Reklama

Kościół

Bp Mazur do księży: jeżeli alkoholizm dotyka ciebie – nie wstydź się sięgać po pomoc

„Jeżeli alkoholizm dotyka ciebie – nie wstydź się sięgać po pomoc” - tymi słowami bp Jerzy Mazur, biskup ełcki zwracał się do kapłanów podczas spotkania rejonowego w Suwałkach.

[ TEMATY ]

bp Jerzy Mazur

Karol Porwich /Niedziela

Bp Jerzy Mazur

Bp Jerzy Mazur

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Od 1 do 3 marca 2021 r. w diecezji ełckiej odbywają się Spotkania Rejonowe dla kapłanów. Konferencję pt. „Uzależnienie w życiu kapłana. Zagrożenia i pułapki” głosi mgr Marek Kamionowski, certyfikowany specjalista uzależnień. Swoim doświadczeniem wychodzenia z alkoholizmu dzieli się ks. Tomasz Sikorski, niepijący już od ponad 18 lat.

Ze względu na wymagania związane z pandemią spotkania odbywają się w kościołach, w pięciu miejscach diecezji. W poniedziałek z prelegentami spotkali się kapłani z rejonu Suwałk i Augustowa. Wtorkowe spotkania odbędą się w Piszu oraz Giżycku. W ostatnim dniu księża są zaproszeni do Ełku.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Jak zauważył p. Marek Kamionowski, najwięcej osób uzależnionych jest w zawodach służebnych. „To są trudne zawody. Według francuskich statystyk najwięcej osób uzależnionych jest wśród lekarzy. Kapłaństwo też jest takim zawodem służebnym. Jak możemy zaobserwować, każdy zawód ma swój sposób picia. W sytuacji różnych chorób szukamy pomocy u różnych specjalistów i szanujemy ich zalecenia. A jak pojawia się problem alkoholizmu to nikt pomocy nie chce szukać. Nie traktujemy uzależnienia jak choroby i to jest też problem. A jak stracę kontrolę nad piciem, to stracę kontrolę nad życiem” - wyjaśniał prelegent.

Specjalista od uzależnień w swoim wystąpieniu podkreślił, że nikt się nie rodzi uzależnionym. „Zaprzeczanie i tworzenie pewnych iluzji tworzy podstawę, żeby choroba alkoholowa się rozwijała. To nie jest tak, że każdy kto dużo pije jest alkoholikiem. To można zdiagnozować. Problemem jest to, że ludzie tkwiący w nałogu nie chcą pomocy. A jeśli chcą, to na swoich warunkach, według własnego pomysłu”.

„Wielu z was mówi językiem oderwanym od siebie: „człowiek poczuł...”, „człowiek zrobił...” Nie, to ja poczułem, ja zrobiłem, ja się napiłem.. Jeżeli nie wezmę odpowiedzialności za picie, nie wezmę odpowiedzialności za leczenie. Wyjście z nałogów jest proste, tylko trzeba zapomnieć o swoich pomysłach na leczenie. Dopóki będziemy targować się w przyjmowaniu i nie przyjmowaniu pomocy, nie da się przeprowadzić terapii” - tłumaczył Kamionowski.

Reklama

Wśród problemów, które nie sprzyjają decyzji o leczeniu p. Kamionowski wymienia m.in. wstyd ujawnienia się, utrata korzyści materialnych, środowisko sprzyjające ukrywaniu. Alkoholizm jest bardzo poważną, śmiertelną chorobą. Dlatego też sięganie po fachową pomoc daje większe szanse na zatrzymanie choroby. Niestety nadal w naszym środowisku „źle widziane jest przebycie leczenia, za to dobrze widziane jest picie”.

Te wszystkie mechanizmy działań osoby uzależnionej potwierdził w swoim wystąpieniu ks. Tomasz Sikorski, proboszcz parafii w Węgielsztynie. „O swoje kapłaństwo trzeba zawalczyć” - mówił kapłan. Pokrótce wspomniał o swoim apogeum upadku i upokorzeniu, którego doświadczył podczas pielgrzymki z maturzystami na Jasną Górę. Jak zauważył radykalna postawa biskupa i wyciągnięcie konsekwencji przyczyniła się do zmierzenia się z problemem. „W ośrodku leczenia uzależnień, dopiero podczas leczenia tak naprawdę narodziła się moja wiara, potrzebna do tego, żeby właściwie realizować się w kapłaństwie. Seminarium zaliczyłem, jak dzisiaj wielu młodych zalicza sakrament bierzmowania. Na terapii odpowiedziałem sobie na fundamentalne pytanie, czy chcę być księdzem. To był punkt wyjścia do całej pracy nad sobą, która trwa już ponad 18 lat” - mówił ks. Sikorski.

Podziel się cytatem

Reklama

Przestrzegał kapłanów przed postawą życzliwej pomocy, która wiąże się tak naprawdę z ukrywaniem problemu, a nie doprowadzeniem do leczenia. Sam przyznał, że przez długi czas przyjmował pomoc kolegów stwarzając pozory. Dużym problemem, który dostrzega ks. Tomasz jest stygmatyzacja. „Gdybym miał wybór być alkoholikiem, czy nim nie być, to wolałbym nim nie być. Ale też jest drugi wariant: mogę być alkoholikiem i żyć godnie, mogę stawać w prawdzie. Kiedy piłem, trząsłem portkami jak tylko biskup do mnie dzwonił, bo bałem się czy moje pijaństwo się już wydało..., prowadziłem życie w stresie, nerwach. Dzisiaj jak biskup do mnie dzwoni to ja się cieszę, bo wiem, że za kołnierzem nic nie mam, żyję uczciwie. I to jest dobre. Odkryłem masę zajęć, zainteresowań. Jestem zaprzyjaźniony z wieloma ludźmi. Dzisiaj mam świadomość swojej wartości. Nie czuję się kimś gorszym, czy kapłanem drugiej kategorii, wręcz przeciwnie mam świadomość pewnej sumy dobra, które udało mi się przez te kilkanaście lat życia w trzeźwości wypracować. Przestałem obwiniać innych, szukać wrogów. Skupiłem się na pracy nad sobą” - dzieli się swoim doświadczeniem kapłan.

Reklama

Bp Jerzy Mazur dziękując prelegentom za podjęcie tematu uzależnień i niesioną pomoc osobom uzależnionym w diecezji zachęcał kapłanów, aby nie trwali w chorobie, ale jak najszybciej szukali pomocy. „Często przywołuję taki obraz: kiedy mamy benzynę i zapałki, możemy położyć jedno obok drugiego i przez lata mogą tak sobie leżeć i nic złego się nie wydarzy. Natomiast, kiedy odpalimy przy benzynie zapałkę, to nastąpi wybuch. Nie mamy już nad tym panowania. Tak samo jest z alkoholem i innymi uzależnieniami. Kiedy czujemy, że jesteśmy już na jakimś etapie uzależnienia i udamy się o pomoc, to wtedy nie będzie tego wybuchu. Natomiast kiedy już jest wybuch – inne prawa już rządzą nami. Módlmy się nawzajem za siebie i pomagajmy sobie, nie wyśmiewając, nie wpędzając we wstyd, ale słowem kapłańskim umacniajmy się wzajemnie” - apelował biskup.

Spotkanie zakończyło się przedstawieniem komunikatów Ełckiej Kurii Biskupiej oraz omówieniem najbliższych wydarzeń.

2021-03-02 09:04

Ocena: +4 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Gdzie misjonarz, tam nadzieja

Niedziela Ogólnopolska 43/2021, str. 20-21

[ TEMATY ]

misje

misjonarze

bp Jerzy Mazur

Archiwum Centralnej Diakonii Misyjnej Ruchu Światło-Życie

Młodzi Afrykanie też poznają charyzmat ks. Blachnickiego

Młodzi Afrykanie też poznają charyzmat ks. Blachnickiego

Współczesny misjonarz to nie zawsze ten, który rusza do pracy w buszu – mówi biskup ełcki Jerzy Mazur, przewodniczący Komisji Episkopatu Polski ds. Misji.

Grzegorz Polak: Jak ocenia Ksiądz Biskup świadomość misyjną katolików w Polsce?

Bp Jerzy Mazur, werbista: Uważam, że ostatnie lata, a szczególnie pontyfikat Jana Pawła II, dużo zmieniły w świadomości ludzi ochrzczonych odnośnie do działalności misyjnej Kościoła. Po wojnie żyliśmy innymi problemami, tematyka misyjna nie była szerzej znana ani promowana poza zgromadzeniami typowo misyjnymi. Werbiści np. mieli powołania misyjne, ale w czasach komunistycznych nie mogli wyjechać z Polski. Pierwsza grupa werbistów wyjechała w 1965 r. Dwudziestu misjonarzy zostało posłanych do Indonezji na zaproszenie tamtejszego rządu, i dwóch – do Ameryki Łacińskiej. Została w ten sposób otwarta furtka dla polskich misjonarzy, którzy chcieli pracować w krajach misyjnych. Zakonnicy z wielu zgromadzeń zakonnych, a także kapłani diecezjalni, tzw. fideidoniści, mogli wypełniać powołanie misyjne na misjach.

CZYTAJ DALEJ

Bp Bronakowski o zakazie sprzedaży alkoholu na stacjach paliw: to ochrona młodego pokolenia Polaków

2024-04-23 13:30

[ TEMATY ]

bp Tadeusz Bronakowski

Karol Porwich/Niedziela

Alkoholik włącza mechanizmy obronne, nie dostrzegając problemu

Alkoholik włącza mechanizmy obronne, nie dostrzegając problemu

- Niwelowanie zagrożeń związanych z promocją i dostępnością alkoholu to przede wszystkim ochrona młodego pokolenia Polaków - zaznaczył bp Tadeusz Bronakowski w komentarzu dla Katolickiej Agencji Informacyjnej. Przewodniczący Zespołu KEP ds. Apostolstwa Trzeźwości i Osób Uzależnionych wyraził tę opinię w odpowiedzi na propozycję wprowadzenia w Polsce zakazu sprzedaży alkoholu na stacjach paliw. Obecnie Ministerstwo Zdrowia pracuje nad rozwiązaniami, które mają doprowadzić do zmniejszenia dostępności alkoholu.

Publikujemy pełną treść komentarza bp. Tadeusza Bronakowskiego - przewodniczącego Zespołu KEP ds. Apostolstwa Trzeźwości i Osób Uzależnionych:

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję