Reklama

Cierń półksiężyca

Dziś w prawie 40-milionowej Algierii chrześcijanie stanowią zaledwie ułamek społeczeństwa. Są to w zdecydowanej większości zagraniczni pracownicy firm, studenci, a także żony Algierczyków. Chrześcijan algierskiego pochodzenia jest najwyżej kilkuset. Chrześcijanie w większości skupiają się w większych miastach: Algierze, Oranie. Kiedy w 1962 r. Algieria uniezależniła się od Francji, islam ogłoszono religią państwową. Wiele kościołów zamieniono wówczas na meczety, a chrześcijanom zabroniono manifestować publicznie swoją wiarę. Szczyt prześladowań przypadł na lata 90. ubiegłego wieku, kiedy to po zamordowaniu siedmiu trapistów z opactwa Tibhirine wkrótce zabito też biskupa Oranu Pierre’a Claverie. Łącznie w prześladowaniach zginęło wtedy 19 osób. Po tym okresie przyszedł czas odwilży. Niestety, ostatnio władze wróciły do polityki represji, wprowadzając we wrześniu 2006 r. ustawę dotyczącą prozelityzmu. Prawo to ma zapobiegać ewentualnym nawróceniom muzułmanów na chrześcijaństwo. Wprowadza kary finansowe oraz więzienia dla tych, którzy w jakikolwiek sposób będą chcieli nawrócić muzułmanów na inną religię. Na podstawie tego zapisu w grudniu ubiegłego roku zwolniono dyrektora szkoły podstawowej w Kabyle, który był chrześcijaninem. Przed sądem stanęło też pięć osób pod zarzutem nawracania muzułmanów. Efektem tych działań jest obecnie strach mniejszości wyznaniowych, że wszystkie inne miejsca kultu niż islamskie zostaną w Algierii zamknięte.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Podczas podróży po Maroku trafiliśmy do Mideltu - kilkudziesięciotysięcznego miasteczka leżącego u stóp Atlasu Wysokiego. Tutaj, w kazbie przebudowanej na klasztor Sióstr Franciszkanek, spotkaliśmy br. Jeana-Pierre’a, trapistę ocalałego z islamskiego napadu na monastyr Matki Bożej z gór Atlasu w Tibhirine w Algierii. Ten niziutki, delikatny jak pajęczyna zakonnik, stojąc przy niewielkiej kapliczce, którą zbudował i poświęcił zabitym braciom, dokładnie opowiedział nam tamtą historię.
W nocy z 26 na 27 marca 1996 r. grupa Islamskiego Frontu Zbawienia wtargnęła do klasztoru w Tibhirine z żądaniem wydania br. Luca, lekarza. Nie było to pierwsze zdarzenie tego typu.
Wcześniej bojówka, dowodzona przez emira Sayada Attyę, przyszła w Wigilię Bożego Narodzenia 1994 r. Zażądano widzenia z przeorem - o. Christianem de Cherge. Przeor wyszedł przed bramę. Nie wpuścił jednak terrorystów do wnętrza, tłumacząc, że to dom pokoju i nikt nigdy nie przekroczył jego progu z bronią w ręku. Dlatego jeśli chcą wejść, muszą zostawić broń na zewnątrz.
Ostatecznie rozmawiali na ulicy. Algierczycy chcieli, by zakon wsparł ich materialnie oraz dał lekarstwa dla rannych kompanów. O. Christian odparł, że trapiści nie mają pieniędzy, utrzymują się dzięki temu, co sami zrobią. Wtedy terroryści przystawili mu karabin do brzucha: „Nie masz wyboru!”. - „Zawsze mam wybór” - odparł spokojnie przeor. Jego odwaga zrobiła wrażenie na dowódcy. Powiedział, że zakonnicy mogą spać spokojnie, żadnemu z nich nic się nigdy nie stanie. Zaraz potem odjechali. Attya wskutek ran odniesionych w walkach z wojskiem wkrótce zmarł.
Po tym najściu lokalne władze wielokrotnie proponowały trapistom ochronę albo przeniesienie w bezpieczniejsze miejsce. Jednak przeor de Cherge odmówił. Nie chciał uginać się, uciekać przed terrorem. Tymczasem przyszedł nowy emir - Zittuni.
Gdy - jak opowiadał br. Jean-Pierre - tragicznego marca 1996 r. brat odźwierny odmówił mu wezwania lekarza, Zittuni wściekł się. Nakazał wejść siłą do budynków klasztornych i ukarać niepokornych mnichów. Napastnicy weszli przez okno. Wiedzieli, że w klasztorze przebywa siedmiu zakonników. Gdy wyciągnęli siedem osób z cel, odjechali. Ale w rzeczywistości kapłanów było dziewięciu, gdyż trapiści mieli gości. W ten sposób ocaleli bracia Amedee i właśnie Jean-Pierre, który schował się pod łóżkiem. Br. Jean-Pierre pamięta, jak na korytarzu terroryści krzyczeli, czy ktoś jest jeszcze w klasztorze. On wtedy bał się nawet oddychać.
O. de Cherge napisał kilka lat przed śmiercią, że prawdopodobnie zginie z rąk muzułmanów. W nieformalnym testamencie prosił, by jego śmierć nie stała się pretekstem do wzrostu nienawiści między wyznawcami obu religii: „Gdybym jednego dnia - i to może być dziś - stał się ofiarą terroryzmu, który wydaje się obejmować teraz wszystkich obcokrajowców żyjących w Algierii, chciałbym, żeby moja wspólnota, mój Kościół, moja rodzina, pamiętali, że oddałem swoje życie Bogu i dla tego kraju. (…) Niech starają się połączyć tę śmierć z tyloma innymi gwałtownymi, pozostawionymi w anonimowej obojętności. Moje życie nie ma większej wartości ani mniejszej niż inne. W każdym razie ono nie ma niewinności dziecięcej”.
Przejmująco brzmi ostatni apel: „I Ty także, przyjacielu ostatniej minuty, który nie wiedziałeś, co czynisz. Tak, za Ciebie też chciałbym podziękować Bogu w Tobie obecnemu. I niech będzie nam dane spotkać się - jak dobrym łotrom - w raju, jeśli tak zechce Bóg, nasz Ojciec - Twój i mój. Amen! Inch’Allah!”.
Choć we Francji do dziś trwają spory, kto faktycznie stał za uprowadzeniem, po akcji odezwał się Abu Abd al Rahman Amin - jeden z przywódców Zbrojnej Grupy Islamskiej. Podał jedyny warunek przeżycia księży: wymiana za jeńców. Chciał, by uwolniono osoby skazane za terroryzm, odbywające wyroki we Francji i Algierii.
To było niemożliwe. 23 maja 1996 r. porwani trapiści: przeor Christian de Cherge, o. Christopher Lebreton, o. Bruno Lemarchand, o. Celestine Ringeard, br. Luc Dochier, br. Michel Fleur i br. Paul Favre Miville zostali ścięci. Ich głowy znaleziono w worku na drzewie. Do zabicia zakonników emir Zittuni musiał jednak specjalnie sprowadzić nowych ludzi, bo ci z jego komanda odmówili wykonania rozkazu. Szczątki duchownych pochowano w klasztorze Tibhirine 4 czerwca 1996 r. Ukryte ciała znaleziono dopiero rok później. Zamordowanych uznano za męczenników. Obecnie trwa ich proces kanonizacyjny
Br. Jean-Pierre mówił szybko, drobiazgowo, obszernie. Przedstawiał wiele szczegółów, które umknęły nam zaraz po rozmowie. Mówił, zapominając, że go nie rozumiemy. Długie, dygresyjne zdania nie dawały się ogarnąć koleżance, która na żywo tłumaczyła opowieść trapisty.
Czynił to jednak ze strachu. Z tej tkaniny wspomnień nie wolno mu pominąć ani jednej nitki - bo wówczas to, że przeżył, byłoby daremne. Wtedy misja świadectwa nie byłaby właściwie pełniona. Widać było, że opowieść o nocy, kiedy uprowadzono jego braci, i ich męczeńskiej śmierci jest całym jego życiem. I będzie ją opowiadał do końca, póki starczy mu sił.
Br. Jean-Pierre wielokrotnie miał szansę wyjazdu. Ostatecznie opuścił tylko Algierię. Nie mógł jednak całkowicie zostawić Afryki i krajów muzułmańskich. To, co się tu wydarzyło, wbiło się w niego jak cierń. Bolało tak bardzo, że wolałby umrzeć wtedy z braćmi. A gdyby stąd uciekł, byłoby jeszcze gorzej, wręcz nie do zniesienia. Kiedy o tym mówił, miał łzy w oczach. Zazdrościł męczennikom ich śmierci.
Po około półgodzinie br. Jean-Pierre skończył opowieść i odszedł powoli, leciutko, jakby bał się, żeby się nie rozsypać w proch pod słońcem, na bezlitosnej dla niego afrykańskiej ziemi.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2008-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Kustosz sanktuarium św. Andrzeja Boboli: ten męczennik może nam wiele wymodlić

2024-03-22 18:36

[ TEMATY ]

Warszawa

sanktuarium

św. Andrzej Bobola

polona.pl

Kustosz narodowego sanktuarium św. Andrzej Boboli jezuita o. Waldemar Borzyszkowski zauważa od lat wzmożenie kultu męczennika. Teraz, kiedy wolność Polski jest zagrożenia, szczególnie warto modlić się za jego wstawiennictwem - zaznacza w rozmowie z KAI. W dniach 16-24 marca odbywa się ogólnonarodowa nowenna o pokój, pojednanie narodowe i ochronę życia za wstawiennictwem św. Andrzeja Boboli i bł. Jerzego Popiełuszki.

Joanna Operacz (KAI): Czy w sanktuarium św. Andrzeja Boboli widać, że ten XVII-wieczny męczennik jest popularnym świętym? Czy jest bliski ludziom?

CZYTAJ DALEJ

Więzienie za zdrowy rozsądek?

2024-04-16 14:14

Niedziela Ogólnopolska 16/2024, str. 32-33

[ TEMATY ]

gender

więzienie

Adobe Stock

Kiedy 1 kwietnia w Szkocji weszło w życie nowe prawo, wielu się zastanawiało, czy nie był to tylko żart primaaprilisowy.

Nowa odsłona Hate Crime and Public Order Act (ustawy z 2021 r., która unowocześniła, skonsolidowała i rozszerzyła prawo dotyczące przestępstw z nienawiści w Szkocji – przyp. red.) uznaje za potencjalne przestępstwo kwestionowanie tożsamości osoby transpłciowej lub „różnych cech płciowych”. Nadal można wierzyć, że mężczyźni to mężczyźni, a kobiety to kobiety, gdy jednak weźmie się pod uwagę karę do 7 lat więzienia dla każdego, kto wykazuje postawę „groźby lub obelgi”, nierozsądne będzie mówienie tego publicznie. Wydaje się, że dziwaczne twierdzenia leżące u podstaw polityki gender osiągnęły nowy poziom.

CZYTAJ DALEJ

Papież wprowadza zmiany w watykańskim sądownictwie

2024-04-19 17:15

[ TEMATY ]

papież

sądownictwo

PAP/MAURIZIO BRAMBATTI

„Doświadczenie zdobyte w ciągu ostatnich kilku lat w dziedzinie wymiaru sprawiedliwości doprowadziło do konieczności podjęcia szeregu interwencji związanych z systemem sądowniczym Państwa Watykańskiego” - czytamy w najnowszym liście apostolskim w formie motu proprio opublikowanym dzisiaj. W ten sposób Franciszek dalej rozwija przepisy regulujące te kwestie. Zgodnie z nowymi wytycznymi zwykli sędziowie przestają sprawować urząd w wieku 75 lat, a sędziowie kardynałowie w wieku 80 lat.

Ojciec Święty określił nowe zasady w sześciu artykułach. Zgodnie z „zasadą niezmienności sędziego i w celu zapewnienia rozsądnego czasu trwania procesu” - czytamy w motu proprio - papież, na rok sądowy, w którym prezes przestaje sprawować urząd, może wyznaczyć wiceprezesa, który przejmuje urząd, gdy prezes przestaje sprawować urząd. Stwierdza się również, że papież „może w każdej chwili zwolnić z urzędu, nawet tymczasowo, sędziów, którzy z powodu stwierdzonej niezdolności nie są w stanie wykonywać swoich obowiązków”.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję