Reklama

Kościół

Franciszek: świat po pandemii musi iść drogą solidarności ożywianej wiarą

„Solidarność jest dziś drogą, którą należy przebyć ku światu po pandemii, ku uzdrowieniu z naszych chorób interpersonalnych i społecznych” – powiedział Ojciec Święty podczas swojej pierwszej od pół roku audiencji ogólnej z udziałem wiernych. Odbyła się ona na dziedzińcu św. Damazego Pałacu Apostolskiego, a papież kontynuując cykl katechez na temat „Uleczyć świat” mówił dziś o powiązaniu solidarności z wiarą.

[ TEMATY ]

papież

pandemia

Grzegorz Gałązka

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Papież przybył na dziedziniec św. Damazego o godz. 9.20. Przeszedł między zgromadzonymi wiernymi, których było ponad 500, wymieniając z poszczególnymi osobami kilka słów. Ucałował flagę Libanu, którą trzymali przybyli z tego udręczonego kraju pielgrzymi. Przywitał się także z biskupami oraz pracownikami Sekretariatu Stanu, którzy co tydzień wspierają go w pozdrowieniach w różnych językach. Następnie, po rozpoczęciu przez Ojca Świętego audiencji znakiem krzyża odczytano fragment z Dziejów Apostolskich, zawierający opis Zesłania Ducha Świętego (2, 1-4).

Na wstępie swej katechezy Franciszek zauważył: "Po wielu miesiącach podejmujemy na nowo nasze spotkania twarzą w twarz, a nie przed ekranem. To piękne!". Zaznaczył, że obecna pandemia uwypukliła naszą współzależność, a zatem aby wyjść z obecnego kryzysu lepszymi, trzeba to uczynić wspólnie, wszyscy razem, solidarnie. Kiedy o tym zapominamy „nasza współzależność staje się zależnością jednych od drugich, pogłębiając nierówności i marginalizację; słabnie tkanka społeczna, a środowisko naturalne ulega degradacji” – stwierdził Ojciec Święty. Przypomniał słowa św. Jana Pawła II „zasada solidarności jest dziś potrzebna bardziej niż kiedykolwiek”. Przestrzegł przed różnymi postaciami egoizmu, umacniającymi „struktury grzechu”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Papież wskazał, że solidarność wymaga uformowania nowej mentalności, kierującej się pojęciami wspólnoty, priorytetu życia wszystkich w stosunku do posiadania dóbr przez niektórych. Zaznaczył, że współzależność, aby być solidarną i przynosić owoce, potrzebuje silnego zakorzenienia w tym, co ludzkie oraz w naturze stworzonej przez Boga. Przypomniał przestrogę jaką dla ludzkości jest wieża Babel – próba dojścia do nieba z pominięciem związku z tym, co ludzkie, ze stworzeniem i ze Stwórcą. Wskazał, że diametralnym przeciwieństwem wieży Babel jest Pięćdziesiątnica. Duch Święty tworzy jedność w różnorodności, tworzy harmonię. Drugi nie jest jedynie narzędziem, jedynie „siłą roboczą”, ale uczestniczy całym sobą w budowaniu wspólnoty.

Reklama

„Solidarna różnorodność posiada «przeciwciała», aby wyjątkowość każdego - która jest darem, wyjątkowym i niepowtarzalnym - nie zapadła na chorobę indywidualizmu, egoizmu. Solidarna różnorodność posiada również przeciwciała uzdrawiające struktury i procesy społeczne, które wypaczyły się w systemy niesprawiedliwości i ucisku Dlatego też solidarność jest dziś drogą, którą należy przebyć ku światu po pandemii, ku uzdrowieniu z naszych chorób interpersonalnych i społecznych” – stwierdził Franciszek.

Podziel się cytatem

„Pośród kryzysów i burz Pan rzuca nam wyzwanie i zachęca do rozbudzenia i uaktywnienia tej solidarności, zdolnej nadać solidność, wsparcie i sens tym czasom, kiedy wszystko zdaje się ponosić klęskę. Niech kreatywność Ducha Świętego zachęca nas do tworzenia nowych form rodzinnej gościnności, owocnego braterstwa i powszechnej solidarności” – powiedział Ojciec Święty na zakończenie swej katechezy.

2020-09-02 10:11

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Papieskie spotkanie z więźniami

[ TEMATY ]

papież

spotkanie

Grzegorz Gałązka

Jeszcze przed audiencją ogólną Ojciec Święty spotkał się z grupą 19 włoskich więźniów z dwóch zakładów odosobnienia w Toskanii. Towarzyszyli im kapelani i siostry zakonne, dzięki którym osadzeni biorą udział w specjalnym programie formacji duchowej.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Jasna Góra: na Błoniach zakończył się Marsz Nadziei

2024-04-25 07:59

[ TEMATY ]

Jasna Góra

Biuro Prasowe Jasna Góra

„Każde Życie jest Ważne”, „Pomagamy, Wspieramy, dajemy Nadzieję” - z takimi hasłami i przesłaniem zakończył się na jasnogórskich Błoniach Marsz Nadziei. To w ramach ogólnopolskiej kampanii Pola Nadziei, która zwraca uwagę na działalność hospicjów i wszystkich pacjentów dotkniętych niepełnosprawnościami i chorobą nowotworową. Uczestnicy przy figurze Niepokalanej pomodlili się i złożyli kwiaty.

W Marszu wzięli udział uczniowie częstochowskich przedszkoli i szkół, mieszkańcy miasta, a także pacjenci hospicjum. - Od czterech lat korzystam z pomocy hospicjum. Jestem pacjentem onkologicznym, a moi bliscy już nie żyją. Pracownicy dali mi wsparcie i opiekę, są dla mnie jak rodzina. Czuję się jakby podarowano mi drugie życie - powiedział pan Dariusz, pacjent częstochowskiego hospicjum. Dodał, że Marsz jest dla niego manifestacją i apelem, że „osoby chore też mają prawo do normalnego funkcjonowania”.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję