Reklama

Wiara

Obżarstwo a życie duchowe. Czy wiedziałeś, jak wiele zła może przynieść?

Pierwszy wymieniony przez Ewagriusza z Pontu problem atakuje nas dzisiaj bardzo intensywnie, ale i subtelnie. To obżarstwo, niestety chyba nieco lekceważone albo i… oswojone.

[ TEMATY ]

duchowość

grzech

jedzenie

Adobe Stock

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W jego opisie Ewagriusz, co dla niego typowe, jest bardzo sugestywny: „Obłok mgły zasłania słoneczne promienie, a ciężkie trawienie pokarmów zaciemnia umysł. Zabrudzone zwierciadło nie oddaje wyraźnie padającego nań kształtu, a otępiałe sytością myślenie nie przyjmie poznania Boga. (…) Żądza pokarmów jest ogniem, który ciągle pochłania i wciąż płonie”.

Dla nas dzisiaj takie podejście do jedzenia wydaje się przesadzone. Pokarm po prostu jest. W europejskiej kulturze dobrobytu różnorodność i dostępność żywności to coś oczywistego.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Jedzenie spełnia wiele funkcji społecznych i kulturalnych: niesie zwyczajną ludzką radość, tworzy więzy, może wyrażać troskę oraz miłość, ale i określać przynależność do określonej grupy społecznej. Na ten jego wymiar praktycznie przestajemy zwracać uwagę, zważywszy jak bardzo obecność pokarmu uważamy za coś oczywistego, gdy tymczasem, w skali światowej, bezproblemowy dostęp do niego jest wciąż wielkim przywilejem.

By zdać sobie tego sprawę, warto przeczytać poruszającą książkę Martina Caparrósa Głód. Pokazuje ona jak kwestia jedzenia wciąż wyraźnie dzieli ludność świata. Perspektywa Ewagriusza, sprowadzając temat pokarmu do skali mikro, wydaje się odsłaniać przyczyny tego niesprawiedliwego podziału. Nadmiar jedzenia lub jego brak mają swe daleko idące konsekwencje etyczne i duchowe. Pontyjczyk wpływ ten identyfikuje natychmiast, opisując obżarstwo wraz z jego duchowymi skutkami. Można je pokonać dzięki środkom właśnie ze sfery ducha, zaczerpniętym od Pana Jezusa.

Obżarstwo to nie tylko namacalna i wciąż aktualna sposobność do odrzucenia Boga, której trzeba się skutecznie oprzeć, ale i pierwsza szansa w zaprawianiu się w umiarze, „matce wszelkich cnót”. Właśnie ono jest pierwszym wrogiem duchowej i egzystencjalnej równowagi, którą zapewnia umiarkowanie: „Żądza pokarmów zrodziła nieposłuszeństwo, a słodkie kosztowanie wypędziło z raju. Obfitość pokarmów sprawia rozkosz podniebieniu, karmi jednak robaka nieumiarkowania, który nie śpi”.

Reklama

Jedzenie jest najprostszą, najłatwiej dostępną przyjemnością. Oddajemy się jej tym łatwiej, że pożywianie się jest konieczne dla podtrzymania naszego życia. Nikt nie wątpi, że zdrowe i dobre jedzenie jest konieczne, by dobrze funkcjonować. A że płynie z tego przyjemność – tym lepiej, choć, prawdę mówiąc, potrawy najzdrowsze, pozbawione ulepszaczy i chemicznych dodatków smakowych, nie wydają się tak smaczne jak jedzenie niezdrowe. Jest to jednak inny, szeroki temat. Na pewno negatywne doświadczenia płynące z obżarstwa mogą, a nawet powinny, uczynić nas przynajmniej nieufnymi wobec przyjemności.

Nie chodzi tu o abnegację czy gastronomiczny masochizm. Raczej o prostą umiejętność powiedzenia sobie w pewnym momencie: „Dość!”. Jeszcze nie tak dawno, kiedy umiar w jedzeniu wynikał nie tylko z sytuacji ekonomicznej, ale i stanowił wymóg kultury, zalecano adeptom dobrego stylu pozostawianie po każdym posiłku miejsca w żołądku na jeszcze jedną kromkę chleba. Niby niewielka rzecz, a jednak – stosowana systematycznie – bardzo pomocna. Przyjemność jedzenia jest tak absorbująca, że w kontroli nad nią potrzebny jest świadomy akt woli: „Jeśli oddasz się żądzy jedzenia, nic nie zaspokoi twojego głodu rozkoszy, bowiem żądza pokarmów jest ogniem, który ciągle pochłania i wciąż płonie. Dostateczna miara napełniła naczynie, zaś rozpasany żołądek nie mówi: »Dosyć!«”.

Wydaje się, że typowa dla naszych czasów nieokiełznana chęć konsumpcji jakby zaczęła już dochodzić do własnych granic. Ludzie zaczynają dostrzegać negatywne skutki ulegania jej. W wyniku tego powstają nowe trendy: moda na diety, posty odchudzające, filozofia (czy może raczej ideologia) slow food.

Podziel się cytatem

Reklama

Co najmniej z taką samą gorliwością, jaka towarzyszyła szukaniu i przygotowywaniu atrakcyjnego jedzenia, wiele osób stara się oddalić negatywne skutki jego nadmiaru albo je po prostu przemienić. W ten sposób napędza się spirala żywieniowego absurdu. Szuka się nowych formuł, by jeszcze skuteczniej i bardziej spektakularnie połączyć zdrowe ze smakowitym, angażując coraz to nowe pokłady kreatywności. Ewagriusz jest jednak sceptyczny nawet wobec zdrowego, dobrze odżywionego ciała: „Nie lituj się nad ciałem zalęknionym o swoją wątłość ani nie ciesz się nim przy nadmiarze pokarmów, bowiem gdy będzie mocne, nastanie na ciebie i wojnę nieubłaganą wznieci przeciw tobie, aż duszę twą weźmie do niewoli i jako niewolnika wyda cię nieczystej namiętności”.

Reklama

Czyli jednak umiar, znalezienie właściwej pozycji, drogi między skrajnościami. Nie jest to łatwe! Wszak ekstrema są bardzo medialne, umiar zaś mało spektakularny, stanowi raczej efekt żmudnego trudu. Wszelkie radykalne środki przeciw nadmiernemu i nieuporządkowanemu jedzeniu nie są bynajmniej promocją umiaru! Raczej są zdecydowanym przejściem w drugą skrajność: redukcji, powściągliwości, negacji. Powstaje pytanie, na ile są to tendencje trwałe, a na ile tylko trendy, które – zależąc od rozmaitych konfiguracji komercyjnych czy ekonomicznych – muszą się zmieniać. Nie oferują więc żadnego trwałego rozwiązania, ostatecznie rozczarowując idących za nimi ludzi. Umiarkowanie wymaga wewnętrznego wysiłku, niezależnego od zewnętrznych ofert. W kontekście codziennego życia jest raczej sztuką właściwego korzystania z tych ostatnich.

Dobrze więc, że są restauracje slow food, że można uczyć się smakowania sushi. Może pierwszym krokiem ku umiarowi jest otwarcie wyobraźni na coś innego niż to, do czego jesteśmy przyzwyczajeni? Początkowo może to być zwykła ciekawość, ale i wyraz naszej wolności. Jak się czujemy źle z tym, co – i jak – obecnie jemy, rozwiązań jest wiele. Trzeba tylko się za nimi rozejrzeć i mieć odwagę spróbować.

2021-07-14 11:29

Ocena: +7 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Jezus na stadionie

Takiego wydarzenia na Stadionie Narodowym jeszcze nie było. Zamiast piłkarzy, czy gwiazd muzyki pop, wystąpi charyzmatyczny o. John Bashobora z Ugandy, a centralnym punktem spotkania będzie Msza św. udziałem kilkudziesięciu tysięcy wiernych

Organizatorzy rekolekcji „Jezus na stadionie” właśnie kończą zapisy. Jednak już teraz wiadomo, że Eucharystia zgromadzi o wiele więcej osób, niż „słynny” koncert Madonny, do którego dopłacono ok. 6 milionów złotych z publicznych pieniędzy. - Nam nikt nie dopłaca. Wierni sami wynajmują Stadion Narodowy dla Jezusa. Dlatego też musieliśmy rozprowadzać płatne wejściówki - mówi Katarzyna Matusz, rzecznik prasowy rekolekcji, które są pierwszym tego typu wydarzeniem na Narodowym.

CZYTAJ DALEJ

Wy jesteście przyjaciółmi moimi

2024-04-26 13:42

Niedziela Ogólnopolska 18/2024, str. 22

[ TEMATY ]

homilia

o. Waldemar Pastusiak

Adobe Stock

Trwamy wciąż w radości paschalnej powoli zbliżając się do uroczystości Zesłania Ducha Świętego. Chcemy otworzyć nasze serca na Jego działanie. Zarówno teksty z Dziejów Apostolskich, jak i cuda czynione przez posługę Apostołów budują nas świadectwem pierwszych chrześcijan. W pochylaniu się nad tajemnicą wiary ważnym, a właściwie najważniejszym wyznacznikiem naszej relacji z Bogiem jest nic innego jak tylko miłość. Ona nadaje żywotność i autentyczność naszej wierze. O niej także przypominają dzisiejsze czytania. Miłość nie tylko odnosi się do naszej relacji z Bogiem, ale promieniuje także na drugiego człowieka. Wśród wielu czynników, którymi próbujemy „mierzyć” czyjąś wiarę, czy chrześcijaństwo, miłość pozostaje jedynym „wskaźnikiem”. Brak miłości do drugiego człowieka oznacza brak znajomości przez nas Boga. Trudne to nasze chrześcijaństwo, kiedy musimy kochać bliźniego swego. „Musimy” determinuje nas tak długo, jak długo pozostajemy w niedojrzałej miłości do Boga. Może pamiętamy słowa wypowiedziane przez kard. Stefana Wyszyńskiego o komunistach: „Nie zmuszą mnie niczym do tego, bym ich nienawidził”. To nic innego jak niezwykła relacja z Bogiem, która pozwala zupełnie inaczej spojrzeć na drugiego człowieka. W miłości, zarówno tej ludzkiej, jak i tej Bożej, obowiązują zasady; tymi danymi od Boga są, oczywiście, przykazania. Pytanie: czy kochasz Boga?, jest takim samym pytaniem jak to: czy przestrzegasz Bożych przykazań? Jeśli je zachowujesz – trwasz w miłości Boga. W parze z miłością „idzie” radość. Radość, która promieniuje z naszej twarzy, wyraża obecność Boga. Kiedy spotykamy człowieka radosnego, mamy nadzieję, że jego wnętrze jest pełne życzliwości i dobroci. I gdy zapytalibyśmy go, czy radość, uśmiech i miłość to jest chrześcijaństwo, to w odpowiedzi usłyszelibyśmy: tak. Pełna życzliwości miłość w codziennej relacji z ludźmi jest uobecnianiem samego Boga. Ostatecznym dopełnieniem Dekalogu jest nasza wzajemna miłość. Wiemy o tym, bo kiedy przygotowywaliśmy się do I Komunii św., uczyliśmy się przykazania miłości. Może nawet katecheta powiedział, że choćbyśmy o wszystkim zapomnieli, zawsze ma pozostać miłość – ta do Boga i ta do drugiego człowieka. Przypomniał o tym również św. Paweł Apostoł w Liście do Koryntian: „Trwają te trzy: wiara, nadzieja i miłość, z nich zaś największa jest miłość”(por. 13, 13).

CZYTAJ DALEJ

Osoby z niepełnosprawnościami na ulicach Milicza

2024-05-06 17:02

ks. Łukasz Romańczuk

Było kolorowo, z balonami i transparentami

Było kolorowo, z balonami i transparentami

W ramach Tygodnia Godności Osób z Niepełnosprawnością Intelektualną ulicami Milicza przeszedł pochód. Wzięło w nim udział wiele osób, które poprzez swój udział chciały pokazać, że każdy człowiek niezależnie od swojego stanu zdrowia jest cenny, wartościowy i potrzebny.

Pochód rozpoczął się przy Milickim Stowarzyszeniu Przyjaciół Dzieci i Osób Niepełnosprawnych przy ul. Kopernika. Wzięło w nim udział wiele dzieci i młodzieży w pobliskich szkół, a także osoby związane z MSPDION na czele z Alicją Szatkowską, która od ponad 30 lat pełni funkcję prezesa MSPDION wspierając swoją działalnością osoby niepełnosprawne. Obecny był także europoseł Jarosław Duda, Ewelina Lisowska, piosenkarka i ambasadorka MSPDION, Paweł Parus, dotychczasowy pełnomocnik Marszałka Województwa Dolnośląskiego ds. Osób Niepełnosprawnych, Andrzej Biały, wójt Gminy Krośnice, a cały pochód prowadził Wojciech Piskozub, burmistrz-elekt miasta i gminy Milicz.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję