- Jezus przygotowuje swoich uczniów na wydarzenie Golgoty. Idą przecież do Jerozolimy, ostatni raz razem: mistrz z Nazaretu i Jego uczniowie, pełni odwagi i inicjatywy, kiedy ludzie wychwalają ich nauczyciela, skłonni do zaszczytów i kalkulacji, kiedy słyszą o Królestwie Niebieskim, na tyle niestabilni w wierności, że w każdej chwili mogą odejść, czy dokonać zdrady. A przecież uczeń, to ten, który ma być posłany z Dobrą Nowiną o miłości. tej miłości, która jest silniejsza, niż śmierć. Dlatego Jezus zaczyna mówić apostołom o ogniu, który zapłonie na krzyżu. Który zapali i oczyści serca ludzi żyjących w martwych strukturach społecznych, także tych świątynnych - mówił w homilii ks. Maksymilian Lelito, misjonarz z diecezji tarnowskiej, nawiązując do Ewangelii z dnia.
Kaznodzieja nawiązał też do postaci św. Jana Pawła II, którego liturgiczne wspomnienie obchodzone jest w Kościele katolickim 22 października. - Ten ogień miłości płonął w sercu św. Jana Pawła II, a wśród nas jest obecnych wielu świadków, którzy potwierdzą, że ta miłość nigdy się nie spalała. Nawet wtedy, gdy po raz ostatni powiedział "amen". Ale przed rozpoczęciem Eucharystii on klękał i trwał tak w bezruchu kilka, a czasem nawet kilkanaście minut, sprawiając wrażenie nieobecnego, jak czytamy w jednym ze wspomnień. Mówiąc językiem Ewangelii, to był czas, gdy Jan Paweł II był wraz z Jezusem w drodze do Jerozolimy, to był ten moment, kiedy Chrystus mówił mu o Swoich pragnieniach. A później, kiedy rozpoczynała się Eucharystia, on stawał przed wiernymi i, promieniując miłością z Golgoty, mówił: "pokój z Wami" - powiedział ks. Lelito.
Cotygodniowej Mszy św. w języku polskim, sprawowanej przy grobie św. Jana Pawła II, 22 października przewodniczył neoprezbiter o. Leszek Pyś CSsR, który sprawował ją jako prymicyjną. Wraz z nim koncelebrowało ją kilkudziesięciu kapłanów, m.in. kard. Konrad Krajewski, papieski jałmużnik a także abp Piero Marini, wieloletni mistrz papieskich ceremonii liturgicznych i przyjaciel papieża Wojtyły. Wzięli w niej udział Polacy mieszkający w Rzymie, a także nieliczni pielgrzymi, przebywający obecnie w Wiecznym Mieście.
Pomóż w rozwoju naszego portalu