Rozpoczęli od… meczu odpustowego na stadionie przy ul. Sztabowej, "Kapucyni vs. PKS Augustyn". – Dziękujemy za wspaniałą grę, za doping naszych wytrwałych kibiców. Niestety wynik meczu 0:7 dla PKS Augustyn nie pozostawia wątpliwości kto zwyciężył! – mówił z uśmiechem proboszcz parafii o. Krzysztof Andryszkiewicz.

Sumie odpustowej przewodniczył o. Michał Draus. W homilii przybliżył postać św. Augustyna podkreślając, że choć urodził się XVII wieków temu, ma dużo do powiedzenia współczesnemu człowiekowi – Sądząc po tym, jak popularne są jego teksty, szczególnie "Wyznania", wydaje się, że ma sporo do przekazania nie tylko filozofom i teologom, ale także przeciętnemu człowiekowi.

Kapucyn mówił także o św. Monice, której bardzo zależało na nawróceniu syna i nieustannie się za niego modliła. – Augustyn w wieku 17 lat został posłany na studia do Kartaginy. To, co robił wtedy, dzisiaj robi większość studentów. Wyjeżdżają ze środowisk konserwatywnych, wierzących, czują powiew wolności, nie muszą słuchać rodziców, nie muszą chodzić do kościoła. Augustyn też tego nie musiał robić. Zaczyna korzystać z uroków życia, spotyka się z mnóstwem kobiet, żyje rozwiąźle. Delikatne ustatkowanie przychodzi, kiedy wiąże się z jedną kobietą, rodzi mu się syn. Matce jest bardzo trudno zaakceptować, że syn żyje w konkubinacie, poza wiarą. Kolejnym ciosem było dla niej dołączenie Augustyna do sekty manichejczyków. Ale Monika nie przestaje się za niego modlić.

– Augustyn przystępując do manichejczyków wybrał sobie Boga na swój obraz i podobieństwo. Takiego, który mu pasuje. Szuka po swojemu – opowiadał o. Draus. – Dopiero św. Ambroży zmienia jego nastawienie do Słowa Bożego. Augustyn zaczyna inaczej patrzeć na Pismo Święte i powoli zaczyna się zmieniać. Nie jest to nawrócenie gwałtowne, modli się do Boga: „nawróć mnie, ale jeszcze nie teraz”. Aż przychodzi taki moment, kiedy rozmyśla nad problemami dobra, zła, które zdaje się zwyciężać w świecie, pyta, jaki jest Bóg i słyszy głos dziecka „Tolle et lege” – weź to i czytaj! Ma ze sobą zwój z listem św. Pawła do Rzymian i to Słowo zmienia jego życie.

– Dzisiaj św. Augustyn stoi przed nami w Kościele i mówi: weź to i czytaj! To jest coś, co cię przemieni – przekonywał kapucyn. – Na początku nawrócenia Augustyn zdał sobie sprawę ze swoich ludzkich możliwości, ze słabości. Podkreślał, że bez Boga, wsparcia wspólnoty i Kościoła jest w stanie wybierać tylko Boga na swój obraz i podobieństwo. Takiego, który będzie mu pasował. Takiego, którego zazwyczaj wybierają ludzie w dzisiejszym świecie.

– Słowo Boże daje nam wielką nadzieję, bo kiedy patrzymy na życie nasze i naszych dzieci, kiedy się martwimy o ich nawrócenie, Pismo Święte pokazuje nam, że Bóg jest Miłością. I Jemu bardziej zależy na naszym życiu niż nam samym. On posyła różnych ludzi i różne doświadczenia, żeby ratować nas i naszych bliskich. Jemu naprawdę zależy. W tym wszystkim warto robić jedną rzecz, jak św. Augustyn – weź i czytaj. Słowo Boże zmienia życie człowieka. Powoli, nie od razu, ale przemienia. Jeżeli Bóg potrafił tak pogubionego człowieka jak Augustyn doprowadzić do wielkiej świętości, to czy nie poradzi sobie z nami i naszymi bliskimi? – zakończył kaznodzieja.

Po Eucharystii odbył się festyn – okazja do spotkania i rozmowy przy kawie, cieście, kiełbaskach czy wacie cukrowej. Można było także kupić ikonę św. Moniki i wesprzeć duszpasterstwo kapucynów we Wrocławiu.