Reklama

Gwizdy dla Tuska, brawa dla Kaczyńskiego

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

O obchodach 30. rocznicy podpisania Porozumień Sierpniowych w Gdańsku, Gdyni i Szczecinie wypowiadało się już wiele autorytetów, przykładając na lewo i prawo związkowcom za ich propisowskie upolitycznienie. Głównie chodziło o diametralnie różne zachowanie delegatów „Solidarności” wobec premiera Donalda Tuska oraz prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. Pierwszego wygwizdano, drugiego witano owacyjnie. Dlaczego wchodzącego na mównicę premiera przywitano buczeniem, a potem jego przemówienie było przerywane gwizdami i okrzykami?
Po pierwsze - premier rządu mówił do osób, którym rok temu obiecywał, że pracownicy wszystkich polskich stoczni mogą czuć się bezpieczni, a - jak się okazało - nie zrobił niczego, aby przemysł okrętowy uratować (inwestor z Kataru był oszukiwaniem narodu przed wyborami do Europarlamentu). Chociaż za upadek gospodarki morskiej trzeba obarczyć odpowiedzialnością kolejne rządy, jednak „agonia” nastąpiła pod rządami tej ekipy. Zapewne dlatego w trakcie przemówienia premier Tusk nie wspomniał słowem o upadku produkcji stoczniowej, nie powiedział też o innych aktualnych problemach dzisiejszej Polski - bezrobociu, podwyżce VAT, ograniczeniu wzrostu płac w sferze budżetowej itd. Zamiast tego zaczął karcić i pouczać związkowców, mówiąc, że są dwie „Solidarności”: wzajemna miłość i szacunek były w okresie tej pierwszej - w PRL, a teraz, w tej drugiej, panuje - jego zdaniem - nienawiść.
Czy po takich słowach mogły rozlegnąć się oklaski? Reakcją sali były gwizdy i okrzyki, ponieważ premier z pełną premedytacją prowokował zgromadzonych, o czym świadczy też pytanie: „Gdzie jest owe 9 mln członków «Solidarności», skoro obecnie związek liczy tylko milion, gdzie są ci ludzie?”. - „Na bezrobociu” - odpowiedziała mu chórem sala. To pytanie nie było prowokacyjne, ale wręcz aroganckie, ponieważ stał w miejscu, w którym sterczą martwe dźwigi zlikwidowanej przez jego rząd stoczni. Aroganckie, ponieważ pytania kierował do związkowców oraz robotników tak wielu innych zlikwidowanych zakładów. Powinien był też wiedzieć, że w 1980 r. związek „Solidarność” faktycznie liczył ok. 10 mln pracowników, ale było to wówczas pospolite antykomunistyczne ruszenie, ruch społeczny, do którego masowo zapisywali się też współpracownicy Służby Bezpieczeństwa, aby go inwigilować i rozbijać. Trzeba również pamiętać, że w roku 1989, roku odzyskiwania wolności, zapisało się do związku już tylko ok. 2 mln członków, zapewne reszta nie dowierzała, że przychodzi pełna wolność i suwerenność.
Wracając do wspomnianych autorytetów. Następnego dnia m.in. Lech Wałęsa skwitował zachowanie związkowców słowami: „To jest niepoważny związek, który nie potrafi się kulturalnie zachowywać”. Zaś marszałek Senatu Bogdan Borusewicz uznał, że zachowanie związkowców było „żenujące”! Następnie w specjalnie wydanym apelu „autorytety” proponowały, aby kolejne obchody „Solidarności” odebrać związkowi, czyli upaństwowić je.
Podobnie, choć spokojniej, było w Szczecinie, gdzie podczas obchodów „Solidarności” prezydent Bronisław Komorowski powiedział m.in.: „Nie tylko Amerykanie mają Statuę Wolności. My też mamy swoją wielką, wspaniałą Statuę Wolności. Tą Statuą Wolności są przecież portowe i stoczniowe dźwigi, które widać z daleka, które świadczą o tym, że potrafiliśmy wznieść Polskę wysoko”. Niektóre spolegliwe media, z „Gazetą Wyborczą” na czele, wycięły jedno ważne słowo w tej wypowiedzi: „stoczniowe”. Czyli w wersji ocenzurowanej zdanie brzmi, że tylko portowe dźwigi świadczą o tym, że potrafimy wznieść naszą Polskę wysoko. Krótko mówiąc, ocenzurowana wersja nie zawiera nic szokującego, zaś prawdziwa - totalnie kompromituje prezydenta Komorowskiego, ponieważ to popierany przez niego rząd zlikwidował tę stocznię. W pełnej wersji wypowiedź Komorowskiego jest niczym innym jak naigrawaniem się z Polski: symbol upadku został uznany za symbol wolności. Kompletny nonsens albo prowokacja!
Dziwne to wszystko, kiedy politycy wymagają od związkowców kultury, a sami nieustannie stosują język szyderstw i kpin, czego przykładem jest obecnie po obchodach odbieranie zasług i lżenie śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego. A wszystko to dlatego, że delegaci „Solidarności” gorąco przyjęli prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, który powiedział, że śp. jego brat pozostał człowiekiem „Solidarności” także wtedy, kiedy pełnił różne wysokie funkcje państwowe, i wtedy, kiedy był prezydentem Rzeczypospolitej. „Pamiętajcie o nim, pamiętajcie, bo jego misja wskazuje na to, że idea «Solidarności» trwa, że jest nieśmiertelna”. I znowu najbardziej oburzył się na te słowa były prezydent, który kiedyś obiecał, że „puści w skarpetkach” komunistów. Wniosek: zarówno on, jak i obecny rząd boją się dzisiejszej „Solidarności”, coraz bardziej zbuntowanej, niedającej się zmanipulować mediami czy widowiskami dla mas.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2010-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Trwam w Winnym Krzewie

2024-04-23 12:03

Niedziela Ogólnopolska 17/2024, str. 22

[ TEMATY ]

rozważanie

Adobe Stock

Jakiś czas temu spotkałem mężczyznę, który po wielu latach przeżytych z dala od Boga i Kościoła odnalazł skarb wiary i utracony całkowicie sens życia. Urodził się w dobrej katolickiej rodzinie. Rodzice zadbali o jego religijną formację. Pokazali mu prawdziwe rodzinne życie, jednak już jako nastolatek zaczął się od tego wszystkiego odcinać. Spotkał takie osoby, które przekonały go, że religia to ludzki wymysł, że Boga nie ma, a Kościół i jego ludzie to zwykli hipokryci. Począł się zatracać, zaczął bowiem nadużywać alkoholu, zażywać narkotyki, prowadzić rozwiązłe życie, w niczym nieskrępowanej wolności. Porzucił dom, zrozpaczonych rodziców i związał się z towarzystwem, które wyznawało podobne „wartości”. Tam poznał swoją przyszłą żonę. Zawarli nawet sakrament małżeństwa, bo ktoś ich przekonał, że to fajna „impreza”. Dali życie trzem córkom, których nawet nie ochrzcili. Małżeństwo tego człowieka rozpadło się, a córki totalnie pogubiły się w życiu. Został sam z poczuciem przegranego życia. Postanowił ze sobą skończyć. I wtedy spotkał kogoś, kto przypomniał mu o Bogu, o sakramentach świętych, o Różańcu i zaprowadził do wspólnoty działającej w parafii, która otoczyła go miłością i modlitwą. Dzisiaj odbudowuje swoje życie, porządkuje swoje sprawy. Na jego dłoni widziałem owinięty różaniec, z którym, jak powiedział, nigdy się już nie rozstaje. Na pożegnanie przyznał, że nareszcie czerpie pełnymi garściami z Bożej miłości.

CZYTAJ DALEJ

Z Biskupem Wojtyłą szła do chorych

Niedziela Ogólnopolska 16/2018, str. 14-16

[ TEMATY ]

wywiad

Hanna Chrzanowska

www.hannachrzanowska.pl

Kard. Karol Wojtyła z Hanną Chrzanowską i osobami chorymi

Kard. Karol Wojtyła z Hanną Chrzanowską i osobami chorymi

Hanna Chrzanowska uświadamia nam, że nasze życie to przede wszystkim służba drugiemu człowiekowi. Świadectwem życia wzywa nas do bezinteresownego otwarcia się na potrzeby bliźnich, zwłaszcza chorych i cierpiących – mówi dyrektor Domu Polskiego Jana Pawła II w Rzymie ks. Mieczysław Niepsuj, rzymski postulator procesu beatyfikacyjnego krakowskiej pielęgniarki, w rozmowie z Marią Fortuną-Sudor.

Maria Fortuna-Sudor: – Proszę powiedzieć, jak Ksiądz Dyrektor został postulatorem w procesie beatyfikacyjnym Hanny Chrzanowskiej.

CZYTAJ DALEJ

Bp Krzysztof Włodarczyk: szatan atakuje dziś fundamenty – kapłaństwo i małżeństwo

2024-04-28 18:43

[ TEMATY ]

Bp Krzysztof Włodarczyk

Marcin Jarzembowski

Bp Krzysztof Włodarczyk

Bp Krzysztof Włodarczyk

- Szatan atakuje dziś fundamenty - kapłaństwo i małżeństwo. Bo wie, że jeżeli uda mu się zachwiać fundamentami społeczeństwa, to zachwieje całym narodem. My róbmy swoje i nie dajmy się ogłupić - mówił bp Krzysztof Włodarczyk.

Ordynariusz zainaugurował obchody roku jubileuszowego 100-lecia bydgoskiej parafii Matki Boskiej Nieustającej Pomocy na Szwederowie. - Została ona erygowana 1 maja 1924 r. przez kard. Edmunda Dalbora. Niektórzy powiedzą, był to piękny czas. Nie było telefonów komórkowych, telewizji, Internetu, żyło się spokojniej, romantycznie, piękna idylla. Czy na pewno? Nie do końca - mówił bp Włodarczyk, zachęcając, by wejść w głąb historii i zobaczyć, czym żyli przodkowie.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję