W homilii bp Chudzio podkreślił, że przechowywanie w pamięci okropności złych czynów nie może wywoływać kolejnego zła w postaci zemsty lub nienawiści. Wskazywał, że powinno raczej nieść przestrogę, aby zagwarantować dobre przygotowanie do przyszłości. - Wydarzenia tej arcytrudnej przeszłości nie mogą rozwijać się w nienawiść i w pragnienie zemsty. Uczymy się stawać uczestnikami i twórcami podjętego już dzieła pojednania. Ale podkreślamy, że pojednanie może być budowane tylko w prawdzie, sprawiedliwości i dlatego zło musi być konkretnie nazwane, rozliczone, a ciałom zamordowanych należy oddać szacunek i złożyć do grobów – hierarcha.

Kaznodzieja zwrócił uwagę, że obecność uczestników uroczystości w świątyni ma znacznie ważniejszy cel, niż tylko przypomnienie faktów historycznych. Wyjaśniał, że z poczucia chrześcijańskiej solidarności wynika zobowiązanie pomocy „w innym wymiarze”. - Naszą modlitwą i też najdoskonalszą ofiarą Chrystusa, mszą świętą, wspomagamy ich, jeśli jeszcze potrzebują wydoskonalać się w miłości, aby dojść do pełni szczęścia. Głęboki sens ma nasza modlitewna ofiara w każdym miejscu: i przy grobach, i w miejscach kaźni, i w miejscach upamiętnienia – powiedział.

Bp Chudzio zauważył, że ofiarami Zbrodni Wołyńskiej stali się Polacy, zwykle katolicy, ale wśród ofiar byli także przedstawiciele innych mniejszości narodowych, „a także i sprawiedliwi Ukraińcy, którzy nie dali się owładnąć złu i stanęli po stronie ofiar”. - O nich wszystkich też pamiętamy i ogarniamy ich naszą modlitwą. A jeśli to czynimy, wtedy świat staje się piękniejszy, bo zwycięża miłość – podkreślił.

Po Eucharystii w Bazylice Archikatedralnej w Przemyślu uroczystość patriotyczna była kontynuowana przy Grobie Wołyńskim na Cmentarzu Wojskowym z udziałem Kompani Honorowej Wojska Polskiego, orkiestry wojskowej oraz pocztów sztandarowych. Na wstępie przypomniano, że 11 lipca od 2016 roku jest Narodowym Dniem Pamięci Ofiar Ludobójstwa na Wołyniu.

Uroczystość zgromadziła licznie przybyłych przedstawicieli władz państwowych, wojewódzkich, samorządowych i miejskich na czele z Wojciechem Bakunem, Prezydentem Miasta Przemyśla.

W okolicznościowym przemówieniu Wojciech Bakun zwrócił uwagę, że prawda historyczna zawsze powinna zostać osiągnięta, a zbrodnię należy nazywać po imieniu: ludobójstwem. - Ciężko nie patrzeć na wydarzenia i stosunki polsko-ukraińskie przez pryzmat tego, co się dzieje na Ukrainie. Tego ogromnego wsparcia jakiego wszyscy Polacy udzielamy Ukrainie bezinteresownie. Dlaczego? Bo tak należy - podkreślił prezydent Przemyśla.

Jednak przypomniał, że niestety wszelkie działania na rzecz pojednania między naszymi narodami wydają się być sztuczne. - Jesteśmy na etapie dalszego udawania przyjaźni, dalszego udawania tego, że chcemy naprawdę się pojednać? Bo chyba nikt nie ma żadnych wątpliwości, że nie może być mowy o żadnym pojednaniu; nie może być mowy o żadnym przebaczeniu, jeżeli Polacy, obywatele II Rzeczypospolitej Polskiej bestialsko pomordowani w akcie ludobójstwa, który wydarzył się na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej, nie znajdą ukojenia we własnych grobach. To jest absolutnie argument, którego nie możemy w żaden sposób podważyć. Musimy o nim mówić. Być może to jest kolejny etap na którym powinniśmy się skupić - dodał Bakun.

Na zakończenie tradycyjnie został odczytany okolicznościowy Apel Pamięci, a Kompania Honorowa Wojska Polskiego oddała salwę honorową.