Reklama

Po co nam ta wojna?

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Kiedy w 2002 r. zjawiliśmy się w Afganistanie - jako członek NATO - wszystko wydawało się proste: trzeba odzyskać kraj opanowany przez islamistów, którzy wypowiedzieli wojnę całemu światu i przekształcili państwo w gigantyczną terrorystyczną melinę. Osiem lat później nadal jesteśmy tam z powodu terrorystów. I jesteśmy tam po to, aby ich tam nie było, bo wiemy z doświadczenia Nowego Jorku, Madrytu, Londynu, że jak tam będą to wkrótce będą i u nas. Wiemy też jak będzie wyglądał ten kraj, gdyby wrócili do władzy. Ale nic nie jest już takie proste, bo pytanie kluczowe brzmi: jak doprowadzić do sytuacji, w której Afganistan nie będzie musiał być podtrzymywany bagnetami obcokrajowców?
Chciałbym wierzyć, że jesteśmy tam po to, by budować normalne społeczeństwo, by budować szkoły, wodociągi i wciągać mieszkańców tego nieszczęśliwego kraju w normalne życie. Po to, by mieszkańcy Kandaharu, Heratu Kabulu i setek innym miast i wiosek, nie byli łatwym narzędziem dla terroryzmu. Ale czy budujemy mieszkańcom Afganistanu świat, gdzie łatwiej o wartości dla których warto żyć, aniżeli takie, za które warto zginąć? Czy budżet prorozwojowych przedsięwzięć w Afganistanie można porównać z budżetem prowadzenia walk? Tego nie wiem. Budowa wodociągów, studni, dróg i szkół w Afganistanie to nie są newsy, które słyszymy w mediach. A przecież tylko wtedy, gdy śmierć żołnierzy koalicji i afgańskich cywilów będzie kosztem ponoszonym w celu otwarcia kolejnej szkoły, wywiercenia kolejnej studni, możemy wygrać tę wojnę. Gdy ci, którzy nie stoją po żadnej ze stron samodzielnie wybiorą „jasną stronę mocy”. Bo wygrana zależy od tego, czy wygramy walkę o umysły i serca Afgańczyków. Jako obywatel kraju, którego żołnierz płacą życiem za tę awanturę, pomimo starań nie potrafię ocenić czy prowadzimy politykę podcinania gałęzi terroryzmu, czy jedynie „cięcia pielęgnacyjne” tego zjawiska. Cięcia które gwarantują, że będziemy wysyłać tam coraz więcej żołnierzy.
Jeśli nasza obecność wojskowa jest elementem światowej wojny z terroryzmem, to trzeba pamiętać o ważnym fakcie: walczymy z terroryzmem napędzanym obłąkaną ideologią, jaką jest radykalny islam. Jest on zagrożeniem dla ogólnoświatowego ładu, ale zagrożenie to w kontekście poszczególnych krajów nie jest równomiernie rozłożone. Problem z islamskim terroryzmem mają, poza USA, głównie kraje, które należąc do cywilizacji Zachodu same wyhodowały sobie agresywne subkultury radykalnego islamu. To nie jest - jak na razie - polski problem. I jeśli nie popełnimy imigracyjnych idiotyzmów, to naszym problemem się nie stanie. Skoro więc ta wojna lub raczej zagrożenie, na które ona odpowiada, dotyczy nas w stopniu zdecydowanie mniejszym niż Anglików, Francuzów, Hiszpanów czy Holendrów to czy - szanując sojusznicze zobowiązania w ramach NATO - nie powinniśmy wymagać bardziej od zagrożonych krajów znacznie większego zaangażowania niż nasze? Jak to zatem możliwe, że polski kontyngent jest wielkościowo nieco mniejszy od kontyngentu Francji, porównywalny z kontyngentem Włoch i znacznie większy od kontyngentu Hiszpanii czy Holandii? A jeżeli już świadomie wysyłamy tak dużą liczbę naszych żołnierzy to czy nie powinniśmy zacząć przeliczać ich obecności na realne polityczne profity? Jeśli wojna jest kontynuacja polityki to powinniśmy prowadzić taką politykę, aby z naszego zaangażowania wyciągnąć konkretne korzyści. (Likwidacja wiz do USA to pierwszy lepszy przykład).
Jeśli nie będziemy tak postępować to jakie jest wytłumaczenie przed polskim społeczeństwem naszej tak intensywnej obecności wojskowej w Afganistanie? Czy nie jest nim mit: „Polska przedmurzem zachodniej cywilizacji”? Jeśli tak to pamiętajmy, że w 1683 r. polski król uratował Austrię i dużą część Europy przed Osmańską inwazją. Sto lat później Austria zrewanżowała się nam udziałem w rozbiorze kraju. Rozbiorze, który dokonał się przy udziale naszych sąsiadów i obojętności Europy, a którego nigdy nie uznała Turcja.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2010-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Trzy osoby zginęły po ataku na chrześcijańską szkołę

2024-12-17 14:28

[ TEMATY ]

atak

chrześcijańska szkoła

Madison

Wisconsin

PAP/EPA

Atak na chrześcijańską szkołę w Wisconsin

Atak na chrześcijańską szkołę w Wisconsin

Co najmniej trzy osoby zginęły w poniedziałek w ataku w chrześcijańskiej szkole w stanie Wisconsin w USA. Według informacji policji w Abundant Life Christian School w Madison 15-letnia dziewczyna zabiła nauczyciela, kolegę z klasy i w końcu samą siebie. Sześć innych osób zostało przewiezionych do pobliskich szpitali z obrażeniami zagrażającymi życiu. Policja nie ujawniła jeszcze żadnych szczegółów na temat możliwych motywów napastniczki.

Gubernator Wisconsin, Tony Evers przekazał wyrazy współczucia. - Modlimy się za dzieci, nauczycieli i całą społeczność Abundant Life, czekając na więcej informacji. Jesteśmy wdzięczni pierwszym ratownikom za szybką reakcję - powiedział.
CZYTAJ DALEJ

Niemiecki tygodnik ujawnia, że udaremniono próbę zamachu na Franciszka

2024-12-17 10:20

[ TEMATY ]

papież Franciszek

PAP/EPA/ETTORE FERRARI

Podczas wizyty papieża Franciszka w Iraku w 2021 r. udało się zapobiec dwóm próbom zamachów. Tak twierdzi niemiecki tygodnik „Stern”, powołując się na nową autobiografię papieża, z której, jak twierdzi magazyn, zacytował fragmenty z wyprzedzeniem. Książka zatytułowana „Nadzieja” ma zostać opublikowana jednocześnie w 80 krajach 14 stycznia 2025 r, zgodnie z zapowiedzią wydawnictwa Kösel-Verlag, które wyda ją po niemiecku.

„Zostaliśmy ostrzeżeni już dzień wcześniej, kiedy przybyliśmy do Bagdadu. Policja przekazała informacje od brytyjskich służb specjalnych do departamentu bezpieczeństwa Watykanu. Młoda kobieta z pasem materiałów wybuchowych, zabójczyni kamikadze, była w drodze do Mosulu, by wysadzić się w powietrze podczas wizyty papieża. W tym samym celu jechała furgonetka dostawcza” - cytuje fragment książki magazyn „Stern”.
CZYTAJ DALEJ

Proces o prowokację wobec ks. Popiełuszki znów stanął w miejscu

2024-12-17 20:25

[ TEMATY ]

bł. Jerzy Popiełuszko

prowokacja

walka z Kościołem

Adam P.

Muzeum ks. Jerzego Popiełuszki/40rocznica.popieluszko.net.pl

Warszawski sąd na styczeń przełożył przesłuchanie Adam P., który w latach 1981-1984 był zastępcą dyrektora Departamentu IV MSW zajmującego się walką z Kościołem. Ma to być jeden z ważniejszych świadków w procesie o prowokację wobec ks. Jerzego Popiełuszki przy ul. Chłodnej w 1983 roku.

Świadek ten miał być przesłuchany we wtorek. Jednak - jak poinformował sędzia Marcin Czerwiński - w poniedziałek po południu wpłynęła do sądu informacja o chorobie świadka i wyznaczonych na 17 grudnia badaniach w szpitalu. W związku z tym sąd zobowiązał świadka do przedstawienia usprawiedliwienia wystawionego przez lekarza sądowego i przedłożenia dokumentacji medycznej.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję