Reklama

„Prawda niech tylko znaczy prawdę”

„Na koronie wypełnionego do ostatniego miejsca stadionu łopocą czerwone, biało-czerwone i zielone flagi. Mienią się kolorami stylizowane kwiaty i kłosy w kształcie rzymskiej piątki, symbolizujące mający się odbyć w br. V Zjazd partii i wiosną przyszłego roku V Kongres ZSL. Naprzeciw trybuny honorowej, wielki biały orzeł w czerwonej tarczy. Na długo przed otwarciem uroczystości rozbrzmiewa gwarem zebranej na nim blisko 100-tysięcznej publiczności…” („Nowiny Rzeszowskie” nr 214 z 9 września 1968 r.)

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Było to w niedzielę 8 września 1968 r. Niebo nad stadionem było bezchmurne i błękitne. Na trybunie honorowej zasiedli: I sekretarz PZPR Władysław Gomułka, przewodniczący Rady Państwa, marszałek Polski Marian Spychalski, premier Józef Cyrankiewicz i prezes NK ZSL, marszałek Sejmu Czesław Wycech. Na płycie stadionu tańczono i śpiewano. Nagle... z jednego z sektorów zaczął się unosić dym. „Zobaczyłam niemal nagiego, płonącego jak pochodnia człowieka. Ludzie zaczęli uciekać, a on krzyczał. Był to krzyk rozpaczy. Pamiętam, jak tego zwęglonego już człowieka siłą wepchnięto do karetki pogotowia. Stałam od niego w odległości ok. 3 m. Dopiero później dowiedziałam się, że owym człowiekiem, który dokonał aktu samospalenia, był Ryszard Siwiec” - wspomina Grażyna Niezgoda, która jako studentka z grupą swoich kolegów i koleżanek była tamtego dnia na Stadionie X-lecia w Warszawie.
Ryszard Siwiec był absolwentem Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie. W 1936 r. przeniósł się wraz z matką (ojciec zmarł, gdy Ryszard miał 5 lat) do Przemyśla i rozpoczął pracę w Urzędzie Skarbowym. To tutaj poznał swoją przyszłą żonę Marię, która urodziła się w USA, a do grodu nad Sanem przyjechała już jako 10-letnia dziewczynka. Kiedy wybuchła wojna, porzucił pracę, bo - jak twierdził - nie mógł pogodzić się z faktem, że pieniądze ściągane przez urzędników - których pracę nadzorował - miały służyć okupantowi. Po wojnie zamieszkał w kamienicy znajdującej się przy ulicy Okrzei 2 w Przemyślu. Jego skromne zarobki (podjął pracę jako księgowy w Spółdzielczej Wytwórni Win) stanowiły niemal jedyne źródło utrzymania rodziny. Żona zajmowała się wychowywaniem dzieci i prowadzeniem domu. Był człowiekiem bardzo aktywnym. Grał w tenisa, w hokeja (jeszcze podczas pobytu we Lwowie uzyskał prawo do noszenia państwowej odznaki sportowej klasy III), jeździł na nartach. „To on nas nauczył jeździć na łyżwach - wspomina córka Elżbieta. - Ojciec kolekcjonował fajki, posiadał duży zbiór wartościowych książek. Interesował się bardzo przyrodą. Pamiętam, jak podczas naszych wspólnych spacerów pokazywał nam różne owady; posiadał na ich temat dużą wiedzę. Interesował się również geografią. Często przeglądał nasze podręczniki do historii. Trudno było mu się pogodzić z tym, że tak dużo jest w nich kłamstwa. Wychowanie patriotyczne wyniósł z domu rodzinnego. Często powracał pamięcią do pogrzebu Marszałka Józefa Piłsudskiego, w którym uczestniczył. W naszym domu gościł obrońców Westerplatte i żołnierzy z Dywizjonu 303.
Tato bardzo przeżył protesty studentów w marcu 1968 r. Prosił mnie, abym pomogła mu nawiązać kontakt ze środowiskiem akademickim. W tym czasie bowiem studiowałam we Wrocławiu. Pamiętam nasze ostatnie spotkanie. Ojciec odprowadzał mnie na dworzec i żartował, że w walizkach wiozę chyba kamienie”.
Kilka tygodni po wypadkach marcowych Ryszard Siwiec sporządził testament obejmujący 14 punktów. W pierwszej jego części dokonał podziału swego dobytku. Druga część adresowana jest do jego pięciorga dzieci. „Wam, moje drogie dzieci, zalecam i nakazuję: Nie dajcie nigdy odebrać sobie wiary w Boga, wiary w człowieka, w jego dążenia do wolności i prawdy. Bądźcie zawsze dobrymi Polakami i Polkami i pamiętajcie, że Ojczyzna to nie tylko Wy, ale i ten zbałamucony polski milicjant, który bije cię pałką i kopie za domaganie się wolności.
1. Zawsze pamiętajcie, że drugi człowiek jest takim samym człowiekiem jak Wy, a często może lepszym od Was.
(...)
4. Pamiętajcie, że kłamstwo jest początkiem i pierwszą przyczyną wszelkiego zła na świecie.
5. Prawda niech tylko znaczy prawdę.
6. Podstawą Waszych działań powinna być zawsze jedność myśli, słów i czynów.
Niech Bóg miłosierny i Królowa Polski, Matka Częstochowska, ma w opiece Was i całą ziemską Ojczyznę”.
O świcie 21 sierpnia 1968 r. pół miliona żołnierzy ze wszystkich krajów członkowskich Układu Warszawskiego - z wyjątkiem Rumunii - bez żadnego ostrzeżenia przekroczyło granicę Czechosłowacji. Niestety - głównie za sprawą samego Gomułki - byli wśród nich i żołnierze w polskich mundurach. Inwazja na Czechosłowację pomimo że była mniej brutalna niż stłumienie powstania na Węgrzech, miała - przez pośrednictwo telewizji - ogromny wpływ na światową opinię publiczną. To wówczas Ryszard Siwiec podjął ostateczną decyzję; decyzję w pełni świadomą, która dojrzewała w nim bardzo długo. Był także przekonany co do tego, że centralne dożynki w Warszawie z udziałem najwyższych władz są wyjątkową okazją do tego, aby jego protest został zauważony przez całą Polskę. Stało się inaczej.
O świcie 8 września wszedł on do pokoju swoich dzieci i nad każdym z nich uczynił znak krzyża. W drodze do Warszawy napisał do żony krótki list: „Kochana Marysiu, nie płacz, szkoda sił, a będą Ci one potrzebne. Jestem pewny, że dla tej chwili żyłem sześćdziesiąt lat. Wybacz, nie można było inaczej po to, żeby nie zginęła prawda, człowieczeństwo, wolność (...) ginę, a to mniejsze zło jak śmierć milionów. Nie przyjeżdżaj do Warszawy, mnie nikt i nic już nie pomoże. Dojeżdżamy do Warszawy, piszę z pociągu, dlatego krzywo, jest mi tak dobrze, czuję taki wewnętrzny spokój, jak nigdy w życiu”. Kilkadziesiąt minut później, będąc już na Stadionie X-lecia, wyjął spod marynarki butelkę z rozpuszczalnikiem (...).
W szpitalu mogła go odwiedzić tylko żona. Bardzo cierpiał. Odzyskawszy przytomność, szeptem wypowiedział słowa (nagrane na kasecie magnetofonowej): „(...) Siłą i przemocą budujecie w sercu Europy anachroniczne imperium. Wysyłacie czołgi przeciw Czechosłowacji tylko dlatego, że naród domaga się wolności słowa (...), że ludzie nie chcą żyć w nieustannym strachu (...)”. Zmarł 12 września. W księdze zgonów - znajdującej się w kancelarii parafialnej Księży Salezjanów w Przemyślu - zapisano: „Ryszard Siwiec, zam. Okrzei 2, zm. w Warszawie, wypadek, zaopatrzony (...)”.
„O śmierci ojca - mówi Elżbieta Siwiec - dowiedziałam się od syna naszej sąsiadki. Zaplombowaną trumnę przywieziono w nocy do Przemyśla i zawieziono do kaplicy cmentarnej. Na pogrzebie było bardzo dużo ludzi, ale większość z nich nie wiedziała, co tak naprawdę się stało. Mszę św. pogrzebową odprawił ks. Sznajder, który później przekazał nam informację, że ojciec przed wyjazdem do Warszawy był u niego u spowiedzi św. Jeden z kolegów ojca o tym, co się stało na Stadionie X-lecia, powiadomił Radio Wolna Europa.
Na rentę po ojcu musieliśmy czekać kilka miesięcy. Było bardzo ciężko. Przetrwaliśmy dzięki pomocy ze strony dobrych ludzi i dlatego, że mieliśmy działkę na Lipowicy (dzielnica Przemyśla), która «zaopatrywała» nas w warzywa i owoce.
Przez długi czas kamienica, w której mieszkaliśmy, była pod stałą obserwacją. Mama natomiast miała dwóch «opiekunów».
To był bardzo trudny czas dla całej rodziny. Najgorsze było jednak to, że dużo osób zaczęło nas unikać. Po prostu się bali. Pamiętam również te poranki, kiedy czytaliśmy napisy na naszych drzwiach typu «płatna agentka Wolnej Europy».
Od śmierci ojca minęło już 35 lat, pomimo to jest on nadal obecny w naszym życiu. Pozostawił po sobie testament, który jest dla nas nadal zadaniem do wypełnienia. Pamięć o jego życiu i śmierci sprawiła, że moi bracia tak aktywnie włączyli się w powstanie «Solidarności» w Przemyślu”.
28 października 2001 r. prezydent Czech V. Havel odznaczył pośmiertnie Ryszarda Siwca specjalnym orderem za zasługi w obronie demokracji i praw człowieka.
Ryszard Siwiec i Czech - student filozofii Jan Palach to ci, którzy w najbardziej radykalny sposób zaprotestowali przeciwko totalitarnemu systemowi. Obaj tak bardzo umiłowali prawdę. Obaj tak bardzo pragnęli, aby ich narody „zerwały kajdany” niewoli. Dlatego obaj - pomimo iż trudno do końca zrozumieć ich czyny - zasłużyli sobie na pamięć i szacunek.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2003-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Kard. Ryś przy grobie Jana Pawła II: Dobrą Nowiną jest Osoba!

2024-04-18 08:15

[ TEMATY ]

archidiecezja łódzka

@VaticanNewsPL / ks. Paweł Rytel-Andrianik

- Dobrą Nowiną nie jest jakaś historia, nie jest jakaś teoria. Dobrą Nowiną jest Osoba! Chrześcijaństwo rozpoczyna się wtedy, kiedy człowiek spotyka się z Osobą Jezusa Chrystusa. My ludziom opowiadamy bardzo wiele rzeczy, tylko wcale nie prowadzimy ich do spotkania z żywą Osobą – z Jezusem Chrystusem, a to Jezus jest Dobrą Nowiną - mówił kard. Grzegorz Ryś.

O tym, na czym polega ewangelizacja i w jaki sposób przekazuje się wiarę na podstawie Dziejów Apostolskich mówił kard. Grzegorz Ryś w homilii przy grobie św. Jana Pawła II w Watykanie. Duchowny zwrócił uwagę na to, że w ewangelizacji chodzi o to, by nie czekać na to, aż ludzie przyjdą do Kościoła, ale to - my musimy wyjść do nich. My musimy być wcześniej zanim wszyscy inni nadejdą. My musimy wyjść z miłością do wszystkich, których jeszcze nie ma! – podkreślił kaznodzieja.

CZYTAJ DALEJ

Francja: kościół ks. Hamela niczym sanktuarium, na ołtarzu wciąż są ślady noża

2024-04-18 17:01

[ TEMATY ]

Kościół

Francja

ks. Jacques Hamel

laCroix

Ks. Jacques Hamel

Ks. Jacques Hamel

Kościół parafialny ks. Jacques’a Hamela powoli przemienia się w sanktuarium. Pielgrzymów bowiem stale przybywa. Grupy szkolne, członkowie ruchów, bractwa kapłańskie, z północnej Francji, z regionu paryskiego, a nawet z Anglii czy Japonii - opowiada 92-letni kościelny, mianowany jeszcze przez ks. Hamela. Wspomina, że w przeszłości kościół często bywał zamknięty. Teraz pozostaje otwarty przez cały dzień.

Jak informuje tygodnik „Famille Chrétienne”, pielgrzymi przybywający do Saint-Étienne-du-Rouvray adorują krzyż zbezczeszczony podczas ataku i całują prosty drewniany ołtarz, na którym wciąż widnieją ślady zadanych nożem ciosów. O życiu kapłana męczennika opowiada s. Danièle, która 26 lipca 2016 r. uczestniczyła we Mszy, podczas której do kościoła wtargnęli terroryści. Jej udało się uciec przez zakrystię i powiadomić policję. Dziś niechętnie wraca do tamtych wydarzeń. Woli opowiadać o niespodziewanych owocach tego męczeństwa również w lokalnej społeczności muzułmańskiej.

CZYTAJ DALEJ

Bp Milewski do młodych: nie zmarnujcie bierzmowania

2024-04-18 19:23

[ TEMATY ]

bierzmowanie

Płock

bp Mirosław Milewski

Karol Porwich/Niedziela

- Bardzo zależy mi na tym, żebyście nie zmarnowali bierzmowania. Zachowajcie w sobie prawdę i otwartość na dary Ducha Świętego, na Boga i drugiego człowieka - powiedział bp Mirosław Milewski w Nasielsku w diecezji płockiej. Dokonał wizytacji parafii pw. św. Katarzyny i udzielił młodzieży sakramentu bierzmowania.

Bp Milewski na podstawie Ewangelii Janowej (J 6,44-51) podkreślił, że „Jezus jest chlebem żywym”: - Za każdym razem, kiedy spożywamy ten chleb, zagłębiamy się w istotę miłości Boga. Już nie żyjemy dla nas samych - zauważał biskup pomocniczy diecezji płockiej.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję