Reklama

Wierna pamięć

W kościele parafialnym pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Michowie poświęcono witraż upamiętniający śp. ks. płk. Jana Osińskiego, jedną z 96 ofiar katastrofy samolotu pod Smoleńskiem

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Uroczystość w rodzinnej parafii śp. ks. Jana Osińskiego zgromadziła wielu gości. Mszy św. przewodniczył bp Ryszard Karpiński, a koncelebrowali ją m.in. rektor UKSW ks. prof. Henryk Skorowski, kapelani z Ordynariatu Polowego WP, kapłani z archidiecezji lubelskiej oraz Ojcowie Paulini z Jasnej Góry i Ojcowie Redemptoryści związani z Radiem Maryja i Telewizją Trwam. W modlitewnym spotkaniu wzięli udział również przedstawiciele Ministerstwa Obrony Narodowej, władz samorządowych i wojska, z szefem Biura Bezpieczeństwa Narodowego gen. Stanisławem Koziejem. Przy ołtarzu stanęły poczty sztandarowe kompanii reprezentacyjnej Wojska Polskiego, dęblińskiej Szkoły Orląt, szkół i organizacji kombatanckich oraz orkiestra dęta z Dęblina.

Witraż - dar serca

- Minęło już kilkanaście miesięcy od tragedii narodowej, jaka rozegrała się pod Smoleńskiem, a czas nie pozwala wymazać z pamięci ofiary 96 osób, w tym naszego rodaka śp. ks. Jana Osińskiego. A im bardziej mnożą się pytania o śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej, tym bardziej pamiętamy - mówił ks. kan. Jan Brodziak, proboszcz michowskiej parafii. - Ta pamięć to nasza modlitwa, a także odsłaniane tablice i pomniki. Do tych znaków wiernej pamięci dołączamy dziś witraż, ufundowany przez mamę Stanisławę Osińską z rodziną, a wykonany we wrocławskiej pracowni. Dzięki niemu wciąż pamiętać będziemy o tych, którzy zostali zamordowani w Katyniu w 1940 r., a także o tych, którzy - służąc ojczyźnie, chcieli w imieniu Polaków oddać cześć niewinnym ofiarom totalitaryzmu. Tych, którzy wytrwali do końca w służbie Bogu, Kościołowi i ojczyźnie, chcemy zapewnić o naszej pamięci - podkreślał ks. Proboszcz.
Po Mszy św., sprawowanej w intencji ofiar Katynia i Smoleńska, ks. prof. H. Skorowski, rektor uczelni, na której śp. ks. Jan przygotowywał rozprawę doktorską, poświęcił znajdujący się po prawej stronie od wejścia, bogaty w symbolikę witraż. - Na samej górze znajduje się wizerunek Matki Bożej Katyńskiej, podtrzymującej przestrzeloną głowę polskiego oficera. W centralnej części znajduje się krzyż, po którego bokach umieszczone są postaci dwóch aniołów, ukrywających swe twarze w dłoniach. U stóp krzyża znajduje się postać ks. płk. Jana Osińskiego w szatach liturgicznych i trzymającego w dłoniach kielich oraz hostię. Z ramion krzyża na postać kapłana spływają krople krwi i łez. Pod kielichem znajduje się lotnicza szachownica, przypominająca, że zmarły był kapelanem wojsk lotniczych. Dolna część wypełniona jest czaszkami symbolizującymi cmentarz w Katyniu - wyjaśnia ks. J. Brodziak. - Symbolika tego elementu witrażu ma przypominać i wiązać ofiarę polskich oficerów i polskiej delegacji udającej się na uroczystości rocznicowe - uzupełnia ks. Proboszcz. Niezwykły w swojej wymowie witraż umieszczony jest nad tablicą upamiętniającą osobę tragicznie zmarłego kapłana.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Rodzina - pierwsze seminarium

Pasterskie słowo, skierowane do zgromadzonych przez pochodzącego z michowskiej parafii bp. Ryszarda Karpińskiego, było hołdem złożonym rodzinie Osińskich za wychowanie syna Jana do „wierniej służby Kościołowi i ojczyźnie”. - Ks. Jan Osiński należał do gorliwych i odważnych wyznawców Chrystusowej Ewangelii. Dziękujemy, że wiara zawsze miała wielkie znaczenie w domu Osińskich; odczuwamy wdzięczność, że to właśnie w tym pierwszym seminarium, jakim jest rodzina, odnalazł on swoje powołanie - mówił bp Karpiński.
Pasterz podkreślał, że jedną z najważniejszych cech kapłana jest odważne głoszenie prawdy Ewangelii. - Potrzeba zawsze odwagi do przyznawania się do wiary, w każdej sytuacji i miejscu, także w naszej ojczyźnie. Ks. Osiński niósł światło Ewangelii w wojsku i innych służbach mundurowych; przykład jego ofiarności powinien oddziaływać na potomnych - mówił ks. Biskup. - Niech nasi parafianie, patrząc na witraż, odważnie przyznają się do Chrystusa. Niech to dzięki niemu ich programem życia stanie się dziesięć przykazań, bo z tym programem mamy iść przez życie - apelował. Bp Karpiński, nawiązując do wizyty Benedykta XVI w Niemczech, prosił, by hasło „gdzie jest Bóg, tam jest przyszłość”, towarzyszyło wierzącym w życiu rodzinnym, zawodowym i społecznym; by było umocnieniem w pokonywaniu codziennych trudności.

Reklama

Pamięć - znak miłości

Uroczystość, jaka odbyła się w ostatnią niedzielę września, była nie tylko hołdem złożonym przedwcześnie zmarłemu kapłanowi, ale także wyrazem wdzięcznej pamięci o człowieku, który swoim życiem budował wspólnotę braterstwa i miłości w Michowie, Dęblinie, Warszawie. - Księże Janie, jesteśmy dumni z ciebie - mówił ks. J. Brodziak. - Wśród nas wyrosłeś, stąd poszedłeś do seminarium i jako kapłan często wśród nas bywałeś. Bóg zapłać za twoje życie i za obecność wśród nas tych, którzy o tobie pamiętają - dziękował ks. Proboszcz.
- Pamięć jest nam bardzo potrzebna. Dzięki niej ks. Jan żyje w naszych sercach, w naszej modlitwie - mówił o. Kamil Szustak. Paulin z Jasnej Góry, całując spracowane dłonie Stanisławy Osińskiej, przekazał rodzinie ryngraf z wizerunkiem Matki Bożej. Podziękował także za przekazanie do zbiorów jasnogórskich rzeczy osobistych po synu kapłanie, które są eksponowane w bastionie św. Rocha obok przedmiotów związanych z bp. Płoskim oraz gen. Błasikiem i Kwiatkowskim.
Wśród wielu przemówień, wspomnień, okolicznościowych pieśni i wierszy, na szczególną uwagę zasługuje wystąpienie rektora UKSW. - Bóg układa po drugiej stronie wielką mozaikę świata z kamieni, którymi byli zmarli pasażerowie samolotu. Jej treść odczytamy dopiero po przekroczeniu progu śmierci. Tylko tak mogę i chcę wyjaśnić sens tej tragicznej śmierci - mówił ks. Henryk Skorowski. - Tuż po katastrofie często zadawałem Bogu „zadanie” słowami kolędy: przekonaj, że to ma sens. Dziś, po miesiącach różnych doświadczeń, mówię: podtrzymuj nadzieję, że to miało sens.

* * *

KS. JAN OSIŃSKI urodził się 24 marca 1975 r. w Michowie jako jedno z trojga dzieci Henryka i Stanisławy. Ukończył szkołę podstawową i liceum w Michowie, później rozpoczął studia w Wojskowej Akademii Technicznej. Po roku studiów wstąpił do Wyższego Seminarium Duchownego św. Jana Chrzciciela w Warszawie z pragnieniem podjęcia służby wojskowej w Ordynariacie Polowym Wojska Polskiego. Święcenia kapłańskie przyjął w 2001 r. i rozpoczął pracę duszpasterską w Dęblinie. W 2004 r. został wikariuszem w warszawskiej katedrze polowej oraz sekretarzem biskupa polowego, najpierw Sławoja Leszka Głodzia, a później Tadeusza Płoskiego. Był m.in. kapelanem 1. Bazy Lotniczej w Warszawie, Wojskowego Wymiaru Sprawiedliwości, WSI oraz Straży Ochrony Kolei. Zginął w katastrofie samolotu pod Smoleńskiem 10 kwietnia 2010 r.

2011-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Franciszek: niech Bóg błogosławi Węgrów!

2024-04-25 11:10

[ TEMATY ]

papież Franciszek

PAP/EPA/FABIO FRUSTACI

„Niech Bóg błogosławi Węgrów” - powiedział papież przyjmując dziś na audiencji pielgrzymów z tego kraju, przybyłych, aby podziękować mu za ubiegłoroczną wizytę apostolską w swej ojczyźnie. Obok prymasa Węgier, kardynała Pétera Erdő i przewodniczącego episkopatu Węgier, biskupa Andrása Veresa gronie pielgrzymów obecny był także nowy prezydent kraju Tamás Sulyok.

Ojciec Święty mówiąc o swej ubiegłorocznej pielgrzymce zaznaczył, że przybył jako pielgrzym, aby modlić się wspólnie z węgierskimi katolikami, także za Europę, w intencji „pragnienia budowania pokoju, aby dać młodym pokoleniom przyszłość nadziei, a nie wojny; przyszłość pełną kołysek, a nie grobów; świat braci, a nie murów. Modliłem się za wasz drogi naród, który przez tysiąclecie zamieszkiwał tę ziemię i użyźniał ją Ewangelią Chrystusa. Obyście w modlitwie zawsze znajdowali siłę i determinację do naśladowania, także w obecnym kontekście historycznym, przykładu świętych i błogosławionych, którzy wywodzą się z waszego narodu” - zachęcił papież. Przypomniał, że realizacja daru pokoju „zaczyna się w sercu każdego z nas ... Pokój przychodzi, gdy postanawiam przebaczyć, nawet jeśli jest to trudne, a to napełnia moje serce radością” - stwierdził Franciszek.

CZYTAJ DALEJ

Mokrsko. Maryja przywitana wierszem

2024-04-25 15:27

[ TEMATY ]

peregrynacja

parafia św. Stanisława BM

Mokrsko

Maciej Orman/Niedziela

Kolejnym etapem peregrynacji kopii obrazu Matki Bożej Częstochowskiej była parafia św. Stanisława Biskupa i Męczennika w Mokrsku.

W imieniu wspólnoty Maryję w kopii jasnogórskiego wizerunku powitał proboszcz ks. Zbigniew Bigaj. Duszpasterz jest poetą, wydał cztery tomiki ze swoimi utworami: „Po życia drogach”; „Aniele, przy mnie stój”; „Po drogach wspomnień” i „Mojej Mamie”. Do Matki Bożej zwrócił się słowami wiersza pt. „Mama”.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję