Reklama

Kościół

Analiza prawna w obronie kard. Stanisława Dziwisza

W swojej analizie pt. „Raport McCarricka - Komentarz do 'sensacyjnych' zarzutów medialnych wobec Kardynała Dziwisza” dr Michał Skwarzyński z KUL odpiera zarzuty wobec papieskiego sekretarza zawarte w filmach red. Marcina Gutowskiego.

[ TEMATY ]

kard. Stanisław Dziwisz

Karol Porwich/Niedziela

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Zdaniem autora, atak na sekretarza papieskiego jest „damnatio memoriae” („potępieniem pamięci” - przyp. red.) świętego Jana Pawła II, które umożliwi dyskredytację jego dorobku i nauczania. W opinii dr. Skwarzyńskiego dziennikarze, podeszli do sprawy w sposób nierzetelny, z góry zakładając winę kard. Dziwisza oraz skupując się na „sensacyjności” tematu, zamiast na dochodzeniu prawdy.

Autor podkreśla na wstępie, że kard. Dziwisz jako metropolita krakowski nie miał obowiązku zawiadomienia Stolicy Apostolskiej o zaniechaniach biskupa z innej diecezji, w tym wypadku chodzi o bp. Tadeusza Rakoczego, biskupa bielsko-żywieckiego i sprawę Janusza Szymika. Przepisy uprawniające metropolitę do wszczęcia postępowania wobec biskupa z innej diecezji, aczkolwiek wchodzącej w skład metropolii, weszły w życie dopiero od dnia 1 czerwca 2019 r. na mocy motu proprio "Vos estis lux mundi".

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Metropolita krakowski przed 2019 r. mógł co najwyżej poprosić biskupa bielsko-żywieckiego o interwencję w sprawie księdza z jego diecezji, nie miał przy tym żadnego innego wpływu. Obecnie może on zawiadomić Rzym, jeśli biskup rzeczywiście pozostaje w sytuacji zaniechania czy braku działania – czytamy w analizie.

Autor zauważył, że w filmie brakuje informacji o tym, że w 1993 roku prokuratura umorzyła postępowanie wobec ks. W., więc w sprawie dla ustaleń faktycznych konieczny był proces kanoniczny, gdyż w obiegu prawnym obowiazywała prawomocna decyzja o umorzeniu postępowania przez prokuraturę. Metropolita krakowski nie mógł przy tym zweryfikować tych zarzutów. Ksiądz W. to ksiądz innej diecezji (bielsko-żywieckiej) i metropolita czy Sąd Metropolitalny w Krakowie nie mógł prowadzić sprawy, jako własnej w I instancji.

„Natomiast jeśli chodzi o ks. D. to ustalenia dziennikarzy w filmie są rażąco sprzeczne z faktami w sprawie. W latach 2005 – 2016, więc w czasach gdy Stanisław Kardynał Dziwisz był Metropolitą Krakowskim było 7 spraw księży, którzy popełnili przestępstwo pedofilii w rozumieniu prawa kanonicznego (granica 18 lat) i wszystkie 7 spraw przekazano Kurii Rzymskiej – Kongregacji Nauki Wiary. Inaczej ujmując Stanisław Dziwisz przekazał każdą sprawę do Rzymu, dotyczącą księdza, nad którym miał władzę, a którego dotyczyło postępowanie o takie przestępstwo kanoniczne” - podkreślił dr Skwarzyński, dodając, że z sam fakt, że pokrzywdzony nie otrzymał orzeczenia nie obciąża metropolity, a sąd orzekający.

Reklama

Ponadto w powyżej sprawie nie zaznawał sam poszkodowany, ale jego rodzice, będący świadkami w sprawie, a świadkowie z zasady nie otrzymują decyzji procesowych w prawie publicznym.

Drugim istotnym argumentem na rzecz kardynała jest brak zamieszczenia w filmie odpowiedzi na pytania skierowane do duchownego. „Dziennikarz zadał kilka grup pytań Kardynałowi, w filmie podano ich liczbę, a także to, że Kardynał się nie odniósł do każdego z nich. Otóż z nieopublikowanej, a pokazanej w filmie nieczytelnej formie odpowiedzi jasno wynika, że abp Stanisław Kardynał Dziwisz, w trzech punktach wskazał pytającemu materiały, z jakimi powinien się zapoznać, bo z pytań wynika, że miał dostęp tylko do części z nich, które mają charakter fragmentaryczny„ - wyjaśnia autor analizy.

Podziel się cytatem

Reklama

Podkreśla również, że redaktor nie ponowił pytań, wskazując na zapoznanie się ze źródłami, podanymi przez kard. Dziwisza. „Trudno mieć zatem pretensję, że Kardynał nie chciał się spotkać z dziennikarzem, który nie słuchał wyjaśnień” - ocenił. Natomiast były metropolita krakowski wskazywał Gutowskiemu na konieczność zapoznania się z szeregiem dokumentów w sprawie, ponieważ zadawane pytania sugerowały oparcie się na jednostronnych źródłach. Pytający jednak tego nie zrobił.

Reklama

W materiale TVN24 brakuje też wzmianki, że w 1993 r. umorzono postępowanie prokuratorskie wobec ks. W. W opinii dr. Skwarzyńskiego nie ma także rzetelnej analizy faktograficznej dotyczącej zarzutów związanych z kontaktami z założycielem Legionistów Chrystusa Marcialem Macielem Degollado, czy Theodorem McCarrickiem, a film opiera się w istocie o plotki bez podania rzetelnych źródeł.

Reklama

Kolejną sprawą, do której odnosi się autor analizy jest wyznanie ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego, który podkreśla, że dokumenty w sprawie ks. W. przekazał bezpośrednio na ręce kard. Dziwisza. Tu również doktor zauważa problem z datami, duchowny bowiem początkowo podaje, że stało się to 21 kwietnia 2012 roku, kiedy to kard. Dziwisz przebywał w Ziemi Świętej.

„Do tej daty szukano Listu od ks. T. Isakowicza-Zaleskiego w Archiwum Diecezjalnym (…) Ksiądz Isakowicz-Zaleski w swoim blogu wskazał ten list, ale ma on datę 24 kwietnia 2012 r. i rzeczywiście po tej dacie taki list jest zarejestrowany w archiwum Kurii Krakowskiej, tyle że do oświadczenia do artykułu w Onet.pl tego nie sprawdzano” - czytamy w analizie.

Reklama

Dr Skwarzyński przyznał, że z rozmowy z kard. Dziwiszem wie, że po odnalezieniu listu przypomniał sobie tę sytuację. Przyznał, że list ks. Isakowicza-Zaleskiego zawierał szereg punktów dotyczących księży krakowskich i to interesowało kardynała, jako kwestie podlegające jego władzy. Natomiast sprawa księdza z sąsiedniej diecezji została przekazana właściwemu biskupowi.

„W 2014 r. pokrzywdzony zgłasza sprawę ks. W. oficjalną drogą obecnemu biskupowi bielsko-żywieckiemu Romanowi Pindlowi i ks. W. jest praktycznie natychmiast usunięty z parafii, zaczyna się wobec niego proces kanoniczny. Na jakie zatem zaniechania miał reagować Kardynał?” - stwierdził ekspert Ordo Iuris.

Nadmienił, że film jest zmontowany w sposób, który utrudnia zorientowanie się chronologiczne co po czym nastąpiło, a także powiela nieprawdziwe tezy o obowiązkach prawnych metropolity. Autor tekstu obnaża także okoliczności wywiadu z red. Piotrem Kraśką.

Dalej ekspert Ordo Iuris rozprawia się z tezą dotyczącą powiązań kard. Dziwisza ze sprawami krycia przestępców seksualnych Marciala Maciela Degollado i Theodora McCarricka. Autor podkreśla, że z dokumentacji sekretarza Jana Pawła II wynika, że sprawami tymi zajmowały się Kongregacje Kurii Rzymskiej, a nie Prywatny Sekretariat Papieża.

2020-11-26 17:57

Ocena: +8 -7

Reklama

Wybrane dla Ciebie

„Jan Paweł II przemawia swoją świętością”

[ TEMATY ]

Jan Paweł II

Wadowice

kard. Stanisław Dziwisz

Bożena Sztajner/Niedziela

Jan Paweł II przemawia do nas świętością – mówił metropolita krakowski kard. Stanisław Dziwisz podczas Mszy, która zainaugurowała środowe uroczystości otwarcia Muzeum Domu Rodzinnego Jana Pawła II w Wadowicach. W wadowickiej bazylice Ofiarowania Najświętszej Maryi Panny modlili się liczni zaproszeni goście, wśród których był m.in. premier RP Donald Tusk, ministrowie rządu, przedstawiciele samorządu lokalnego, wadowiczanie oraz goście z zagranicy, w tym pielgrzymi z Włoch.

Wraz z metropolitą krakowskim liturgię celebrowali m.in. nuncjusz apostolski metropolita warszawski kard. Kazimierz Nycz, nuncjusz apostolski w Polsce abp Celestino Migliore, emerytowany ordynariusz bielsko-żywiecki bp Tadeusz Rakoczy, biskupi pomocniczy archidiecezji krakowskiej Jan Zając i Jan Szkodoń. Wraz z hierarchami modlili się licznie przybyli na uroczystości księża z różnych diecezji.
Kard. Dziwisz podkreślił na początku liturgii, że bardzo cieszy się, że jeszcze przed kanonizację bł. Jana Pawła II nastąpi otwarcie poświęconego papieżowi muzeum. „Nie było łatwo. Wielka praca, wielkie przedsięwzięcie. Tym, którzy się przyczynili do tego, żebyśmy mogli dziś świętować, dziękuję. Zwłaszcza, że jest to w przededniu wyniesienia do chwały ołtarzy Jana Pawła II” – mówił duchowny i zachęcał do przywoływania w modlitwach papieża Polaka w tym szczególnym dniu.
W homilii kardynał przypomniał, że w Wadowicach był początek drogi wiary Karola Wojtyły, fascynacji Jezusem Chrystusem i odkrywania Jego Kościoła. „Tu była jego Galilea” – podkreślał purpurat. „Wiemy, że Bóg obdarzył go wieloma talentami, nieprzeciętnymi zaletami umysłu i serca. Dlatego była mu powierzana coraz większa odpowiedzialność za owczarnię Chrystusową” – podkreślał, zaznaczając, że kulminacyjnym momentem tego procesu był wybór Karola Wojtyły na papieża. „Jezus oczekiwał od niego coraz większej miłości, która przyjmowała kształt służby. Pełnił ja do końca również przez cierpienie” – dodał.
Kaznodzieja zaznaczył, że, choć pontyfikat Jan Pawła II przeszedł do historii, nie zakończyła się historia jego duchowej niezwykłej obecności w życiu współczesnego Kościoła i świata. „Jan Paweł II nadal przemawia do milionów wiernych. Przemawia nie tylko zapisanym słowem, stanowiącym prawdziwą skarbnicę. Przemawia świadectwem i służby, jakie utrwalił w naszych sercach. Jan Paweł II przemawia swoją świętością. Swoim życiem w Bogu i dla Boga” – dodał kardynał i przypominał, że świętość tę oficjalnie potwierdzi za 17 dni papież Franciszek. Nowa ekspozycja mieści się na czterech kondygnacjach wadowickiego muzeum i jest w pełni nowoczesną, multimedialną, interaktywną ekspozycją ukazującą różne aspekty i etapy życia oraz dorobku Papieża Polaka. Jest to zarazem pierwsza ekspozycja narracyjna o Janie Pawle II na świecie.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Ksiądz a media społecznościowe

2024-04-25 15:10

[ TEMATY ]

KSM

Zielona Góra

Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży

Pogadaj z Czarnym

Koło Akademickie KSM przy UZ

ks. Waldemar Kostrzewski

Katarzyna Krawcewicz

Ze studentami spotkał się ks. Waldemar Kostrzewski

Ze studentami spotkał się ks. Waldemar Kostrzewski

Gościem kwietniowego spotkania z cyklu Pogadaj z Czarnym był ks. Waldemar Kostrzewski.

24 kwietnia w sali akademika Piast (Uniwersytet Zielonogórski) odbyło się spotkanie z serii Pogadaj z Czarnym pt. „Ksiądz a media społecznościowe”. Gościem Koła Akademickiego KSM był ks. Waldemar Kostrzewski.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję