Reklama

List Arcybiskupa Metropolity Częstochowskiego z okazji koronacji obrazu Matki Bożej Dankowskiej

Niedziela częstochowska 23/2002

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Umiłowani Diecezjanie,

"Cześć Maryi, cześć i chwała, Pannie świętej cześć" - śpiewamy ku czci Bogarodzicy Dziewicy w ciągu całego roku, a w szczególny sposób w maju. W tym miesiącu, uważanym powszechnie za najpiękniejszy w roku, modlitwa do Boga za wstawiennictwem Najświętszej Maryi Panny przybiera większe jeszcze rozmiary i tradycyjnie już bogatsze niż zwykle formy. Gromadzimy się codziennie w kościołach na nabożeństwa maryjne, podążamy do udekorowanych kaplic, kapliczek i krzyży przydrożnych, ozdabiamy figury Maryi kwiatami, palimy światło przed Jej obrazem w naszych domach. Do Maryi - Matki Bożej i naszej Matki idziemy z błagalnymi wezwaniami Litanii Loretańskiej. Mamy tyle spraw osobistych, rodzinnych, ojczyźnianych i ogólnoludzkich do omodlenia, tak bardzo potrzebujemy przybliżenia się do wzoru miłości Boga i bliźnich, jaki daje nam Maryja, że nie żal nam czasu na wzmożone ku Niej i wraz z Nią modlitwy. Maj i czerwiec to także miesiące dzieci i młodzieży. Na drogach i ulicach naszych miast i wiosek spotykamy pierwszokomunijne dzieci, które wraz z rodzicami podążają do kościoła, by z wiarą i pobożnością przyjmować Chrystusa w Komunii św. Nie ma wprost słów, by dość zachęcić do tych praktyk sakramentalnych i pobożnościowych.

Przy tej okazji odprawiamy także mniejsze lub większe pielgrzymki. " Przyzwyczaili się Polacy wszystkie, niezliczone sprawy swojego życia - różne jego momenty ważne, rozstrzygające, chwile odpowiedzialne, jak wybór drogi życiowej czy powołania, jak narodziny dziecka, jak matura, czyli egzamin dojrzałości, jak tyle innych - wiązać z tym miejscem, z tym Sanktuarium, przyzwyczaili się ze wszystkim przychodzić na Jasną Górę, aby mówić o wszystkim swojej Matce" - mówił Ojciec Święty Jan Paweł II 4 czerwca 1979 r.

Nie zawsze jednak jest możliwe, żeby pielgrzymować na Jasną Górę. Polska ziemia usiana jest sanktuariami o większym lub mniejszym zasięgu oddziaływania, które również mogą wypełnić swą funkcję przybliżania nas do serca samego Boga przez pośrednictwo Maryi. Powstają też nowe sanktuaria bądź też odradzają się już dawniej istniejące. Ojciec Święty Jan Paweł II przybędzie w tym roku do Polski, by wskazać na wielkie sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Krakowie Łagiewnikach i w Kalwarii Zebrzydowskiej z okazji 400-lecia jej założenia. W tym roku mija też 75 lat od koronacji obrazu Matki Bożej Miłosierdzia w Ostrej Bramie w Wilnie, której kult tak mocno związał wieszcz narodowy Adam Mickiewicz z obrazem Matki Bożej w Jasnej Częstochowie.

Pragnę Wam, umiłowani wierni archidiecezji częstochowskiej, zaprezentować sanktuarium Matki Bożej w Dankowie. Jest to ślicznie położona miejscowość nad Liswartą, prawie w środku Jury Częstochowsko-Wieluńskiej. ( ...) Stary Danków, leżący dawniej na granicy Małopolski i Wielkopolski w pobliżu Śląska, odgrywał w średniowieczu dużą rolę w życiu Kościoła w Polsce. Był miejscem synodów biskupów i zjazdów książąt dzielnicowych. Tak jak klasztor na Jasnej Górze, tak też i Danków nie poddał się wrogom w czasie potopu szwedzkiego. Jako własność Stanisława Warszyckiego, kasztelana krakowskiego, brał udział w obronie Jasnej Góry. Po okresie osłabnięcia w wierności Kościołowi katolickiemu, stał się miejscem czci Matki Najświętszej. Stanisław Warszycki zbudował tam nowy kościół pw. Najświętszej Maryi Panny, św. Stanisława Biskupa i św. Antoniego Padewskiego. Wnet w kościele dankowskim, zaczął słynąć łaskami obraz Matki Najświętszej, oryginalnej kopii obrazu Matki Bożej Częstochowskiej. Nasi praojcowie ufnie garnęli się pod płaszcz opiekuńczy Maryi. Maryja też dawała przez ten obraz nadzwyczajne znaki swojej miłości. Z obrazem łączą się dziwne zjawiska. Według starych przekazów i zapisów, dwukrotnie w XVII w. na obrazie pojawiły się krwawe łzy. Po trudnym okresie rozbiorów kult zaczął przybierać na sile. Dziś dzięki wiernym parafii dankowskiej i zaradności obecnego proboszcza możemy mówić o wielkim jego rozwoju. Na starych, bo siedemnastowiecznych wałach wokół kościoła została erygowana droga krzyżowa, która ze względu na swoje walory może być nazwana "małą Kalwarią Dankowską". Możemy tu mówić o małej Jasnej Górze w Dankowie z wałami Męki Pańskiej. Koronacja obrazu Matki Bożej o randze diecezjalnej pieczętuje niejako odnawiający się kult Maryi w tym miejscu.

Mówimy o kulcie maryjnym, ale pamiętamy, że Maryja zawsze prowadzi nas do Chrystusa. W wybitny sposób widoczne to jest w Dankowie. Matka Boża na obrazie dankowskim, tak jak na jasnogórskim, wskazuje ręką na Chrystusa. Zdaje się nieustannie nam powtarzać: "Czyńcie to, co wam każe mój Syn". Zachowujcie wiernie wszystkie przykazania Boże i kościelne. Wskazuje też na Jezusa trzymającego w dłoniach księgę Pisma Świętego. Jak Matka prowadzi więc nas do Biblii, do szkoły Chrystusa. Zaklina wręcz do tego, byśmy trwali w tej szkole wierni Bogu i Chrystusowi, i Kościołowi. Wzywa nas do podjęcia krzyża na każdy dzień. Historią krwawych łez bardzo upomina się o wierność Krzyżowi. Prowadząc nas na drogę krzyżową na wałach, dopomina się o zdecydowaną obronę najwyższych wartości chrześcijańskich i ojczyźnianych. Wolno nam powiedzieć, że odnowione sanktuarium dankowskie staje się nową łaską dla ziemi krzepickiej i wielkim przypomnieniem, byśmy byli "krzepcy" w wierze Chrystusa, którą nam głosi Kościół katolicki.

Z radością podejmijmy więc dar na nowo ubogaconego sanktuarium. Podejmijmy tam nowe pielgrzymowanie. Proponuję, by w czasie pielgrzymek, w ramach "odprawiania rekolekcji w drodze", nawiedzając sanktuaria w Wieluniu i w Raczynie, idąc po śladach naszych Pierwszych Męczenników Częstochowskich, wstępować także do pięknego Dankowa.

(...) Koronowanie obrazu Dzieciątka Bożego i Jego Matki jest czynnością religijną, moralną i duchową. Jest to wyraz wdzięczności Bogu za Jego nieskończone miłosierdzie. Jest to także wyznanie wiary w miłosierną i służebną rolę Maryi wobec nas. Maryja, Matka i Królowa nasza, jest przecież Służebnicą Pańską, i w takiej roli występuje też wobec swoich dzieci. Jako diecezja maryjna, chcemy jeszcze bardziej przez tę koronację zwierzyć się Matce Bożej i powierzyć nasz los Jej łaskawości. Zawierzam miłosiernej opiece Maryi rzesze ludzi ubożejących i bezrobotnych, a także naszą diecezjalną Caritas i Arcybiskupi Komitet Wsparcia Bezrobotnych. Zawierzam w szczególny sposób ziemię Jury Częstochowsko-Wieluńskiej.

Maryja prowadzi nas do Chrystusa. On zaś jest prawdziwie obecny dla nas w Najświętszym Sakramencie pod postaciami chleba i wina. W okresie Bożego Ciała tłumnie wychodźmy na drogi i gromadźmy się na nabożeństwach w kościołach i kaplicach eucharystycznych. " Zróbcie Mu miejsce, Pan idzie z nieba, pod postaciami ukryty chleba" .

(...) Wszystkim, którzy pokładają ufność w Bogarodzicy Dziewicy i idą do Jezusa przez Maryję i przez Jezusa do Maryi udzielam błogosławieństwa w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego.

Częstochowa, 16 maja 2002 r.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2002-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

św. Katarzyna ze Sieny - współpatronka Europy

Niedziela Ogólnopolska 18/2000

W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju. Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie widoczne.
Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów. Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej.
Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć, energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe. Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących. Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście, Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy życia.
Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina, umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie.
Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała, że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie, gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy.
Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie - Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc, czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby " wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety, chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską.
Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl o niej".
Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj, przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze 30 lat, kiedy tak pisała!
Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne. Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła.
Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański, dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział apostołów pod sztandarem świętego krzyża.
Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego Mistrza.

CZYTAJ DALEJ

Rozważania na niedzielę: gasnący antychryst

2024-04-26 11:28

[ TEMATY ]

rozważania

ks. Marek Studenski

Mat.prasowy

W odcinku odkryjemy historię tragicznego życia i upadku Friedricha Nietzschego, filozofa, który ogłosił "śmierć Boga", a swoje życie zakończył w samotności i obłędzie, nazywając siebie "biednym Chrystusem".

Chcę Ci pokazać , jak życiowe wybory i niewiedza mogą prowadzić do zgubnych konsekwencji, tak jak w przypadku Danniego Simpsona, który nie zdając sobie sprawy z wartości swojego rzadkiego rewolweru, zdecydował się na desperacki napad na bank. A przecież mógł żyć inaczej, gdyby tylko znał wartość tego, co posiadał. Przyłącz się do naszej rozmowy, gdzie zagłębimy się w znaczenie trwania w jedności z Jezusem, jak winna latorość z krzewem, i zobaczymy, jak te duchowe związki wpływają na nasze życie, nasze wybory i naszą przyszłość.

CZYTAJ DALEJ

Biskup Świdnicki zachęca do modlitwy za tegorocznych maturzystów

2024-04-28 19:24

[ TEMATY ]

bp Marek Mendyk

matura

Bożena Sztajner/Niedziela

W obliczu zbliżających się egzaminów maturalnych Biskup Świdnicki bp Marek Mendyk wystosował specjalną zachętę do wiernych, aby wspierali młodzież maturalną w ich duchowej i intelektualnej podróży.

W okresie, który dla wielu młodych osób jest czasem stresu i niepewności, biskup prosi o modlitwy, które mogą dodać maturzystom siły i pewności siebie.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję