Reklama

Zdefiniować Rosję

Od ponad trzystu lat, od Sejmu Niemego, rosyjska polityka zagraniczna wobec Polski prowadzona była konsekwentnie w imię imperialnych celów Kremla. W praktyce oznaczało to albo całkowitą utratę niepodległości i likwidację państwa polskiego, albo pozbawienie Polski suwerenności i uzależnienie jej od Moskwy

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Te strategiczne cele Rosjanie realizowali zawsze dwiema zasadniczymi metodami: po pierwsze - przez eksterminację tych elit przywódczych Polski, które były nastawione patriotycznie, które realizowały politykę polskiej racji stanu, a w szczególności stały na straży niepodległości i suwerenności Rzeczypospolitej. Po drugie - przez kreowanie własnych prorosyjskich elit przywódczych w Polsce, to jest takich Polaków, którzy prowadziliby politykę Rzeczypospolitej zgodną z interesem Moskwy pod pretekstem współpracy, przyjaźni i pojednania Polski i Rosji. Ponadczasowym symbolem tych polskich elit politycznych na służbie Rosji jest targowica.
Być może nie ma to żadnego, nawet bardzo pośredniego związku z przyczynami katastrofy narodowej 10 kwietnia 2010 r. pod Smoleńskiem. Ale nie można w jakimkolwiek raporcie na temat śmierci prezydenta Lecha Kaczyńskiego, całego dowództwa Wojska Polskiego i znaczącej części elity przywódczej Rzeczypospolitej uniknąć pytania kluczowego: Jakim państwem jest dla Polski od trzystu lat Rosja? Jest kwestią fundamentalną, czy i jak zdefiniujemy Rosję - niegdyś carską, następnie sowiecką, a obecnie Rosję prezydenta Putina.

Więzienie świata
Istnieją cztery zasadnicze opcje. Rosja dla Polski to: sąsiad, zły sąsiad, wróg, odwieczny wróg. W Europie w XVIII wieku Rosja była definiowana jako „kozackie imperium”, a w wieku XIX nazywano ją żandarmem Europy i największym więzieniem świata.
Wielki prezydent Ameryki, przyjaciel Jana Pawła II i Polaków - Ronald Reagan nazwał Rosję sowiecką „imperium zła”. Później sprecyzował, co miał na myśli, tak definiując Rosję: „Zamiast pokoju - wojna, zamiast wolności - niewola, zamiast prawdy - kłamstwo”.
Marszałek Józef Piłsudski - obrońca Polski i Europy, zwycięzca w bitwie nad Armią Czerwoną 15 sierpnia 1920 r., pisał: „Nie ma Europy sprawiedliwej bez Polski niepodległej na jej mapie. (…) Znaczenie ruchów polskich dla Europy jest wytworem historycznych warunków, które Polskę - kraj kulturalnie z Zachodem związany - oddały w ręce Rosji, będącej od czasu swego wstąpienia na widownię historyczną stałą podporą reakcji. (…) Walka nasza z Rosją to walka dwóch całkiem odmiennych światów. Z jednej strony dzika, barbarzyńska Azja wdziera się do naszego życia z całą bezwzględnością, okrucieństwem i niewolniczością, z drugiej - przeciwko niej powstaje ruch w całym słowa tego znaczeniu europejski, polegający na rozbijaniu kajdan krępujących rozwój ludzi, na usuwaniu nawet śladów niewoli i panowania człowieka nad człowiekiem. Musi więc pomiędzy nimi nastąpić walka na śmierć i życie”.
Z perspektywy 10 kwietnia 2010 r., kiedy pod Smoleńskiem tuż obok Katynia zginęła w narodowej katastrofie elita Rzeczypospolitej z prezydentem Lechem Kaczyńskim - najbardziej ponadczasowa wydaje się definicja Rosji zapisana w polskim dramacie narodowym, jakim bez wątpienia jest „Kordian”. Rosyjska „ziemia jest trupem” dla Polaków - pisze Juliusz Słowacki we wstrząsającej poetyckiej wizji Rosji:
(…) zapytaj mewy lecącej z Sybiru,
Ilu w kopalniach jęczy? A ilu wyrżnięto?
A ilu przedzierżgniono w zdrajców i skalano?
A wszystkich nas łańcuchem z trupem powiązano,
Bo ta ziemia jest trupem.

Szczególnego rodzaju świadectwo historyczne pozostawił Prezydent RP Lech Kaczyński, definiując geopolityczne klęski i tragedię, jaką Moskwa szykowała Polakom w krytycznym okresie tzw. zimnej wojny: „Sowieckie imperium było w ofensywie. Gdy wydawało się, że to imperium zawładnie Europą i światem, pułkownik Kukliński rozpoczął swoją samotną walkę i odniósł zwycięstwo. Gdyby sowieckie imperium ruszyło na Europę - Polska przestałaby istnieć. I to jest miarą zasług pułkownika Kuklińskiego - jesteśmy. Wciąż mamy niezałatwione rachunki krzywd (z Rosją), ale jesteśmy”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Rosyjska definicja Polski

Dalekosiężnym, strategicznym, imperialnym celem polityki rosyjskiej w Europie przez ostatnie 300 lat od początku XVIII wieku było polityczne ubezwłasnowolnienie albo opanowanie Polski, aż do likwidacji niepodległego państwa polskiego włącznie. Polska i Polacy byli w związku z tym bardzo często wymieniani i definiowani przez najwyższych polityków rosyjskich, przywódców Cerkwi prawosławnej oraz znanych pisarzy i poetów rosyjskich. Wszystkie te definicje były ewidentnie antypolskie, jak choćby anonimowe określenie Polski jeszcze z drugiej połowy XVII wieku: „Polskaja blad Rimskogo Papy”. To niegodne tłumaczenia określenie stało się ponownie powszechnie znane w Związku Sowieckim po 1978 r., kiedy to Karol Wojtyła został wybrany na papieża, którego Rosjanie nigdy do Moskwy nie wpuścili!
Car Piotr I - zwany przez Rosjan Wielkim - twórca w 1709 r. imperium rosyjskiego i nieubłagany wróg Polski, kilkakrotnie był w Rzeczypospolitej. To Piotr I doprowadził w 1717 r. (Sejm Niemy) do utraty suwerenności państwowej przez Polskę na rzecz Rosji. Car zdawał sobie bowiem doskonale sprawę z geopolitycznego znaczenia Polski w Europie. Sprecyzował to w powszechnie znanym w Rosji po dzień dzisiejszy powiedzeniu: „Polska jest dla Rosji pomostem do Europy, a Bałtyk to nasze okno na świat”. Ponadczasowa aktualność tej definicji Polski jest uderzająca dla każdego.
„Kurica - nie ptica, Polsza - nie zagranica”. To od ponad dwustu lat najbardziej znane, rozpowszechnione i akceptowane określenie Polski. Ma ono charakter szczególnego rodzaju dowcipu, a w sensie politycznym stanowi ponadczasowe uzasadnienie pozbawienia Polski suwerenności przez kolejnych władców Kremla, zarówno przez Rosję carską, Rosję sowiecką, jak i Rosję Putina. Swobodne tłumaczenie tego ruskiego powiedzenia jest cyniczne: Tak jak kurczak nie jest ptakiem, tylko jedzeniem - tak samo Polska nie jest dla Rosji zagranicą. Formalnie kurczak jest ptakiem, a Polska jest zagranicznym państwem, ale w rzeczywistości nie! Autorstwo tej cynicznej definicji przypisuje się ministrowi spraw zagranicznych Rosji hrabiemu Nikicie Paninowi. To właśnie Panin jako minister carycy Katarzyny II realizował rozbiory i likwidację niepodległości Polski.
Odzyskanie niepodległości przez Polskę w 1918 r. było dla Rosji sowieckiej nie do przyjęcia. Już w listopadzie(!) 1918 r. jeden z najważniejszych bolszewickich komisarzy - Stalin zdefiniował odradzającą się Rzeczpospolitą jako „polskie przepierzenie pomiędzy Rosją a Europą”, które należy zniszczyć, bowiem oddziela rewolucję rosyjską od rewolucji europejskiej.
Premier rządu rosyjskiego i komunistyczny dyktator Władimir Lenin rzucił osławione hasło dla agresji Armii Czerwonej: „Naprzód na Zachód! Przez trupa białej Polski do serca Europy!”. Hasło to powszechnie powtarzała cała propaganda bolszewicka, wszyscy dowódcy i komisarze sowieccy, aż do klęski 15 sierpnia 1920 r., kiedy to nad Wisłą załamały się ich strategiczne plany podboju. Przemawiając kilka tygodni po klęsce pod Warszawą na zamkniętym posiedzeniu rządu rosyjskiego na Kremlu (20 września 1920 r.), Lenin jako premier, zdając sprawę z przegranej wojny, mówił m.in.: „Polska wojna była najważniejszym punktem zwrotnym nie tylko w polityce Rosji sowieckiej, ale w całej polityce światowej. (…) Niemcy ogarnęło wrzenie rewolucyjne, a proletariat Anglii wzniósł się na zupełnie nowy poziom rewolucyjny. Wszystko tam było gotowe do wzięcia. Lecz Piłsudski i jego Polacy spowodowali gigantyczną, niesłychaną klęskę sprawy światowej rewolucji. (...) Będziemy jednak przechodzić w przyszłości od strategii defensywnej do ofensywnej, bez ustanku - aż wykończymy tych Polaków na dobre!”.
Lenin był bolszewickim dyktatorem, premierem rządu Rosji sowieckiej, mordercą i ludobójcą - twórcą systemu obozów koncentracyjnych Gułag, ale jest czczony jako komunistyczne bóstwo przez większość współczesnych Rosjan. Dlatego jego polityczny testament (tajny do upadku Związku Sowieckiego w 1991 r.) uznany jest także w Rosji XXI wieku za strategicznie ponadczasowy. W testamencie Lenina można przeczytać m.in. na temat Polski: „Polska niepodległa nie stanowi dla nas wielkiego niebezpieczeństwa. (…) Polskę posiądziemy i tak, jak wybije godzina. (…) Przeciwko Polsce możemy zawsze zjednoczyć cały naród rosyjski, a nawet sprzymierzyć się z Niemcami. (…) Wszędzie Niemcy są naszymi pomocnikami i naturalnymi sprzymierzeńcami. Chwilowo interesy nasze są wspólne. Rozdzielą się one i Niemcy staną się naszymi wrogami w dniu, kiedy zechcemy się przekonać, czy na zgliszczach starej Europy powstanie nowa hegemonia germańska, czy też komunistyczny związek europejski”.
Najbardziej precyzyjnie i zwięźle zdefiniował znaczenie Polski dla Rosji największy morderca, zbrodniarz i ludobójca w dziejach świata - Józef Stalin: „To Polska, a nie Niemcy, jest naszą największą zdobyczą wojenną w historii”. Bardzo istotne są okoliczności, miejsce i data tej wypowiedzi komunistycznego dyktatora imperium zła. Otóż Stalin wypowiedział to zdanie tuż po zakończeniu II wojny światowej w czerwcu 1945 r. na Kremlu w słynnej sali władimirowskiej. Było to w trakcie ceremonii nagradzania orderami dwóch tysięcy najważniejszych marszałków i generałów Armii Sowieckiej, w przeddzień wyjazdu Stalina na konferencję „Wielkiej Trójki” do Poczdamu, gdzie ostatecznie ważyły się losy świata, Europy i Polski po zakończeniu II wojny światowej.

* * *

Józef Szaniawski - dr historii, politolog, publicysta, profesor Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego oraz Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej. Autor monografii, m.in. „Reduta - Polska między historią a geopolityką”, „Pułkownik Kukliński - tajna misja”, „Victoria polska - Marszałek Piłsudski w obronie Europy”, „Rosja - Imperium zła”. W latach 1973-85 prowadził działalność niepodległościową i konspiracyjnie współpracował z Radiem Wolna Europa. Wykryty przez bezpiekę, został skazany przez sąd stanu wojennego na 10 lat więzienia. Uniewinniony przez Sąd Najwyższy w 1990 r. jako ostatni więzień polityczny PRL. W latach 1993 - 2004 był pełnomocnikiem i przyjacielem płk. Ryszarda Kuklińskiego.

2012-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Nabożeństwo majowe - znaczenie, historia, duchowość + Litania Loretańska

[ TEMATY ]

Matka Boża

Maryja

nabożeństwo majowe

loretańska

Majowe

nabożeństwa majowe

litania loretańska

Karol Porwich/Niedziela

Maj jest miesiącem w sposób szczególny poświęconym Maryi. Nie tylko w Polsce, ale na całym świecie, niezwykle popularne są w tym czasie nabożeństwa majowe. [Treść Litanii Loretańskiej na końcu artykułu]

W tym miesiącu przyroda budzi się z zimowego snu do życia. Maj to miesiąc świeżych kwiatów i śpiewu ptaków. Wszystko w nim wiosenne, umajone, pachnące, czyste. Ten właśnie wiosenny miesiąc jest poświęcony Matce Bożej.

CZYTAJ DALEJ

Św. Florian - patron strażaków

Św. Florianie, miej ten dom w obronie, niechaj płomieniem od ognia nie chłonie! - modlili się niegdyś mieszkańcy Krakowa, których św. Florian jest patronem. W 1700. rocznicę Jego męczeńskiej śmierci, właśnie z Krakowa katedra diecezji warszawsko-praskiej otrzyma relikwie swojego Patrona. Kim był ten Święty, którego za patrona obrali także strażacy, a od którego imienia zapożyczyło swą nazwę ponad 40 miejscowości w Polsce?

Zachowane do dziś źródła zgodnie podają, że był on chrześcijaninem żyjącym podczas prześladowań w czasach cesarza Dioklecjana. Ten wysoki urzędnik rzymski, a według większości źródeł oficer wojsk cesarskich, był dowódcą w naddunajskiej prowincji Norikum. Kiedy rozpoczęło się prześladowanie chrześcijan, udał się do swoich braci w wierze, aby ich pokrzepić i wspomóc. Kiedy dowiedział się o tym Akwilinus, wierny urzędnik Dioklecjana, nakazał aresztowanie Floriana. Nakazano mu wtedy, aby zapalił kadzidło przed bóstwem pogańskim. Kiedy odmówił, groźbami i obietnicami próbowano zmienić jego decyzję. Florian nie zaparł się wiary. Wówczas ubiczowano go, szarpano jego ciało żelaznymi hakami, a następnie umieszczono mu kamień u szyi i zatopiono w rzece Enns. Za jego przykładem śmierć miało ponieść 40 innych chrześcijan.
Ciało męczennika Floriana odnalazła pobożna Waleria i ze czcią pochowała. Według tradycji miał się on jej ukazać we śnie i wskazać gdzie, strzeżone przez orła, spoczywały jego zwłoki. Z czasem w miejscu pochówku powstała kaplica, potem kościół i klasztor najpierw benedyktynów, a potem kanoników laterańskich. Sama zaś miejscowość - położona na terenie dzisiejszej górnej Austrii - otrzymała nazwę St. Florian i stała się jednym z ważniejszych ośrodków życia religijnego. Z czasem relikwie zabrano do Rzymu, by za jego pośrednictwem wyjednać Wiecznemu Miastu pokój w czasach ciągłych napadów Greków.
Do Polski relikwie św. Floriana sprowadził w 1184 książę Kazimierz Sprawiedliwy, syn Bolesława Krzywoustego. Najwybitniejszy polski historyk ks. Jan Długosz, zanotował: „Papież Lucjusz III chcąc się przychylić do ciągłych próśb monarchy polskiego Kazimierza, postanawia dać rzeczonemu księciu i katedrze krakowskiej ciało niezwykłego męczennika św. Floriana. Na większą cześć zarówno świętego, jak i Polaków, posłał kości świętego ciała księciu polskiemu Kazimierzowi i katedrze krakowskiej przez biskupa Modeny Idziego. Ten, przybywszy ze świętymi szczątkami do Krakowa dwudziestego siódmego października, został przyjęty z wielkimi honorami, wśród oznak powszechnej radości i wesela przez księcia Kazimierza, biskupa krakowskiego Gedko, wszystkie bez wyjątku stany i klasztory, które wyszły naprzeciw niego siedem mil. Wszyscy cieszyli się, że Polakom, za zmiłowaniem Bożym, przybył nowy orędownik i opiekun i że katedra krakowska nabrała nowego blasku przez złożenie w niej ciała sławnego męczennika. Tam też złożono wniesione w tłumnej procesji ludu rzeczone ciało, a przez ten zaszczytny depozyt rozeszła się daleko i szeroko jego chwała. Na cześć św. Męczennika biskup krakowski Gedko zbudował poza murami Krakowa, z wielkim nakładem kosztów, kościół kunsztownej roboty, który dzięki łaskawości Bożej przetrwał dotąd. Biskupa zaś Modeny Idziego, obdarowanego hojnie przez księcia Kazimierza i biskupa krakowskiego Gedko, odprawiono do Rzymu. Od tego czasu zaczęli Polacy, zarówno rycerze, jak i mieszczanie i wieśniacy, na cześć i pamiątkę św. Floriana nadawać na chrzcie to imię”.
W delegacji odbierającej relikwie znajdował się bł. Wincenty Kadłubek, późniejszy biskup krakowski, a następnie mnich cysterski.
Relikwie trafiły do katedry na Wawelu; cześć z nich zachowano dla wspomnianego kościoła „poza murami Krakowa”, czyli dla wzniesionej w 1185 r. świątyni na Kleparzu, obecnej bazyliki mniejszej, w której w l. 1949-1951 jako wikariusz służył posługą kapłańską obecny Ojciec Święty.
W 1436 r. św. Florian został ogłoszony przez kard. Zbigniewa Oleśnickiego współpatronem Królestwa Polskiego (obok świętych Wojciecha, Stanisława i Wacława) oraz patronem katedry i diecezji krakowskiej (wraz ze św. Stanisławem). W XVI w. wprowadzono w Krakowie 4 maja, w dniu wspomnienia św. Floriana, doroczną procesję z kolegiaty na Kleparzu do katedry wawelskiej. Natomiast w poniedziałki każdego tygodnia, na Wawelu wystawiano relikwie Świętego. Jego kult wzmógł się po 1528 r., kiedy to wielki pożar strawił Kleparz. Ocalał wtedy jedynie kościół św. Floriana. To właśnie odtąd zaczęto czcić św. Floriana jako patrona od pożogi ognia i opiekuna strażaków. Z biegiem lat zaczęli go czcić nie tylko strażacy, ale wszyscy mający kontakt z ogniem: hutnicy, metalowcy, kominiarze, piekarze. Za swojego patrona obrali go nie tylko mieszkańcy Krakowa, ale także Chorzowa (od 1993 r.).
Ojciec Święty z okazji 800-lecia bliskiej mu parafii na Kleparzu pisał: „Święty Florian stał się dla nas wymownym znakiem (...) szczególnej więzi Kościoła i narodu polskiego z Namiestnikiem Chrystusa i stolicą chrześcijaństwa. (...) Ten, który poniósł męczeństwo, gdy spieszył ze swoim świadectwem wiary, pomocą i pociechą prześladowanym chrześcijanom w Lauriacum, stał się zwycięzcą i obrońcą w wielorakich niebezpieczeństwach, jakie zagrażają materialnemu i duchowemu dobru człowieka. Trzeba także podkreślić, że święty Florian jest od wieków czczony w Polsce i poza nią jako patron strażaków, a więc tych, którzy wierni przykazaniu miłości i chrześcijańskiej tradycji, niosą pomoc bliźniemu w obliczu zagrożenia klęskami żywiołowymi”.

CZYTAJ DALEJ

Warszawa/ W sobotę rozpoczyna się w parafiach peregrynacja relikwii rodziny Ulmów

2024-05-04 07:58

[ TEMATY ]

relikwie

peregrynacja

Marzena Cyfert

Relikwie bł. Rodziny Ulmów

Relikwie bł. Rodziny Ulmów

W sobotę w parafiach archidiecezji warszawskiej i diecezji warszawsko-praskiej rozpoczyna się peregrynacja relikwii błogosławionej rodziny Ulmów - Józefa i Wiktorii i ich siedmiorga dzieci zamordowanych przez Niemców w 1944 r. za ratowanie Żydów. Potrwa do 18 maja.

Peregrynacja rozpocznie się 4 maja w bazylice archikatedralnej św. Jana Chrzciciela na Starym Mieście, gdzie o godz. 19.00 mszy św. będzie przewodniczył kard. Kazimierz Nycz.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję