Reklama

Maraton dla Filipka

„Koszmar miał się zacząć po 30 km, przyszedł znacznie wcześniej - po 15 km! Jednak udało mi się ukończyć pierwszy w życiu maraton” - mówi ks. Mirosław Tosza, który wraz z przyjaciółmi ze wspólnoty „Betlejem” wziął udział w 26. międzynarodowym biegu maratońskim na śródziemnomorskiej wyspie Malcie. Bieg zadedykowali choremu na serce Filipkowi

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Razem z ks. Mirkiem wystartował dk. Tomasz Płotek z diecezji krakowskiej, dwaj mieszkańcy wspólnoty „Betlejem” - Joachim Karwat - nazywany przez znajomych Achimem, z racji śląskich korzeni, Krzysztof Siwiec i ks. Dariusz Chrostowski - dla którego był to już 5. maraton. Oprócz nich na Maltę poleciało grono znajomych, którzy wzięli udział w półmaratonie. W sumie zespół z „Betlejem” pokonał 274 km.
Udział w biegu miał nie tylko sportowy wymiar. „Każdy, kto ma jakiekolwiek pojęcie o maratonie, wie, że to morderczy wysiłek dla organizmu. To przekraczanie granic i poznawanie własnych słabości. I właśnie ten aspekt sportowego zmagania z samym sobą połączyliśmy ze zmaganiem duchowym” - tłumaczy ks. Tosza. Malta to wyspa ważna dla każdego chrześcijanina z racji związków ze św. Pawłem. To właśnie tam, blisko 2000 lat temu, u wybrzeży rozbił się statek z więźniami transportowanymi do Rzymu. Wśród nich był św. Paweł. W morskiej wodzie wielokrotnie zagrażała mu śmierć. Jednak ocalał, a wraz z nim reszta więźniów i załoga statku. „W naszej ekipie też mieliśmy kilku życiowych rozbitków. Dlatego i nam przyświecała myśl, by nie dać się zatopić przeciwnościom losu, by pokazać, że w każdej sytuacji trzeba walczyć o ocalenie” - tłumaczy motywy udziału w maratonie ks. Mirek. Ponadto wyjazd dla mieszkańców „Betlejem” otwierał im nowe horyzonty. Niektórzy nigdy nie byli za granicą, nigdy nie lecieli samolotem, nie przebywali w tak dużej, międzynarodowej wspólnocie. „Ta sytuacja z pewnością umocni ich, pokaże, że jeśli się chce, to można z Bożą pomocą dokonać rzeczy niemożliwych” - dodaje ks. Mirek.
Rzeczywiście, przebiegnięcie 42 km i 195 m nie jest wszystkim pisane. Tylko tym, którzy trenują i mają silną wolę. Mieszkańcy „Betlejem” trenowali pół roku. To pozwoliło im dobiec do mety w czasie przewidzianym przez organizatora. „Ale nie było łatwo. Na starcie przypomniałem sobie, że nie wziąłem nic do jedzenia, żadnych batonów energetycznych, bez których nie sposób ukończyć biegu. Cała nadzieja była w punktach gastronomicznych na trasie. Pech jednak chciał, że gdy dobiegaliśmy do takiego punktu to wszystko było zjedzone i wypite, bo my przecież nie biegliśmy w czołówce stawki” - opowiada Achim.
Na całe szczęście takich osób, które biegły nie tylko dla zajęcia jak najlepszego miejsca było o wiele więcej. „Na strasie spotkałem chyba dwie Marilyn Monroe, biegł rycerz w zbroi i dama, byli prezydenci Stanów Zjednoczonych czy biegacze w wieczorowych strojach. Wszystko to tworzyło barwny korowód i dawało radość” - zdradza kulisy biegu Krzysztof.
A o tym, że podczas pierwszego w życiu maratonu niewiele można zaplanować przekonał się ks. Mirek już po 15 km. „Do biegu solidnie trenowałem, ale także studiowałem różne teksty. Wiedziałem, że w okolicach 30 km dopada każdego biegacza, obojętnie jak wytrenowanego, tzw. ściana maratończyka. Jest to po prostu zmęczenie organizmu wywołane kolosalnym wysiłkiem. Boli wówczas całe ciało, a w głowie pojawia się natrętna myśl, by dać sobie spokój. Zakładałem, że to zmęczenie dopadnie i mnie po 30 km. Niestety, pierwsze objawy pojawiły się już po 15 km. Myślę, że było to spowodowane z jednej strony stresem, z drugiej entuzjazmem. Pierwsze kilometry biegłem szybciej niż zwykle i zapłaciłem za to słono. Ale już po 25 km poczułem się lepiej i szczęśliwie dobiegłem do mety” - wspomina ks. Tosza. Każdy maratończyk zna słowa japońskiego poety Haruki Murakami: „Ból jest nieunikniony, cierpienie jest wyborem”. Często te słowa są powtarzane w rytmie biegu. Ks. Tosza wymyślił sobie inne: „Jezu każ mi przyjść do Ciebie po wodzie”. I przez pierwsze kilometry powtarzał całą frazę. Gdy przyszedł kryzys był w stanie tylko powiedzieć „Jezu”.
Dodatkowym bodźcem dla mieszkańców i przyjaciół „Betlejem” było to, że swój wyjazd zadedykowali choremu na serce Filipkowi. Idea była taka, że sympatycy w Polsce mogli wykupywać przebiegnięte kilometry na operację dla Filipa. „Dwa tygodnie przed biegiem zaczęło mnie boleć kolano - opowiada Krzysiek Siwiec - ograniczyłem treningi i zacząłem się leczyć, oczywiście domowymi sposobami - stosowałem maści i tabletki. I nawet mi przeszło. Jednak w dniu biegu ból znów dał o sobie znać. Wahałem się czy wystartować. Ale postanowiłem stawić czoło trudnościom, wszak biegłem nie tylko dla siebie, ale tak jak obiecałem, dla chorego Filipka. Na całe szczęście po 10 km ból ustał. Na 30 km nogi odmówiły mi posłuszeństwa, szukałem cienia, zatrzymałem się na chwilę, przykucnąłem i… usnąłem ze zmęczenia. Po kilku minutach obudziła mnie nadbiegająca Francuzka. Poczęstowała cukierkiem i napojem. Pomogło. Ale popełniłem kolejny błąd. Wypiłem zbyt dużo i zbyt szybko. Stałem się bardzo ociężały, ale powoli zmusiłem się do biegu i dotruchtałem do mety” - wspomina Krzysztof. „A tam czekali już na mnie przyjaciele ze wspólnoty, bo dom to są ludzie, nie ściany” - dodaje.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2011-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Świadectwo: Maryja działa natychmiast

Historia Anny jest dowodem na to, że Bóg może człowieka wyciągnąć z każdej trudnej życiowej sytuacji i dać mu spełnione, szczęśliwe życie. Trzeba tylko się nawrócić.

Od dzieciństwa była prowadzona przez mamę za rękę do kościoła. Gdy dorosła, nie miała już takiej potrzeby. – Mawiałam do męża: „Weź dzieci do kościoła, ja ugotuję obiad i odpocznę”, i on to robił. Czasem chodziłam do kościoła, ale kompletnie nie rozumiałam, co się na Mszy św. dzieje. Niekiedy słyszałam, że Pan Bóg komuś pomógł, ale myślałam: No, może komuś świętemu, wyjątkowemu pomógł, ale na pewno nie robi tego dla tzw. przeciętnych ludzi, takich jak ja.

CZYTAJ DALEJ

Biskup Świdnicki zachęca do modlitwy za tegorocznych maturzystów

2024-04-28 19:24

[ TEMATY ]

bp Marek Mendyk

matura

Bożena Sztajner/Niedziela

W obliczu zbliżających się egzaminów maturalnych Biskup Świdnicki bp Marek Mendyk wystosował specjalną zachętę do wiernych, aby wspierali młodzież maturalną w ich duchowej i intelektualnej podróży.

W okresie, który dla wielu młodych osób jest czasem stresu i niepewności, biskup prosi o modlitwy, które mogą dodać maturzystom siły i pewności siebie.

CZYTAJ DALEJ

Jubileuszowy Dzień Wspólnoty w Czerwieńsku

2024-04-29 09:23

[ TEMATY ]

Ruch Światło‑Życie

Parafia Czerwieńsk

Jubileuszowy Dzień Wspólnoty

Waldemar Napora

Udział w spotkaniu wzięli ks. Dariusz Korolik, obecny moderator Ruchu Światło-Życie w naszej diecezji, kapłani związani z Oazą w różnym czasie, animatorzy oraz pary Domowego Kościoła

Udział w spotkaniu wzięli ks. Dariusz Korolik, obecny moderator Ruchu Światło-Życie w naszej diecezji, kapłani związani z Oazą w różnym czasie, animatorzy oraz pary Domowego Kościoła

Ruch Światło-Życie w ramach jubileuszu 50-lecia istnienia w diecezji zaprosił byłych oazowiczów na spotkanie w ramach Jubileuszowego Dnia Wspólnoty.

Jedno z kilku takich zaplanowanych spotkań odbyło się 27 kwietnia w parafii pw. św. Wojciecha w Czerwieńsku. Rozpoczęło się Mszą św. w kościele parafialnym pod przewodnictwem ks. Jana Pawlaka, wieloletniego uczestnika i moderatora Ruchu. Udział w spotkaniu wzięli ks. Dariusz Korolik, obecny moderator Ruchu Światło-Życie w naszej diecezji, kapłani związani z Oazą w różnym czasie, animatorzy oraz pary Domowego Kościoła. Przybyły także rodziny zainteresowane formacją w grupach oazowych.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję