Reklama

Wiadomości

Kisielewicz o Kornelu Morawieckim: twórcy III RP odsunęli go na margines

Kornel Morawiecki - bohater solidarnościowego podziemia - został przez budowniczych III RP odsunięty na całkowity margines - ocenił Andrzej Kisielewicz, dawny działacz Solidarności Walczącej. Mimo to Kornel nie poddawał się, chciał zmieniać świat - podkreślił.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W środę mija pierwsza rocznica śmierci Kornela Morawieckiego - lidera Solidarności Walczącej, która była jedną z najbardziej radykalnych oraz najskuteczniej zakonspirowanych organizacji opozycyjnych w latach PRL.

"Kornela poznałem osobiście dopiero w stanie wojennym, kiedy uznano mnie, po odpowiednim sprawdzeniu, za osobę na tyle wiarygodną, że umówiono mi konspiracyjne spotkanie z jednym z najbardziej poszukiwanych przez SB przywódców wrocławskiego podziemia. Na pierwszym spotkaniu zlecił mi i mojej żonie Marysi redagowanie +Biuletynu Dolnośląskiego+ – bo dotychczasowi redaktorzy byli zajęci pilniejszymi sprawami" - napisał Kisielewicz we wspomnieniu opublikowanym na portalu Stowarzyszenia "Solidarność Walcząca", dodając, że następnie zajął się redakcją głównego pisma Solidarności Walczącej.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

"W czasie konspiracji spotkaliśmy się zaledwie kilka razy, ale poznawaliśmy się coraz lepiej przez swoje teksty: ja otrzymując co pewien czas teksty Przewodniczącego SW, a Kornel czytając i przepisując na składopisie moje teksty w kolejnych numerach +SW+. Nadawaliśmy na tych samych falach" - dodał.

Andrzej Kisielewicz podkreślił też, że prawdziwa przyjaźń z Kornelem Morawieckim nastąpiła w latach 90. "Był to dobry czas na rozwinięcie się dobrej i trwałej przyjaźni, bowiem Kornel, bohater solidarnościowego podziemia, został wtedy przez budowniczych III RP odsunięty na całkowity margines i skazany razem z jego Solidarnością Walczącą i próbami budowania Partii Wolności na zapomnienie" - zaznaczył. Ocenił też, że ówczesne usiłowania wygumkowania Solidarności Walczącej z kart historii dadzą się porównać, z zachowaniem wszelkich proporcji, do prób wymazania z polskiej historii Żołnierzy Wyklętych.

Dawny działacz Solidarności Walczącej przypomniał też o 25-leciu powstania tego ugrupowania, które było obchodzone z poparciem i udziałem władz państwowych - po zwycięstwie wyborczym w 2007 r. Prawa i Sprawiedliwości. Dodał, że to wówczas prezydent Lech Kaczyński zdecydował się na odznaczenie z tej okazji "wielkiej grupy działaczy Solidarności Walczącej Krzyżami Odrodzenia Polski".

Reklama

"Kornel zaproponował mi objęcie funkcji przewodniczącego komitetu organizacyjnego tych obchodów. Wtedy – dopiero wtedy – zacząłem poznawać wspaniałych ludzi Solidarności Walczącej. W podziemiu moje kontakty z SW ograniczały się do Kornela, Hanki i kilku łączników. Dopiero w czasie obchodów 25-lecia zacząłem nawiązywać bliższe znajomości z wieloma byłymi członkami SW, które przerodziły się w silne więzi środowiskowe i przyjacielskie" - dodał.

Przypomniał przy tym o charyzmie lidera Solidarności Walczącej. "Kornel wierzył w cuda! Wierzył, że drukowaniem bibuły można pokonać dyktatury z ich czołgami, że gdy z grupką przyjaciół będzie podróżował za Papieżem z transparentem +Wiara i niepodległość+, to odwróci to bieg historii. Bez tej wiary w cuda i wiary w ludzi z pewnością nie dokonałby tego, co dokonał" - dodał Kisielewicz.

Odnosząc się do aktywności Morawieckiego wspominał też jego pracę w parlamencie jako marszałka seniora. "Gdy zdarzył się kolejny cud i Kornel zainaugurował VIII kadencję Sejmu RP przemówieniem, które zostało przyjęte owacją na stojąco, zamiast zadowolić się pozycją Marszałka Seniora, niekwestionowanego autorytetu, i ograniczyć się do podobnych wystąpień i komentarzy, Kornel wbrew radom wielu przyjaciół założył partię +Wolni i Solidarni+. Chciał dalej zmieniać świat. Plany snuł jeszcze na szpitalnym łóżku nie przewidując, że tym razem nie powróci z tego ostatniego boju" - wspominał.

"Gdy Kornel został wybrany do sejmu i Prezydent Andrzej Duda powierzył mu funkcję Marszałka Seniora, przeprowadził się do Warszawy i nasze nocne spotkania stały się niestety rzadsze. Ale za to, też niestety, burzliwsze. Początek wyglądał tak jak dawniej. Dzwonił Kornel, wieczorem (kiedyś bywało nawet o północy) i pytał: +Andrzejku, nie śpicie? To ja wpadnę na chwilę+. Jasne. Ja informowałem lakonicznie Marysię +Kornel przyjdzie+. Marysia pytała zwykle +Duży czy mały?+. Nasz syn Kornel mieszkał już osobno i też wpadał, też uprzedzając na chwilę przed wpadnięciem" - napisał.

Reklama

"Kornel zajmował zwykle to samo miejsce przy stole, herbata (koniecznie z cytryną, jeśli jest), coś do zjedzenia i zagadywał, czy o czymś myślę. Tak zaczynały się nasze długie dyskusje i spory" - dodał.

Andrzej Kisielewicz zaznaczył, że było kilka spraw, w których nie zgadzał się z Kornelem Morawieckim, którego go też martwiły. "(Były to) działania, od których usiłowałem go odwieść: jego stosunek do Putina i władz Rosji, pogląd na katastrofę smoleńską, stosunek do Prawa i Sprawiedliwości i do tego, co powinien zrobić jego syn Mateusz, do powołania nowej partii. Spory te nabierały tak wysokiej temperatury, że Marysia musiała nas nierzadko uspokajać: +Andrzej! Nie krzycz na Marszałka!+. Kornel się wtedy śmiał" - wspominał Kisielewicz.

"Dzieliła nas wtedy nie tylko różnica pozycji, ale razem z pierwszymi objawami choroby zaczęła być widoczna różnica wieku. Czułem, że jeśli wcześniej traktowałem Kornela rodzinnie, jak starszego brata, to teraz zacząłem się o niego martwić, jak o ojca. I te spory nabierały charakteru buntu syna przeciwko ojcu – przeciwko duchowemu ojcu. Przecież tak wielką rolę odegrał w moim życiu!" - dodał. (PAP)

nno/ aj/

2020-09-30 08:28

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

W rocznice śmierci Kornela Morawieckiego odsłonięcie tablicy ku jego czci

Uroczystość upamiętniająca lidera Solidarności Walczącej Kornela Morawieckiego oraz innych działaczy tego antykomunistycznego ugrupowania odbędzie się w środę w Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL w Warszawie. Planowane jest odsłonięcie tablicy i otwarcie wystawy.

Solidarność Walcząca, której liderem był zmarły przed rokiem - 30 września 2019 r. - Kornel Morawiecki, była - jak podkreślają historycy zajmujący się badaniem jej dziejów - jedną z najbardziej radykalnych oraz najskuteczniej zakonspirowanych organizacji opozycyjnych w latach PRL.

CZYTAJ DALEJ

Papież: bł. Rajmund Llull uczył, jak służyć Panu i być szczęśliwym

2024-05-03 16:49

[ TEMATY ]

papież Franciszek

PAP/EPA/ALESSANDRO DI MEO

Również i ten, kto zostaje papieżem, musi nadal dążyć do spotkania z Panem, do pełnego oddania się służbie Bożej - przyznał Franciszek na audiencji dla członków Fundacji Blanquerna z Uniwersytetu Rajmunda Llulla. Papież odniósł do postaci patrona tego barcelońskiego uniwersytetu. Bł. Rajmund Llull żył na przełomie XIII i XIV w. Był katolickim filozofem, matematykiem i pisarzem.

Tytułowym bohaterem jego napisanej w języku katalońskim powieści był Blanquerna, który zmagając się z różnymi problemami i pokusami dąży do chrześcijańskiej doskonałości. Zostaje też papieżem i reformuje Kościół.

CZYTAJ DALEJ

Niech miłość do Maryi będzie sprawdzianem polskiego ducha

2024-05-03 23:18

Karol Porwich / Niedziela

- Maryja Królowa Polski, to tytuł, którym określił Bogarodzicę 1 kwietnia 1656 r. król Jan Kazimierz podczas ślubów lwowskich, by dramatyczne wówczas losy Ojczyzny i Kościoła powierzyć jej macierzyńskiej opiece, przypomniał na rozpoczęcie wieczornej Mszy św. w intencji archidiecezji częstochowskiej o. Samuel Pacholski, przeor Jasnej Góry. Wieczorna Eucharystia pod przewodnictwem abp Wacława Depo, metropolity częstochowskiego oraz Apel Jasnogórski z udziałem Wojska Polskiego zwieńczyły uroczystości trzeciomajowe na Jasnej Górze. Towarzyszyła im szczególna modlitwa o pokój oraz w intencji Ojczyzny.

Witając wszystkich zebranych o. Samuel Pacholski, przypomniał, że „Matka Syna Bożego może być i bardzo chce być także Matką i Królową tych, którzy świadomym aktem wiary wybierają ją na przewodniczkę swojego życia”. Przywołując postać bł. Prymasa Stefana Wyszyńskiego, który tak dobrze rozumiał, że to właśnie Maryja jest Tą, „która zawsze przynosi człowiekowi wolność, wolność do miłowania, do przebaczania, uwolnienie od grzechu i każdego nieuporządkowania moralnego”, zachęcał wszystkich, by te słowa stały się również naszym programem, który będzie pomagał „nam wierzyć, że zawsze można i warto iść ścieżką, która wiedzie przez serce Królowej”.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję