Reklama

Wierność wyborowi

Niedziela przemyska 25/2010

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Słowa - klucze. Z obydwoma jest kłopot. Wierność gryzie się z fałszywie pojętą, acz promowaną nachalnie „wolnością”. Wybór to zamach na obowiązującą względność wszystkiego. Sytuacja jest o tyle dramatyczna, że człowiek będący wyznawcą wizji życia, w którym nie trzeba o niczym decydować (a gdyby się jaki wybór przydarzył, jest on niezobowiązujący), niszczy sam siebie, wierząc, że realizuje sen o lepszym człowieczeństwie. Gotów jest nawet o ten sen walczyć. Nic dziwnego, że Benedykt XVI przestrzega przed „dyktaturą relatywizmu”. Gorzej, że wielu ludzi, w tym chrześcijan, nie dostrzega wkradającego się w ich umysły i serca nihilizmu. W prozie życia wygląda to tak: Jaką szkołę wybrać? Co mi radzicie? Może jednak tam? Nie, no oczywiście, że złożyłam papiery do wszystkich. Gorzej, jak mnie przyjmą do kilku… No to gdzie mam pójść?... Wszystko mi jedno, tylko nie każcie mi decydować! (to ostatnie zdanie jest dosłownym cytatem). Albo: Nie mogę wyjść za Ciebie. To się dzieje za szybko. Mam dopiero 30 lat. Chcę do czegoś dojść w życiu, jakoś się ustawić. Teraz to za szybko… A jeśli się nam nie ułoży? Czy choćby: Jaką chcę herbatę? A jaką masz?... Hmm… No nie wiem. Zrób, jaką uważasz. Jako katecheta robiłem licealistom testy, w których mieli określić swoich ulubionych wykonawców muzycznych, piosenki, filmy, książki, sportowców itp., uzasadniając swoje odpowiedzi. W wielu przypadkach dramat polegał właśnie na wyborze kogoś lub czegoś. Albo nie potrafili się zdecydować, albo - o zgrozo - przestali (może nigdy nie zaczęli?) samodzielnie decydować o czymkolwiek. Uzasadnianie swoich wyborów było dla tych dzieciaków abstrakcją. Zastanawiałem się, jak wybiorą swoich partnerów życiowych? Czego będą uczyć swoich dzieci? Jak będą podejmować ważne decyzje w miejscach pracy? A sumienie?... Ponieważ głupio (z różnych powodów) tak wprost powiedzieć „nie chcę być katolikiem”, czy nawet w wersji zmiękczonej „nie mam ochoty chodzić do kościoła”, powiem „wierzę, ale nie praktykuję”, „jestem katolikiem, ale nie podoba mi się postępowanie duchowieństwa”. We wszystkich (!) rozmowach duszpasterskich, które zaczynały się od podobnych sformułowań, odwracałem tok rozumowania i żądałem osobistych odpowiedzi na konkretne pytania. Nie zdarzyło się, by za najwymyślniejszą choćby ideologią stało cokolwiek innego, niż indywidualne, prywatne decyzje związane z prostym „tak” lub „nie”. Czyli zaczynaliśmy od powszechnej pedofilii księży, bym w końcu dowiedział się, że konkretny ksiądz nie chciał ochrzcić dziecka. Zaczynaliśmy od wysokiej debaty o moralności i antykoncepcji, by wyszedł w końcu strach przed spowiedzią, której dawno nie było. Nauczanie Kościoła jest trudne, nieżyciowe, anachroniczne = ani myślę brać do ręki Biblii, Katechizmu czy jakiegokolwiek tekstu, nad którym posiedziałbym dłużej niż 5 (słownie: pięć) minut. Najgorsze w tym oszukiwaniu siebie jest aplikowanie tego rodzaju schematów do spraw zasadniczych. Komu CHCĘ (u)wierzyć - Chrystusowi czy światu? Kościołowi czy mediom? Katechizmowi czy sobie? Tu jest moment kluczowy. Dla wielu tak trudny do przebrnięcia, że nawet pojawiły się dramatyczne reklamy osadzone na dylemacie „oto chwila wyboru”. Człowiek współczesny zdecydowanych wyborów unika. Nie wybieramy, nie decydujemy, nie „chcemy”. Nie dopuszczając do siebie prostej oczywistości, że brak wyboru to także wybór. Z ucieczki od wyborów (i ich konsekwencji), z niezdecydowania, zrobiono filozofię życia. A w zasadzie „nieżycia”, bo człowiek uciekający od wyborów, przestaje używać woli, czyli przestaje być wolny. Zlecając decyzje komuś innemu, nie tylko staje się zniewolony, ale staje się też bezczynny. Przestaje być osobą (Jan Paweł II, Osoba i czyn). Stąd krok do kwestionowania wszystkiego i kręcenia się w kółko, a tak naprawdę do zapadania się w nicość. Pustoszenie ławek w kościołach i żenujące frekwencje wyborcze to zestawienie dość odległych od siebie zjawisk, ale mechanizm jest ten sam. Pojawia się jakieś „ale”, które ma służyć za usprawiedliwienie braku decyzji. Jakiejkolwiek. Słyszę niekiedy wyrazy zatroskania o to, „co z nami będzie”, „dokąd zmierza ten świat” oraz o „ludzkość, która się pogubiła”. Diagnoza, przy jakiej obstaję, mówi raczej o niechęci człowieka do podejmowania klarownych wyborów niż o jego zagubieniu. Powodów tej niechęci, która jest przyjazna tylko na początku i z daleka, również nie trzeba długo szukać: grzech, kult przyjemności, konsumpcjonizm, neopogaństwo, etc. Zaprawdę - nihil novi sub sole. Choć komuś może się to wydać mocno nieoczywiste, tak, to jest tekst o wyborach prezydenckich. Od kilku tygodni trwa ostra debata na ich temat. Cóż po niej, jeśli większość Polaków zamknie się w czterech ścianach w naiwnym przekonaniu, że wokół nich samo się wszystko podzieje. „Przeżyliśmy komuchów, przeżyliśmy kolejne rządy, przeżyjemy i tych”. Być może. Ale jeśli ktoś w ten sposób podchodzi do sprawy, to wystawia sobie wyjątkowo niepochlebne świadectwo. Nie tylko w kwestii patriotyzmu (czy raczej jego braku), lecz przede wszystkim odpowiedzialności za siebie i własne otoczenie. Na dodatek pozbawia się prawa do narzekania na cokolwiek. A że mądry Polak po szkodzie, przekonujemy się boleśnie co krok. Oczywiście to wywód na skróty i nadaje się znakomicie do wszczęcia kolejnej dyskusji. Marzy mi się jednak, by tym razem coś z niej wyniknęło. Przesłanie jest bowiem proste i ważne: trzeba brać udział w życiu publicznym, trzeba brać za nie odpowiedzialność, trzeba dokonywać wyborów. Według jakich kryteriów - to już osobista sprawa. Oczywiście nie jest mi wszystko jedno, kto zostanie prezydentem RP. Lecz jeszcze bardziej zależy mi na tym, by Rodacy wstali wreszcie sprzed telewizorów i - używając własnego rozumu i woli - dokonali wyboru. Po czym uczciwie ponieśli jego konsekwencje.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2010-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Fatima: sanktuarium udostępniło możliwość rezerwacji noclegu przez internet

2024-05-02 15:55

[ TEMATY ]

turystyka

Fatima

Ks. Krzysztof Hawro

Przed Bazyliką w Fatimie

Przed Bazyliką w Fatimie

Władze Sanktuarium Matki Bożej Różańcowej w Fatimie ogłosiły uruchomienie witryny internetowej booking.fatima.pt, za pośrednictwem której można zarezerwować nocleg w placówkach hotelowych prowadzonych w tym miejscu kultu maryjnego. Pielgrzymi mogą za pośrednictwem portalu dowiedzieć się również o historii tych miejsc, służących zarówno jako nocleg oraz miejsce rekolekcji.

Rektorat portugalskiego sanktuarium na uruchomionym portalu udostępnia też możliwość rezerwacji przestrzeni na organizację większych wydarzeń. Za pośrednictwem strony można m.in. zamówić audytorium w Centrum Duszpasterskim im. Pawła VI, które zostało zainaugurowane w 1982 r. przez Jana Pawła II, podczas jego pierwszej podróży apostolskiej do Portugalii.

CZYTAJ DALEJ

Papież wyniósł ks. Nykiela do godności biskupiej

2024-05-01 12:21

[ TEMATY ]

ks. Krzysztof Nykiel

Bożena Sztajner/Niedziela

Ojciec Święty mianował księdza prałata Krzysztofa Józefa Nykiela, Regensa Penitencjarii Apostolskiej, biskupem tytularnym Velia - poinformowało Biuro Prasowe Stolicy Apostolskiej.

Ks. biskup-nominat Krzysztof Józef Nykiel urodził się w Osjakowie 28 lutego 1965 r. W 1984 r. wstąpił do Wyższego Seminarium Duchownego w Łodzi. W 1990 r. przyjął święcenia kapłańskie i należy do duchowieństwa archidiecezji łódzkiej. W roku 2001 uzyskał doktorat z prawa kanonicznego na Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim. W latach 1995-2002 pracował w Papieskiej Radzie ds. Duszpasterstwa Służby Zdrowia. 1 lipca 2002 podjął pracę w Kongregacji Nauki Wiary. Od 18 grudnia 2009 był zastępcą sekretarza Międzynarodowej Komisji Badającej sprawę autentyczności objawień w Medjugorie. 26 czerwca 2012 roku papież Benedykt XVI mianował go regensem Penitencjarii Apostolskiej.

CZYTAJ DALEJ

By uczcić Maryję jako naszą Królową

2024-05-02 21:01

[ TEMATY ]

Jasna Góra

Królowa Polski

BPJG

Kiedy myślimy o Królowej, to raczej przychodzi nam na myśl zmarła niedawno królowa Elżbieta, ewentualnie królowa Belgii, Hiszpanii, Szwecji, może jeszcze Norwegii. Tylko wprawnie śledzący politykę światową potrafią wymienić więcej państw, które są monarchiami. Aż trudno uwierzyć, że Kościół zaprasza nas, byśmy 3 maja świętowali Uroczystość Królowej Polski.

Od czasów rozbiorów Polska nie ma już króla, a tymczasem my gromadzimy się, by czcić Maryję jako naszą Królową. I chociaż od 1656 roku Maryja stała się Królową Polski, to dziś pewnie już nie wielu identyfikuje się z tym tytułem. I mimo, iż króluje z wysokości jasnogórskiego tronu, to jednak jest z nami jak Matka ze swoimi dziećmi. Pragnie być blisko naszych radości i smutków. Jak Matka chce z nami dzielić przeciwności losu, samotność, niezrozumienie. Pragnie również uczyć nas wrażliwości i dobroci, byśmy zatroskani o własne potrzeby nie zapominali, że obok nas są inni, którym należy pomóc.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję