Reklama

Polska

#Dookoła Polski: Białowieża – Grabarka – Serpelice – Kostomłoty - Kodeń – Jabłeczna – Romanów

Jak znacie, to też posłuchajcie, a najlepiej ruszajcie z nami. Dookoła Polski, w miejsca znane i mniej znane.

[ TEMATY ]

#DookołaPolski

Wojciech Dudkiewicz

Kostomłoty. Kościół pw. Świętego Nikity

Kostomłoty. Kościół pw. Świętego Nikity

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Przejeżdżając przez okolicę, nie można nie skręcić, choćby na krótko, do Puszczy Białowieskiej i samej Białowieży; nie da się. Puszcza to chyba ostatni skrawek nizinnego lasu mieszanego o pierwotnym charakterze w tej części świata. Od XVI w. chronili ją najpierw polscy królowie, a potem rosyjscy carowie, przy czym ochronę przyrody rozumieli dość specyficznie - zielonym i ich partiom nie spodobałoby się to - jako potrzebę zachowania wspaniałych terenów łowieckich.

Bez pośpiechu

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Okolica ma specyficzną atmosferę, biorącą się chyba z oporu wobec wyścigu, który niesie ze sobą życie. Tu jeszcze wciąż nie ma pospiechu, chyba, że czasem, w długie weekendy. Okolica to kulturowy, językowy i obyczajowy tygiel, a wielokulturowości przypominają górujące ponad okolicą wieże cerkwi i kościołów, wotywne krzyże, osamotnione kapliczki, czy drewniane domy z kolorowymi okiennicami. Zachowały się opisy wielkich polowań z udziałem koronowanych głów. Jedno z nich upamiętnia obelisk na grobli prowadzącej do dworku myśliwskiego w Białowieży. Napis na wystawionym w 1752 r. pomniku informuje o wielkich łowach króla Augusta III. Ubito wówczas 42 żubry, 13 łosi i 2 sarny.

Wojciech Dudkiewicz

Dawny dwór królów Polski został prawdopodobnie zniszczony w czasie powstania listopadowego. W 1889 roku na miejscu polskiego dworu car Aleksander III polecił rozpoczęcie budowy pałacu z myślą o polowaniach w Puszczy Białowieskiej. Była to letnio-jesienna rezydencja, wokół którego założono istniejący do dziś Park Pałacowy w stylu angielskim. Na potrzeby pałacu w 1897 r. wybudowano dworzec Białowieża Pałac, którego budynek zachował się. Car Aleksander III wraz z rodziną przyjeżdżał na łowy koleją. Pałac spłonął wskutek działań wojennych w 1944 r. Jego pozostałościami są tzw. brama kuchenna i dworek myśliwski – stylowy, drewniany, z charakterystycznymi zdobieniami.

Rośliną kojarzoną z Białowieżą jest aromatyczna trawa turówka, zwana też żubrówką. Znana jest jako drugi z głównych składników pewnego trunku, dostępnego w Białowieży w nadmiarze. W jednej z miejscowych restauracji trafiliśmy w menu m.in. na pierogi z dziczyzną, słomiane placki ziemniaczane, chłodnik litewski, wykwintną zupę z puszczańskich borowików i… nogi kaczki. Ta ostatnia potrawa, to na szczęście „confitowane całą noc w gęsim tłuszczu, jabłkowo ziemniaczane placki przekładane liśćmi szpinaku, sos z zapiekanych antonówek z nutą cydru”. Nie powiemy, co wybraliśmy, ale i tak tanio nie było.

Reklama

Dzień Spasa

Jeszcze przed Bugiem skręciliśmy z głównej drogi do Grabarki, miejsca ważnego dla prawosławnych, celu pielgrzymek. Było kilka dni po Dniu Spasa (19 sierpnia), gdy prawosławni ściągają tłumnie co roku, kierując kroki ku cudownemu źródełku. Płóciennymi chusteczkami obmywają chore miejsca w nadziei na uzdrowienie. Potem niosąc krzyże wotywne, niekiedy na kolanach, udają się na wzgórze, do cerkwi pw. Przemienienia Pańskiego. Jak głosi tradycja, trzysta lat temu w czasie zarazy dziesiątkującej ludność Podlasia, zebrało się tu około 10 tys. ludzi, którzy rzeczywiście zostali ocaleni od zarazy. W podzięce wznieśli na wzgórzu drewnianą kaplicę; miejsce stało się ośrodkiem kultu i celem pielgrzymek ludności prawosławnej. Na miejscu kaplicy stanęła cerkiew, którą otacza las krzyży, przyniesionych tu przez pielgrzymów w najróżniejszych intencjach. Krzyże stojące bliżej cerkwi noszą ślady pożaru, który w 1990 r. strawił drewnianą cerkiew. Na jej miejscu zbudowano nową cerkiew - murowaną, którą oszalowano drewnem, by jak najbardziej przypominała dawną świątynię.

Wojciech Dudkiewicz

Grabarka. Cerkiew pw. Przemienienia Pańskiego

Grabarka. Cerkiew pw. Przemienienia Pańskiego

Górki, pagórki, Serpelice

Do Serpelic z mostu w Siemiatyczach jedzie się wzdłuż Bugu. Warto to zrobić, Serpelice to znane nadbużańskie letnisko, położone u stóp wysokich, pociętych wąwozami wzgórz spadających ku rzece. Górki, pagórki, lasy i woda tworzą korzystny mikroklimat, wyróżniający Serpelice wśród innych letnisk nad Bugiem. W wybudowanych po II wojnie światowej kościele św. Apostołów Piotra i Pawła i klasztorze kapucynów, umieszczono dwa cenne XVII-wieczne obrazy. Zatrzymamy się tu tylko na chwilę; w czwartek rozpoczyna się coroczna Golgota Młodych, spotkanie z Chrystusem obecnym w żywym Kościele. Tematem ma być pojednanie: serce całej tajemnicy odkupienia i życia chrześcijanina. Podczas tegorocznej Golgoty Młodych będziemy chcieli zatrzymać się nad tym ważnym zagadnieniem w odniesieniu do naszej osobistej relacji z Bogiem i drugim człowiekiem – zachęcają do udziału jego organizatorzy, Bracia Kapucyni Prowincji Warszawskiej. Czas w Serpelicach - kiedy można spojrzeć na swoje życie z innej perspektywy - nigdy nie jest zmarnowany.

Reklama

Wojciech Dudkiewicz

Serpelice

Serpelice

Z Serpelic bliżej i nieco dalej Bugu jedziemy przez Janów Podlaski, Pratulin, Neple, Terespol i Lebiedziew, wszystko to miejscowości warte zatrzymania, które odegrały swoja role w historii. Czas jest nieubłagany, zatrzymamy się dopiero w Kostomłotach.

Jedyna w Polsce

Bo to mus: działa tu jedyna w Polsce, a pewnie i na świecie, parafia katolicka obrządku bizantyjsko-słowiańskiego, inaczej neounicka. Świątynia pw. Świętego Nikity, wybudowana w XVII w., ostatnio starannie wyremontowana, zawiera cenny ikonostas pochodzący z okresu budowy świątyni. Jej wnętrze zdobi też piękna i stylowa, choć współczesna polichromia. Cerkiew jest uznawana za sanktuarium podlaskich unitów. W bocznym ołtarzyku w lewej części nawy przechowywane są relikwie Błogosławionych Unickich Męczenników z Pratulina. Kostomłoty stały się miejscem znanym i odwiedzanym przez pielgrzymów oraz atrakcją turystyczną, zwłaszcza w dniu święta patrona cerkwi, św. Nikity obchodzonego – już niedługo – na początku września.

Reklama

Wojciech Dudkiewicz

Kostomłoty. Kościół pw. Świętego Nikity

Kostomłoty. Kościół pw. Świętego Nikity

Idea neounii narodziła się po odzyskaniu przez Polskę niepodległości po I wojnie światowej. Wówczas władze Kościoła katolickiego postanowiły odnowić zwierzchność nad dawnymi parafiami unickimi, których wierni zostali zmuszeni w czasach rządów rosyjskich do wyznawania prawosławia. Z obawy przed ukrainizacją nowych parafii nie podporządkowano hierarchom greckokatolickim z galicyjskiej części przedwojennej Polski. Do wybuchu wojny powstało kilkadziesiąt parafii neounickich, do dziś pozostała tylko jedna.

Historia niesłychana

Z Kostomłotów do Kodnia jest tylko kilka kilometrów. Warto je pokonać, wszak znajdziemy tu kolejną osobliwość. A historię o Madonnie ukradzionej po uzdrowieniu przez wojewodę mińskiego Mikołaja Sapiehę w Rzymie i przywiezionej do Kodnia - słyszeli chyba wszyscy. Tak, czy inaczej w ołtarzu późnorenesansowo-barokowego kościoła św. Anny w Kodniu, zbudowanego w latach 1631-1640 przez Sapiehę znajduje się słynący cudami obraz Matki Bożej de Guadalupe, przez całe wieki pozostający w Rzymie. Aby trafić do dawnego zamku Sapiehów, należy od kościoła i rynku skierować się drogą prowadzącą ku nadbużańskim łąkom. Z warowni wzniesionej na początku XVI w. zostały jedynie szczątki murów, przykryte współczesnym pawilonem. Ocalała zamkowa późnogotycko-renesansowa cerkiew pełni funkcję kościoła filialnego pw. Świętego Ducha. To unikalny we wschodniej Polsce obiekt w stylu zbliżonym do gotyku nadwiślańskiego. Szczególnie wielu pielgrzymów odwiedza Kodeń w czasie diecezjalnych odpustów: najbliższy - 8 września (święto Matki Bożej Siewnej).

Wojciech Dudkiewicz

Kodeń. Słynący cudami obraz

Kodeń. Słynący cudami obraz

Na końcu świata

Cały czas może wydawać się, że poruszamy po końcu świata. To przesada, rzecz jasna, ale po końcu Polski poruszamy się na pewno, a kolejny obiekt naszego zainteresowania nazywają nawet monasterem na końcu świata. Nic dziwnego: położony jest w pięknej scenerii nadbużańskich łąk i nadrzecznych zarośli, nad samym granicznym Bugiem. Monaster w Jabłecznej miał istnieć już w XV w., powstał, jak głosi legenda, w miejscu, gdzie zatrzymała się płynąca Bugiem ikona św. Onufrego. Dzięki niezłomnej woli mnichów i pomocy tutejszej szlachty, która uposażyła klasztor, przetrwał on przez XVII i XVIII w. jako prawosławny, mimo że diecezja chełmska, w której się znajdował, postanowieniem unii brzeskiej z 1596 r. przeszła na katolicyzm, zachowując wschodni obrządek.

Reklama

Wojciech Dudkiewicz

Kostomłoty. Kościół pw. Świętego Nikity

Kostomłoty. Kościół pw. Świętego Nikity

Złota kopuła cerkwi pw. św. Onufrego górującej nad zabudowaniami męskiego klasztoru prawosławnego lśni ponad bujną zielenią nadbużańskiej równiny. We wnętrzu cerkwi znajdują się niezwykle cenne ikony, w tym wspominana już ikona przedstawiająca patrona świątyni, która dała początek istnieniu monasteru w Jabłecznej. Senna okolica ożywa co roku w końcu czerwca, gdy przybywają tutaj tysiące wiernych na Dzień Świętego Onufrego. Po nocnym czuwaniu przez nadbużańskie łąki rusza procesja. Widok korowodu z setkami świec, idącego w półmroku przez puste łąki, pozostanie w pamięci.

Piękne to miejsce

W pobliskim Romanowie wychowywał się pod opieką dziadków Anny Zofii i Błażeja Malskich oraz prababki Konstancji Nowomiejskiej Józef Ignacy Kraszewski. Wyniósł stamtąd pierwsze zainteresowania kulturą i literaturą. Jego twórczość stanowi fenomen w literaturze. Był pisarzem niesamowicie pracowitym, o wszechstronnych zainteresowaniach, autorem ponad 200 powieści, w tym 100 historycznych. Wielką zasługą Kraszewskiego było wyparcie z obiegu czytelniczego, modnych wówczas, choć marnych powieści francuskich i zastąpienie ich wartościową powieścią historyczną. Korespondował z całym intelektualnym i artystycznym światem swojej epoki, a jego korespondencja – nie były to smsy, emaile itp. - obejmuje ok. 40 tys. listów. W 1962 r., w 150 rocznicę urodzin pisarza, otwarto w Romanowie poświęcone mu muzeum. Można obejrzeć liczne pamiątki po pisarzu i jego rodzinie. „Piękne to miejsce – pisał o Romanowie wielki pisarz. - O tyle, ile bez biegnącej wody i gór może być kraj jaki pięknym”.

Wojciech Dudkiewicz

Romanów. Tu rósł Kraszewski

Romanów. Tu rósł Kraszewski

Wojciech Dudkiewicz

2022-08-24 14:35

Ocena: +3 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

#DookołaPolski: Kostrzyn – Siekierki - Cedynia – Osinów - Szczecin - Świnoujście - Międzyzdroje

[ TEMATY ]

#DookołaPolski

Wojciech Dudkiewicz

Międzyzdroje. Zachód Słońca na Wyspie Wolin

Międzyzdroje. Zachód Słońca na Wyspie Wolin

Cudze chwalicie, swojego nie znacie? A nawet, jak znacie ruszajcie z nami. Dookoła Polski, w miejsca znane i mniej znane.

Z południa jedziemy aż na zachód Polski, do Kostrzyna nad Odrą, który co ciekawe, leży głównie nad Wartą. Taki smaczek. Niejeden zresztą smaczek wiąże się z Kostrzynem nad Odra i Wartą. Urząd miasta mieści się w budynku dawnego przejścia granicznego. Prawdziwe miasto na granicy, której nie ma.

CZYTAJ DALEJ

Św. Florian - patron strażaków

Św. Florianie, miej ten dom w obronie, niechaj płomieniem od ognia nie chłonie! - modlili się niegdyś mieszkańcy Krakowa, których św. Florian jest patronem. W 1700. rocznicę Jego męczeńskiej śmierci, właśnie z Krakowa katedra diecezji warszawsko-praskiej otrzyma relikwie swojego Patrona. Kim był ten Święty, którego za patrona obrali także strażacy, a od którego imienia zapożyczyło swą nazwę ponad 40 miejscowości w Polsce?

Zachowane do dziś źródła zgodnie podają, że był on chrześcijaninem żyjącym podczas prześladowań w czasach cesarza Dioklecjana. Ten wysoki urzędnik rzymski, a według większości źródeł oficer wojsk cesarskich, był dowódcą w naddunajskiej prowincji Norikum. Kiedy rozpoczęło się prześladowanie chrześcijan, udał się do swoich braci w wierze, aby ich pokrzepić i wspomóc. Kiedy dowiedział się o tym Akwilinus, wierny urzędnik Dioklecjana, nakazał aresztowanie Floriana. Nakazano mu wtedy, aby zapalił kadzidło przed bóstwem pogańskim. Kiedy odmówił, groźbami i obietnicami próbowano zmienić jego decyzję. Florian nie zaparł się wiary. Wówczas ubiczowano go, szarpano jego ciało żelaznymi hakami, a następnie umieszczono mu kamień u szyi i zatopiono w rzece Enns. Za jego przykładem śmierć miało ponieść 40 innych chrześcijan.
Ciało męczennika Floriana odnalazła pobożna Waleria i ze czcią pochowała. Według tradycji miał się on jej ukazać we śnie i wskazać gdzie, strzeżone przez orła, spoczywały jego zwłoki. Z czasem w miejscu pochówku powstała kaplica, potem kościół i klasztor najpierw benedyktynów, a potem kanoników laterańskich. Sama zaś miejscowość - położona na terenie dzisiejszej górnej Austrii - otrzymała nazwę St. Florian i stała się jednym z ważniejszych ośrodków życia religijnego. Z czasem relikwie zabrano do Rzymu, by za jego pośrednictwem wyjednać Wiecznemu Miastu pokój w czasach ciągłych napadów Greków.
Do Polski relikwie św. Floriana sprowadził w 1184 książę Kazimierz Sprawiedliwy, syn Bolesława Krzywoustego. Najwybitniejszy polski historyk ks. Jan Długosz, zanotował: „Papież Lucjusz III chcąc się przychylić do ciągłych próśb monarchy polskiego Kazimierza, postanawia dać rzeczonemu księciu i katedrze krakowskiej ciało niezwykłego męczennika św. Floriana. Na większą cześć zarówno świętego, jak i Polaków, posłał kości świętego ciała księciu polskiemu Kazimierzowi i katedrze krakowskiej przez biskupa Modeny Idziego. Ten, przybywszy ze świętymi szczątkami do Krakowa dwudziestego siódmego października, został przyjęty z wielkimi honorami, wśród oznak powszechnej radości i wesela przez księcia Kazimierza, biskupa krakowskiego Gedko, wszystkie bez wyjątku stany i klasztory, które wyszły naprzeciw niego siedem mil. Wszyscy cieszyli się, że Polakom, za zmiłowaniem Bożym, przybył nowy orędownik i opiekun i że katedra krakowska nabrała nowego blasku przez złożenie w niej ciała sławnego męczennika. Tam też złożono wniesione w tłumnej procesji ludu rzeczone ciało, a przez ten zaszczytny depozyt rozeszła się daleko i szeroko jego chwała. Na cześć św. Męczennika biskup krakowski Gedko zbudował poza murami Krakowa, z wielkim nakładem kosztów, kościół kunsztownej roboty, który dzięki łaskawości Bożej przetrwał dotąd. Biskupa zaś Modeny Idziego, obdarowanego hojnie przez księcia Kazimierza i biskupa krakowskiego Gedko, odprawiono do Rzymu. Od tego czasu zaczęli Polacy, zarówno rycerze, jak i mieszczanie i wieśniacy, na cześć i pamiątkę św. Floriana nadawać na chrzcie to imię”.
W delegacji odbierającej relikwie znajdował się bł. Wincenty Kadłubek, późniejszy biskup krakowski, a następnie mnich cysterski.
Relikwie trafiły do katedry na Wawelu; cześć z nich zachowano dla wspomnianego kościoła „poza murami Krakowa”, czyli dla wzniesionej w 1185 r. świątyni na Kleparzu, obecnej bazyliki mniejszej, w której w l. 1949-1951 jako wikariusz służył posługą kapłańską obecny Ojciec Święty.
W 1436 r. św. Florian został ogłoszony przez kard. Zbigniewa Oleśnickiego współpatronem Królestwa Polskiego (obok świętych Wojciecha, Stanisława i Wacława) oraz patronem katedry i diecezji krakowskiej (wraz ze św. Stanisławem). W XVI w. wprowadzono w Krakowie 4 maja, w dniu wspomnienia św. Floriana, doroczną procesję z kolegiaty na Kleparzu do katedry wawelskiej. Natomiast w poniedziałki każdego tygodnia, na Wawelu wystawiano relikwie Świętego. Jego kult wzmógł się po 1528 r., kiedy to wielki pożar strawił Kleparz. Ocalał wtedy jedynie kościół św. Floriana. To właśnie odtąd zaczęto czcić św. Floriana jako patrona od pożogi ognia i opiekuna strażaków. Z biegiem lat zaczęli go czcić nie tylko strażacy, ale wszyscy mający kontakt z ogniem: hutnicy, metalowcy, kominiarze, piekarze. Za swojego patrona obrali go nie tylko mieszkańcy Krakowa, ale także Chorzowa (od 1993 r.).
Ojciec Święty z okazji 800-lecia bliskiej mu parafii na Kleparzu pisał: „Święty Florian stał się dla nas wymownym znakiem (...) szczególnej więzi Kościoła i narodu polskiego z Namiestnikiem Chrystusa i stolicą chrześcijaństwa. (...) Ten, który poniósł męczeństwo, gdy spieszył ze swoim świadectwem wiary, pomocą i pociechą prześladowanym chrześcijanom w Lauriacum, stał się zwycięzcą i obrońcą w wielorakich niebezpieczeństwach, jakie zagrażają materialnemu i duchowemu dobru człowieka. Trzeba także podkreślić, że święty Florian jest od wieków czczony w Polsce i poza nią jako patron strażaków, a więc tych, którzy wierni przykazaniu miłości i chrześcijańskiej tradycji, niosą pomoc bliźniemu w obliczu zagrożenia klęskami żywiołowymi”.

CZYTAJ DALEJ

Niech miłość do Maryi będzie sprawdzianem polskiego ducha

2024-05-03 23:18

Karol Porwich / Niedziela

- Maryja Królowa Polski, to tytuł, którym określił Bogarodzicę 1 kwietnia 1656 r. król Jan Kazimierz podczas ślubów lwowskich, by dramatyczne wówczas losy Ojczyzny i Kościoła powierzyć jej macierzyńskiej opiece, przypomniał na rozpoczęcie wieczornej Mszy św. w intencji archidiecezji częstochowskiej o. Samuel Pacholski, przeor Jasnej Góry. Wieczorna Eucharystia pod przewodnictwem abp Wacława Depo, metropolity częstochowskiego oraz Apel Jasnogórski z udziałem Wojska Polskiego zwieńczyły uroczystości trzeciomajowe na Jasnej Górze. Towarzyszyła im szczególna modlitwa o pokój oraz w intencji Ojczyzny.

Witając wszystkich zebranych o. Samuel Pacholski, przypomniał, że „Matka Syna Bożego może być i bardzo chce być także Matką i Królową tych, którzy świadomym aktem wiary wybierają ją na przewodniczkę swojego życia”. Przywołując postać bł. Prymasa Stefana Wyszyńskiego, który tak dobrze rozumiał, że to właśnie Maryja jest Tą, „która zawsze przynosi człowiekowi wolność, wolność do miłowania, do przebaczania, uwolnienie od grzechu i każdego nieuporządkowania moralnego”, zachęcał wszystkich, by te słowa stały się również naszym programem, który będzie pomagał „nam wierzyć, że zawsze można i warto iść ścieżką, która wiedzie przez serce Królowej”.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję