie św. Wojciecha. 20 kwietnia tegoż roku odbyły się w parafii diecezjalne obchody tysiąclecia śmierci św. Wojciecha.

CZYTAJ DALEJ

„Rąbek tajemnicy" serca biskupa

2024-04-22 08:30

[ TEMATY ]

Jasna Góra

bp Ignacy Dec

archiwum prywatne

Okłada książki „Nauczanie jasnogórskie”

Okłada książki „Nauczanie jasnogórskie”

Ukazała się najnowsza książka bp Ignacego Deca, pt. "Nauczanie jasnogórskie", która stanowi zbiór homilii i rozważeń głoszonych przez duchownego w czasie jego licznych pielgrzymek na Jasną Górę.

Publikacja skupia się na ważnym dla Polaków miejscu jakim jest Jasna Góra, od dawna będącym świadkiem nie tylko religijnej pobożności, ale i kluczowych wydarzeń narodowych. Bp Ignacy Dec, który w swoim życiu nawiedził to sanktuarium ponad 300 razy, a w latach 1966-2023 wygłosił liczne przemówienia, które teraz zostały zebrane i uporządkowane tematycznie. Znajdziemy w niej m.in. 8 homilii z pielgrzymek Rodziny Radia Maryja, 15 homilii na zakończenie pieszych pielgrzymek diecezji świdnickiej oraz 22 rozważania Apeli Jasnogórskich. Dodatkowo, książka zawiera 13 homilii z pielgrzymek maturzystów i 42 homilie i rozważania okolicznościowe.

CZYTAJ DALEJ

"Ja jestem z Wami" - w diecezji gliwickiej trwa Kongres Eucharystyczny

2024-04-22 15:25

[ TEMATY ]

kard. Gerhard Müller

kongres eucharystyczny

Abp Adrian Galbas

Kard. Grzegorz Ryś

kardynał Ryś

Diecezja Gliwicka

Odnowie i pogłębieniu wiary oraz zrozumieniu centralnej roli Eucharystii w życiu człowieka wierzącego służy zwołany w diecezji gliwickiej przez bp. Sławomira Odera Kongres Eucharystyczny. Wydarzenie pod hasłem "Ja jestem z Wami" zainicjowane w Niedzielę Palmową potrwa do uroczystości Bożego Ciała 30 maja. Gośćmi poszczególnych spotkań skierowanych do wszystkich wiernych są m.in. abp Rino Fisichella, kard. Gerhard Müller, abp Adrian Galbas i kard. Grzegorz Ryś.

Zorganizowanie Kongresu Eucharystycznego zapowiedział w ub. roku podczas Mszy świętej Krzyżma biskup gliwicki Sławomir Oder a przygotowania do niego trwały od kilku miesięcy. Hierarcha podkreślił wtedy przekonanie, że wydarzenie to pomoże miejcowemu duchowieństwu i świeckim "umocnić naszą wiarę, odnowi radość spotkania z Chrystusem oraz będzie okazją do doświadczenia Jego bliskości, obecności - obecności Chrystusa, źródła prawdziwej radości człowieka, fundamentu nadziei, która nie może zawieść”.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję