WACŁAW GRZYBOWKSI: - Czy po spotkaniu w Mistrzejowicach doszło również do spotkania w podwawelskim grodzie?
EUGENIUSZ MRÓZ: - Z rąk kanclerza krakowskiej Kurii
Metropolitalnej otrzymaliśmy upragnione zaproszenia uczestniczenia
we Mszy św. i w spotkaniu z Ojcem Świętym w ostatnim dniu jego pobytu
w Ojczyźnie, w czwartek 23 czerwca. W kaplicy, w czasie Mszy św.
koncelebrowanej o godz. 7.00 przez Ojca Świętego wraz z Prymasem
Józefem Glempem i kard. Franciszkiem Macharskim, w homilii Papież
pozdrowił nas serdecznie akcentując, że to nasze tradycyjne koleżeńskie
spotkanie kolegów - maturzystów wadowickiego gimnazjum ma szczególną
wymowę, spotykamy się bowiem w krakowskim grodzie w 45. rocznicę
matury. Jest to wielka, wspaniała rzecz, że mimo wielu burz i wichrów
łączą nas wszystkich szczerze, mocne więzy koleżeństwa i przyjaźni,
gorąca wiara wyniesiona z naszych domów rodzinnych. Budzą się liczne
wspomnienia, wspólnie spędzonych młodzieńczych lat i refleksje nad
mijającym czasem.
Po Mszy św. nasz ukochany Karol - dziś namiestnik Chrystusa,
przywódca duchowy całego świata, przychodzi do nas, maluczkich -
zebranych w jednej z sal arcybiskupiego pałacu.
Jesteśmy wszyscy poważni, skupieni, lecz nastrój ten
szybko przechodzi w miłą serdeczną rozmowę kolegów - przyjaciół.
Jest taki sam jak przed laty, gdy razem z nami siedział w ławce w
wadowickim gimnazjum, wspólnie dzielił z nami radości i troski. Pogodny
i serdeczny, urzekający swoją bezpośrednością. Wygląda zdrowo, lekko
opalona twarz tryska humorem.
Każdego z nas przytula do swego szerokiego, gorącego
serca, doskonale pamięta nasze imiona, z każdym zamienia kilka ciepłych
słów. Podchodząc do Jasia Wolczki (inżynier leśnik z Kalwarii Zebrzydowskiej)
mówi: "Oto najlepszy matematyk naszej klasy".
W oczach wielu kolegów weteranów wojny, którym niejeden
raz śmierć zaglądała w oczy, pojawiają się łzy... Jak bóbr płacze
Staszek Magiera.
Jasiu Kuś, doktor medycyny, docent z Krakowa, przekazuje
w naszym imieniu gorące słowa miłości, przywiązania i wręcza album
z podpisami wszystkich kolegów. Odczytuje następnie według dziennika
klasowego 1937/38 r. nazwiska wszystkich kolegów. Wielu z nich nie
ma już wśród nas. Danka Pukłówna-Gruszczyńska wręcza Ojcu Świętemu
wiązankę kwiatów, otrzymując w podzięce pocałunek złożony na jej
czole. Nastrój bardzo ciepły, serdeczny. Chcemy, aby te wspaniałe
chwile naszego spotkania trwały jak najdłużej. Niestety do Ojca Świętego
podchodzi jego sekretarz ks. Stanisław Dziwisz, dobrze nam znany
z naszych krakowskich jak i watykańskich spotkań, przypominając dalszy
harmonogram dnia. Rozumiemy, że nadeszła pora rozstania się z naszym
Wielkim Kolegą.
Urzeczeni emanującą z Niego mocą, dobrocią i ciepłem
jeszcze przez dłuższy czas pozostajemy w milczeniu w tej sali. Robi
nam się smutno, jak po rozstaniu z kimś Najbliższym, Najdroższym...
Pomóż w rozwoju naszego portalu