Reklama

Niedole Kościoła polskiego pod zaborami

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Prześledzenie dziejów Kościoła w Polsce od czasu rozbiorów narzuca wniosek o najściślejszym powiązaniu naszej wolności narodowej i wolności Kościoła na ziemiach polskich. O. Benignus Józef Wanat OCD stwierdza w swej monografii dziejów Karmelitów Bosych w Polsce: " Zaborcy likwidowali klasztory jako ośrodki kultury, wiary i polskości, stojące na przeszkodzie ich celom politycznym". Zaborcy nie tylko likwidowali poszczególne klasztory, ale i całe prowincje zakonne, zmieniali siedziby władz duchownych i strukturę Kościoła. W tekście tym ograniczę się do paru przykładów.
W zaborze austriackim już po I rozbiorze, pod rządami cesarza Józefa II ofiarą jego reform padło wiele klasztorów, zamienionych na więzienia, szpitale powszechne, oddanych unitom lub nawet zburzonych. Cesarz ten (z nazwy "katolicki") nie respektował żadnej władzy kościelnej, zabronił zakonnikom wszelkich kontaktów ze Stolicą Apostolską.
Podobnie było w zaborze pruskim, państwie ewangelickim. Na Warmii po biskupie Ignacym Krasickim byli tylko biskupi niemieccy. W Poznaniu kasacie uległ wielki klasztor Karmelitów Bosych. Rząd pruski siłą zabrał budynki na cele wojskowe. Karmelici ulegli rozproszeniu. Znamiennym faktem była kasata Kamedułów na Wigrach i utworzenie w miejscu ich siedziby nowej diecezji, odizolowanej od wiernych.
Najciężej było w zaborze rosyjskim. Katarzyna II zainaugurowała ucisk Kościoła katolickiego na zabranych ziemiach polskich, zakazując kontaktów z Rzymem i przełożonymi zakonnymi za granicą. Ingerowała w samodzielność hierarchów, zmuszając ich do wierności Rosji.
Kilkuletnie wojny napoleońskie, kiedy różne wojska przewalały się przez kraj, spowodowały zniszczenia i dewastację obiektów kościelnych.
Upadek powstania listopadowego spowodował nowe prześladowania Kościoła na ziemiach polskich. W 1832 r. car Mikołaj I wydał dekret, nakazujący dalszą likwidację wielu domów zakonnych. Wyznaczono pewną liczbę klasztorów, inne określając jako ponadliczbowe. Te ostatnie ulegały stopniowej likwidacji. W 1842 r. dekretem cara dobra kościelne przeszły na skarb państwa rosyjskiego. W niektórych przypadkach władze oddawały zabudowania kościelne Żydom na rozbiórkę. Wiele kościołów przerabiano na unickie, a przede wszystkim na cerkwie prawosławne.
Najcięższa sytuacja w Królestwie nastała po upadku powstania styczniowego, kiedy nasiliło się przebudowywanie niektórych kościołów na cerkwie. Warszawie starano się nadać widok miasta rosyjskiego. Represje te były wynikiem masowego udziału duchowieństwa w powstaniu. Duchowni ginęli na polu bitwy lub na szubienicach. Wielu z nich przeszło do legendy. Kościół bowiem był wówczas jednym z najważniejszych reprezentantów polskości. Za to około stu księży zesłano na katorgę, a kilkuset na zesłanie, zwłaszcza do Tunki na Zabajkalu, gdzie utworzyli własną kolonię. Wielu duchownych emigrowało.
Wskutek likwidacji odrębności Królestwa Polskiego (1867 r.) Kościół został podporządkowany Kolegium Rzymsko-Duchownemu w Petersburgu, wskutek czego powstawały liczne konflikty między rządem carskim a Kościołem. Likwidowano niektóre diecezje lub pozostawiano nieobsadzone. Na Litwie i Białorusi przeprowadzono nawet kasatę części sieci kościołów parafialnych.
Jednym z przełomowych faktów dla sytuacji Kościoła była likwidacja Kościoła unickiego (1875 r.) i okrutne prześladowanie unitów.
W samym Królestwie prowadzono akcję kasaty klasztorów i zamknięcia nowicjatów.
Ostatecznie ze 197 pozostało jedynie 38. Do klasztorów nasyłano szpicli i prowokatorów, obniżono też próg wymagań wykształcenia w seminariach.
Symbolem dominacji caratu był Wielki Sobór na pl. Saskim ( dziś Piłsudskiego) w Warszawie, rozebrany w wolnej Polsce, którego olbrzymią dzwonnicę nazywano "wieżą ciśnień prawosławia".

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2002-12-31 00:00

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Św. Florian - patron strażaków

Św. Florianie, miej ten dom w obronie, niechaj płomieniem od ognia nie chłonie! - modlili się niegdyś mieszkańcy Krakowa, których św. Florian jest patronem. W 1700. rocznicę Jego męczeńskiej śmierci, właśnie z Krakowa katedra diecezji warszawsko-praskiej otrzyma relikwie swojego Patrona. Kim był ten Święty, którego za patrona obrali także strażacy, a od którego imienia zapożyczyło swą nazwę ponad 40 miejscowości w Polsce?

Zachowane do dziś źródła zgodnie podają, że był on chrześcijaninem żyjącym podczas prześladowań w czasach cesarza Dioklecjana. Ten wysoki urzędnik rzymski, a według większości źródeł oficer wojsk cesarskich, był dowódcą w naddunajskiej prowincji Norikum. Kiedy rozpoczęło się prześladowanie chrześcijan, udał się do swoich braci w wierze, aby ich pokrzepić i wspomóc. Kiedy dowiedział się o tym Akwilinus, wierny urzędnik Dioklecjana, nakazał aresztowanie Floriana. Nakazano mu wtedy, aby zapalił kadzidło przed bóstwem pogańskim. Kiedy odmówił, groźbami i obietnicami próbowano zmienić jego decyzję. Florian nie zaparł się wiary. Wówczas ubiczowano go, szarpano jego ciało żelaznymi hakami, a następnie umieszczono mu kamień u szyi i zatopiono w rzece Enns. Za jego przykładem śmierć miało ponieść 40 innych chrześcijan.
Ciało męczennika Floriana odnalazła pobożna Waleria i ze czcią pochowała. Według tradycji miał się on jej ukazać we śnie i wskazać gdzie, strzeżone przez orła, spoczywały jego zwłoki. Z czasem w miejscu pochówku powstała kaplica, potem kościół i klasztor najpierw benedyktynów, a potem kanoników laterańskich. Sama zaś miejscowość - położona na terenie dzisiejszej górnej Austrii - otrzymała nazwę St. Florian i stała się jednym z ważniejszych ośrodków życia religijnego. Z czasem relikwie zabrano do Rzymu, by za jego pośrednictwem wyjednać Wiecznemu Miastu pokój w czasach ciągłych napadów Greków.
Do Polski relikwie św. Floriana sprowadził w 1184 książę Kazimierz Sprawiedliwy, syn Bolesława Krzywoustego. Najwybitniejszy polski historyk ks. Jan Długosz, zanotował: „Papież Lucjusz III chcąc się przychylić do ciągłych próśb monarchy polskiego Kazimierza, postanawia dać rzeczonemu księciu i katedrze krakowskiej ciało niezwykłego męczennika św. Floriana. Na większą cześć zarówno świętego, jak i Polaków, posłał kości świętego ciała księciu polskiemu Kazimierzowi i katedrze krakowskiej przez biskupa Modeny Idziego. Ten, przybywszy ze świętymi szczątkami do Krakowa dwudziestego siódmego października, został przyjęty z wielkimi honorami, wśród oznak powszechnej radości i wesela przez księcia Kazimierza, biskupa krakowskiego Gedko, wszystkie bez wyjątku stany i klasztory, które wyszły naprzeciw niego siedem mil. Wszyscy cieszyli się, że Polakom, za zmiłowaniem Bożym, przybył nowy orędownik i opiekun i że katedra krakowska nabrała nowego blasku przez złożenie w niej ciała sławnego męczennika. Tam też złożono wniesione w tłumnej procesji ludu rzeczone ciało, a przez ten zaszczytny depozyt rozeszła się daleko i szeroko jego chwała. Na cześć św. Męczennika biskup krakowski Gedko zbudował poza murami Krakowa, z wielkim nakładem kosztów, kościół kunsztownej roboty, który dzięki łaskawości Bożej przetrwał dotąd. Biskupa zaś Modeny Idziego, obdarowanego hojnie przez księcia Kazimierza i biskupa krakowskiego Gedko, odprawiono do Rzymu. Od tego czasu zaczęli Polacy, zarówno rycerze, jak i mieszczanie i wieśniacy, na cześć i pamiątkę św. Floriana nadawać na chrzcie to imię”.
W delegacji odbierającej relikwie znajdował się bł. Wincenty Kadłubek, późniejszy biskup krakowski, a następnie mnich cysterski.
Relikwie trafiły do katedry na Wawelu; cześć z nich zachowano dla wspomnianego kościoła „poza murami Krakowa”, czyli dla wzniesionej w 1185 r. świątyni na Kleparzu, obecnej bazyliki mniejszej, w której w l. 1949-1951 jako wikariusz służył posługą kapłańską obecny Ojciec Święty.
W 1436 r. św. Florian został ogłoszony przez kard. Zbigniewa Oleśnickiego współpatronem Królestwa Polskiego (obok świętych Wojciecha, Stanisława i Wacława) oraz patronem katedry i diecezji krakowskiej (wraz ze św. Stanisławem). W XVI w. wprowadzono w Krakowie 4 maja, w dniu wspomnienia św. Floriana, doroczną procesję z kolegiaty na Kleparzu do katedry wawelskiej. Natomiast w poniedziałki każdego tygodnia, na Wawelu wystawiano relikwie Świętego. Jego kult wzmógł się po 1528 r., kiedy to wielki pożar strawił Kleparz. Ocalał wtedy jedynie kościół św. Floriana. To właśnie odtąd zaczęto czcić św. Floriana jako patrona od pożogi ognia i opiekuna strażaków. Z biegiem lat zaczęli go czcić nie tylko strażacy, ale wszyscy mający kontakt z ogniem: hutnicy, metalowcy, kominiarze, piekarze. Za swojego patrona obrali go nie tylko mieszkańcy Krakowa, ale także Chorzowa (od 1993 r.).
Ojciec Święty z okazji 800-lecia bliskiej mu parafii na Kleparzu pisał: „Święty Florian stał się dla nas wymownym znakiem (...) szczególnej więzi Kościoła i narodu polskiego z Namiestnikiem Chrystusa i stolicą chrześcijaństwa. (...) Ten, który poniósł męczeństwo, gdy spieszył ze swoim świadectwem wiary, pomocą i pociechą prześladowanym chrześcijanom w Lauriacum, stał się zwycięzcą i obrońcą w wielorakich niebezpieczeństwach, jakie zagrażają materialnemu i duchowemu dobru człowieka. Trzeba także podkreślić, że święty Florian jest od wieków czczony w Polsce i poza nią jako patron strażaków, a więc tych, którzy wierni przykazaniu miłości i chrześcijańskiej tradycji, niosą pomoc bliźniemu w obliczu zagrożenia klęskami żywiołowymi”.

CZYTAJ DALEJ

Wytrwajcie w miłości mojej!

2024-05-03 22:24

[ TEMATY ]

rozważania

O. prof. Zdzisław Kijas

Agata Kowalska

Wytrwajcie w miłości mojej! – mówi jeszcze Jezus. O miłość czy przyjaźń trzeba zabiegać, a kiedy się je otrzymuje, trzeba starać się, by ich nie spłoszyć, nie zmarnować, nie zniszczyć. Trzeba podjąć wysiłek, by w nich wytrwać. Rzeczy cenne nie przychodzą łatwo. Pojawiają się też niezmiernie rzadko, dlatego cenić je trzeba, kiedy się wreszcie je osiągnie, trzeba podjąć starania, by w nich wytrwać.

Ewangelia (J 15, 9-17)

CZYTAJ DALEJ

W Rokitnie uczczono NMP Królową Polski

2024-05-03 23:30

[ TEMATY ]

3 Maja

Zielona Góra

Rokitno

bp Bronakowski

Angelika Zamrzycka

Rokitno

Rokitno

W Uroczystość NMP Królowej Polski w Sanktuarium Matki Bożej Cierpliwie Słuchającej w Rokitnie bp Tadeusz Bronakowski przewodniczył Mszy św. i modlitwie w intencji Ojczyzny oraz o trzeźwość rodzin.

Tego dnia odbyło się zakończenie pielgrzymki o trzeźwość w rodzinach, która zmierzała w ostatnich dniach ze Szczecina do Rokitna. Eucharystii, która odbyła się w bazylice rokitniańskiej, przewodniczył bp Tadeusz Bronakowski, biskup pomocniczy diecezji łomżyńskiej, który jest przewodniczącym Zespołu Konferencji Episkopatu Polski ds. Apostolstwa Trzeźwości i Osób Uzależnionych. W koncelebrze był też biskup pomocniczy naszej diecezji – bp Adrian Put. Tradycyjnie na zakończenie uroczystości na wzgórzu rokitniańskim wystrzelono salwy armatnie ku czci Matki Bożej Królowej Polski.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję