Wiele osób zgromadziło się 16 września wieczorem na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie. Modlono się w godzinie Apelu Jasnogórskiego i wyrażano sprzeciw w związku z przeniesieniem krzyża ustawionego tam przez harcerzy do kaplicy w Pałacu Prezydenckim. Wśród zgromadzonych pojawił się Jarosław Kaczyński, który przyszedł zapalić znicz za poległych w smoleńskiej katastrofie. Byli również obecni przeciwnicy stawiania krzyża i pomnika przed Pałacem Prezydenckim.
- To jest bardzo smutny dla mnie dzień - powiedział Jarosław Kaczyński w TVP Info, odnosząc się do zaistniałej sytuacji - bo jest to dzień, w którym w wolnej Polsce krzyż jest zabierany z jakiegoś miejsca przez formację parapolicyjną, bo taką jest BOR, i pod osłoną dużej liczby policji. Sądzę, że w tym momencie jedno jest już oczywiste, mianowicie - będziemy musieli czekać do nowej władzy, żeby sprawy uczczenia pamięci ofiar tej katastrofy, Prezydenta RP, zostały załatwione w sposób właściwy i godny - powiedział. Jego zdaniem, w miejscu, gdzie był krzyż, powinno się upamiętnić Polaków, którzy stali podczas żałoby w kolejce do Pałacu Prezydenckiego.
(Red.)
Pomóż w rozwoju naszego portalu