Lidia Dudkiewicz: - W Jezusowym Kazaniu na Górze w drugim błogosławieństwie jest mowa o płaczu. Ten ewangeliczny płacz to smutek tych, których nawiedzają różne niepowodzenia życiowe, to „łzy” borykających się z trudnościami przez całe życie.
Br. Stanisław Rybicki FSC: - Nie ma tu zachęty do stoickiej postawy nieczułości emocjonalnej i hartu ducha w najtrudniejszych sytuacjach życia. Jest to raczej apokaliptyczna obietnica dana „błogosławionym”, gwarancja, że Zbawiciel obdarzy ich „olejkiem radości zamiast szaty smutku”. Bóg „otrze z ich oczu wszelką łzę, a śmierci już odtąd nie będzie. Ani żałoby, ni krzyku, ni trudu” (Ap 21, 4). Trzeba ufnie liczyć na najlepszego z ojców, który cierpiących potrafi doprowadzić do zamierzonego przez siebie zbawczego celu. Taka postawa to trudny chrześcijański optymizm, to naśladowanie Boskiego Nauczyciela, który swych wybranych wzywa do zaakceptowania stromej drogi i ciasnej bramy (por. Mt 7, 14), która „prowadzi do życia” (Mt 7, 14).
- Tak więc cierpienie dzięki Chrystusowi ma wartość odkupieńczą.
- Apostoł Paweł oświadcza zdecydowanie: „Mam upodobanie w moich słabościach, w obelgach, w niedostatkach, w prześladowaniach, w uciskach z powodu Chrystusa” (2 Kor 12, 10). By zasłużyć sobie na miano Chrystusowego sługi i aby rzeczywiście nim być, trzeba nade wszystko wiele wycierpieć. „Hinc illae lacrimae”. Ostatnie lata misjonarskiej działalności Apostoła są znaczone długotrwałymi więzieniami i innymi udrękami. Tak oto Zbawiciel nie wyeliminował cierpień i łez, ale niósł cierpiącym pocieszenie, a wielu chorych uzdrawiał. Sam jednak wziął na siebie świadomie wybraną mękę i śmierć na krzyżu. Uczynił to z posłuszeństwa Ojcu dla zbawienia ludzi. Odtąd w dziejach Jego Kościoła wszyscy prześladowani, płaczący mogą łączyć swoje cierpienia z Jego cierpieniami. Chrystus wyraźnie zapowiedział swoim wyznawcom, że będą musieli pić z kielicha Jego cierpień (por. Mt 10, 38), że spotka ich taki sam los jak Mistrza. Ale życie chrześcijanina to nie tylko czarna noc łez i ucisku. Cierpieniom towarzyszy radość płynąca ze szczególnego zjednoczenia z Chrystusem. Wspólnota z Nim nie ogranicza się jedynie do cierpień i poniżenia, lecz rozciąga się również na radość i chwałę zmartwychwstania… Zarówno samego Apostoła, jak i zwykłych wyznawców Chrystusa podtrzymywała na duchu wizja przyszłej nagrody, współwywyższenia z Chrystusem. Aż po nasze czasy cierpienia chrześcijan są „uspołecznione”, gdyż całemu Kościołowi wychodzą na dobro.
Pomóż w rozwoju naszego portalu