Przy pomniku spotkali się nie tylko świadkowie tych tragicznych wydarzeń z przed 81. lat ale także ich rodziny i przyjaciele.
– Jest nas coraz mniej, ale mimo to odwiedzamy szkoły, jeździmy na różne spotkania, gromadzimy pamiątki z okresu pobytu na Syberii, a wszystko po to, by opowiadać o losach swoich rodzin i Ojczyzny, aby wśród młodego pokolenia ta nasza historia nie została zapomniana - mówią Sybiracy, w których pamięć o tamtych wydarzeniach jest ciągle żywa.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Modlitwę przy pomniku poprowadził kapelan Sybiraków ks. Andrzej Tracz, proboszcz parafii św. Trójcy w Legnicy.
Reklama
- Kiedy czytamy wypowiedzi tych którzy przeżyli odczuwamy to jak ogromne cierpienie ich dotknęło, Tylko za to, że byli Polakami. Żyli cicho i spokojnie. Łomot w drzwi w środku nocy, wywózka na Syberię i to w strasznych warunkach. A tam mróz, głód i ciężka praca. Dzisiaj spotykamy się pod tym pomnikiem, aby ich upamiętnić a także się za nich pomodlić. Chcemy dziś modlić się też za tych, którzy jeszcze żyją. I chociaż jest ich coraz mniej, to prośmy, aby Pan Bóg im błogosławił. A tamci, chociaż pochowani w tej nieludzkiej ziemi niech cieszą się niebem – mówił ks. Andrzej Tracz.
Przypomnijmy, 10 lutego 1940 roku, rozpoczęła się pierwsza masowa deportacja Polaków na Sybir, przeprowadzona przez NKWD. W głąb Związku Sowieckiego wywieziono około 140 tys. obywateli polskich. Wielu umarło już w drodze, tysiące nie wróciło do kraju. Wśród deportowanych były głównie rodziny wojskowych, urzędników, pracowników służby leśnej i kolei ze wschodnich obszarów przedwojennej Polski. Masowe zsyłki rozpoczęte 10 lutego, władze ZSRR kontynuowały w następnych miesiącach – kolejne wielkie akcje deportacyjne przeprowadzono 13 kwietnia, na przełomie czerwca i lipca oraz w maju i czerwcu 1941 roku. Ponadto Sowieci wywozili z terenów przedwojennej Polski mniejsze, kilkusetosobowe grupy mieszkańców.