Reklama

Kościół

Miesiąc temu odszedł do Pana kard. Zenon Grocholewski

„Panie Włodku, zapraszam w przyszłym tygodniu” – tym zaproszeniem zakończyła się moja rozmowa telefoniczna z kard. Zenonem Grocholewskim 14 lipca. W ostatnich miesiącach, ze względu na kwarantannę i skutki epidemii, nie mogliśmy się spotykać, jak to robiliśmy od lat.

[ TEMATY ]

kard. Zenon Grocholewski

Włodzimierz Rędzioch

Kard. Zenon Grocholewski żywo interesował się wydarzeniami w kraju i w polskim Kościele

Kard. Zenon Grocholewski żywo interesował się wydarzeniami w kraju
i w polskim Kościele

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Prawie co tydzień zanosiłem Kardynałowi egzemplarz „Niedzieli” do jego apartamentu przy ul. Rusticucci, co stawało się okazją do rozmów przy kawie. A do kawy było ciasto domowego wypieku, które przygotowywały siostry sercanki zajmujące się kardynalskim apartamentem. Zawsze było o czym rozmawiać - i o sprawach watykańskich, bo spędziliśmy w Watykanie wiele lat (Kardynał ponad 50, ja ponad 30), ale i o polskich, bo kard. Grocholewski, chociaż tak wiele lat spędził poza Ojczyzną, śledził sytuację w Polsce i żył jej problemami, szczególne od 2015 r., gdy przeszedł na emeryturę.

Tym razem do spotkania nie doszło – 17 lipca rano otrzymałem szokującą wiadomość, że Kardynał zmarł we śnie, w nocy z 16 na 17. Wiedziałem, że miał problemy kardiologiczne, że leczył się, ale nic nie wskazywało na bliską śmierć. Tym bardziej że był pod kontrolą lekarską. Chociaż prawdę mówiąc wizyty lekarskie i robienie badań w czasie kwarantanny było bardzo utrudnione, a czasami wprost niemożliwe.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Poszedłem pożegnać się ze Zmarłym do jego apartamentu. Ciało wystawiono w małej, domowej kaplicy, gdzie kard. Grocholewski odprawiał codzienną Mszę św., trumna była jeszcze otwarta, a nad zwłokami czuwały siostry. To było nasze ostatnie spotkanie przy ul. Rusticucci.

Podziel się cytatem

Stając przy trumnie wspominałem naszą znajomość. Poznałem kard. Grocholewskiego, gdy przyjechałem do Rzymu w 1980 r. Pracował już wtedy w Najwyższym Trybunale Sygnatury Apostolskiej – sprawował wówczas funkcję kanclerza a następnie, od 1982 r., sekretarza; prefektem Trybunału Jan Paweł II mianował go w 1998 r. W międzyczasie, 6 stycznia 1983 r. przyjął sakrę biskupią (został biskupem tytularnym Agropoli) z rąk samego Papieża, a w 1991 został mianowany arcybiskupem. W okresie pracy w Trybunale Sygnatury mons. Grocholewski mieszkał w Pałacu della Cancelleria czyli Kancelarii. W tym jednym z najpiękniejszych budynków renesansowych Rzymu od samego początku jego powstania znajdowały się urzędy papieskie – dziś jest on własnością Państwa Watykańskiego i w dalszym ciągu mają w nim swą siedzibę urzędy Kurii Rzymskiej, również Trybunał Sygnatury. Abp Grocholewski pracował i mieszkał w tym zabytkowym pałacu przez wiele lat. Jego praca wymagała wielkiej kompetencji, ale również i dyskrecji, dlatego mogło się odnosić wrażenie, że jest osobą mało wylewną, zamkniętą w sobie, chociaż wcale tak nie było. Kiedyś wyznał mi, że brakuje mu bezpośredniego kontaktu z wiernymi, szczególnie z młodzieżą. Z drugiej strony trakował swoją pracę w Kurii Rzymskiej jako specyficzną formę realizacji kapłaństwa. Traktował ją jako pracę wybitnie duszpasterska, podkreślając, że „gdyby było inaczej, jako kapłan nigdy bym się jej nie podjął” .

Reklama

Od 15 listopada 1999 r. praca kard. Grocholewskiego zmieniła się radykanie – został mianowany prefektem Kongregacji ds. Wychowania Katolickiego, która zajmuje się seminariami duchownymi, uniwersytetami katolickimi, wydziałami teologicznymi oraz wszelkiego rodzaju szkołami katolickimi, prowadząc również działalność powołaniową. Jako prefekt tej Kongregacji był zarazem Wielkim Kanclerzem Papieskiego Uniwersytetu Gregoriańskiego, Papieskiego Instytutu Archeologii Chrześcijańskiej oraz Papieskiego Instytutu Studiów Arabskich i Islamistyki. Tak szerokie pole działania tej dykasterii sprawiło, że Kardynał musiał dużo podróżować po całym świecie i spotykać wielką ilość osób. Jego podróże były często związane z przyznawamymi mu doktoratami honoris causa. Praca w Kongregacji ds. Wychowania Katolickiego sprawiła, że jeszcze bardziej zaczął odczuwać i przeżywać uniwersalność i jedności Kościoła, jeszcze wyraźniej postrzegał swoją pracę jako pomoc Papieżowi w jego misji dla dobra całego Kościoła i Kościołów lokalnych. Kardynał często opowiadał mi o swoich podróżach – szczególnie utkwiła mu w pamięci podróż na Tajwan w 2003 r., gdzie pojechał na zaproszenie Ministerstwa Edukacji i Ministerstwa Spraw Zagranicznych tego kraju. Odwiedził wtedy wszystkie trzy katolickie wyższe uczelnie wyspy, podziwiając ich wyposażenie i wysoki poziom nauczania. Szczególnie uderzył go fakt, że uczelnie te zachowywały swą tożsamość katolicką chociaż katoliccy profesorowie i studenci stanowią tylko znikomy procent.

Reklama

Kard. Grocholewski był przekonany, że katolickie uniwersytety mają również dziś, na początku XXI wieku, ogromną rolę do spełnienia w perspektywie prawdziwego postępu ludzkości. Jako Prefekt dbał o to, by były one prawdziwymi i solidnymi uniwersytetami, ośrodkami poszukiwania i przekazywania wiedzy, ale jednocześnie miały ciągle na uwadze wartości chrześcijańskie jak i bezinteresowne poszukiwanie prawdy. Podkreślał, że dziś „przeżywamy kryzys samego pojęcia prawdy i zainteresowania nią. Nie szuka się prawdy, lecz raczej dąży się, jak w polityce, do wzajemniej tolerancji różnych opinii. Bez pasji poszukiwania prawdy w odniesieniu do rzeczy istotnych w ludzkim życiu, wszystko sprowadza się do relatywizmu i ma cechy krótkowzroczności”. Kardynał ubolewał, że dziś nie widzi się związku między postępem naukowo-technicznym a etyczno-moralnym, a „prawdziwy postęp jest tam, gdzie rozwojowi technicznemu towarzyszy postęp etyczno-moralny. Trzeba więc ciągle stawiać sobie pytania natury etycznej o sens i cel badań naukowych”. Dlatego uniwersytet katolicki powinien być twórczym interlokutorem świata nauki i kultury.

Reklama

Kard. Grocholewski kierował Kongregacją ds. Wychowania Katolickiego aż do momentu przejścia na emeryturę w 2015 r. Chociaż prawdę mówiąc był to emerytura wypełniona pracą i nowymi obowiązkami. Ale pomimo ciągle nowych obowiązków Kardynał poświęcał wiele czasu na modlitwę – prawie codziennie można go było spotkać na placu św. Piotra, gdzie modlił się z różancem w ręku.

Podziel się cytatem

W ostatnich latach Papież Franciszek poprosił go o współpracę z Kongregacją Nauki Wiary, która troszczy się o czystość nauki chrześcijańskiej od błędów i herezji, zarówno w wymiarze teologicznym jak i morlanym oraz zajmuje się delicta graviora (najcięższymi wykroczeniami kapłanów dotyczącymi sakramentów Euchrystii i Pokuty oraz nadużyć seksualnych nieletnich). Kardynał starał się bardzo solidnie wypełniać to zadanie, co zajmowało mu wiele czasu. Poza tym dawny Prefekt ciągle otrzymywał z całego świata zaproszenia na wykłady, chociaż najętniej jeździł do kraju – szczególnie związany był ze „swoim” Poznaniem. Współpracował też z polskimi czasopismami katolickimi oraz Radiem Maria. I tak było do 17 lipca, kiedy odszedł do Pana pracując i snując plany na przyszłość.

Reklama

Pogrzeb kard. Grocholewskiego odbył się następnego dnia, w sobotę 18 lipca. Mszy żałobnej w bazylice Św. Piotra przewodniczył prefekt Kongregacji ds. Kościołów Wschodnich, wicedziekan Kolegium Kardynalskiego, argenyński kardynał Leonardo Sandri. Z Polski przybył na nią przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski arcybiskup Stanisław Gądecki.

Reklama

W kazaniu kard. Sandri nazwał śp. kard. Grocholewskiego, współpracownika trzech papieży - Jana Pawła II, Benedykta XVI i Franciszka - "pielgrzymem wiary i w wierze", który poświęcił życie kapłaństwu i służbie. Mówił o nim jako człowieku serdeczności i uśmiechu, który pełnił "pokorną i troskliwą" posługę w Watykanie. Purpurat odczytał też fragment testamentu duchowego Zmarłego, w którym zawierzył się Bożemu Miłosierdziu, Matce Boskiej Częstochowskiej i wstawiennictwu świętego Jana Pawła II. W testamencie kard. Grocholewski napisał też: "Głęboko przekonany o tym, że jedyną słuszną drogą życia ziemskiego i jedyną prawdziwą wielkością człowieka jest świętość i jednocześnie świadom mych słabości, zaniedbań i grzechów, w pokorze schylam się przed boskim majestatem, zawierzając się jego nieskończonemu miłosierdziu". Obrzędy ostatniego pożegnania poprowadził papież Franciszek.

Reklama

Po Mszy trumnę ze zwłokami kard. Grocholewskiego przeniesiono do starożytnego kościoła św. Szczepana Abisyńczyków, który znajduje się za absydą bazyliki watykańskiej. Ta zabytkowa świątynia została wybudowana w IX w. i do dziś zachowała swoje surowe wnętrze. Trumnę ustawiono na posacce kościoła, przed ołtarzem z cyborium. W następnych dniach przyjaciele i znajomi mogli pomodlić się przy trumnie Kardynała aż do czasu, gdy doczesne zwłoki Purpurata przewieziono do Poznania.

17 sierpnia, trzydzieści dni od powrotu kard. Grocholewskiego do Pana, za duszę Zmarłego modlono się znowu w bazylice Watykańskiej – Mszę św. o godz. 8 przy grobie św. Jana Pawła II odprawił o. Krzysztof Wieliczko z Fundacji Jana Pawła II, koncelebrował o. Polikarp Nowak OFM i ks. Marcin Puchałka. Na Mszę przyszły głównie polskie siostry zakonne pracujące w Watykanie i w Rzymie.

Podziel się cytatem

Ze względu na wymogi sanitarne z powodu pandemii do kaplicy św. Szczepana wpuszono ograniczoną ilość ludzi, a uczestnicy Mszy św. musieli mieć maseczki.

2020-08-17 15:29

Ocena: +3 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Watykan: Msza żałobna po śmierci kardynała Zenona Grocholewskiego

W obecności papieża Franciszka i przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski arcybiskupa Stanisława Gądeckiego w bazylice Świętego Piotra odbyła się w sobotę msza żałobna po śmierci kardynała Zenona Grocholewskiego, zmarłego w Rzymie w wieku 80 lat.

Mszy w Watykanie przewodniczył prefekt Kongregacji ds. Kościołów Wschodnich, wicedziekan Kolegium Kardynalskiego kardynał Leonardo Sandri z Argentyny.

CZYTAJ DALEJ

Św. Florian - patron strażaków

Św. Florianie, miej ten dom w obronie, niechaj płomieniem od ognia nie chłonie! - modlili się niegdyś mieszkańcy Krakowa, których św. Florian jest patronem. W 1700. rocznicę Jego męczeńskiej śmierci, właśnie z Krakowa katedra diecezji warszawsko-praskiej otrzyma relikwie swojego Patrona. Kim był ten Święty, którego za patrona obrali także strażacy, a od którego imienia zapożyczyło swą nazwę ponad 40 miejscowości w Polsce?

Zachowane do dziś źródła zgodnie podają, że był on chrześcijaninem żyjącym podczas prześladowań w czasach cesarza Dioklecjana. Ten wysoki urzędnik rzymski, a według większości źródeł oficer wojsk cesarskich, był dowódcą w naddunajskiej prowincji Norikum. Kiedy rozpoczęło się prześladowanie chrześcijan, udał się do swoich braci w wierze, aby ich pokrzepić i wspomóc. Kiedy dowiedział się o tym Akwilinus, wierny urzędnik Dioklecjana, nakazał aresztowanie Floriana. Nakazano mu wtedy, aby zapalił kadzidło przed bóstwem pogańskim. Kiedy odmówił, groźbami i obietnicami próbowano zmienić jego decyzję. Florian nie zaparł się wiary. Wówczas ubiczowano go, szarpano jego ciało żelaznymi hakami, a następnie umieszczono mu kamień u szyi i zatopiono w rzece Enns. Za jego przykładem śmierć miało ponieść 40 innych chrześcijan.
Ciało męczennika Floriana odnalazła pobożna Waleria i ze czcią pochowała. Według tradycji miał się on jej ukazać we śnie i wskazać gdzie, strzeżone przez orła, spoczywały jego zwłoki. Z czasem w miejscu pochówku powstała kaplica, potem kościół i klasztor najpierw benedyktynów, a potem kanoników laterańskich. Sama zaś miejscowość - położona na terenie dzisiejszej górnej Austrii - otrzymała nazwę St. Florian i stała się jednym z ważniejszych ośrodków życia religijnego. Z czasem relikwie zabrano do Rzymu, by za jego pośrednictwem wyjednać Wiecznemu Miastu pokój w czasach ciągłych napadów Greków.
Do Polski relikwie św. Floriana sprowadził w 1184 książę Kazimierz Sprawiedliwy, syn Bolesława Krzywoustego. Najwybitniejszy polski historyk ks. Jan Długosz, zanotował: „Papież Lucjusz III chcąc się przychylić do ciągłych próśb monarchy polskiego Kazimierza, postanawia dać rzeczonemu księciu i katedrze krakowskiej ciało niezwykłego męczennika św. Floriana. Na większą cześć zarówno świętego, jak i Polaków, posłał kości świętego ciała księciu polskiemu Kazimierzowi i katedrze krakowskiej przez biskupa Modeny Idziego. Ten, przybywszy ze świętymi szczątkami do Krakowa dwudziestego siódmego października, został przyjęty z wielkimi honorami, wśród oznak powszechnej radości i wesela przez księcia Kazimierza, biskupa krakowskiego Gedko, wszystkie bez wyjątku stany i klasztory, które wyszły naprzeciw niego siedem mil. Wszyscy cieszyli się, że Polakom, za zmiłowaniem Bożym, przybył nowy orędownik i opiekun i że katedra krakowska nabrała nowego blasku przez złożenie w niej ciała sławnego męczennika. Tam też złożono wniesione w tłumnej procesji ludu rzeczone ciało, a przez ten zaszczytny depozyt rozeszła się daleko i szeroko jego chwała. Na cześć św. Męczennika biskup krakowski Gedko zbudował poza murami Krakowa, z wielkim nakładem kosztów, kościół kunsztownej roboty, który dzięki łaskawości Bożej przetrwał dotąd. Biskupa zaś Modeny Idziego, obdarowanego hojnie przez księcia Kazimierza i biskupa krakowskiego Gedko, odprawiono do Rzymu. Od tego czasu zaczęli Polacy, zarówno rycerze, jak i mieszczanie i wieśniacy, na cześć i pamiątkę św. Floriana nadawać na chrzcie to imię”.
W delegacji odbierającej relikwie znajdował się bł. Wincenty Kadłubek, późniejszy biskup krakowski, a następnie mnich cysterski.
Relikwie trafiły do katedry na Wawelu; cześć z nich zachowano dla wspomnianego kościoła „poza murami Krakowa”, czyli dla wzniesionej w 1185 r. świątyni na Kleparzu, obecnej bazyliki mniejszej, w której w l. 1949-1951 jako wikariusz służył posługą kapłańską obecny Ojciec Święty.
W 1436 r. św. Florian został ogłoszony przez kard. Zbigniewa Oleśnickiego współpatronem Królestwa Polskiego (obok świętych Wojciecha, Stanisława i Wacława) oraz patronem katedry i diecezji krakowskiej (wraz ze św. Stanisławem). W XVI w. wprowadzono w Krakowie 4 maja, w dniu wspomnienia św. Floriana, doroczną procesję z kolegiaty na Kleparzu do katedry wawelskiej. Natomiast w poniedziałki każdego tygodnia, na Wawelu wystawiano relikwie Świętego. Jego kult wzmógł się po 1528 r., kiedy to wielki pożar strawił Kleparz. Ocalał wtedy jedynie kościół św. Floriana. To właśnie odtąd zaczęto czcić św. Floriana jako patrona od pożogi ognia i opiekuna strażaków. Z biegiem lat zaczęli go czcić nie tylko strażacy, ale wszyscy mający kontakt z ogniem: hutnicy, metalowcy, kominiarze, piekarze. Za swojego patrona obrali go nie tylko mieszkańcy Krakowa, ale także Chorzowa (od 1993 r.).
Ojciec Święty z okazji 800-lecia bliskiej mu parafii na Kleparzu pisał: „Święty Florian stał się dla nas wymownym znakiem (...) szczególnej więzi Kościoła i narodu polskiego z Namiestnikiem Chrystusa i stolicą chrześcijaństwa. (...) Ten, który poniósł męczeństwo, gdy spieszył ze swoim świadectwem wiary, pomocą i pociechą prześladowanym chrześcijanom w Lauriacum, stał się zwycięzcą i obrońcą w wielorakich niebezpieczeństwach, jakie zagrażają materialnemu i duchowemu dobru człowieka. Trzeba także podkreślić, że święty Florian jest od wieków czczony w Polsce i poza nią jako patron strażaków, a więc tych, którzy wierni przykazaniu miłości i chrześcijańskiej tradycji, niosą pomoc bliźniemu w obliczu zagrożenia klęskami żywiołowymi”.

CZYTAJ DALEJ

Warszawa/ W sobotę rozpoczyna się w parafiach peregrynacja relikwii rodziny Ulmów

2024-05-04 07:58

[ TEMATY ]

relikwie

peregrynacja

Marzena Cyfert

Relikwie bł. Rodziny Ulmów

Relikwie bł. Rodziny Ulmów

W sobotę w parafiach archidiecezji warszawskiej i diecezji warszawsko-praskiej rozpoczyna się peregrynacja relikwii błogosławionej rodziny Ulmów - Józefa i Wiktorii i ich siedmiorga dzieci zamordowanych przez Niemców w 1944 r. za ratowanie Żydów. Potrwa do 18 maja.

Peregrynacja rozpocznie się 4 maja w bazylice archikatedralnej św. Jana Chrzciciela na Starym Mieście, gdzie o godz. 19.00 mszy św. będzie przewodniczył kard. Kazimierz Nycz.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję