Reklama

Urodziłem się zakonnikiem

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Opowieść wiedzie w świat, którego już nie ma. Najpierw cudny Lwów. Ojciec - Ormianin z pochodzenia, z wyznania rzymski katolik miał we Lwowie spore gospodarstwo rolne. - Tatko podtrzymywał ormiańskiej tradycje - opowiada o. Hieronim. - Znalazłem kiedyś starą metrykę Warachimów lwowskich z XVIII wieku. Był tam dopisek „villanus”- czyli obywatel miasta posiadający posiadłość poza miastem. I w tej posiadłości urodziłem się ja.

Świat, który przestał istnieć

Rodzina Warachimów znana była z pobożności, szczególnie ojciec. - Modlący się, pracujący i niewiele mówiący - powie o nim po latach syn. Warachimowie zaopatrywali miasto w jarzyny, jeździło się na „żydy”, jak mawiano we Lwowie, czyli na targ. Mamcia, bo tak we Lwowie zwracano się z szacunkiem do matki, miała pasje społecznikowskie. Magdalena z Jaworskich dowodziła całym domem, w tym czeredą 8 dzieciaków, ale nigdy nie odmawiała ludziom pomocy w potrzebie. Sąsiedzi przychodzili do „Warachimki po radę”.
- Powołanie rodzi się w domu rodzinnym - wyznaje o. Hieronim, zwany przez bliskich Lolkiem. I opowiada z rozrzewnieniem jak to częstymi gośćmi w domu byli kapucyni, budujący nieopodal kościół i klasztor, wśród nich legendarny kapelan Legionów - o. Kosma Lenczowski. Pewnego upalnego lwowskiego lata brodaty zakonnik wstrzymał szalony bieg Lolka przez salon i niby żartem wskazując go palcem powiedział: - Ja Lolek i ty Lolek. Ja jestem kapucynem, a ty kapucynem będziesz... Mamcia zachwycona woła: - Oj, dałby Bóg…
- I upatrzył mnie sobie - śmieje się zakonnik. - Gdy skończyłem gimnazjum, na mój widok wyskoczył z konfesjonału i rzecze już poważnie: I jak? Idziesz do kapucynów? Lolek nie wyobrażał sobie innej drogi. Święcenia kapłańskie przyjmował w Krakowie, 3 września 1939 r. podczas nalotu niemieckiego na miasto. Gdy kościół śpiewał „Veni Creator” niemieckie karabiny maszynowe dziurawiły dach kościoła kapucynów. Ilekroć udzielający święceń bp Stanisław Rozpond wyciągał nad nimi ręce, a kościół śpiewał: - „Abyś tych wybranych pobłogosławić raczył”... gdzieś nieopodal wybuchała bomba.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Trzy cuda

- Trzy razy Bóg mnie ocalił! - mówi z zamyśleniem sędziwy zakonnik. Pierwsze ma miejsce w okupowanym przez bolszewików Lwowie, gdy młodemu zakonnikowi udało się uniknąć wywózki na Sybir.
W 1941 r. wołyńska legenda - o. Serafin Kaszuba namawia o. Hieronima, by ten objął na Wołyniu jedną z opuszczonych parafii w polskiej wsi Janowa Dolina. Szybko otrzymuje nominację proboszczowską. W marcu 1943 r. Janową Dolinę Niemcy zrównali z ziemią, a mieszkańców wycieli w pień. O. Warachim został ocalony, gdyż nie zdołał tam dotrzeć, bo był po drugiej stronie frontu.
Okupacja we Lwowie. O. Hieronim angażuje się w konspirację. Jest naczelnym kapelanem Armii Krajowej Lwów - Północ. Żołnierz w habicie. Niezastąpiony, kochany przez żołnierzy. Jednak przełożeni chcą, by waleczny o. Hieronim przeniósł się do klasztoru w Sędziszowie. Jedzie nie bez żalu. W cichym Sędziszowie czas płynie wolniej. Ale i tutaj dociera wieść, że Armia Czerwona wymordowała wszystkich lwowskich AK-owców. Wszystkich… z wyjątkiem ich kapelana. I tak wypełnił się raz trzeci.
Po wojnie jedną okupację zastępuje inna. Kapucyni jadą na Ziemie Odzyskane. Powojenna rzeczywistość nie rozpieszcza duchownych. Mnich prowadzi żywot wędrowca. Nie zagrzewa miejsca. Zawsze gotowy, by wstać i wyjść. Wiele miejsc, wiele parafii - od Białogardu, przez Piłę, Wałcz, gdzie dwa razy aresztuje go NKWD, Nową Sól i okolice, wreszcie ukochany Wrocław, skąd wcześniej władza ludowa uparcie kapucynów wyrzucała.

Świadek Soboru Watykańskiego II

O. Hieronim był świadkiem procesji 2 tys. biskupów w białych tiarach podczas otwarcia Soboru Watykańskiego II. - Jak zaczęli śpiewać „Tu es Petrus”- do dziś wspomnienie tamtej chwili go uszczęśliwia - to jakby kopuła Bazyliki unosiła się ku niebu. - Wyciągam szyję szukając Jana XXIII… Gdzie lektyka, gdzie tron? A tu widzę korpulentną niskawą postać, odzianą jak każdy inny biskup - w białą szatę, białą tiarę - po prostu biskup Rzymu. Uśmiechnięta, pogodna twarz. Ujął mnie tą skromnością - mówi.

Reklama

Spotkałem o. Pio

W 1968 r. ma miejsce kolejne ważne wydarzenie. Do Rzymu zwołano kapitułę generalną. O. Hieronim korzysta z okazji i jedzie do San Giovanni Rotondo. O. Pio jest już schorowany, ale ciągle przyjmuje ludzi. - Byłem w tamten dzień mało pobożny, za to bardzo ciekawski - przyznaje po latach zakonnik. - Strasznie chciałem zobaczyć ręce o. Pio i stygmaty. Podczas Mszy św. nie odrywałem wzroku od jego dłoni. Stałem w dobrym miejscu, ale chwili, gdy Święty zdejmuje rękawiczki… nic nie zobaczyłem. Z niejakim żalem powędrowałem po Mszy św. za tłumem do zakrystii. O. Pio otaczał zwarty tłum mężczyzn. W pewnej chwili w tym murze pojawiła się luka. Znaleźliśmy się dokładnie naprzeciwko siebie. Przez chwilę o. Pio patrzył wprost na mnie i... pogroził mi palcem. Zrozumiałem... Ale nie odmówił spotkania. Pamiętam tamten pokój z dużym oknem, jak na werandzie. Skromne urządzenie. Okrągły stół zawalony listami. Nad nimi dwaj młodzi zakonnicy sortujący korespondencję. Cisza. W rogu, w wiklinowym fotelu, drzemiący o. Pio. Opuchnięte nogi na zydelku. Podeszliśmy blisko. Modlił się. W moim odczuciu był w stanie ekstazy. Nasz opiekun, miejscowy kapucyn, kilkakrotnie mówił do o. Pio, że ma gości z Krakowa. Ten jakby długo nic nie słyszał. Był gdzieś tam, gdzie nam, zwykłym śmiertelnikom, wstęp wzbroniony. W pewnej chwili po prostu otworzył oczy, popatrzył na mnie z uśmiechem. Pobłogosławił i znów zatopił się w modlitwie. Nasz opiekun prosił, by lekko tylko ucałować dłoń w rękawiczce, bo każdy dotyk go boli... Takie chwile pamięta się z dokładnością detalu. Kształt dłoni, fakturę bandaży, zapach, uczucie obcowania ze świętością...

Reklama

Z Ikoną Jasnogórską na ramionach

Pamięć przywołuje wiele obrazów z przeszłości. Uroczystości milenijne na Jasnej Górze dla przykładu. Rok 1966, w Polsce głęboki komunizm, a pod murami Klasztoru Jasnogórskiego nieprzeliczalne tłumy. Niespodziewanie prosi ktoś, by o. Hieronim poniósł Ikonę Jasnogórską w procesji po wałach. Nie zapomniał tamtego wzruszenia i poczucia, że dostępuje niezasłużonego zaszczytu. Ciężar Obrazu na ramieniu...
Kątem oka widzi te rzesze na dole. Potem tylko podczas pielgrzymek Jana Pawła II widywał podobne...

Nie przestaję dziękować

W ciepły letni dzień 20 czerwca 2009 r., na Jasnej Górze siwy kapłan składa Bogu, jak pięknie się mawia - przez ręce Maryi - dziękczynienie za spełnione życie. Wiele mógłby jeszcze opowiedzieć o tym, co widział po drodze. O tym, jak Bóg potrafi uczynić człowieka szczęśliwym i spełnionym, jeżeli człowiek ma odwagę Bogu zaufać.
75 lat życia poświęconego Bogu... w tym 70 lat kapłaństwa.
Dzisiejszy świat podziwia ludzi formatu o. Warachima, ale czy go naśladuje...

O. Hieronim Warachim OFM Cap
75 lat życia poświęconego Bogu, w tym 70 lat kapłaństwa. Całe życie z Bogiem i dla Boga? Coraz mniej ludzi pojmuje dzisiaj sens i znaczenie tych słów. O. Hieronim Warachim, kapucyn z Sędziszowa, lat 84, z siwą brodą, żywym bystrym okiem i mocnym melodyjnym głosem. Siedzimy w częstochowskim domu sióstr honoratek. Za oknem lato i zieloność drzew podjasnogórskiego parku. Jak opisać jego długie życie, rozciągnięte między trzy jakże różne od siebie epoki? Sielski przedwojenny Lwów, szczęśliwe dzieciństwo w wielkim, pełnym braci i sióstr domu. Potem wojenna tułaczka i konspiracja w AK. Wreszcie powojenna Polska, komunistyczna rzeczywistość, która czyniła życie zakonników nielekkim. O. Hieromin mówi, że w życiu człowieka jest zawsze kilka punktów zwrotnych, po których nic nie jest już takie jak było. Rzecz w tym - puentuje - że dopiero po wielu latach można dostrzec w nich pewien zamysł, plan.

2009-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Jadwiga Wiśniewska o tym, w jaki sposób unijni urzędnicy próbują narzucić zieloną ideologię

2024-04-26 07:11

[ TEMATY ]

Łukasz Brodzik

Jadwiga Wiśniewska

YouTube

Rozmowa z europoseł Jadwigą Wiśniewską

Rozmowa z europoseł Jadwigą Wiśniewską

Polityka klimatyczna forsowana przez Komisję Europejską pod hasłem Zielony Ład, coraz bardziej zaczyna doskwierać mieszkańcom naszego kontynentu. Ostatnio dobitnie pokazały to chociażby ogromne protesty rolników w państwach członkowskich. Ale nie tylko, bo zagrożone ubóstwem energetycznym społeczeństwa coraz częściej zwracają się ku stronnictwom sprzeciwiającym się zielonej ideologii.

Tymczasem „unijczycy” nie zamierzają się poddawać. Podczas ostatniej przedwyborczej sesji Parlamentu Europejskiego w Strasburgu ma odbyć się debata pt. „Atak na klimat i przyrodę: skrajnie prawicowe i konserwatywne próby zniszczenia Zielonego Ładu i uniemożliwienia inwestycji w naszą przyszłość”.

CZYTAJ DALEJ

Najpierw wołanie, później powołanie

2024-04-25 23:30

ks. Łukasz Romańczuk

Konferencja do młodzieży bpa Jacka Kicińskiego CMF

Konferencja do młodzieży bpa Jacka Kicińskiego CMF

Egzamin dojrzałości i ósmoklasisty coraz bliżej. O dary Ducha Świętego i pomyślność na czas pisania matur modlili się uczniowie szkół średnich i ci, kończący “podstawówkę”. Była to także okazja do wysłuchania konferencji o. bpa Jacka Kicińskiego CMF.

Z racji tego, że modlitwa ta odbywała się w czasie Tygodnia Modlitw o powołania kapłańskie i zakonne, konferencja dotyczyła rozeznawania powołania i swojej drogi życiowej. Przede wszystkim bp Jacek wskazał młodym, że w rozeznawaniu ważne jest słuchanie głosu Pana Boga.- Powołanie dzieje się w wołaniu. Najpierw słyszymy wołanie, a potem dokonuje się powołanie. Jezus woła każdego z nas po imieniu - mówił biskup, dodając, że to od człowieka zależy, czy ten Boży głos będzie słyszalny. Ta słyszalność dokonuje się w momencie, kiedy otworzy się uszy swojego serca. - Uczniowie przechodzili szkołę wiary. Mieli momenty zwątpienia. Na początku były wokół Niego tłumy, ale z czasem grupa ta zaczęła topnieć, bo zaczął wymagać. I zapytał Piotra: „Czy i wy chcecie odejść?”. Wszystko zaczyna się od słowa i w tym słowie się wzrasta - przekonywał bp Jacek.

CZYTAJ DALEJ

Watykan: Msza św. w 10. rocznicę kanonizacji Jana Pawła II

2024-04-26 15:32

[ TEMATY ]

Watykan

rocznica

św. Jan Paweł II

Monika Książek/Niedziela

27 kwietnia, przypada 10. rocznica kanonizacji św. Jana Pawła II. Z tej okazji o godzinie 17.00 w bazylice św. Piotra w Watykanie zostanie odprawiona uroczysta Msza święta. Przewodniczyć jej będzie kard. Giovanni Battista Re, dziekan Kolegium Kardynalskiego. Homilię wygłosi wygłosi kard. Angelo Camastri, emerytowany archiprezbiter bazyliki watykańskiej. Wśród koncelebransów będzie kard. Stanisław Dziwisz, długoletni sekretarz kard. Karola Wojtyły-papieża Jana Pawła II.

O zbliżającej się rocznicy kanonizacji przypomniał kilka dni temu papież Franciszek. Podczas środowej audiencji ogólnej 24 kwietnia Ojciec Święty pozdrowił Polaków, mówiąc:

„W przyszłą sobotę przypada 10. rocznica kanonizacji św. Jana Pawła II. Patrząc na jego życie widzimy, do czego może dojść człowiek, kiedy przyjmie i rozwinie w sobie Boże dary: wiary, nadziei i miłości. Pozostańcie wierni jego dziedzictwu. Promujcie życie i nie dajcie się zwieść kulturze śmierci. Za jego wstawiennictwem prośmy Boga o dar pokoju, o który on jako papież tak bardzo zabiegał”.

Podziel się cytatem

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję