Reklama

Magia Wielkiej Krokwi

Zimowa stolica Polski 21, 22 i 23 stycznia jest dosłownie zasypana przez kibiców. Wtedy to na Wielkiej Krokwi rozgrywane się zawody Pucharu Świata.
Tam też Adam Małysz przeżywał jedne z najlepszych chwil w swojej karierze

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Pierwsze zawody PŚ w skokach narciarskich w Zakopanem odbyły się prawie dokładnie 30 lat temu (26 stycznia 1980 r.). Wtedy to jednego dnia tryumfował obecny pięćdziesięcioczterolatek - Stanisław Bobak. Nazajutrz zaś był drugi, a konkurs wygrał inny nasz rodak - Piotr Fijas (obecnie l. 52). Potem, niestety, zwyciężali już tylko zagraniczni skoczkowie.
Dopiero osiem lat temu, a konkretnie 20 stycznia 2002 r., znów najdalej skoczył Polak. Aż łza się w oku kręci, kiedy człowiek przypomni sobie fascynujące pojedynki, jakie Adam Małysz toczył wtedy ze Svenem Hannawaldem. Jedna z najbardziej wzruszających chwil to właśnie ta z 2002 r., kiedy na krótko przed olimpiadą w Salt Lake City dwa konkursy obejrzało na żywo ok. 150 tys. kibiców. Wcześniej Orzeł z Wisły fatalnie wypadł w Turnieju Czterech Skoczni. Niemniej jednak w Zakopanem w mistrzowskim stylu pokonał Niemca. Owo zwycięstwo i pocałunek złożony na Wielkiej Krokwi wpisały się na zawsze w historię polskiego sportu. Potem były dwa medale zimowych igrzysk… Czy w tym roku scenariusz sprzed lat się powtórzy? Oby właśnie tak się stało.
W następnych latach podczas sześciu kolejnych konkursów Adam Małysz zawsze stawał na podium. I tak w 2003 r. dwa razy zajął trzecią lokatę, w 2004 r. był dwa razy drugi, a w 2005 r. dwa razy pierwszy. Przed pięciu laty, 30 stycznia, ostatni raz widzieliśmy go na podium w Zakopanem. W ciągu tych lat też podnosił się jak Feniks z popiołów właśnie w Zakopanem. I tak dwa trzecie miejsca z 2003 r. doprowadziły do podwójnego mistrzostwa świata i Kryształowej Kuli w marcu w Planicy. Bardzo podobnie było w kolejnych sezonach.
Król polskich skoków na Wielkiej Krokwi zawsze dawał z siebie wszystko. Nasze zawody uważane są za jedyne w swoim rodzaju. Powoduje to w dużej mierze specyfika, piękno i niepowtarzalność stolicy polskich Tatr. Ponadto atmosfera wśród kibiców jest taka, że nikt nie skarży się na zimno.
Można powiedzieć, że Adam Małysz jest już legendą skoków narciarskich. Jest m.in. medalistą olimpijskim, czterokrotnym indywidualnym mistrzem świata, czterokrotnym zdobywcą PŚ, triumfatorem Turnieju Czterech Skoczni, trzykrotnym zwycięzcą Turnieju Nordyckiego, zdobywcą Pucharu KOP, dziewiętnastokrotnym zimowym mistrzem Polski, czternastokrotnym letnim mistrzem Polski, rekordzistą Polski i byłym rekordzistą świata w długości skoku (225 m). Mało tego. Cztery razy wybrano go jako najlepszego sportowca kraju. Jest też Kawalerem Krzyża Komandorskiego i Krzyża Oficerskiego Orderu Odrodzenia Polski.
Mottem życiowym Orła z Wisły są słowa: „Być dobrym i sprawiedliwym”. I Adam Małysz dokładnie taki jest. Obecnie po raz kolejny skacze nie tak jak za dawnych czasów. Ponownie opuścił zawody, aby potrenować. Nadal liczy się w grze o PŚ. Nadal jest w czołówce i może sięgnąć po medale zimowych igrzysk. Czyż może być lepsze miejsce na świecie do kolejnych zwycięstw niż Zakopane i Wielka Krokiew? Na pewno, nie! Kibice ponownie zjadą pod Tatry. Można powiedzieć, że będą fruwać razem z panem Adamem, wielkim mistrzem skoków narciarskich. Parafrazując słowa hymnu FC Liverpool, „you’ll never fly alone” (nigdy nie będziesz latał samotny) Orle z Wisły!

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2010-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Konferencja naukowa „Prawo i Kościół” w Akademii Katolickiej w Warszawie

2024-04-24 17:41

[ TEMATY ]

Kościół

prawo

konferencja

ks. Marek Paszkowski i kl. Jakub Stafii

Dnia 15 kwietnia 2024 roku w Akademii Katolickiej w Warszawie odbyła się Ogólnopolska Konferencja Naukowa „Prawo i Kościół”. Wzięło w niej udział ponad 140 osób. Celem tego wydarzenia było stworzenie przestrzeni do debaty nad szeroko rozumianym tematem prawa w relacji do Kościoła.

Konferencja w takim kształcie odbyła się po raz pierwszy. W murach Akademii Katolickiej w Warszawie blisko czterdziestu prelegentów – nie tylko uznanych profesorów, ale także młodych naukowców – prezentowało owoce swoich badań. Wystąpienia dotyczyły zarówno zagadnień z zakresu kanonistyki i teologii, jak i prawa polskiego, międzynarodowego oraz wyznaniowego. To sprawiło, że spotkanie miało niezwykle ciekawy wymiar interdyscyplinarny.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Niemcy: podział w episkopacie w związku z projektami „drogi synodalnej”

2024-04-25 10:26

[ TEMATY ]

episkopat

Niemcy

Anna Wiśnicka

Czterech członków Rady Stałej Niemieckiej Konferencji Biskupów postanowiło nie uczestniczyć w głosowaniu na temat ustanowienia Komitetu Synodalnego, który ma z kolei doprowadzić do powstania rady synodalnej- stałego gremium składającego się z biskupów i świeckich, które ma zarządzać Kościołem w Niemczech. Przed utworzeniem rady synodalnej, jako niezgodnej z sakramentalną konstytucją Kościoła przestrzegała stanowczo Stolica Apostolska.

Czterej biskupi, Gregor Maria Hanke OSB z Eichstätt, Stefan Oster SDB z Pasawy, kardynał Rainer Maria Woelki z Kolonii i Rudolf Voderholzer z Ratyzbony ogłosili we wspólnym oświadczeniu 24 kwietnia, że chcą kontynuować drogę w kierunku Kościoła bardziej synodalnego w harmonii z Kościołem powszechnym. Chcą poczekać na zakończenie Zgromadzenia Plenarnego Synodu Biskupów, którego druga sesja odbędzie się w październiku w Rzymie. W watykańskich sprzeciwach wobec drogi synodalnej w Niemczech wielokrotnie wskazywano, że „rada synodalna”, przewidziana i sformułowana w uchwale niemieckiej drogi synodalnej nie jest zgodna z sakramentalną konstytucją Kościoła.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję