Reklama

Akademickie duszpasterstwo?

Czas studiów to okres bardzo burzliwy - zdobywania wiedzy, ale także pierwszych lat dorosłości, wypełnionych trudnymi decyzjami ważącymi na całe życie. Z pewnością warto przeżyć ten czas we wspólnocie ludzi wierzących, którzy chcą budować swoje życie w oparciu o wartości ewangeliczne. Duszpasterstwa akademickie dają taką szansę. Absolwenci DA często mówią, że być może, gdyby nie duszpasterstwo, zagubiliby się w życiu i utracili horyzont wieczności.

Niedziela warszawska 43/2002

Duszpasterstwo Akademickie to między innymi pielgrzymowanie na Jasną Górę

Duszpasterstwo Akademickie to między innymi pielgrzymowanie na Jasną Górę

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Reklama

Najwięcej prężnych ośrodków DA w Warszawie prowadzą zakony. Taka tendencja pogłębia się od kilkunastu lat. W tym czasie upadła połowa ośrodków DA prowadzonych przez księży diecezjalnych. O ile bowiem duszpasterze zakonni mogą całkowicie poświęcić się pracy ze studentami, to w ośrodkach przy parafiach diecezjalnych nie mianuje się duszpasterzy. - Pracujący tam księża są hobbystami, którzy oprócz normalnej pracy parafialnej prowadzą grupy DA. Nie jest to dobre rozwiązanie - mówi ks. Bogdan Bartołd, duszpasterz akademicki archidiecezji warszawskiej i rektor kościoła akademickiego św. Anny.
Podobnie uważa jego poprzednik, długoletni duszpasterz akademicki, ks. prałat Zygmunt Malacki: - Dla wielu kapłanów diecezjalnych praca w DA jest zajęciem dodatkowym, któremu nie mogą poświęcić odpowiedniej ilości czasu. A trzeba dodać, że praca ta jest szczególnie trudna, ponieważ wielu studentów to ludzie zagubieni, szukający swojego miejsca we wspólnocie Kościoła, których wiedza religijna jest bardzo powierzchowna.
Księża diecezjalni pracują w największym DA w Warszawie przy kościele św. Anny od 1928 r. Ośrodek proponuje studentom w każdym tygodniu kilkadziesiąt spotkań. Odbywają się konwersatoria, spotkania grup modlitewnych, ruchów i stowarzyszeń, dyskusje, debaty z zaproszonymi gośćmi, itp. W programie przewidziano także tradycyjne rekolekcje adwentowe i wielkopostne, codzienne Msze św. akademickie i wyjazdy duszpasterskie.
Podobnie wygląda program pracy każdego duszpasterstwa akademickiego. Z tych diecezjalnych, oprócz kościoła św. Anny, studenci gromadzą się jeszcze w parafiach: św. Jakuba i Najświętszego Zbawiciela. Pozostałe ośrodki trudno nazwać duszpasterstwami akademickimi, są to raczej parafialne grupy studenckie.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

"Arka" na mieliźnie

Na terenie diecezji warszawsko-praskiej działa diecezjalne DA "Arka". W tym roku akademickim będzie obchodzić 35-lecie. W niezbyt odległej przeszłości był to jeden z największych ośrodków DA w Warszawie, gdzie na zajęciach prowadzonych równolegle przez trzech duszpasterzy gromadziło się codziennie po kilkadziesiąt osób.
Dziś "Arka" mieści się w zabytkowym budynku przy Grochowskiej. Jednak z uwagi na jego remont, duszpasterstwo przeniesie się niebawem do kościoła Nawrócenia św. Pawła. Duże nadzieje z tą przeprowadzką wiąże ks. Marek Sędek, diecezjalny duszpasterz akademicki. Twierdzi, że duszpasterstwu łatwiej będzie funkcjonować w strukturze parafialnej. Liczy na przyciągnięcie nowych studentów. - Ciągle bowiem podstawowym wyzwaniem dla "Arki" pozostaje zasięg oddziaływania na studentów. Np. we Mszy św. niedzielnej w kaplicy ośrodka uczestniczy zwykle 20-30 osób, a w spotkaniach modlitewnych zaledwie po kilka osób - mówi. Co tydzień odwiedza studentów w akademikach przy Kickiego. - Są na ogół życzliwie nastawieni do Kościoła i duszpasterza, ale rzadko chcą się angażować w działalność DA. Wynika to często z ich bierności lub dodatkowych zajęć, choćby pracy zarobkowej. Nadto wielu studentów pochodzi z terenów wiejskich i oni chodzą po prostu do kościoła parafialnego, gdyż do tego są przyzwyczajeni.

Optymizm w "Studni"

Problemów z przyciągnięciem studentów nie ma DA "Studnia" przy kościele na Skaryszewskiej. - Jednak przestrzegałbym przed kładzeniem zbyt wielkiego akcentu na liczby - mówi duszpasterz "Studni" ks. Andrzej Daniewicz SAC. - Duszpasterstwo ma sens nawet wtedy, kiedy jest robione dla jednego człowieka. Przecież Chrystus zaczynał zaledwie od dwunastu uczniów.
Zorganizowane zajęcia w "Studni" odbywają się trzy razy w tygodniu. - Praca DA musi prowadzić do formacji, a nie informacji - mówi ks. Daniewicz. To nie może być kurs teologii. Ja się wychowałem na oazie i właśnie system formacyjny ks. Blachnickiego najbardziej mi odpowiada. Staram się w ten sposób formować studentów. Obecnie szukają oni w duszpasterstwie nie tyle wiedzy, co przestrzeni do modlitwy.
Podobną tendencję zaobserwowało wielu duszpasterzy akademickich. Już na początku lat 90. było mniej konwersatoriów, natomiast odnotowano rozkwit grup modlitewnych. - Dziś młodzi chętniej je wybierają. Głód modlitwy i kontemplacji bardzo cieszy. Otwiera człowieka na spotkanie z Bogiem, a także uczy, jak naprawdę żyć na co dzień wiarą - twierdzi ks. Malacki, podkreślając jednak, że formacji intelektualnej pod żadnym pozorem nie można zaniedbywać.
Natomiast o. Jacek Truszczyński, jeden z dominikańskich duszpasterzy akademickich twierdzi, że tematyka spotkań w DA jest bardzo szeroka.
- Omawia się różnorakie zagadnienia z teologii, filozofii, kultury, historii Kościoła. I bardzo dobrze. Rzetelnej formacji intelektualnej nigdy za dużo. A przy okazji dokonuje się coś ważniejszego: tworzy się wspólnota. Zawiązują się znajomości, przyjaźnie, trwające często całe życie.

Strzał w dziesiątkę

Wzrastający wśród studentów głód modlitwy i kontemplacji stara się wykorzystać o. Tomasz Ortmann SJ, duszpasterz akademicki z ośrodka jezuitów przy Rakowieckiej. Pośród tradycyjnych propozycji są też rekolekcje ignacjańskie w życiu codziennym, gdyż nie wszyscy mają możliwość wyjazdu na ośmiodniowe rekolekcje.
- Ta forma jest jednak bardziej wymagająca. Studenci wstają wcześnie rano, aby odprawić przewidzianą medytację. Często robią to w akademiku lub na stancji. Raz w tygodniu spotykają się też z kapłanem prowadzącym. Doświadczenie pokazuje, że szczere zaangażowanie w takie rekolekcje daje wielkie owoce - mówi o. Ortmann.
Popularnością wśród warszawskich studentów cieszą się dominikańskie DA na Freta i Służewie. W nowomiejskim kościele św. Jacka DA powstało cztery lata temu, dzięki decyzji prowincjała o. Macieja Zięby. Szybko okazało się, że był to strzał w dziesiątkę. Na akademickich Mszach św., a szczególnie na rekolekcjach, kościół pęka w szwach. Dużo ludzi przychodzi również na codzienne spotkania formacyjne. Szybko stworzyła się prawdziwa wspólnota, która rozrasta się i dobrze rokuje na przyszłość.
Podobnie jest w drugim warszawskim klasztorze dominikańskim przy ul. Dominikańskiej na Służewie. Tamtejsze duszpasterstwo akademickie rozwinął szczególnie o. Jarosław Głodek OP, obecnie dyrektor wydawnictwa "W drodze". Obecnie duszpasterzem akademickim jest o. Mirosław Pilśniak. Pytany, z czego wynika siła i skuteczność duszpasterstwa dominikańskiego, odpowiada: - Myślę, że ludzie korzystający z naszej posługi czują się przede wszystkim wysłuchani, a nie pouczani.
Dodaje także, że wiele osób przychodzących do dominikanów być może gdzie indziej by się nie odnalazło. - Bardzo często tak mówią. Być może odpowiada im nasz sposób myślenia i rozumienia Ewangelii. Chcemy, aby opierało się to na podejściu św. Tomasza z Akwinu, który był bardzo otwarty wobec świata, a zarazem głęboko zakorzeniony w Biblii. Tak więc był to ktoś, kto umiał dobrze odnaleźć się zarówno na płaszczyźnie teologicznej, jak i w dialogu ze współczesnym światem. - Chcemy czynić podobnie - podkreśla o. Pilśniak.

2002-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Dlaczego godzina dziewiąta jest godziną piętnastą?

Niedziela lubelska 16/2011

Triduum Paschalne przywołuje na myśl historię naszego zbawienia, a tym samym zmusza do wejścia w istotę chrześcijaństwa. Przeżywanie tych najważniejszych wydarzeń zaczyna się w Wielki Czwartek przywołaniem Ostatniej Wieczerzy, a kończy w Wielkanocny Poranek, kiedy zgłębiamy radosną prawdę o zmartwychwstaniu Chrystusa i umacniamy nadzieję naszego zmartwychwstania. Wszystko osadzone jest w przestrzeni i czasie. A sam moment śmierci Pana Jezusa w Wielki Piątek podany jest z detaliczną dokładnością. Z opisu ewangelicznego wiemy, że śmierć naszego Zbawiciela nastąpiła ok. godz. dziewiątej (Mt 27, 46; Mk 15, 34; Łk 23, 44). Jednak zastanawiający jest fakt, że ten ważny moment w zbawieniu świata identyfikujemy jako godzinę piętnastą. Uważamy, że to jest godzina Miłosierdzia Bożego i w tym czasie odmawiana jest Koronka do Miłosierdzia Bożego. Dlaczego zatem godzina dziewiąta w Jerozolimie jest godziną piętnastą w Polsce? Podbudowani elementarną wiedzą o czasie i doświadczeniami z podróży wiemy, że czas zmienia się wraz z długością geograficzną. Na świecie są ustalone strefy, trzymające się reguły, że co 15 długości geograficznej czas zmienia się o 1 godzinę. Od tej reguły są odstępstwa, burzące idealny układ strefowy. Niemniej, faktem jest, że Polska i Jerozolima leżą w różnych strefach czasowych. Jednak jest to tylko jedna godzina różnicy. Jeśli np. w Jerozolimie jest godzina dziewiąta, to wtedy w Polsce jest godzina ósma. Zatem różnica czasu wynikająca z położenia w różnych strefach czasowych nie rozwiązuje problemu zawartego w tytułowym pytaniu, a raczej go pogłębia. Jednak rozwiązanie problemu nie jest trudne. Potrzeba tylko uświadomienia niektórych faktów związanych z pomiarem czasu. Przede wszystkim trzeba mieć na uwadze, że pomiar czasu wiąże się zarówno z ruchem obrotowym, jak i ruchem obiegowym Ziemi. I od tego nie jesteśmy uwolnieni teraz, gdy w nauce i technice funkcjonuje już pojęcie czasu atomowego, co umożliwia jego precyzyjny pomiar. Żadnej precyzji nie mogło być dwa tysiące lat temu. Wtedy nawet nie zdawano sobie sprawy z ruchów Ziemi, bo jak wiadomo heliocentryczny system budowy świata udokumentowany przez Mikołaja Kopernika powstał ok. 1500 lat później. Jednak brak teoretycznego uzasadnienia nie zmniejsza skutków odczuwania tych ruchów przez człowieka. Nasze życie zawsze było związane ze wschodem i zachodem słońca oraz z porami roku. A to są najbardziej odczuwane skutki ruchów Ziemi, miejsca naszej planety we wszechświecie, kształtu orbity Ziemi w ruchu obiegowym i ustawienia osi ziemskiej do orbity obiegu. To wszystko składa się na prawidłowości, które możemy zaobserwować. Z tych prawidłowości dla naszych wyjaśnień ważne jest to, że czas obrotu Ziemi trwa dobę, która dzieli się na dzień i noc. Ale dzień i noc na ogół nie są sobie równe. Nie wchodząc w astronomiczne zawiłości precyzji pomiaru czasu możemy przyjąć, że jedynie na równiku zawsze dzień równy jest nocy. Im dalej na północ lub południe od równika, dystans między długością dnia a długością nocy się zwiększa - w zimie na korzyść dłuższej nocy, a w lecie dłuższego dnia. W okolicy równika zatem można względnie dokładnie posługiwać się czasem słonecznym, dzieląc czas od wschodu do zachodu słońca na 12 jednostek zwanych godzinami. Wprawdzie okolice Jerozolimy nie leżą w strefie równikowej, ale różnica między długością między dniem a nocą nie jest tak duża jak u nas. W czasach życia Chrystusa liczono dni jako czas od wschodu do zachodu słońca. Część czasu od wschodu do zachodu słońca stanowiła jedną godzinę. Potwierdzenie tego znajdujemy w Ewangelii św. Jana „Czyż dzień nie liczy dwunastu godzin?” (J. 11, 9). I to jest rozwiązaniem tytułowego problemu. Godzina wschodu to była godzina zerowa. Tymczasem teraz godzina zerowa to północ, początek doby. Stąd współcześnie zachodzi potrzeba uwspółcześnienia godziny śmierci Chrystusa o sześć godzin w stosunku do opisu biblijnego. I wszystko się zgadza: godzina dziewiąta według ówczesnego pomiaru czasu w Jerozolimie to godzina piętnasta dziś. Rozważanie o czasie pomoże też w zrozumieniu przypowieści o robotnikach w winnicy (Mt 20, 1-17), a zwłaszcza wyjaśni dlaczego, ci, którzy przyszli o jedenastej, pracowali tylko jedną godzinę. O godzinie dwunastej zachodziło słońce i zapadała noc, a w nocy upływ czasu był inaczej mierzony. Tu wykorzystywano pianie koguta, czego też nie pomija dobrze wszystkim znany biblijny opis.
CZYTAJ DALEJ

Zmarł ks. Tomasz Burghardt

2025-04-17 15:01

https://ostfriesland.parafialnastrona.pl/wydarzenia-i-galerie

16 kwietnia zmarł ks. Tomasz Burghardt. Kapłan zmarł w 59. roku życia oraz 31. roku kapłaństwa.

Kapłan urodził się 26 lipca 1965 roku we Wrocławiu. Święcenia kapłańskie przyjął 22 maja 1993 roku z rąk kard. Henryka Gulbinowicza. Po święceniach został skierowany na swoją pierwszą placówkę wikariuszowską do parafii pw. Podwyższenia Krzyża św. w Środzie Śląskiej [1993-1996], następnie był wikariuszem w parafii pw. św. Franciszka z Asyżu we Wrocławiu [1996-1997], by następnie trafić do parafii pw. Narodzenia NMP w Lądku Zdrój [1997-2000]. Kolejna placówką wikariuszowską była parafia pw. św. Józefa w Bierutowie [2000-2001] oraz parafia pw. św. Karola Boromeusza w Wołowie [2001-2002]. W 2002 roku ks. Tomasz trafił do parafii pw. Miłosierdzia Bożego w Oławie [2002-2005]. W latach 2005-2010 został mianowany dyrektorem Caritas Archidiecezji Wrocławskiej. Po 2010 roku pełnił posługę w Niemczech. Najpierw do 2013 roku w Polskiej Misji Katolickiej w Münster, a po 2013 roku aż do dziś był proboszczem w czterech katolickich niemieckojęzycznych Parafiach: Geeste, Dalum, Groß Hesepe i Osterbrock w Dekanacie Emsland Mitte oraz Duszpasterzem dla Katolików Języka Polskiego w Ostfriesland i Emsland.
CZYTAJ DALEJ

Rozmowa z Ojcem: Niedziela Zmartwychwstania Pańskiego

2025-04-19 10:37

[ TEMATY ]

abp Wacław Depo

Karol Porwich/Niedziela

Jak wygląda życie codzienne Kościoła, widziane z perspektywy metropolii, w której ważne miejsce ma Jasna Góra? Co w życiu człowieka wiary jest najważniejsze? Czy potrafimy zaufać Bogu i powierzyć Mu swoje życie? Na te i inne pytania w cyklicznej audycji "Rozmowy z Ojcem" odpowiada abp Wacław Depo.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję