Reklama

„Wasze życie nie będzie łatwe”

Stefan Wyszyński wyświęcił 33 roczniki księży. W bardzo różnych, zmieniających się okolicznościach, w czasach stalinowskich, w popaździernikowej odwilży i tzw. małej stabilizacji, wreszcie, w czasach gierkowskich. Wszystkich przestrzegał: „Wasze życie nie będzie łatwe”

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W katedrze św. Jana Chrzciciela w Warszawie 28 maja 1972 r. dk. Jerzy Popiełuszko przyjmuje święcenia kapłańskie z rąk Prymasa Wyszyńskiego. - Idziecie w teren bardzo pracowity, gdzie trzeba będzie włożyć ogromnie dużo wysiłku, poświęcenia i ofiary. Życie wasze nie będzie miękkie - mówił Prymas do świeżo wyświęconych kapłanów.
Podobne mówił do każdego - jak wynika z ich wspomnień - z ponad 30 roczników kapłanów, których wyświęcił. - Przyjęcie święceń jest wielkim przeżyciem dla każdego. Można zapomnieć o Bożym świecie - mówi warszawski ksiądz wyświęcony w końcu lat 70. przez kard. Wyszyńskiego. - Natomiast kardynał sprowadzał nas na ziemię.
Mówił: Pamiętajcie, że to związanie się na całe życie, musicie być przygotowani na najróżniejsze utarczki. - Wcześniej zdawaliśmy sobie sprawę, jakie są czasy, że czeka nas wielka próba i nie do końca będzie sympatycznie - mówi ksiądz. - Prymas przypominał nam to w dobitny sposób, umacniał nas w myśleniu, że kapłaństwo to misja, a nie pobyt w uzdrowisku. Te słowa były dla nas bardzo ważne.

Pączki u Prymasa

Ks. Jan Ujma, proboszcz parafii Matki Bożej Królowej Pokoju w Warszawie, po raz pierwszy widział Prymasa jako młody chłopak w czasie uroczystości w Częstochowie, skąd pochodzi. Zapamiętał go jako pomnikową, dystyngowaną postać. - Dlaczego tak było - zrozumiałem wiele lat później - mówi ks. Ujma.
Dobrze pamięta też swoje święcenia, 1 czerwca 1980 r. Poza wszystkim są ciekawe, bo były ostatnimi dla Kardynała. Pamięta doskonale jego sylwetkę. - Z jego postaci - szczególnie w tak ważnej chwili! - bił majestat. Jak błogosławił, ludzie podrywali się dosłownie z drżeniem - wspomina ks. Ujma.
Jeszcze jako student polonistyki poznał Kardynała ks. Józef Maj, proboszcz parafii św. Katarzyny. Wyszyński bywał w duszpasterstwie akademickim i sam zapraszał studentów na pączki. - Przez kilka lat miałem okazję widywać Prymasa przy tej okazji, a także jako uczestnik dialogu polsko-niemieckiego - mówi ks. Maj. - Prymas bywał w seminarium, także na tzw. zielonej trawce - teatrze robionym przez kleryków. Dzięki temu dowiadywał się o nastrojach w seminarium.
Z samego dnia święceń zapamiętał szczególnie jego przenikliwe patrzenie w oczy kandydatów na księży. Robił to, zanim położył ręce. A wcześniej pytał każdego wyraźnie, czy przyrzeka szacunek i posłuszeństwo jemu i jego następcom. - Gdy ktoś bąknął coś pod nosem, musiał powtarzać - wspomina ks. Maj. - Kolega mówił szybko, dlatego musiał powtarzać trzy razy!

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Między księdzem i papieżem

Ks. prof. Waldemar Chrostowski, wykładowca UKSW, był w sytuacji uprzywilejowanej, jeśli chodzi o kontakty z Księdzem Kardynałem. Wkrótce po święceniach (w 1976 r.), gdy pracował w parafii w Ząbkach i potem, gdy studiował w Rzymie (skierowany tam zresztą przez Prymasa), miał okazję z nim wielokrotnie rozmawiać.
- W Rzymie przeżyłem krótki pontyfikat Jana Pawła I. Byłem świadkiem oczekiwania na wybór nowego papieża. Mieszkałem w Instytucie Polskim, w którym zatrzymywał się kard. Wyszyński. Bardzo głęboko przeżył wybór Karola Wojtyły na papieża. Pamiętam jego szczere zatroskanie o ten pontyfikat - mówi ks. prof. Chrostowski.
W listopadzie 1980 r., gdy przebywali obaj w Rzymie, do instytutu przybył Jan Paweł II, co było bezprecedensowe. - Rozmawialiśmy z Papieżem, a Prymas chodził między nami z niedowierzaniem, że jest możliwa taka bezpośredniość między papieżem i młodym księdzem - wspomina ksiądz profesor. - Dla kard. Wyszyńskiego było to coś nowego: następca św. Piotra spotyka się tak z Polakami i jest taki bezpośredni! Prymas już wtedy cierpiał, był chory.
Sam Prymas w kontaktach osobistych też był bezpośredni, najczęściej dowcipny, czasem refleksyjny - podkreśla ks. Jan Ujma. Pamięta, jak na VI roku seminarium Ksiądz Kardynał często przyjeżdżał na Tarchomin, gdzie mieszkali klerycy. - Już jako diakoni chodziliśmy z Kardynałem na spacery, rozmawialiśmy. Mówił wtedy, jak wielką szansą dla polskiego Kościoła jest pontyfikat Jana Pawła II - wspomina ks. Ujma. - Uczył nas, czym jest ojczyzna, patriotyzm. Od niego dowiadywaliśmy się o istnieniu opozycji demokratycznej w PRL, o KOR-ze.
Czuło się, że kard. Wyszyński to ich biskup. - Krążą teorie, że był niedostępny, z dystansem, ale nie są prawdziwe. Był w stosunku do ludzi, nie tylko kleryków, ojcowski. Mówiliśmy do niego zresztą „Ojcze” - dodaje ks. Ujma. - Wielu ludzi było w niego wpatrzonych, uważało go za autorytet. To mogło powodować, że ludzie w kontaktach z nim się usztywniali.

Reklama

Koniec epoki

Ks. Stanisław Małkowski nie został wyświęcony, jak inni z jego rocznika, przez kard. Wyszyńskiego i to nie wiosną 1974 r., lecz przez bp. Zbigniewa Kraszewskiego, z półrocznym opóźnieniem. I nie w katedrze, lecz w kościele w Marysinie Wawerskim. Sytuacja była niezwykła, bo z seminarium musiał odejść decyzją ówczesnego rektora. Kleryk Małkowski odwołał się (a konkretnie napisał list) do kard. Wyszyńskiego, który przebywał wtedy w Rzymie i to dzięki niemu mógł - po skierowaniu na praktykę do parafii św. Jozafata - otrzymać święcenia diakonatu, a potem kapłańskie.
- Zostałem kapłanem dzięki kard. Wyszyńskiemu. Poszedłem później do niego podziękować. Przyjął mnie z uśmiechem, rozmawiał serdecznie. Zostałem skierowany na wikariusza do parafii - mówi ks. Małkowski. Kontakty z Kardynałem pamięta jako ciepłe, ojcowskie ze strony hierarchy. - Podziwiałem jego postawę, ale czułem też jego opiekę. I wtedy, gdy żył, i czuję teraz. Gdy jestem w warszawskiej katedrze, zawsze modlę się przy jego grobie.
Pamięta ostatnią rozmowę z Prymasem. To było na samym początku 1981 r. - Przekazano mu tekst wywiadu, jakiego udzieliłem na tematy polityczne zachodniemu korespondentowi. - Odbywało się to w nastroju napięcia w kraju, gdy wciąż groziła nam sowiecka interwencja - mówi ks. Małkowski. - Prymas upomniał mnie, żebym takie sprawy pozostawił biskupom.
Wyświęcony w 1971 r. ks. prał. Czesław Aulich, proboszcz parafii Narodzenia Najświętszej Maryi Panny na Lesznie, wspomina dystyngowaną, pomnikową niemal postać Wyszyńskiego. On okazji do spotkań z Prymasem wielu nie miał. - To były inne czasy. Nie było częstych kontaktów z Prymasem - mówi ks. Auchlich.
Dlatego, jak zastrzega, nie jemu oceniać tę postać. - Jedno jest pewne: była to postać wielka i ważna dla polskiego Kościoła. Był wielki także dlatego, że w czasach PRL nie był poprawny politycznie, lecz politycznie odważny - mówi duchowny. Tym mocniejsze wrażenie zrobiła na nim śmierć Kardynała i udział w kondukcie pogrzebowym. Czuł, że w polskim Kościele kończy się pewna epoka.

Reklama

* * *

Ks. prał. Hieronim Średnicki, proboszcz parafii Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa w Legionowie, wyświęcony przez Prymasa Wyszyńskiego w 1973 r.
Należę pewnie do nielicznych, którzy jeszcze przed wyświęceniem mieli okazję długo rozmawiać z Prymasem Wyszyńskim. Znalazłem się w trudnej sytuacji życiowej i to od decyzji kard. Wyszyńskiego zależało moje dalsze funkcjonowanie w seminarium. Ksiądz Prymas potraktował mnie jak ojciec. Mówił wtedy - i byliśmy tego pewni - że możemy na niego liczyć w każdej sytuacji. Tym ważniejsze było, że to właśnie z jego rąk przyjęliśmy święcenia.
Zawdzięczam mu bardzo wiele, choć później okazji do spotkań nie było. Kard. Wyszyński zawsze był wielkim hierarchą, czującym odpowiedzialność za Kościół. Tym bardziej jego śmierć w 1981 r. wiązała się ze świadomością, że wraz z nim kończy się jakiś etap w historii Kościoła. Pamiętam tamten pogodny dzień i niezliczone tłumy odprowadzające Kardynała, oddające hołd, jak wtedy mówiono, niekoronowanemu królowi Polski.

* * *

Ks. dr Henryk Małecki, moderator wydziałów warszawskiej kurii, wyświęcony przez Prymasa Wyszyńskiego w 1976 r.
Nasze rozmowy z kard. Wyszyńskim przed wyświęceniem trwały krótko, bo miał już wcześniej wypracowaną opinię o każdym z kandydatów, interesował się naszymi studiami w seminarium. Samo wyświęcenie każdy przeżywał na własny sposób, niemniej wszyscy byli oszołomieni tym, co się dzieje. Stanęliśmy w obliczu niesamowitej osobowości, jaką był Kardynał. Później miałem bezpośredni kontakt z Prymasem tylko raz. Byłem wikariuszem w Izabelinie, a Kardynał przyjechał do nas z wizytą duszpasterską.
Był wielką postacią, także dlatego trudno mówić o poufałości, kontaktach przyjacielskich czy koleżeńskich. To była jeszcze inna epoka i inne relacje panowały między kapłanami i biskupem.
Gdy Prymas umarł, pamiętam, że towarzyszył nam pewien niepokój, co dalej będzie z polskim Kościołem.

2011-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Apostoł ubogich i cierpiących

Niedziela Ogólnopolska 42/2010, str. 8-9

[ TEMATY ]

święty

pl.wikipedia.org

Św. Stanisław Kazimierczyk

Św. Stanisław Kazimierczyk

W dniu jego narodzin odbywało się w Krakowie przeniesienie relikwii św. Stanisława, biskupa męczennika, i stąd nasz Święty otrzymał imię Stanisław. Wiek XV, w którym przyszedł na świat św. Stanisław Kazimierczyk, to „szczęśliwy wiek Krakowa” - wiek świętych, epoka szczególnego rozkwitu życia duchowego i religijnego. O św. Stanisławie Kazimierczyku sługa Boży Jan Paweł II podczas Mszy św. beatyfikacyjnej 18 kwietnia 1993 r. mówił, że był to „żarliwy czciciel Eucharystii, nauczyciel i obrońca prawdy ewangelicznej, wychowawca, przewodnik na drogach życia duchowego, opiekun ubogich. Pamięć o jego świętości żyje i owocuje do dzisiaj. Tej pamięci lud Krakowa, a zwłaszcza lud Kazimierza, dawał wyraz przez modlitwę u jego relikwii nieprzerwanie aż do naszych czasów”. Od samego początku życie Świętego związane było z parafią i kościołem Bożego Ciała na Kazimierzu, do którego regularnie uczęszczał.

CZYTAJ DALEJ

#PodcastUmajony (odcinek 4.): Oddaj długopis

2024-05-03 20:00

[ TEMATY ]

Ks. Tomasz Podlewski

#PodcastUmajony

Mat. prasowy

Czy w oczach Maryi istnieją lepsze i gorsze życiorysy? Dlaczego warto Ją zaprosić we własny rodowód? I do jakiej właściwie rodziny Maryja wprowadza Jezusa? Zapraszamy na czwarty odcinek „Podcastu umajonego” ks. Tomasza Podlewskiego o tym, że przy Maryi każda historia może zakończyć się świętością.

CZYTAJ DALEJ

Uroczystość Matki Bożej Łaskawej, głównej patronki stolicy - 11 maja

2024-05-05 08:38

[ TEMATY ]

Matka Boża Łaskawa

Magdalena Wojtak

Kult wizerunku Matki Bożej Łaskawej, głównej patronki stolicy, sięga 1652 r. Wiąże się z uratowaniem miasta przed zarazą. Po raz pierwszy nazwano wówczas Maryję "Strażniczką Polski". Centralne uroczystości odbędą się 11 maja w prowadzonym przez jezuitów sanktuarium Matki Bożej Łaskawej.

Papież Innocenty X ustanowił święto Mater Gratiarum Varsaviensis na drugą niedzielę maja.

CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję