Przeglądając różne podręczniki savoir-vivre’u, prędzej czy później natrafimy na pojęcie „kultura kulinarna”. Ten, kto posiada kulturę kulinarną, potrafi się rozsmakowywać w poszczególnych potrawach, docenia różne dania, będące wytworem sztuki kulinarnej, sztuki przez duże „S”. Ten, kto posiada kulturę kulinarną, docenia sam w sobie smak baraniny, dziczyzny, kaczki, perliczki czy bażanta, królika, frutti di mare itp.
Niektóre potrawy mają taki charakter, że ich elementem są różnorodne, czasami ostre przyprawy, i to w dużych ilościach. Taką potrawą są np. flaki czy paprykarz.
Jest jednak wiele potraw, do których powinno się dodawać przyprawy - często tylko sól - w minimalnych ilościach, tak by nie straciły oryginalnego, cennego smaku, np. do gęsiny czy kalafiora.
Stąd w podręcznikach savoir-vivre’u można znaleźć informację, że człowieka o wysokiej kulturze kulinarnej poznaje się po tym, że używa mało przypraw. Człowiek pozbawiony takiej kultury, niebędący smakoszem, szuka silnych i zdecydowanych doznań smakowych - dodaje duże ilości soli, pieprzu, musztardy, ketchupu, octu itd.
Dlatego sięgając po przyprawy, pamiętajmy, że może to być przez innych ocenione negatywnie. Zauważmy też, że wskazania savoir-vivre’u pokrywają się tu z zaleceniami dietetyków i lekarzy.
Jest jeszcze druga kwestia związana z używaniem przypraw. Idziemy do kogoś np. na obiad. Ten ktoś pragnąc zasygnalizować, że zależy mu na tym, żebyśmy byli zadowoleni, stawia na stole przyprawy. Jeśli jednak użyjemy w tej sytuacji soli (soląc np. zupę czy ziemniaki) czy pieprzu (doprawiając sałatkę z pomidorów), gospodarz ma prawo - jak zwraca na to uwagę wiele podręczników savoir-vivre’u - pomyśleć, że dana potrawa nam nie smakuje, iż sięgając np. po sól, manifestujemy naszą opinię typu: „zupa jest niedosolona”.
Pamiętajmy zatem, że sięgając po przyprawy, możemy obrazić gospodarzy i że bardziej wrażliwej gospodyni może być przykro, gdy zobaczy, że np. solimy zupę.
Pomóż w rozwoju naszego portalu