Reklama

Ojciec Krąpiec

Niedziela Ogólnopolska 21/2008, str. 10

Archiwum KUL

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Do dyżurnego pokoju w duszpasterstwie akademickim, w którym siedzę całymi dniami, wpadł ojciec Nikodem i machając rękami, jakby sam nie wiedząc, co zrobić z informacją, którą trzymał w zanadrzu, pełen zażenowania wyartykułował: - Przed chwilą zmarł ojciec Krąpiec… Oniemiali, zmówiliśmy modlitwę. Ogromna strata - te słowa cisnęły mi się do głowy. Zanim dotrą do mnie szczegóły jego odejścia, trawi mnie poczucie wielkiej wyrwy, jaka powstała wraz z jego odejściem. Dzięki prawdzie, której służył, miał dystans do wielu zawirowań, mód i trendów, wolny był od wielu zależności czy zobowiązań. Tak, to było wielkie panisko, żyjące swoim własnym życiem, a nie życiem cudzym, życiem z odbicia.
Ojciec Krąpiec był dominikaninem z krwi i kości. Dominikaninem do szpiku kości. Cudowną osobowością, promieniującą wiarą i mądrością, żartem i metaforą na takim poziomie, że niektórym brakowało już tlenu. Człowiekiem wielkiej dziecięcej wprost wiary. W tej wierze znajdował sens dla wszystkiego, co robił, a przede wszystkim - jak żył. Widywałem go z różańcem w ręku, jak spacerował po korytarzu, zanurzony w modlitwie.
Był filozofem, profesorem, rektorem, doktorem honoris causa multiplex, członkiem akademii i stowarzyszeń. Znał myśl Arystotelesa i św. Tomasza z Akwinu. Uprawiał tomizm i zajmował się filozofią rzeczywistości. Podtrzymywał dziedzictwo zakonu, nurt filozofii tomistycznej, tej obiektywnej, bo realistycznej. I robił to heroicznie w czasach, kiedy wiara nie miewa już wsparcia ze strony filozofii. Skończyły się bowiem czasy, w których filozofia proponowała człowiekowi obraz świata i sama miała w nim odpowiednie miejsce. Od Kanta jedność myśli filozoficznej ulegała coraz to większemu rozbiciu. Nawet filozofowie nie mogą zmienić faktu, że ich poglądy nie są już jedną filozofią, którą każdy akceptuje, ale są tylko jedną z wielu filozofii. Dzisiaj nie istnieje już tylko jedna filozofia, ale filozofie. Przyjęcie zaś którejś z nich nie jest przyjęciem ogólnego dziedzictwa ludzkiego ducha, lecz decyzją, którą można uzasadniać. Decyzja wyboru jakiejś filozofii to jednocześnie opowiedzenie się przeciwko innym stanowiskom, które także można uzasadniać. Wiara nie ma już trwałego i pewnego oparcia w przestrzeni ludzkiego myślenia, a jej próby znalezienia takiej podstawy bywają często bezsilne.
W takiej sytuacji kulturowej ojciec Krąpiec tworzył swoją filozoficzną szkołę, dzielnie opierając się subiektywizmowi i utylitaryzmowi. Trwał samotnie, a z latami stworzył wspólnotę, szkołę ludzi myślących realistycznie i twórczo. W tym myśleniu naczelne miejsce zarezerwowane było dla Boga, później dla człowieka. Ojciec Krąpiec nie zabrał nikomu pola, ale sam je wykarczował i heroicznie uprawiał, zapraszając do tej uprawy kolejnych oraczy i siewców, którzy byli gotowi i zdolni wytrzymać spiekotę południa.
Był twórczy. Nikomu nic nie ukradł. Inni kradli od niego. Ale on się tym nie przejmował, bo to, co inni musieli ukraść, on i tak wymyślił sam. W sytuacji niesprzyjającej, bo w oparach ideologii komunistycznej, stworzył szkołę niezależnego, realistycznego myślenia, dającą jemu samemu i współpracownikom przestrzeń niezależności i wolności oraz swoistego nieskrępowania. Ta jego wolność szokowała, żenowała osoby pospinane niewolą systemu czy niesamodzielnością myśli własnej. Ojca Krąpca bano się nawet w zakonie i wielu uważało, że jest niebezpieczny, bo gorszy maluczkich. Jako takiego izolowano go od formacji młodzieży zakonnej z obawy przed zapowietrzeniem. Niektórzy, nie rozumiejąc jego myśli, zawczasu i na wszelki wypadek machali z dezaprobatą rękami, niezdolni do sformułowania argumentu.
Tymczasem on trwał. Zmieniały się rządy w Polsce, zmieniali się prowincjałowie, a on był, ciągle był ojciec Krąpiec w swojej celi nad bramą w klasztorze lubelskim przy ulicy Złotej 9. Tam odwiedzałem go za każdym pobytem w Lublinie. I przyjmował mnie ze wzruszeniem. Skąd się to brało, nie wiem. Być może z tego, że kiedy wstąpiłem do zakonu, mój wuj, prof. Marian Plezia, kolega ojca Krąpca, zwierzył mu się, że taki chłopak z rodziny wstąpił do jego zakonu. Na to ojciec Krąpiec miał poradzić wujowi, aby mnie zapraszał do siebie do domu w Krakowie, tak abym przypadkiem nie stracił więzi rodzinnych i nie wyzbył się uczuć ludzkich podczas zakonnej formacji. Dlatego też bywałem u wujostwa w Krakowie na ciastkach i herbacie, mając możliwość rozmowy z uczonym wujem, co niezwykle wpływało na mój rozwój i horyzonty, a przede wszystkim na owe więzi i relacje emocjonalne, które tyle problemów nastręczają dojrzewającemu mężczyźnie.
Dla nas, młodych kiedyś dominikanów, ojciec Krąpiec był filarem, punktem odniesienia. Po prostu był, i dobrze, że był. On nie bał się ideologów partyjnych, kościelnych czy zakonnych. Miał swoje zdanie. To mi imponowało. Ideologie przemijały jak wiatr, a on był. Przypomina mi się tutaj tłumaczenie pewnej baletnicy, którą pytałem, dlaczego jedna jest primabaleriną, a inne tańczą w zespole. Wtedy ona odpowiedziała mi - Bo widzi ojciec - jak ona tańczy, to po prostu jest, scena jest pełna. A nas musi być więcej, aby zapełnić tę scenę. Podobnie było z ojcem Krąpcem. On po prostu był. I w razie potrzeby kilkoma zręcznymi zdaniami odpowiadał na moje pytania. Ja, zadowolony jak dziecko, odchodziłem, ciesząc się odpowiedzią.
Nigdy nie zapomnę naszych spotkań, krótkich, ale zawsze serdecznych. Nawiedzałem go w jego lubelskiej norce zawalonej książkami i drobnym przedmiotami, które mu wydzierałem na pamiątkę. Ostatnimi laty pomagał mi w tym ojciec Tomasz Dostatni, młodszy współbrat z Lublina. Tak wyciągnęliśmy od niego papieskie pióro, rzeźbę Ojca Świętego Jana Pawła II - kopię pomnika z dziedzińca Uniwersytetu czy portret Ojca Profesora. On zawsze nas częstował łykiem krupniku, nalewki czy przewyborną mocną kawą. Częstował nas dowcipem, żartem, który pokazywał jego przestrzeń wolności i dystansu. Nigdy nie trywializował spraw Bożych.
Tytan pracy. Obok wiary w Boga praca była jego wyznaniem. Tak żył i tak umarł, przy pracy, przy biurku, poprawiając swój artykuł do encyklopedii filozoficznej, swego najukochańszego dziecka. Ojciec Krąpiec nie żył nadaremnie. Pozostawił nam cząstkę siebie. A dla nas był punktem odniesienia. Nie bał się, bo dzięki Bogu był sobą. Widocznie ta jego filozofia dawała mu siłę, aby był sobą, nikim innym - tylko sobą, i dawała mu siłę do tego, aby tak sensownie żyć i pracować. W naszym świecie zmieniających się trendów i ideologii pozostawił Ojczyźnie cząstkę myślenia realistycznego, rzeczywistego, określając, że Ojczyzna to nie tylko piękne myśli, wiersze i piosenki, ale konkretna ziemia i mieszkający na niej konkretni ludzie, zdążający do konkretnej niebieskiej Ojczyzny.
A zatem, do zobaczenia, kochany Ojcze Albercie! Kiedy się znowu spotkamy liczę, że poczęstujesz nas przewyborną nalewką i doskonale zaparzoną kawą, uraczysz dowcipem i ubogacisz wiarą w sens tego wszystkiego, co nas dzięki Bogu otacza, czym Ty sam żyłeś i czego nas nauczałeś.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2008-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Cenzura czy mowa nienawiści?

2024-04-23 12:03

Niedziela Ogólnopolska 17/2024, str. 34-35

[ TEMATY ]

gender

Adobe Stock

Ostra krytyka środowisk homoseksualnych oraz jednoznaczne twierdzenie, że są tylko dwie płcie, już niedługo może się stać przestępstwem zagrożonym karą 3 lat więzienia. Takie zmiany w Kodeksie karnym przygotował resort sprawiedliwości.

Opublikowany na stronie Rządowego Centrum Legislacji projekt zmian Kodeksu karnego ma zapewnić „pełniejszą realizację konstytucyjnego zakazu dyskryminacji ze względu na jakąkolwiek przyczynę, a także realizację międzynarodowych zaleceń w zakresie standardu ochrony przed mową nienawiści i przestępstwami z nienawiści”. „Mowa nienawiści” to specjalnie zaprojektowany termin prawniczy, który jest narzędziem służącym do zakazu krytyki m.in. ze względu na „orientację seksualną” lub „tożsamość płciową”. W ekstremalnych przypadkach za mówienie i pisanie, że aktywny homoseksualizm jest grzechem, albo za podkreślanie, iż istnieją tylko dwie płcie, może grozić nawet do 3 lat więzienia. – Oczywiście, nie stanie się to od razu, bo nie wiadomo, jak zachowają się polskie sądy, ale praktyka wymiaru sprawiedliwości w innych państwach wskazuje, że najpierw jest seria procesów, a później coraz większe ograniczanie wolności słowa – mówi mec. Rafał Dorosiński, który z ramienia Ordo Iuris monitoruje proponowane zmiany w Kodeksie karnym ws. „mowy nienawiści”.

CZYTAJ DALEJ

Konkurs fotograficzny na jubileusz 900-lecia

2024-04-24 19:00

[ TEMATY ]

konkurs fotograficzny

diecezja lubuska

Bożena Sztajner/Niedziela

Do końca sierpnia 2024 trwa konkurs fotograficzny z okazji jubileuszu 900-lecia utworzenia diecezji lubuskiej. Czekają atrakcyjne nagrody.

Konkurs jest przeznaczony zarówno dla fotografów amatorów, jak i profesjonalistów z wszystkich parafii naszej diecezji. Jego celem jest uwiecznienie śladów materialnych pozostałych po dawnej diecezji lubuskiej, która istniała od 1124 roku do II połowy XVI wieku.

CZYTAJ DALEJ

Prezydent: W expose szefa MSZ znalazło się wiele kłamstw, manipulacji i żenujących stwierdzeń

2024-04-25 11:13

[ TEMATY ]

Andrzej Duda

PAP/Radek Pietruszka

W wypowiedzi szefa MSZ znalazło się wiele kłamstw i manipulacji - ocenił w czwartek w Sejmie prezydent Andrzej Duda, komentując informację szefa MSZ Radosława Sikorskiego dotyczącą kierunków polityki zagranicznej. Podkreślił, że niektóre wypowiedzi szefa MSZ wzbudziły jego niesmak.

Prezydent powiedział, że "nieco ze zdumieniem i dużym rozczarowaniem" przyjął zwłaszcza początek wystąpienia szefa MSZ. Według niego po pierwszych słowach Sikorskiego o wspólnym budowaniu polityki zagranicznej i bezpieczeństwa, "nastąpił atak na politykę, która była prowadzona przez ostatni rząd w ciągu poprzednich ośmiu lat".

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję