Dzień 5
W tym czasie Maryja wybrała się i poszła z pośpiechem w góry do pewnego miasta w pokoleniu Judy. Weszła do domu Zachariasza i pozdrowiła Elżbietę. Łk 1,39-40.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Widzimy Maryję, której pierwszą reakcją na wiadomość, że oto właśnie poczęła dziecko, jest wybranie się w stuczterdziestokilometrową drogę z Nazaretu do Ein Karem. Przyjrzyjmy się wędrującej przez prawie tydzień Maryi.
Skądś wychodzi. Z domu, ze swojej bezpiecznej przestrzeni, z tego, co znane i oswojone. Którędyś idzie. Przez długie kilometry drogi, która jest różna – raz z górki, raz pod górkę, raz po równym, raz po wertepach, raz pewnie w słońcu i upale, a innym razem być może w deszczu i chłodzie, raz z entuzjazmem, a raz ze zmęczeniem, zniechęceniem, może obawami. Ale też przez spotkania z ludźmi, którzy bywają różni – sympatyczni i irytujący, życzliwi i wrodzy, pomocni i obojętni. Idzie dokądś. Do domu krewnych – dobrze znanych czy tylko pamiętanych z dzieciństwa? Do miejsca i ludzi, po których czegoś się spodziewa, o których coś sobie wyobraża, w związku z którymi na coś liczy – i to wszystko może się potwierdzić albo nie. Dlaczego więc idzie? Co każe Jej wyruszyć w tę drogę, skoro miałaby naprawdę wszelkie prawo siedzieć na miejscu i zajmować się sobą?
Reklama
Kto wie, czy Ona sama w tamtej chwili byłaby w stanie dokładnie określić, co każe Jej iść sto czterdzieści kilometrów do Elżbiety i Zachariasza. Cokolwiek to jednak było, miało w sobie potężną siłę i potencjał dynamizowania. Poszła wszak nie ot tak sobie, kopiąc po drodze drobne kamyki i zbierając kwiatki, ale „z pośpiechem”. Cokolwiek to było, gnało Ją wręcz przed siebie.
Biegnąca niemal do Ein Karem Maryja pokazuje nam sobą, co dzieje się z człowiekiem, który spotkał Boga i dowiedział się tego, czego Ona dowiedziała się w zwiastowaniu. Spotkanie z Bogiem, przyjęcie Jego Słowa „uruchamia” nas, dynamizuje. Uzdalnia do ruszenia w drogę, która jest misją, a więc ma swój cel. To nic, że ten cel nie od początku jest dla nas zupełnie jasny.
Zastanawiasz się, czy dobrze się modlisz, czy rzeczywiście się modlisz i czy naprawdę spotykasz w swojej modlitwie Boga? A do czego ostatnio „uruchomiła” cię twoja modlitwa? Do czego/do kogo, kończąc ją, poszedłeś z pośpiechem? Potrzeba porozmawiania, podzielenia się z kim; pomocy komu; chociaż zobaczenia kogo – urodziła się ostatnio z twojej modlitwy? Czego by w twoim życiu nie było, co by się nie wydarzyło, gdyby nie modlitwa? Z kim byś nie porozmawiał? Komu byś nie pomógł, gdybyś nie był w zeszłą niedzielę na Eucharystii?
Red.
![](https://www.niedziela.pl/gifs/portaln/624x400/1651145431.jpg)
Tekst pochodzi z książki „Nocą szukałam. Rekolekcje maryjne – zrób to (nie) sam”, ks. Michał Lubowicki
Promuj akcję na swojej stronie internetowej
Wklej kod na swojej stronie internetowej (750px x 200px)
![#TrzymajsieMaryi](https://www.niedziela.pl/download/baner-trzymajsiemaryi-750x200.jpg)
<a href="https://www.niedziela.pl/trzymajsiemaryi"><img src="https://www.niedziela.pl/download/baner-trzymajsiemaryi-750x200.jpg" alt="niedziela.pl - #TrzymajsieMaryi" /></a>
Wklej kod na swojej stronie internetowej (300px x 300px)
![#TrzymajsieMaryi](https://www.niedziela.pl/download/baner-trzymajsiemaryi-300x300.jpg)
<a href="https://www.niedziela.pl/trzymajsiemaryi"><img src="https://www.niedziela.pl/download/baner-trzymajsiemaryi-300x300.jpg" alt="niedziela.pl - #TrzymajsieMaryi" /></a>
Jeżeli potrzebujesz banera o innym rozmiarze lub umieściłeś baner, napisz do nas: internet@niedziela.pl