Reklama

Ależ tak! Wielki

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Już za życia Jana Pawła II mówiło się o nim, a po jego śmierci stało się to głośne, że jest „Wielki”, że należy mu się ów historyczny przydomek. Jako nawiązanie m.in. do papieży Leona I i Grzegorza I, którym historia nadała właśnie taki tytuł. Pierwszy, znakomity erudyta, w połowie V wieku uratował Kościół przed najazdem barbarzyńskich Hunów i Wandalów oraz przed panoszącymi się wówczas herezjami, a drugi, półtora wieku później - przed barbarzyństwem Longobardów, doprowadzając nawet do ich pogodzenia z Kościołem. Obaj uratowali zachodnią cywilizację, w której rozwinął się nasz świat. W swej najnowszej książce „Tak! Wielki” kard. Stanisław Nagy podejmuje kwestię wielkości polskiego Papieża, udowadniając, jak bardzo również Jan Paweł II na to miano zasłużył. Ba, autor mówi wprost, że Jan Paweł II jest wielki wielkością dotąd nieznaną i niespotykaną.
Co uprawnia autora do stawiania tak śmiałej tezy? Kard. Stanisław Nagy czyni to przede wszystkim jako bezpośredni świadek i dogłębny znawca życia Karola Wojtyły - Jana Pawła II oraz jednocześnie jako uczestnik i obserwator pontyfikatu. Jest wybitnym profesorem, światowej miary myślicielem, teologiem i znawcą Kościoła, a także wieloletnim cichym i niezwykle skromnym przyjacielem błogosławionego Papieża.
Kard. Nagy znany jest doskonale czytelnikom „Niedzieli” od dawna, choć cała Polska zetknęła się z jego nazwiskiem dopiero w 2003 r., kiedy został mianowany kardynałem. Przez pół wieku zajmował się bowiem pracą naukową, był profesorem KUL-u, wykładał w seminariach duchownych, bez rozgłosu zasiadał w najważniejszych watykańskich gremiach. Od 70 lat całym sercem jest sercaninem, wiernie związanym z płaszowskim (teraz to Kraków) klasztorem. W krótkim tekście wprowadzającym pióra Jolanty Sosnowskiej, zatytułowanym „Dwaj przyjaciele w Bogu”, mamy możliwość spojrzenia na jakże bogatą drogę życiową autora. Śledzimy też zarys wspólnych dziejów kard. Karola Wojtyły, który został papieżem, oraz ks. prof. Stanisława Nagyego, który został kardynałem. Poznajemy nieznane fakty z ich kontaktów osobistych, co przybliżają dodatkowo niepublikowane do tej pory fotografie ze wspólnych spotkań, np. z kolędowania przy papieskim świątecznym stole.
Kard. Nagy dowodzi w swej książce zarówno niepowtarzalności i wielkości pontyfikatu, jak i potęgi osobowości Jana Pawła II. Dokonuje syntezy jego dokonań, kojarzy wiele nieraz odległych wydarzeń i faktów, nawet tych, które inni pominęli w różnych opracowaniach. Słusznie twierdzi, że Karol Wojtyła absolutnie nie musiał uczyć się roli papieża, że od razu miał własną, niezwykle wyraźną i głęboko przemyślaną wizję posługi Piotrowej. Wieloletnie doświadczenia duszpasterskie i biskupie z Krakowa przeniósł z powodzeniem na światowy grunt. „Podczas długich, niezwykle pracowitych i przepełnionych modlitwą 27 lat Jana Pawła II na stolicy Piotrowej - pisze pięknie autor - odnaleźć można nadzwyczajne bogactwo, którego symptomem stało się zadziwiająco łatwe przejście Karola Wojtyły od roli lokalnego biskupa do suwerennego zwierzchnika i przywódcy ogólnoświatowej organizacji, która tylko w Bogu upatruje źródło i rację swego istnienia. Gwałtownie przyhamował tę posługę zbrodniczy zamach, ale nie wyrzucił jej przecież z orbity. Jan Paweł II powrócił do swej Piotrowej misji, do apostolskiego wędrowania z pochodnią Ewangelii po jakże wyboistych ścieżkach przepełnionego chaosem świata”.
Kard. Nagy zauważa, że to nie rzymscy kurialiści zmienili Wojtyłę, ale to on zreformował Kurię Rzymską, i zrobił to „z marszu”. „Jana Pawła II cechowała niebywała energia i ewangeliczny zapał, a także heroiczna wprost odwaga oraz zdecydowanie w głoszeniu słowa Bożego. Zmierzył się z całym światem, nie unikał nawet spotkań z ludźmi niebezpiecznymi, nieprzychylnymi, dyktatorami różnej maści. Umiał rozmawiać z każdym - cóż za dar! - do każdego odnosił się z szacunkiem, a rozmawiając, patrzył w oczy. To inni, jak gen. Jaruzelski, dosłownie trzęśli się przed nim ze strachu, choć na nich nie krzyczał i nie stały za nim czołgi. Ojciec Święty rzadko podnosił głos czy ostro napominał - mówił spokojnie, ale z pełną suwerennością. Głosił prawdę z głębokim przekonaniem. „Wszystkim miał coś mądrego do powiedzenia, wszystkich rozumiał i wszyscy jego rozumieli. Niebywały dar od Ducha Świętego…” - reasumuje kard. Nagy.
Autor książki przypomina, że Jan Paweł II swą ewangelizacyjną wędrówkę po świecie „w blasku Ducha Świętego” rozpoczął od siedliska masonerii, która od lat rządziła Meksykiem - dlatego tam pierwsza pielgrzymka apostolska i liczne tam powroty. Potem m.in. stawił czoło teologii wyzwolenia, która rozpanoszyła się w Ameryce Łacińskiej, przestawiając ją na właściwy tor. Nie unikał trudnych spraw i rozmów, niczego - jak to się dzisiaj mówi - „nie zamiatał pod dywan”. Wykazywał się niebywałym talentem dyplomatycznym, o czym świadczy choćby zażegnanie zbrojnego konfliktu, faktycznie wojny, o Falklandy w 1982 r. Był tytanem pracy w służbie Pana Boga, nieustannie nasycał świat wiarą katolicką. Te nadludzkie wprost siły czerpał z modlitwy podczas długich godzin na klęczkach, z różańcem w ręku.
Choć kard. Stanisław Nagy pisze o wielkości Jana Pawła II z wprawą mędrca i wytrawnego naukowca, nie jest to bynajmniej dzieło suche i czysto faktograficzne. Wraz z autorem odbywamy jakże fascynującą, a dla wielu młodych być może nawet niezwykle odkrywczą, bogato ilustrowaną dokumentalnymi zdjęciami podróż w niedawną przeszłość. Opisując i analizując „Papieża z dalekiego kraju”, wspaniałego i dumnego Polaka, nigdy nie traci z oczu człowieka - człowieka z krwi i kości. Nakreślony przez autora obraz bł. Jana Pawła Wielkiego jest żywy, pociągający, frapujący i niezwykle wielobarwny. Świętość nie jest nudna! Miara świętości Jana Pawła II stała się także miarą jego wielkości.

Reklama

„Tak! Wielki”, kard. Stanisław Nagy SCJ, wydawnictwo Biały Kruk, redakcja i grafika Leszek Sosnowski, 144 str., 20,5 x 25 cm, oprawa twarda, obwoluta

Prezent dla czytelników „Niedzieli”:

Codziennie w dniach 3-10 listopada br. włącznie pierwszych pięciu Czytelników, którzy o godz. 10 zadzwonią do wydawnictwa Biały Kruk, otrzyma GRATIS album „Tak! Wielki”, a kolejni Czytelnicy, którzy zadzwonią w tych dniach, aby zamówić album „Tak! Wielki” otrzymają egzemplarze ze specjalnym rabatem 10 proc. przy zakupie 1 egz. oraz 15 proc. przy zakupie 2 lub więcej egzemplarzy. Dodatkowo wśród wszystkich, którzy zamówią album z powyższym rabatem, rozlosujemy 20 egzemplarzy z autografem autora - kard. Stanisława Nagyego.
Rabaty obowiązują również w kolejnych dniach, aż do wyczerpania nakładu.
Przy zamówieniu powyżej 120 zł koszty wysyłki (12 zł) pokrywa wydawnictwo.
Zamówienia można składać pod numerami tel.: (12) 260-32-90, (12) 254-56-21, (12) 254-56-26, (12) 260-32-40. Można też wysłać faks: (12) 254-56-00 lub handlowy@bialykruk.pl.

W DNIU IMIENIN KAROLA - 4 listopada br. o godz. 12.00 odbędzie się promocja książki w Sanktuarium Błogosławionego Jana Pawła II na „Białych Morzach” w krakowskich Łagiewnikach. W promocji będzie uczestniczył kard. Stanisław Nagy.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2011-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Bp Artur Ważny o swojej nominacji: Idę służyć Bogu i ludziom. Pokój Tobie, diecezjo sosnowiecka!

2024-04-23 15:17

[ TEMATY ]

bp Artur Ważny

BP KEP

Bp Artur Ważny

Bp Artur Ważny

Ojciec Święty Franciszek mianował biskupem sosnowieckim dotychczasowego biskupa pomocniczego diecezji tarnowskiej Artura Ważnego. Decyzję papieża ogłosiła w południe Nuncjatura Apostolska w Polsce. W diecezji tarnowskiej nominację ogłoszono w Wyższym Seminarium Duchownym w Tarnowie. Ingres planowany jest 22 czerwca.

- Idę służyć Bogu i ludziom - powiedział bp Artur Ważny. - Tak mówi dziś Ewangelia, żebyśmy szli służyć, tam gdzie jest Jezus i tam gdzie są ci, którzy szukają Boga cały czas. To dzisiejsze posłanie z Ewangelii bardzo mnie umacnia. Bez tego po ludzku nie byłoby prosto. Kiedy tak na to patrzę, że to jest zaproszenie przez Niego do tego, żeby za Nim kroczyć, wędrować tam gdzie On chce iść, to jest to wielka radość, nadzieja i takie umocnienie, że niczego nie trzeba się obawiać - wyznał hierarcha.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Pierwszy Synod Diecezji Świdnickiej. Hasło, hymn i logo

2024-04-24 10:53

[ TEMATY ]

Świdnica

synod diecezji świdnickiej

diecezja świdnicka

Logo Pierwszego Synodu Diecezji Świdnickiej

Logo Pierwszego Synodu Diecezji Świdnickiej

Już w sobotę 18 maja w katedrze świdnickiej zostanie zainaugurowana uroczysta sesja Pierwszego Synodu Diecezji Świdnickiej. Tym czasem świdnicka kuria zaprezentowała logotyp wydarzenia.

Ważnymi znakami, które będą towarzyszyć wiernym w czasie tego ważnego wydarzenia, są specjalnie wybrane hasło, hymn oraz logo, odzwierciedlające duchową misję i cel Synodu.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję