Reklama

Papież zachęca do spotkań dziadków z wnukami

Jutro w całym Kościele po raz pierwszy będziemy obchodzić ustanowiony przez Papieża Franciszka Światowy Dzień Dziadków i Osób Starszych. Motywując swą decyzję Ojciec Święty podkreślił, że zbyt często zapomina się o tych osobach, które strzegą naszych korzeni, są ogniwem łączącym różne pokolenia i przekazują młodym doświadczenia życia i wiary.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Papież zachęcił też, by nie tylko w tym dniu, dziadkowie spotykali się z wnukami. „Dziadkowie, stając przed wnukami, będą marzyli, a młodzi, czerpiąc siłę od nich, będą szli naprzód” – podkreślił Franciszek.

Podziel się cytatem

Reklama

Na znaczenie tych spotkań wskazują Dario i Laura Granata. Są małżeństwem od 53 lat, mają trzy córki i sześcioro wnuków w wieku od dwóch do dwudziestu lat. Mówi Laura Granata:

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

„Jesteśmy przekonani, że możemy przekazać naszym wnukom Ewangelię jeśli razem z nimi będziemy nią żyć na co dzień, a nie tylko przy okazji sporadycznych spotkań. To przynosi owoce. Najstarszy z wnuków lubi dzielić się z nami książkami, które czyta. Gdy rozmawialiśmy z nim o Pascalu, mogliśmy przy okazji podzielić się również osobistym doświadczeniem wiary“ - powiedziała Radiu Watykańskiemu Laura Granata.

Światowy Dzień Dziadków i Osób Starszych, który będzie obchodzony w całym Kościele co roku w czwartą niedzielę lipca, blisko uroczystości świętego Joachima i Anny, dziadków Jezusa.

2021-07-24 16:27

Ocena: +2 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Większa od dziadka

Wróciłem z ukraińskich wojaży, w domu na powitanie pojawiły się wnuki, Hania jakoś tak wyjątkowo mocno przytuliła się do dziadka, że starowina ujęty tkliwością wnuczki wziął ją na ręce, choć panienka przy swoich siedmiu latach wagę swoją też posiada. Hania triumfuje: jestem większa od dziadka! No faktycznie: gdy mam ją na rękach, to przerasta mnie o głowę… W dyskusję, czy Hania jest już większa, czy póki co tylko wyższa, wchodzić nie zamierzam. Hania, jak już wlazła dziadkowi na ręce, zleźć nie chce. Rozgląda się po okolicy i widzi świat zupełnie innym niż ze swojej codziennej perspektywy. Dostrzega rzeczy, których z dołu nie widziała, może dotknąć przedmiotów normalnie niedostępnych. Tym bardziej, że dziadek mając wnuczkę pod bliską kontrolą, jest mniej rygorystyczny niż z daleka.
W gruncie rzeczy, czy nie na tym właśnie polega wychowanie i rozwój? Pozwolić dzieciom, potem wnukom wdrapać się na własne plecy, by dalej widziały, więcej rozumiały, nie musiały się zmagać z problemami, które były naszym udziałem? Przecież zależy nam na ich osiągnięciach, wielkości, życiowych sukcesach - i o to właśnie chodzi, byśmy dla owej wielkości stanowili solidny fundament. A że ów fundament często jest mocno zagrzebany w ziemi? Cóż, taki człowieczy los… Zresztą - czyż ja także nie stoję na ramionach protoplastów?
W ramionach dziadka Hania jest wyższa, może dalej patrzeć, więcej zrozumieć - ale pod warunkiem, że młodzieńczy bunt nie każe jej kiedyś definitywnie odrzucić ramion przodków. Zbuntuje się niemal na pewno, będzie chciała po swojemu oceniać i zmieniać świat - ale czy musi odrzucić całkowicie? Tradycja i rozwój - to się da połączyć! I Hania, i Marysia wzięte w ramiona wyciągają rączki zazwyczaj w innych kierunkach, niż skierowałby je dziadek. Co innego je interesuje, choć początkowo dają się przekonać do patrzenia razem. Ale żądają wyjaśnienia tego, co widzą, najpierw bardzo prostego: czy to jest bezpieczne, czy zagraża? Dobre czy złe? Można, czy nie można dotykać? A jak się dotknie, to, co się stanie? Stopniowo chcą wiedzieć coraz więcej, domagają się szczegółowych wyjaśnień, chcą wiedzieć i zrozumieć. Początkowo dziadek jest autorytetem rozstrzygającym, ale to szybko mija. Janek, już dziewięcioletni trzecioklasista, chętnie wchodzi w kontrowersje, tak co do faktów, jak i interpretacji. I jest przekonany, że są dziedziny, w których dziadka nie ma co indagować, bo on sam wie najlepiej. Janek na ręce już się zbytnio nie pcha, jak chce świat widzieć z innej perspektywy, to sam sobie szuka wyższych miejsc. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia - Janek sam chce go sobie wybierać. Trudno go przekonać, że z innego miejsca lepiej widać - wie swoje. Ale do tych miejsc, które wybiera, należy też doświadczenie rodziców i dziadków…
Stoją wnuki na dziadkowych plecach, więc nie muszą zmagać się z tym, co pokolenie dziadka pokonało - mają jednak nowe wyzwania, muszą naprawiać to, co dziadki zlekceważyły lub zepsuły. A jest tego trochę, nie da się ukryć. Moje wnuki nie muszą już zmagać się z komuną i postsowieckim myśleniem, nie grozi im aresztowanie za niesłuszne poglądy, mogą działać na rzecz Polski i dla własnej samorealizacji w organizacjach pozarządowych, w biznesie, w samorządzie, mogą krążyć po całym niemal świecie i budować własne unikalne doświadczenie. Tego nie było, granice były zamknięte, wolność działania mocno ograniczona i ryzykowna, teraz jest wolność, demokracja, swoboda podróżowania i wyborów. Polska jest już nasza własna, ale nie wszystko jest w niej dobrze urządzone. Bolą afery, koszmarne kłótnie, biurokratyczne bariery, brak rzetelnych reform w wielu dziedzinach. Jest co robić! Więc patrzcie kochani uważnie, uczcie się, przygotowujcie do zmiany, do budowania coraz lepszej Ojczyzny. Śmiało właźcie na nasze plecy.
Wnuki wzięte na ręce noszone są w różnych kierunkach - chłoną wnętrze wypełnione opowieściami, każdy sprzęt, każdy obrazek i figurka, mają przecież swoją rodzinną historię. Niemal zawsze w stronę ikony Pani Jasnogórskiej (wisiała na ścianie w obozie dla internowanych w stanie wojennym), ikony z Chrystusowym Obliczem (napisał ją Przyjaciel dla nieżyjącej już Babci), w stronę figury Matki Bożej Ludźmierskiej (ślad po podgórskich przyjaźniach i wędrówkach szczytami Tatr) … Jak inaczej przekazać wiarę ojców, jeśli nie przez opowieść przy znakach przechodzącą czasem w świadectwo wdzięczności i modlitwę? Tak czy owak - my możemy dzisiaj dać świadectwo wiary, możemy o niej opowiadać, możemy wyjaśniać, w co i dlaczego wierzymy. Ale wybrać wiarę i pozostać jej wiernym, będzie musiał każdy z nich sam. I oby dobrze wybrał…

CZYTAJ DALEJ

Dlaczego w czasie Wielkiego Postu zasłaniane są krzyże w kościele?

Niedziela Ogólnopolska 11/2021, str. VII

[ TEMATY ]

Wielki Post

Karol Porwich/Niedziela

Wydaje się, że wielkopostna tradycja zasłaniania krzyży czy też wizerunków obecnych w naszych świątyniach bierze swój początek ze średniowiecznego zwyczaju zasłaniania ołtarza specjalnym suknem. Czyniono to, by w ten sposób niejako „zakryć” przed oczami grzesznych ludzi największe świętości, które będą dla nich dostępne wtedy, gdy wrócą na łono Kościoła. Stosowano także w prezbiterium tzw. postną zasłonę.

Pytanie czytelnika:
Ostatnio nurtuje mnie pytanie: dlaczego w czasie Wielkiego Postu zasłaniane są krzyże w kościele. Z góry dziękuję za odpowiedź.

CZYTAJ DALEJ

Rekolekcje na Dworcu Głównym PKP we Wrocławiu: "Tymi rękami można czynić znak krzyża"

2024-03-18 19:37

ks. Łukasz Romańczuk

Podczas konferencji ks. Aleksandra Radeckiego w kaplicy na Dworcu Głównym PKP we Wrocławiu

Podczas konferencji ks. Aleksandra Radeckiego w kaplicy na Dworcu Głównym PKP we Wrocławiu

Drugi dzień rekolekcji w Kaplicy Wieczystej Adoracji Najświętszego Sakramentu nosiła tytuł: “Popatrzmy uważnie na nasze ręce…”. Ksiądz Aleksander Radecki pomagał uczestnikom zwrócić uwagę na czyny, które mogą stać się dobrym motywem do dawania świadectwa wiary.

To duchowe spotkanie rozpoczęło się od wspólnej modlitwy Koronką do Bożego Miłosierdzia, po której ks. Radecki zaprosił do wspólnego śpiewu Akatystu do Ducha Świętego. Po wezwaniu Ducha Świętego rozpoczęła się konferencja. Kapłan nawiązał do fragmentu Ewangelii wg św. Łukasza, w której Jezus uzdrawia człowieka z uschłą ręką. Na samym początku ks. Radecki poprosił, aby wyobrazić sobie siebie w podobnej sytuacji. Miało to na celu uświadomienie, jakie trudności może to sprawić w codziennym życiu. W tym momencie przywołana została historia człowieka mieszkającego w Raciborzu w latach 60-tych, czy Nickiego Vujcicia, pozbawionych kończyn. - Popatrzmy na własne ręce. Czy nie potrzebują uleczenia, przywrócenia do służby i do życia? Pół biedy, kiedy wiem o swojej chorobie, szukam pomocy, staram się ograniczać swoje niepełnosprawności, przyznaję się do nich. Popatrz teraz na swoje ręce. Zadbane, sprawne kryjące wiele talentów i możliwości. Takie “złote ręce” - mówił kaznodzieja, dodając: - Złote ręce, umiejące wiele, lecz czemu bezczynne? Bo się nie opłaca, bo się za mało opłaca? Bo zbyt piękne, by je utrudzić, ubrudzić w służbie? Ileż okazji do czynienia dobra zmarnowały?

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję