Reklama

Wspomnienia o bp. Wilhelmie Plucie (5)

Prawdziwa, autentyczna osobowość chrześcijańska

Niedziela zielonogórsko-gorzowska 19/2012

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

KATARZYNA JASKÓLSKA: - Bp Pluta wyróżniał się jako teolog.

KS. PRAŁ. HENRYK DWORAK: - Miał najświeższą literaturę teologiczną z Zachodu. Otrzymywał ogromne ilości książek. Wszystkie je przeglądał, na marginesach były jego glosy - to po grecku, to po łacinie, to po francusku, to po niemiecku; podkreślone fragmenty. I co było ciekawe - kiedy to wszystko przeorał, to odsyłał do Seminarium. Od kierowców wiedziałem, że mówił im: „Nie do biblioteki, do rektora osobiście”.
Charakterystyczna była Jego ogromna potrzeba dzielenia się tym, kim był i jakie miał przekonania - z klerykami. Nie pamiętam żadnej Jego konferencji czy wystąpienia, czy kazania, czy czegokolwiek, co nie byłoby uprzednio przygotowane na piśmie. Miał specyficzny sposób pisania. To nie była stenografia, ale pismo, którego trzeba było się nauczyć czytać. Między innymi miał zdolność łączenia wyrazów, terminów. W taki ciąg, taką gąsieniczkę, po kilka wyrazów połączonych razem, co jest typowe dla języka niemieckiego. Taki prosty przykład: my mamy polewaczkę, a oni: Blumen (kwiaty), gießen (lać) i Kanne (pojemnik) - Blumengießkanne. I On tak pisał. Często łączył wyrazy w taki wężyk i trzeba było to rozgraniczyć, żeby poprawnie przeczytać. Wszystko miał uprzednio przygotowane. I możliwe, że ten wielki kontekst przygotowania przekładał się na długość Jego wystąpienia. Wszyscy mówili, że Jego przemówienia są bardzo długie. Trudne. Ale ja sądzę, że to właśnie płynęło z obfitości kontekstu, tego oczytania i tego Jego przekonania, że musi to innym przekazać. Kiedy się patrzyło na bp. Plutę i słuchało się Jego wystąpień na konferencjach czy w czasie liturgii, to miało się przekonanie, że tu jest coś więcej niż u innych kaznodziejów, celebransów.
Tak samo odbierali Go klerycy - mimo czasami zimna, zmęczenia itd. czuli, że On mówi coś więcej, niż tylko wygłasza znane teorie. Bp Pluta nie wygłaszał sądów poznawczych, lecz przekonaniowe - a za sądem przekonaniowym stoją nie tylko rozum, uczucia, wola, ale cały człowiek, z jego wolą i uczuciami. Tacy ludzie nie tylko o czymś mówią, oni chcą to wyartykułować w działaniu, w życiu. I to u bp. Pluty było do zauważenia. To, o czym mówił, mamy zanotowane - tu natomiast idzie o najgłębszy pokład, z którego to wypływało. Jest różnica pomiędzy odtworzeniem sądu poznawczego a wypowiedzeniem sądu przekonaniowego.
Dotknięcie autentyzmu przepowiadającego mieliśmy możność oglądać właśnie w bp. Plucie. Kiedy On mówił o Mszy św., to się czuło, że mówi inaczej. Ale myśmy też widzieli, ile było klęczenia przed rozpoczęciem Mszy św. i ile klęczenia było po. U Niego była nie tylko wiedza, ale i przekonanie o prawdziwości Chrystusa obecnego w Eucharystii. Tak do tego podchodził. Dlatego z taką dokładnością spełniał wszystkie wymogi prawa liturgicznego, najmniejsze wskazania musiały być zachowane. Pamiętam takie śmieszne czasem sytuacje - stoimy w koncelebrze, a On pyta: „Dworak, jest dzisiaj «Gloria» czy nie ma?”. Ja mówię: „Jest”, a On: „No to dobrze” i zaczyna: „Chwała na wysokości Bogu…”.

- W jakich jeszcze obszarach bp Pluta się wyróżniał?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- On w ogóle na zewnątrz odstawał od innych, był inny. Choćby w tym, że respektował godność każdego człowieka. Od dziecka do starca. Można powiedzieć, że bronił się rękoma i nogami przed krzywdą człowieka. Robił wszystko, żeby tego człowieka nie skrzywdzić, nie pokaleczyć. Proszę sobie wyobrazić - bywały takie sytuacje, że jako szef musiał czegoś wymagać, kiedy widział zaniedbania i czasami w rozmowach z proboszczami musiał postawić bardzo mocno swoje wymagania. Zdarzało się, że po wyjściu takiego księdza w pewnym momencie bp Pluta dzwonił do kancelarii, do sióstr: „Proszę siostry, niech siostra leci zatrzymać tego księdza, może jeszcze jest w Kurii”. Nasz wydział katechetyczny był na dole i najczęściej ludzie po rozmowach z biskupami schodzili do nas - więc siostra nas pyta, czy nie widzieliśmy, my odpowiadamy, że już chyba poszedł. Siostra przekazała to biskupowi. A On na to: „Za pół godziny niech siostra przyjdzie, ja napiszę list” - bo Mu się wydawało, że za mocno tego księdza nacisnął. Nie chciał, żeby ten człowiek poczuł się źle.
W argumentacjach był zawsze daleki od wycieczek osobistych, czy to tyczyło się księdza, czy osoby świeckiej. Tu było widać jego wielkość - był w tej rzeczywistości, ale trochę jakby ponad nią.
Osobiście uważam, że to była taka prawdziwa, autentyczna osobowość chrześcijańska. Przekraczająca próg tego, co my nazywamy normą. Kiedyś tak sobie dumałem, że wśród wielu osób modlących się w naszej diecezji pierwszym jest na pewno bp Pluta. Miałem takie odczucie, że On prowadzi modlących się do Pana Boga. Przy celebarze zawsze można było zaobserwować u Niego wysoki stopień skupienia.

- Jak Ksiądz myśli, skąd brała się ta Jego wyjątkowość?

- Jednej rzeczy byliśmy pewni. Że Jego bliskość z Panem Bogiem jest prawdziwa. To ona rzutowała na Jego życie, na poprawność myślenia o pewnych zjawiskach, z którymi miał do czynienia. Dzisiaj moglibyśmy powiedzieć, że bp Pluta to był wizjoner. Od samego przyjścia do nas w 1958 r. stawiał na uszanowanie życia ludzkiego od początku do końca. A więc był kontra wszelkiej aborcji. To był ten czas, kiedy jako młodzi wikarzy mówiliśmy o tym w katedrze na ambonie, bo wtedy wyszła ta ustawa o aborcji, oczywiście pod wpływem Związku Radzieckiego. Dzisiaj wszyscy bp. Plucie powinni dać medal za wizję „degradacji demograficznej”, którą on przewidział wtedy, w 1958 r. Tego dziś nikt nie kwestionuje!
To był też doskonały wizjoner spraw małżeńskich. Bp Pluta należał do tych, którzy w Polsce pierwsi postawili na kursy przygotowawcze. Troszczył się o teologię rodziny, duszpasterstwa rodzin, duszpasterskie przygotowanie do małżeństwa.
Oprócz tego stawiał na katechezę dla młodzieży pracującej, o której się prawie nie mówi. Powiedział: „Dworak, musimy uruchomić katechezę dla młodzieży pracującej. Zrób dwie duże grupy w katedrze. I musisz nie tylko przestawić ich światopogląd (bo wtedy marksizm szalał), ale też przygotować ich do małżeństwa. To są przyszli rodzice, przyszli małżonkowie”.
Przewidywał też skutki działań mediów, które niszczą świadomość człowieka. Wraz z bp. Strobą powołaliśmy komórkę do kazań dla inteligencji w wielkich ośrodkach, jak: Zielona Góra, Gorzów, Piła, Szczecin, Słupsk, Koszalin. Dzisiaj prawie nikt już na ten temat nie mówi. A bp Pluta miał dobre widzenie przyszłościowe. To, co On realizował, można poznać, czytając Jego dekrety. Wybiegał daleko w przyszłość, widział, że skutkiem złego przygotowania do małżeństwa czy żadnego przygotowania może być rozpad małżeństwa, rozpad rodziny. Można powiedzieć, że pod tym względem właśnie On był takim chorążym w Polsce.

Reklama

- Bp Pluta nie miał w tym czasie łatwo z władzami…

- On miał bardzo jasne rozpoznanie, jakie są sprawy sporne i doskonale realizował wytyczne episkopatu, m.in. w takim zakresie jak uwłaszczenie Kościoła. Władze kazały płacić czynsz za kościoły, kaplice, cmentarze itp. A kard. Wyszyński powiedział: „Nie wolno płacić, my jesteśmy tu u siebie”. Kiedy odchodziłem z katedry, miałem 750 tys. zł zadłużenia za niepłacenie czynszu. Gdybym zapłacił, byłoby to złamanie linii Kościoła w Polsce.
Bp Pluta doskonale wiedział, ilu ma i kim są księża patrioci. Ale nie pamiętam ani jednego przypadku, żeby na kogoś, kto się dał wciągnąć, nastawał, gniótł go albo nie szanował. Prawdopodobnie liczył na nawrócenie się tych ludzi.
Władze chciały też wejść na wizytację do salek katechetycznych, chciały mieć wgląd do dzienników - które dzieci chodzą na religię. Biskupi Pluta i Stroba bardzo pilnowali, żeby nie dopuścić do takich wizytacji. Było powiedziane jasno: nie wolno prowadzić lekcji przy wizytatorze świeckim. Należało pomodlić się z dziećmi za pana wizytatora i jego rodzinę, a następnie puścić dzieci do domów.
Kolejnym hakiem była księga inwentarzowa. Żądano bardzo szczegółowych wykazów majątku Kościoła, do tego stopnia, że mieliśmy tam wpisywać nawet obwód liny do dzwonów albo z jakiego metalu mamy klamki. To była sprytna próba wejścia na mienie ruchome. I kiedy np. gdzieś spłonął kościół i ksiądz z sąsiedztwa chciał ofiarować monstrancję, bo miał dwie, wtedy wtrącał się wydział finansowy i mówił, że nie wyraża zgody na wykreślenie tej monstrancji z księgi inwentarzowej. Dlatego bp Pluta nie pozwalał nam takich ksiąg prowadzić, bo to było dla proboszcza jak stryczek. Z tego też powodu księża byli atakowani i kilkanaście osób musiało odsiedzieć swoje. I jeżeli bp Pluta się dowiedział, że jakiegoś księdza zamknęli za wizytację, księgę inwentarzową czy niepłacenie czynszu, to już w następną niedzielę był w tej parafii i wypowiadał swoje stanowisko. Mało tego - jeździł potem do wszystkich parafii w tym dekanacie, żeby opowiedzieć, jak skrzywdzono tego człowieka. Pomagało.
Bronił również prawa biskupiego do mianowania katechetów. Wysyłaliśmy mnóstwo listów do władz, w których było jasno napisane, że np. ta siostra uczy i będzie uczyć, bo sprawy duszpasterskie leżą w gestii biskupa i to On daje misję do nauczania katechezy. Bp Pluta naprawdę bronił interesów Kościoła na tych ziemiach. Kiedy miał spotkanie z władzami w województwie, wiedzieliśmy, że zawsze jedzie tam przygotowany przez konsultacje czy to z kanclerzem Kurii, czy to z wikariuszami generalnymi. Sam osobiście modlił się o dobry przebieg tego spotkania. Często też pisał listy do sióstr zakonnych, żeby modliły się w swoich konwentach w tej intencji. On czuł, że oprócz Jego wiedzy i postawy potrzebna jest jeszcze interwencja Pana Boga. I bp Pluta niczego nie stracił, zachował to, co się Kościołowi w tamtym czasie należało.

* * *

Ks. prał. Henryk Dworak
Wieloletni dyrektor Wydziału Nauki Katolickiej Kurii Biskupiej w Gorzowie oraz rektor Gorzowskiego Wyższego Seminarium Duchownego w Paradyżu

2012-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Rozważania na niedzielę: gasnący antychryst

2024-04-26 11:28

[ TEMATY ]

rozważania

ks. Marek Studenski

Mat.prasowy

W odcinku odkryjemy historię tragicznego życia i upadku Friedricha Nietzschego, filozofa, który ogłosił "śmierć Boga", a swoje życie zakończył w samotności i obłędzie, nazywając siebie "biednym Chrystusem".

Chcę Ci pokazać , jak życiowe wybory i niewiedza mogą prowadzić do zgubnych konsekwencji, tak jak w przypadku Danniego Simpsona, który nie zdając sobie sprawy z wartości swojego rzadkiego rewolweru, zdecydował się na desperacki napad na bank. A przecież mógł żyć inaczej, gdyby tylko znał wartość tego, co posiadał. Przyłącz się do naszej rozmowy, gdzie zagłębimy się w znaczenie trwania w jedności z Jezusem, jak winna latorość z krzewem, i zobaczymy, jak te duchowe związki wpływają na nasze życie, nasze wybory i naszą przyszłość.

CZYTAJ DALEJ

Wzór pracowitości i pobożności

Niedziela sosnowiecka 18/2021, str. IV

[ TEMATY ]

św. Zyta

Piotr Lorenc/Niedziela

Wizerunek św. Zyty w sosnowieckiej bazylice katedralnej

Wizerunek św. Zyty w sosnowieckiej bazylice katedralnej

Święta Zyta jest znana w diecezji z przepięknego ołtarza w sosnowieckiej bazylice katedralnej, którego konserwacja jest właśnie na ukończeniu.

Neobarokowy, drewniany ołtarz św. Zyty jest polichromowany i złocony. Między dwoma kolumnami znajduje się obraz św. Zyty. W środku zwieńczenia nastawy jest ozdobny kartusz z monogramem Matki Bożej. Po bokach są ustawione dwie figury: św. Barbary i św. Łucji. Ołtarz jest dziełem Pawła Turbasa i powstał w latach 1904–1906. – Od ponad roku ołtarz przechodzi kapitalny remont. Zdemontowane elementy snycerki trafiły do krakowskiej pracowni Aleksandra Piotrowskiego „Rearte”, gdzie zostały poddane gruntownej konserwacji. Natomiast mensa ołtarza pozostała w katedrze i była odnawiana na miejscu. Mieliśmy takie założenie, że remont miał być zakończony na Wielkanoc 2020 r., ale z powodu pandemii i kwarantanny, którą przechodzili kolejni pracownicy, tempo prac uległo nieznacznemu opóźnieniu – wyjawia kulisy renowacji ks. Jan Gaik, proboszcz parafii katedralnej Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Sosnowcu.

CZYTAJ DALEJ

10. rocznica kanonizacji dwóch Papieży – czcicieli Matki Bożej Jasnogórskiej

2024-04-27 15:16

[ TEMATY ]

Jasna Góra

rocznica

Adam Bujak, Arturo Mari/„Jan Paweł II. Dzień po dniu”/Biały Kruk

Eucharystię młodzieży świata na Jasnej Górze w 1991 r. poprzedziło nocne czuwanie modlitewne, podczas którego wniesiono znaki ŚDM: krzyż, ikonę Matki Bożej i księgę Ewangelii

Eucharystię młodzieży świata
na Jasnej Górze w 1991 r. poprzedziło
nocne czuwanie modlitewne, podczas
którego wniesiono znaki ŚDM: krzyż,
ikonę Matki Bożej i księgę Ewangelii

10. rocznica kanonizacji dwóch wielkich papieży XX wieku, która przypada 27 kwietnia, jest okazją do przypomnienia, że nie tylko św. Jan Paweł II był człowiekiem oddanym Matce Bożej Jasnogórskiej i pielgrzymował do częstochowskiego sanktuarium. Był nim również św. Jan XXIII.

Angelo Giuseppe Roncalli, późniejszy papież Jan XXIII, od młodości zaznajomiony z historią Polski, zwłaszcza poprzez lekturę „Trylogii”, upatrywał w Maryi Jasnogórskiej szczególną Orędowniczkę. Tutaj pielgrzymował w 1929 r. Piastując godność arcybiskupa Areopolii, wizytatora apostolskiego w Bułgarii ks. Roncalli 17 sierpnia 1929 r. przybył z pielgrzymką na Jasną Górę. Okazją było 25-lecie jego święceń kapłańskich. Późniejszy papież po odprawieniu Mszy św. przed Cudownym Obrazem zwiedził klasztor i sanktuarium, a w Bibliotece złożył wymowny wpis w Księdze Pamiątkowej: „Królowo Polski, mocą Twojej potęgi niech zapanuje pokój obfitości darów w wieżycach Twoich”.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję