Marks byłby bezradny
W Zielonej Górze postkomuniści zakończyli pionierski projekt prywatyzacji publicznych Zakładów Opieki Zdrowotnej. Miał on na celu poprawę funkcjonowania opieki zdrowotnej, a z ramienia partii sytuację w chorej jak wiadomo służbie zdrowia ozdrawiał Zenon M. Zastosował metodę pionierską z wyraźną domieszką elementów rewolucyjnych. W efekcie część gabinetów lekarskich zamienił na biura. Udało mu się to osiągnąć przez sprzedaż przeznaczonych na gabinety lekarskie pomieszczeń swojemu synowi właścicielowi biura nieruchomości i żonie znajomego prowadzącej biuro rachunkowe (Gazeta Wyborcza, 13 sierpnia). Dzięki biurom ludzie mają być zdrowsi. Nie nadążamy za tym tokiem myślenia, ale pocieszamy się, że tu nawet stary mistrz rewolucyjnych rozwiązań Marks byłby bezradny.
Walka
Reklama
W białostockim SLD niektórym działaczom na tyle znudziło się już jałowe działanie (bo w SLD i tak nic z niego nie wynika), jak np. dyskusja o programach i ścieranie poglądów, że dwóch postanowiło zetrzeć się w zdobywającej coraz więcej popularności dziedzinie sportów z podwórka "strong man", czyli na pięści. W przeciwieństwie do programów, które po okresie ścierania lądują na półkach szaf i nigdy nie oglądają światła dziennego, efekt starcia na pięści dodaje widocznej krasy nadmiernie przeintelektualizowanemu image´owi SLD. W tym przypadku u jednego działacza podbite oko i spuchnięty nos, a u drugiego pęknięty łuk brwiowy (Rzeczpospolita, 13 sierpnia). Ten image to zresztą nic nowego. Naszym zdaniem, to powrót do czasów, w których naczelną ideą była walka wtedy klas.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Długa farsa
Wszyscy narzekają, że życie pędzi jak szalone, natomiast premier namawia, żeby w polityce trochę zwolnić. Może to wpływ hiszpańskiego słońca, spod którego objęć wrócił niedawno Leszek Miller. To była jedynie dygresja. Wróćmy do tego spowolnienia. Otóż szef rządu namawia, żeby nie spieszyć się z wyborami samorządowymi. Twierdzi, że trzeba poznać kandydatów, zrozumieć procedury (Życie, 13 sierpnia). Periodyczne widowisko zatytułowane "Kampania Wyborcza" będzie na pewno długie. Aktorzy w większości ci sami, a i gatunek przesądzony farsa.
Zbójnik i wicepremier
Wzmocniła się pozycja Jarosława Kalinowskiego w rządzie. Wszystko dzięki góralom, którzy mianowali go na zbójnika. Na posiedzenia Rady Ministrów chodzi teraz zbójnik i wicepremier (nie mamy pewności co do kolejności tytulatury) Kalinowski z ciupagą za pasem. Ciekawe, jak przełknął to BOR?