Ks. Mieczysław Puzewicz, delegat metropolity lubelskiego ds. pomocy osobom wykluczonym i założyciel m.in. Centrum Wolontariatu w Lublinie wspominał podczas konferencji prasowej, jak w latach 90-tych XX w. w Lublinie osiedli pierwsi uciekający przed wojną muzułmanie bośniaccy. – Myślałem wówczas, że to będzie epizod. Ale potem zaczęli pojawiać się uchodźcy z Czeczenii i kolejni… - opowiadał.
Reklama
Jak podkreślił, po 24 lutego 2022 r. czyli po wybuchu wojny na Ukrainie musimy już ostatecznie zmienić myślenie: uchodźcy nie będą w Polsce zjawiskiem epizodycznym, przejściowym, ale trwałym elementem naszej rzeczywistości. – Dlatego potrzebne są nam konkretne pomysły na integrację – powiedział. – Mam doświadczenie, że przybywanie uchodźców nie jest zagrożeniem, ale ubogacaniem naszej kultury. Dostrzegam też, że w Polsce przez lata uczyliśmy się braterstwa w społeczeństwie bardzo jednorodnym. Teraz trzeba się uczyć braterstwa wobec innych – dodał.
Podzielił się też z zebranymi doświadczeniami związanymi z przyjmowaniem i integracją uchodźców w środowisku lubelskim. Podkreślił znaczenie punktów przyjęcia uchodźców, które są pierwszym etapem budowania strefy zaufania. Przybysze umieszczani są nie w dużych ośrodkach ale tzw. Domach Nadziei, w których może się zmieścić maksymalnie 5 rodzin. Do swojego domu rodziny otrzymują klucze. W jednym miejscu mieszkają nie tylko uchodźcy z Ukrainy ale też z innych krajów i części świata.
Duchowny zwrócił uwagę na takie istotne wymiary integracji jak intensywna nauka języka polskiego, wsparcie psychologiczne, zapewnienie opieki nad dziećmi, coaching pracy a także znalezienie dla każdej rodziny rodzin partnerskich, które będą stwarzać przybyszom nowe środowisko. - Pierwsze rodziny ukraińskie, które przyjęliśmy w lutym są już „na swoim” – powiedział dyrektor lubelskiego Centrum Wolontariatu.
Reklama
Swoim doświadczeniem podzieliła się Lidia Pavlovycz, która przyjechała z Ukrainy 25 lutego, dzień po rosyjskiej agresji. – Bardzo chciałam podziękować Polakom za wszystko, co robicie – powiedziała. Jak zaznaczyła, od razu po przyjeździe włączyła się w wolontariat, by pomagać innym uchodźcom. Dziś ma pracę. Prowadzi świetlicę dla ok. 10 dzieci (było ich więcej ale część wróciła na Ukrainę). - Dzięki świetlicy rodzice tych dzieci mogą pracować – zaznaczył Lidia Pavlovycz, apelując o powoływanie kolejnych takich świetlic.
O swoim pobycie w ośrodku dla uchodźców, pomocy ze strony Centrum Wolontariatu, nauce języka polskiego a następnie podjęciu pracy w roli mentora dla nowo przybywających uchodźców opowiadał Behnam Rahbarifard z Iranu. Jak podkreślił, Centrum wolontariatu to jego druga rodzina.
- Przyjęcie kogoś pod swój dach nie jest łatwe. Wahaliśmy się. Ale ostatecznie zdecydowaliśmy z żoną i z dziećmi dać schronienie Katii z Mikołajowa i jej 2 –letniemu synowi – opowiadał Kordian Urlich, wolontariusz i wicedyrektor Centrum Wolontariatu w Lublinie. Dziś, po tych kilku miesiącach, Katia i jej synek są już niemal domownikami, dobrze zorientowanymi w polskiej rzeczywistości. Jest to ważne tym bardziej, że na razie do Mikołajowa nie mogą wracać.
Światowy Dzień Migranta i Uchodźcy obchodzony jest od 1914 roku. W tym roku przypada w niedzielę, 25 września. Jest on pomyślany jako odpowiednia okazja dla pobudzenia wspólnot chrześcijańskich do odpowiedzialności wobec braci migrantów oraz do obowiązku współdziałania w rozwiązywaniu ich różnorakich problemów.
Tradycyjnie na Dzień Migranta i Uchodźcy Ojciec Święty publikuje specjalne orędzie. Tegoroczne, z okazji 108. Światowego Dnia Migranta i Uchodźcy nosi tytuł „Budować przyszłość z migrantami i uchodźcami”.
Konferencja prasowa przed 108. Światowym Dniem Migranta i Uchodźcy odbyła się dziś w Sekretariacie KEP w Warszawie. W spotkaniu wzięli udział m.in. bp Krzysztof Zadarko, biskup pomocniczy diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej i Delegat KEP ds. imigracji oraz ks. dr Marcin Iżycki, Dyrektor Caritas Polska.