Reklama

Święci i błogosławieni

Niezachwiana wierność. Franciszek z Asyżu w Kościele i dla Kościoła

Kościół odgrywał fundamentalną rolę dla Franciszka z Asyżu, stąd też w sposób szczególny przeżywał on swą przynależność do niego. Poznajmy, jak to się stało, że dzięki ubogiemu i prostemu człowiekowi nabrał on nowego blasku i został ubogacony świętością.

[ TEMATY ]

Św. Franciszek z Asyżu

Archiwum "Głosu Ojca Pio"

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W średniowieczu Kościół przeżywał okres pozornej stabilności. Liczne klasztory, świątynie i uniwersytety zdawały się stanowić ugruntowaną strukturę. Mimo to owa mocna i jednorodna konstrukcja została poddana próbie. Wewnętrzne i zewnętrzne napięcia wstrząsnęły ówczesnym Kościołem do tego stopnia, że ​​zaczął się on chylić ku upadkowi.

Oddając się pracy misyjnej i promując ideę świętej wojny (krucjaty), Kościół nie osiągnął oczekiwanych rezultatów. Istotnie, jeszcze bardziej wzrosła potrzeba obrony wiary i dawania świadectwa o życiu w świętości. Struktura Kościoła, ukształtowana według ówczesnych stosunków feudalnych, pękała i słabła. Kościół jawił się na pierwszy rzut oka jako instytucja hierarchiczna pod przewodnictwem papieża. Wielka moc „instytucji boskiej” na polu ziemskim i politycznym znacznie słabiej przejawiała się jednak w wymiarze duchowym. Biednym klasom średniowiecznego społeczeństwa brakowało duszpasterskiej opieki duchowieństwa, co sprawiało, że stawały się podatne na wpływ ruchów heretyckich i antykościelnych.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Nawrócony odnawia Kościół

W epoce naznaczonej ruchami heretyckimi, silnym kryzysem duszpasterskim oraz upadkiem zasad moralnych wielu księży i zakonników niespodziewanie wielką rolę zaczyna odgrywać syn bogatego kupca z Asyżu, Francesco Bernardone.

Jego pierwsza posługa dla Kościoła rozpoczyna się po zakończeniu służby rycerskiej, kiedy na skutek przemiany duchowej jako pokutnik zaczyna odbudowywać zrujnowane kościoły. Czyni tak po niespodziewanym spotkaniu z Chrystusem w San Damiano, który z krzyża skierował do niego wezwanie: „Idź i odbuduj mój Kościół, gdyż popada w ruinę”. Franciszek początkowo zrozumiał te słowa dosłownie, dopiero po pewnym czasie odkrył rzeczywiste znaczenie objawionej mu tajemnicy. Odczytał, że Chrystus wezwał go do odnowy Kościoła i jego ochrony przed niebezpieczeństwem upadku.

Gdy heretycy zwracają się przeciwko kapłanom, biskupom i papieżowi, a w następstwie przeciwko świeckim i całej wspólnocie Kościoła, Franciszek, widząc również grzechy i słabości, pragnie w jedności, z pokorą i szacunkiem, a zarazem z niespotykanym radykalizmem i gorliwością, uświęcać Kościół od wewnątrz: roztacza opiekę nad biednymi, pomaga w uwolnieniu się od grzechu księżom, troszczy się o zaniedbane kościoły, a przede wszystkim nawołuje do umiłowania Najświętszego Sakramentu.

Podziel się cytatem

Reklama

Niecodzienna na owe czasy postawa Franciszka nie zawsze była rozumiana i akceptowana, nie obyło się bez przeciwności i napięć. Kontrowersyjne opinie na jego temat głosili również hierarchowie kościelni. Był uważany za szaleńca, a nawet za człowieka opętanego przez diabła. Biskupi i księża, którzy uznawali go za heretyka, nie pozwalali mu działać w swoich diecezjach i parafiach. Uniwersytet Paryski zakwestionował autorytet Franciszka i fundament franciszkańskiego ubóstwa, gdyż ówczesne prawo kanoniczne nie przewidywało tego rodzaju wędrownego bractwa żyjącego bez własności.

Reklama

Uzyskanie zgody papieża na prowadzenie franciszkańskiego stylu życia nie było łatwe. Mimo początkowych trudności udało się Franciszkowi zmienić nastawienie do siebie dzięki wytrwałości i uległości papieżowi oraz Kościołowi. Niechęć przekształciła się w życzliwość i entuzjazm.

Reklama

Franciszkańskie „w” i „dla” Kościoła

Dla Franciszka z Asyżu Kościół jest duchową wspólnotą. W pierwszym Napomnieniu św. Franciszek podkreśla potrzebę patrzenia zarówno oczami ciała, jak i oczami ducha. Wydaje się, że to właśnie obraz Kościoła jako Ciała Chrystusa jest najbliższy świętemu z Asyżu. Dostrzega on w Kościele żywą wspólnotę z zawsze obecnym w niej Panem, przede wszystkim w sakramencie Eucharystii.

Reklama

W komunii i posłuszeństwie Kościołowi św. Franciszek widzi dla swojego zakonu znak i potwierdzenie wierności Bogu (2 Cel 24): „Pójdę więc i polecę ich świętemu Kościołowi Rzymskiemu, który rózgą swej władzy ukróci złośliwców, a synom Bożym pozwoli wszędzie cieszyć się wolnością, a to dla rozrostu zbawienia wiecznego. Synowie niech poznają z tego słodkie dobrodziejstwo matki i niech zawsze ze szczególnym oddaniem idą jego czcigodnymi śladami. Pod jego opieką nie będzie w zakonie złego zdarzenia, ani syn Beliala nie przejdzie bezkarnie przez winnicę Pana. Sam on jako święty będzie dbał o chwałę naszego ubóstwa i nie dopuści do tego, by naszą wymowną pokorę zaciemniła chmura pychy. Zachowa wśród nas nietknięte więzy miłości i pokoju, jak najostrzej karząc dysydentów. W jego obliczu stale będzie kwitnąć święte zachowanie czystości ewangelicznej, i ani na godzinę nie ścierpi on upadku «woni życia» (Ps 91,13; 2 Kor 2,15)”. Święty niezmiennie utrzymuje, iż „wszyscy bracia mają być katolikami” (RnB 19).

Franciszkański styl życia ukazał potrzebę ponownego odkrycia swojego miejsca „w” Kościele i powołania „dla” Kościoła. Jednak podporządkowanie i posłuszeństwo nie wykluczają wolności i misji każdego wierzącego, ale stają się wyrazem głębokiej prawdy: „skąd” lub raczej „od kogo” ta wolność i misja pochodzą, a także komu służą. Papież, widząc, że postępowanie Franciszka ową prawdę wyraża, potwierdził regułę franciszkańską, a Bracia Mniejsi przyrzekli mu posłuszeństwo i szacunek.

Reklama

Tak zresztą jest do dzisiaj: franciszkanie w liturgii i oficjum przestrzegają katolickiego rytu rzymskiego, głoszą Ewangelię zawsze za pozwoleniem biskupa, służą Kościołowi, ofiarując swoją opiekę przede wszystkim prostym i ubogim. W ten sposób, przepowiadając w imieniu Kościoła, oddają mu swoją posługę, która wypełnia duszpasterskie luki duchowieństwa.

Święty z Asyżu, zwany drugim Chrystusem (alter Christus), jest mężem Bożym i katolickim. Dla niego życie zgodne z wolą Bożą oznacza przynależność do Kościoła i życie z Kościołem (cum Ecclesia). Pomimo wszystkich niedociągnięć instytucji, św. Franciszek woli pozostać we wspólnocie kościelnej, aby ją odnawiać i uświęcać od środka. Uważa ją bowiem za gwaranta prawdziwej wiary.

Podziel się cytatem

Reklama

Poznanie franciszkańskiego stylu życia może mieć wielkie znaczenie dla tych, którzy twierdzą: „Chrystus – tak, Kościół – nie”. Jeśli usłyszą o św. Franciszku z Asyżu, poznają, że wysiłek pozostania wiernym „w” Kościele i wierność w znoszeniu trudności „dla” Kościoła nie idą na marne. Są możliwe i konieczne. Możliwe w dzisiejszym życiu i konieczne w przyszłym.

Reklama

Brat Tomasz Żak – kapucyn, prezbiter, doktor teologii dogmatycznej. Absolwent Papieskiego Uniwersytetu Gregoriańskiego w Rzymie. Wykładowca w Studium Franciszkańskim Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie. Asystent prowincjalny Franciszkańskiego Zakonu Świeckich, Wspólnoty Franciszkańskiej Tau oraz Młodzieży Franciszkańskiej Tau.

Źródło: Głos Ojca Pio nr 1 (133) styczeń/luty 2022

Zobacz:

GŁOS OJCA PIO

NOWY NUMER GŁOSU OJCA PIO

2022-01-13 21:05

Ocena: +7 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Pierwsza taka szopka

W 1223 r., na 3 lata przed swoją śmiercią, św. Franciszek z Asyżu obchodził Boże Narodzenie w Greccio, wiosce na południe od Asyżu. To tam powstała pierwsza na świecie żywa szopka.

Opis tego wydarzenia przekazał bł. Tomasz z Celano, pierwszy biograf św. Franciszka. Nie należał on do grona najbliższych uczniów Biedaczyny z Asyżu, jednak z całą pewnością znał go osobiście.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Warszawska Pielgrzymka Piesza na Jasną Górę wpisana na listę niematerialnego dziedzictwa kulturowego

2024-04-25 11:34

[ TEMATY ]

Lista niematerialnego dziedzictwa kulturowego

Karol Porwich/Niedziela

Zabawkarstwo drewniane ośrodka Łączna-Ostojów, oklejanka kurpiowska z Puszczy Białej, tradycja wykonywania palm wielkanocnych Kurpiów Puszczy Zielonej, Warszawska Pielgrzymka Piesza na Jasną Górę oraz pokłony feretronów podczas pielgrzymek na Kalwarię Wejherowską to nowe wpisy na Krajowej liście niematerialnego dziedzictwa kulturowego. Tworzona od 2013 roku lista liczy już 93 pozycje. Kolejnym wpisem do Krajowego rejestru dobrych praktyk w ochronie niematerialnego dziedzictwa kulturowego został natomiast konkurs „Palma Kurpiowska” w Łysych.

Na Krajową listę niematerialnego dziedzictwa kulturowego zostały wpisane:

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję