Reklama

Polski Czerwiec ’89 - początkiem przemian Europy

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Wielkimi krokami zbliża się 4 czerwca - rocznica jednego z najważniejszych wydarzeń w nowożytnej historii Polski. Wprawdzie wybory 1989 r. nie były w pełni wolne, ale z całą pewnością uchyliły nam drzwi do niepodległości, były „zaproszeniem” do wspólnoty wolnych krajów Europy.

Drzwi do niepodległości

Reklama

Nie ulega wątpliwości, że polskie wydarzenia związane z czerwcowymi wyborami w 1989 r. wywołały falę przemian w Europie Środkowo-Wschodniej, doprowadzając do zjednoczenia Niemiec, ale też do poszerzenia Unii Europejskiej i NATO. Bardzo interesująco pisze o tym Fritz Stern w książce „Niemcy w pięciu wcieleniach”.
„Teraz, patrząc z oddali, widziałem, jak Wrocław lat osiemdziesiątych nabierał nowego znaczenia, stając się prawdziwą twierdzą «Solidarności», tego polskiego ruchu społecznego, który doprowadził do samowyzwolenia Europy Wschodniej, a także do zjednoczenia Niemiec”.
Nasz polski problem polega - jak już wielokrotnie w przeszłości bywało - na braku umiejętności „wygrywania” naszych zwycięstw. Niestety, wraz z upływem lat w świadomości społecznej Europy, a może i świata, to upadek muru berlińskiego postrzegany jest jako moment ostatecznego upadku żelaznej kurtyny. Nam zabrakło determinacji, a może umiejętności przekonania opinii światowej do tego, co dla Sterna było jakże czytelne, niepodważalne. Powód takiej sytuacji może być jednak bardziej prozaiczny. To, co dla nas było i jest największą wartością, a więc niemal pokojowe wyzwolenie, bez wielkich dramatów, w zasadzie bez rozlewu krwi, dla świata pozostało niezauważone, a jeżeli nawet zauważone, to nasze pięć minut było bardzo krótkie. Być może powodem takiego stanu rzeczy był brak spektakularnego momentu zwrotnego, dominanty, jaką z całą pewnością był upadek muru. Jednak polski rok 89 nie wyrósł z niczego. Był efektem, konsekwencją kilku zjawisk i procesów, z których najważniejsze to:
- bardzo silna, niespotykana w żadnym innym kraju bloku wschodniego pozycja Kościoła w Polsce powojennej
- rozwój opozycji demokratycznej, począwszy od lat siedemdziesiątych, stale społecznie obecnej.
Gdybym miał zrekonstruować ciąg istotnych zdarzeń, to najsensowniej byłoby rozpocząć od 1978 r., kiedy Polak Karol Wojtyła został papieżem. Jego pierwsza wizyta w Polsce związana była nie tylko z falą wielkiego entuzjazmu, religijnej refleksji, ale też z nieplanowaną i nieoczekiwaną (szczególnie przez komunistyczne władze) demonstracją siły społecznej, wynikającej ze spotkań z Ojcem Świętym. Można śmiało powiedzieć, że jednym ze skutków tej pielgrzymki było powstanie „Solidarności”. „Solidarność” zaś dzięki silnemu oporowi społecznemu i dzięki wsparciu Kościoła przetrwała stan wojenny, aby odrodzić się w 1989 r., przynosząc Polsce wolność, a światu - upadek komunizmu. W żadnym razie nie można przecenić roli Kościoła, jaką odegrał w czasie stanu wojennego. Wszyscy pamiętamy działalność charytatywną i bezpośrednie wspieranie internowanych i ich rodzin przez Arcybiskupi Komitet Charytatywny we Wrocławiu, ale też pośrednie i bezpośrednie wspieranie działalności opozycyjnej. Symbolem takiej postawy Kościoła jest ks. Jerzy Popiełuszko.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Wrocław jeden z bastionów „Solidarności”

W tych trudnych chwilach Wrocław miał niezwykłe szczęście do wielkich przedstawicieli Kościoła, których działalność dawała podporę i nadzieję. Nie sposób wymienić wszystkich, ale nie można zapomnieć o tak wspaniałych postaciach, jak ks. Stanisław Orzechowski, ks. Mirosław Drzewiecki, ks. Andrzej Dziełak czy o. Adam Wiktor. Oni sprawiali, że noc stanu wojennego była dla nas wszystkich mniej czarna.
Istotną przestrzenią wymiany myśli były Tygodnie Kultury Chrześcijańskiej, które piszący te słowa - jako działacz KIK-u - współorganizował w latach 80. W kilkudziesięciu kościołach Wrocławia dziesiątki tysięcy wrocławian wysłuchiwało prelekcji, uczestniczyło w wydarzeniach artystycznych, rozmawiało nie tylko z uczonymi teologami, ale i z literatami, działaczami opozycji, wybitnymi Polakami o „niepokornym rodowodzie”. Jeżeli wśród Czytelników tego tekstu są ludzie, którzy pamiętają jeszcze tamten czas, doskonale rozumieją, ile znaczyła dla nas możliwość swobodnej rozmowy, wymiany myśli nieskrępowanej cenzurą i strachem. Ile znaczyły spotkania z tymi ludźmi - nosicielami prawdy i wewnętrznej, bardzo osobistej wolności. To dawało siłę, której tak bardzo obawiała się władza.
Ale myliłby się ten, kto nie znając specyfiki tamtego czasu, uważałby, że było tylko szaro i tylko smutno. Bywały też sytuacje zabawne. Wiele z nich związanych jest z osobą szczególną, zajmującą poczesne miejsce w historii polskiego Kościoła i w historii Wrocławia - z kard. Henrykiem Gulbinowiczem.
W 1984 r. nasze małżeństwo pobłogosławił ówczesny biskup pomocniczy archidiecezji wrocławskiej Adam Dyczkowski. Z Adamem (dla przyjaciół i wychowanków - Harnasiem) wiąże się anegdota, w której główną rolę odgrywa Ksiądz Kardynał. Otóż w 1982 r. zjawiliśmy się u abp. Gulbinowicza: Tesia Szostek i ja, aby - któryś już raz - zaczerpnąć ze słynnych 80 mln zł, które tuż przed wprowadzeniem stanu wojennego Dolnośląska „Solidarność” zdeponowała u Metropolity. Zaczerpnąć na potrzeby podziemnej „Solidarności”. Ksiądz Arcybiskup chciał nam przekazać pieniądze w obecności świadka i poprosił do siebie bp. Dyczkowskiego. Ponieważ jednak wszyscy obawiali się wówczas podsłuchów, to kiedy bp Dyczkowski wszedł do gabinetu, Arcybiskup wskazując Tesię i mnie, powiedział do Adama: „Księże Biskupie, siostry przyszły do nas z prośbą o pieniądze na ochronkę”. Harnaś nie zorientował się jednak o co chodzi i rozpostarłszy ramiona ruszył w moim kierunku, mówiąc: „Witam, drogi Rafale!”. Na co zirytowany Gulbinowicz trzasnął dłonią w biurko i rzucił: „Nie Rafał, tylko siostry, siostry mówię!”.
Zawsze, także i dziś, kiedy udaję się na Ostrów Tumski, myślę o moim wspaniałym przyjacielu, który - mam nadzieję - nie pogniewa się, że tak go nazywam. O Księdzu Kardynale, który pyta mnie często:
- Dzieci rozrabiają?
- Oj, rozrabiają!
- Bogu dzięki!
Kiedy już w 1989 r. powstały komitety obywatelskie, to ich rozwój był tak dynamiczny dlatego, że były całkowicie wspierane przez Kościół. Dysponowałem np. plikiem podpisanych przez bp. Adama Dyczkowskiego zaświadczeń in blanco o treści następującej: „Okaziciel niniejszego pisma jest osobą godną zaufania w sprawach, które reprezentuje”. Nazwiska wpisywałem sam.

„Europa - to nasza historia”

Także o tych sprawach opowiada wystawa: „Europa - to nasza historia”, którą sprowadziliśmy do Wrocławia. Rozpoczyna ją obraz „27 Europejczyków” - ogromne zdjęcie, a właściwie wideo, przedstawiające 27 mieszkańców 27 krajów Unii Europejskiej. Opowiadają oni o tym, że można i trzeba być obok bliźniego, obok drugiego człowieka. Twarze tych ludzi pokazują czasem ich charaktery, czasem środowisko, w którym wyrośli, niekiedy rysy ich przodków, prawie zawsze pokoleniową, znaną i nieznaną historię, która ich poprzedziła i stworzyła.
Ważne są dwa momenty wystawy. Pierwszy, który mówi o tym, że projekt europejski powstał z głębokiego namysłu, zastanowienia, refleksji, a te też i z szoku związanego z II wojną światową. Nie jest przypadkiem, że refleksja ta była tak głęboko chrześcijańska w swoich wyobrażeniach dotyczących przyszłości. Drugim zaś ważnym momentem jest opowieść o tym, jak zrodziła się ponowna jedność Europy.
Dwadzieścia lat po zakończeniu II wojny światowej kard. Bolesław Kominek napisał w słynnym liście biskupów polskich do biskupów niemieckich: „Wybaczamy i prosimy o wybaczenie”. Słowa te służyły budowaniu europejskiej jedności.
Jan Paweł II zaś powiedział kiedyś: „A ja na tych Bolesławowych słowach całe moje nauczanie oparłem”.
Najważniejszym przesłaniem wystawy jest to, że 1989 r. przyniósł wolność i narodowi polskiemu, i wielu innym narodom, i krajom europejskim. Spowodował też, że żelazna kurtyna, dzieląca Europę, opadła. Miejmy nadzieję, że na zawsze.

2009-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Rozpoczęła się peregrynacja relikwii świętego Carlo Acutisa

2025-10-01 11:41

[ TEMATY ]

diecezja świdnicka

peregrynacja relikwii

ks. Emil Dudek

św. Carlo Acutis

ks. Aksel Mizera

ks. Mirosław Benedyk/Niedziela

Relikwie świętego Carlo Acutisa podczas spotkania młodych Lite for Life w Wambierzycach

Relikwie świętego Carlo Acutisa podczas spotkania młodych Lite for Life w Wambierzycach

Święty Carlo Acutis to młody człowiek, który swoim krótkim życiem pokazał, że świętość jest możliwa także w XXI wieku. Wyróżniała go niezwykła dojrzałość wiary i konsekwencja w codziennych wyborach. Nie uciekał od świata młodych, ale potrafił odnaleźć w nim głębię – grał w gry komputerowe, korzystał z internetu, miał przyjaciół. A jednocześnie żył tak, jakby codziennie chciał zostawić po sobie ślad miłości Boga. To właśnie jego świadectwo stało się punktem odniesienia dla rozpoczętej w diecezji świdnickiej peregrynacji relikwii.

28 września w kolegiacie Matki Bożej Bolesnej i Świętych Aniołów Stróżów w Wałbrzychu zainaugurowano czas nawiedzenia relikwii świętego nastolatka. W związku z tym wydarzeniem przez całą niedzielę kazania głosił ks. Aksel Mizera, wikariusz parafialny. Jego słowa, pełne odniesień do życia Carlo, wybrzmiały szczególnie mocno.
CZYTAJ DALEJ

Sędzia Piotr Andrzejewski: trwa batalia o prawo do uciekania się do Chrystusowej wizji świata

2025-10-01 10:23

[ TEMATY ]

Trybunał Stanu

sędzia

Piotr Andrzejewski

Chrystusowa wizja świata

youtube.com/@polsatnewsplofc

Piotr Andrzejewski, sędzia Trybunału Stanu

Piotr Andrzejewski, sędzia Trybunału Stanu

Sędzia Piotr Andrzejewski, który podczas głośnego posiedzenia Trybunału Stanu w sprawie immunitetu przewodniczącej Małgorzaty Manowskiej dyscyplinował innych sędziów, w rozmowie z dziennikarzem portalu niedziela.pl powiedział, że obecnie trwa batalia o obecność światopoglądu tożsamościowego związanego z zakotwiczeniem polskiej kultury i cywilizacji w Kościele Katolickim.

CZYTAJ DALEJ

Różaniec z Aniołami - tajemnice światła

2025-10-01 20:54

[ TEMATY ]

różaniec

Anioł Stróż

Karol Porwich/Niedziela

Modlitwa różańcowa jest wzniesieniem serca do Boga, który przychodzi, aby zbawiać człowieka. Modlitwa różańcowa - jak przypominał nam Ojciec Święty Jan Paweł II - jest modlitwą kontemplacyjną.

Gdy Jezus został ochrzczony, otworzyły się niebiosa i ujrzał Ducha Bożego zstępującego jak gołębica na Niego, a głos z nieba mówił: "Ten jest Mój Syn Umiłowany, w którym mam upodobanie", i te same słowa dotyczą każdego ochrzczonego dziecka, bowiem chrzest czyni nas dziećmi Bożymi, a obrzędowi temu towarzyszą Aniołowie, którzy stoją na straży życia. I tak Anioł oznajmił matce Samsona, iż Bóg da jej syna, który wyzwoli Izraelitów z ręki Filistynów. Również Anioł Gabriel zwiastuje Zachariaszowi, że jego żona pocznie syna Jana Chrzciciela, a Najświętszej Maryi Niepokalanej oznajmia, że będzie Matką Syna Bożego.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję