- Nie ma takiego trudnego charakteru i takich wad, które mogłyby nam przeszkodzić w oddaniu życia dla Pana Jezusa – mówił podczas homilii o. Wojciech Ziółek, prowincjał krakowskich jezuitów. Przypominając postać św. Andrzeja Boboli o. Ziółek powiedział, że obraz Jego męczeństwa nikogo nie może pozostawić obojętnym. Jak dodał, tortury jakie zniósł były tak ciężkie, że uznano je za najbardziej okrutne w całej historii Kościoła.
Odwołując się do czytanego podczas Mszy św. fragmentu Ewangelii (J 17, 20-26), prowincjał krakowskich jezuitów zwrócił uwagę na jedność, o którą w Modlitwie Arcykapłańskiej modlił się Jezus. - Modlitwa arcykapłańska Jezusa to Jego ostatnie słowa przed śmiercią, a przed śmiercią mówi się rzeczy najważniejsze. Jeśli Jezus modlił się w tym czasie o jedność, to widoczne uznał to za coś najważniejszego – mówił o. Ziółek.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Według jezuity, Jezus wiedząc co za chwilę stanie się z uczniami, mógł prosić Boga o siłę, o to, żeby dzielnie wytrwali przy Nim do końca. On jednak modlił się o jedność. O. Ziółek dodał, że ważniejsze od bycia idealnym i nieskazitelnym jest właśnie zachowanie jedności. A ta jedność, według kaznodziei, to nie „trzymanie się w kupce”, żeby było raźniej. Chodzi o jedność podobną do tej, jaka jest między Ojcem i Synem, opartą na bezwarunkowej miłości i na dawaniu swojego życia za drugiego.
Reklama
- Jeśli tego nie będzie, to na nic zda się nasza nieskazitelność. Będziemy niewiarygodni. Wtedy na nic się zda nasza nieskazitelność, świat wybaczy nam nasze błędy, ale nie wybaczy nam, jeśli będzie wśród nas brak jedności, czyli brak umiejętności znoszenia siebie nawzajem w miłości – w rodzinach, wśród katolików, chrześcijan, ludzi wierzących – wyjaśniał o. Ziółek.
Jezuita dodał, że w każdym z nas jest pragnienie jedności. Budzi się ono zwłaszcza przy relikwiach św. Andrzeja Boboli. - Któż z nas by nie chciał, aby ten święty wyprosił nam jedność? - pytał. Jednak, jak powiedział, nasze pragnienia nie do końca są pragnieniami bożymi. Kiedy my myślimy o jedności, to zazwyczaj myślimy o jednolitości, jednakowości. Tymczasem Kościół nie jest zbudowany z równomiernie wypalanych cegiełek. Jest zbudowany z nas, czyli z żywych kamieni, a te są twarde jak skała albo kruche jak kreda - zaznaczył kaznodzieja.
Ojciec Ziółek przedstawiając obraz głównego patrona Polski mówił, że jego męczeństwo nie pozwala przejść obok niego obojętnie. Tortury jakie zniósł były tak ciężkie, że uznano je za najbardziej okrutne w historii Kościoła. Jak wyjaśniał, to męczeństwo poniósł człowiek, który miał bardzo trudny charakter a Kościół i przełożeni mieli z nim problemy. Był bardzo uparty, zawzięty, był jednym z tych grubo ciosanych kamieni Kościoła. Mimo wszystkich słabości stać go było na zaufanie do końca, na słowa przebaczenia dla swoich oprawców, nie umiłował swojego życia aż do śmierci.
Reklama
- To jest wielka pociecha dla nas. Nie ma takiego trudnego charakteru i wad, które by nam mogły przeszkodzić w oddaniu życia dla Pana Jezusa, w tej sytuacji w jakiej jesteśmy - mówił jezuita. – Jest nadzieja dla nas łotrów, że mimo naszego łotrostwa możemy być blisko Jezusa i współzbawiać z Nim świat. I dlatego lepiej mieć paskudny charakter i rogatą duszę, być upartym i zawziętym jak jezuita, ale tak służyć, by oddać życie i pociągać innych do wiary. To lepsze niż torturować innych swoją bezgrzesznością, pozostać takim nieskazitelnym. Lepiej żeby nas św. Andrzej Bobola ustrzegł od tej drugiej postawy – zakończył homilię o. Ziółek.
Św. Andrzej Bobola od 2002 r. jest kolejnym patronem Polski. Jego wybór zatwierdziła 13 marca 2002 watykańska Kongregacja Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów na prośbę występującego w imieniu Konferencji Episkopatu Prymasa Polski kard. Józefa Glempa, złożoną w liście z dnia 8 stycznia 1999 r.
Św. Andrzej jest czczony na równi ze św. Stanisławem Kostką. Głównymi patronami Polski są Najświętsza Maria Panna Królowa Polski, św. Wojciech - biskup-męczennik, św. Stanisław - biskup-męczennik.
Święto św. Andrzeja Boboli w polskim kalendarzu liturgicznym wypada 16 maja. Jest on dziś nie tylko drugorzędnym patronem Polski, ale również patronem metropolii warszawskiej, diecezji łomżyńskiej, płockiej i warmińskiej oraz drugorzędnym patronem archidiecezji wileńskiej. Oficjalne, publiczne ogłoszenie decyzji watykańskiej Kongregacji Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów o uznaniu św. Andrzeja Boboli drugorzędnym patronem Polski nastąpiło 16 maja 2002 r. w sanktuarium tego świętego w Warszawie. Św. Andrzej jest także patronem ewangelizacji w trudnych czasach oraz patronem jedności Kościoła.